Żyrafa Sophie swój szczyt popularności w Polsce przeżywała kilka lat temu, kiedy na różnych portalach można było oglądać zabawkę w dłoniach dzieci celebrytów. Mimo że od tego czasu minęło parę zim, żyrafa nie została zapomniana i ciągle znajduje wielu entuzjastów, nie tylko w ojczyźnie: we Francji, ale na całym świecie. Sophie stała się synonimem idealnego prezentu dla noworodka.
Gdy córka boleśnie ząbkowała, zdecydowałam się na Sophie, w duchu przeklinając wysoką cenę (59 złotych plus koszt przesyłki). Nieprzekonana, czy wybór się opłaci, zamówiłam zabawkę w internecie. W klasycznym pudełku znalazłam 18 cm kawałek gumy w kolorze złamanej bieli z brązowymi cętkami. Pierwsze skojarzenia (zwłaszcza po naciśnięciu zabawki) było nie najlepsze. Sophie ze względu na ten dźwięk bardzo blisko było do zabawki dla psa a nie niemowlaka. Na szczęście kolejne spotkanie wypadło już dużo lepiej.
Żyrafa z historią
Historia Sophie sięga 1961 roku, kiedy na świat przyszła we Francji pierwsza urocza żyrafka. Od razu zwróciła uwagę swoją egzotycznością. Dzieci miały przed stworzeniem Sophie możliwość zabawy zwierzątkami znanymi z bliskiego otoczenie, żyrafka wprowadziła rewolucję w myśleniu o świecie zabawek.
Dzisiaj na świecie sprzedaje się około 30 milionów egzemplarzy Sophie, w samej Francji każdego roku 800 tysięcy.
Dzisiaj żyrafa Sophie wygląda tak samo jak ponad 50 lat temu. Wytwarza się ją niezmiennie przy wykorzystaniu tradycyjnych rozwiązań, ręcznie, w całości ze 100% naturalnej gumy (bez ftalanów) otrzymywanej z soku drzewa Havea (lateksu). Sophie pokrywa farba spożywcza, dzięki czemu niemowlę bez przeszkód może ssać, gryźć i mamlać Sophie, a ta na takie zaczepki nie reaguje i ma się dobrze.
Czy warto?
Pierwsze spotkania z Sophie nie wywołały drżenia serca. Jednak z czasem zabawka stała się prawdziwym hitem. Jej sekret tkwi w doskonałych kształtach, które są wygodne dla małych dłoni: niemowlę chwytając żyrafkę za szyję, może masować dziąsła uszami Sophie lub gryźć jej nogi. Dziecko szybko uczy się manewrowania zabawką. Ponadto Sophie jest miękka i lekka, dlatego w porównaniu do wielu plastikowych grzechotek, jakie posiadamy, jest w pełni bezpieczna. Niemowlę nie jest w stanie się nią uderzyć.
Czy są jakieś minusy? Według mnie tak: dźwięk piszczałki, który mi osobiście się nie podoba. Ponadto zabawki ze względu na materiał nie można sterylizować. Producent pozwala na mycie pod bieżącą wodą i zaleca użyć do tego celu mydła.
Ogólna ocena:
mam, zdecydowanie mogłaby być tańsza, ta cena powala. nie rozumiem dlaczego tyle az kosztuje
Rozetnie pani środek i sprawdzi co. W. Środku