Przychodzi taki moment, że dziecko zaczyna prosić o zwierzątko. Rodzic od rana do wieczora słyszy prośby, wręcz błagania… zaczynające się od słodkiego: „mamo, tato”. Widząc upór i prawdziwą determinację w oczach malucha, często daje się przekonać. W konsekwencji kupuje czy adoptuje zwierzaka. Warto jednak, żeby pamiętał, że nie robi tego dla dziecka. To na nim – na rodzicu – będzie spoczywała odpowiedzialność opieki. Zwierzak tak, ale nie dla dziecka, ale całej rodziny. Nie jako maskotka, ale jako rodzinna odpowiedzialność.
Mamo, będę wychodziła z psem
Istnieją różne porady, jak przygotować dzieci na bycie opiekunem czworonoga. Niektórzy mówią, żeby dziecko przez dwa miesiące wychodziło ze smyczą na spacer. Rano, popołudniu i wieczorem. W deszcz, wichurę, gdy jest zmęczone, gdy się nie chce. Tak, żeby poczuło, czym jest odpowiedzialność.
Mało kto jednak wprowadza taki „sprawdzian”. Bo co do zasady jest on trudny. Nie tylko dla chcącego zwierzaka dziecka, ale też rodzica. Ci, którzy decydują się spróbować, czasami są zaskoczeni wynikiem tego „eksperymentu”. Bo determinacja dziecka jest tak wysoka, że dziecko rzeczywiście wychodzi ze smyczą, jest obowiązkowe, pokazuje, że da radę. Do czasu aż zwierzak jest w domu. Później bywa różnie. Czasami odpowiedzialność zostaje na dłużej, innym razem to słomiany zapał. Nieco bardziej stały, cierpliwy, ale jednak…słomiany. Bo szybko się wypala.
Koniec końców odpowiedzialność za spacery z psem spoczywa na rodzicu.
Chcę kota
Bywa, że jedzie się do schroniska. Wybiera piękne małe kotki. Najlepiej parę, bo koty lubią być razem. Nie będą się nudzić. Przyjeżdża się z uroczymi „maskotkami”, rozstawia drapaki, kuwety. I….jest radość…
Ale tylko na chwilę.
Bo koty nie są takie, jak się chciało. „Oddaliśmy koty, bo nie dało się wytrzymać. Piszczały w nocy, ganiał się nad ranem, drapały kanapę, sikały na dywan. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Oddaliśmy do domu tymczasowego, razem z całą wyprawką, którą kupiliśmy. Żadnych zwierząt. Ta sytuacja mocno nas zniechęciła” – wspomina Monika – „Dzieci były zawiedzione, ale zrozumiały. Nie dało się spać. I ile
można sprzątać po zwierzaku. To nie był dobry pomysł”.
Zwierzak to kolejne dziecko
Niektórzy się obruszają na to stwierdzenie, bo jak porównywać zwierzaka do dziecka, jednak coś w tym jest. Zwłaszcza w zakresie odpowiedzialności.
Pupile uroczo wyglądające na zdjęciach wymagają czasu. Piękne, miękkie futro trzeba czesać, myć. O sylwetkę dbać – zapewniając długie spacery, a nawet intelektualne aktywności, które sprawią, że pies będzie wybawiony i nie będzie niszczył niczego w domu. Gdy długowłosy kot wyjdzie z kuwety, czasami trzeba umyć futro, bo pobrudzi się i co zrobić. Są rasy opisane na stronach poświęconych tej tematyce
niczym jak maskotki, bezproblemowe i rodzinne. W praktyce bywa różnie.
Zwłaszcza małe pieski czy kociaki, które wyglądają tak uroczo, są w praktyce bardzo absorbujące. Trzeba z nimi sporo się bawić, opiekować się nimi. Wiele ras źle znosi samotność, są takie, które potrzebują naprawdę dużo ruchu. Są też rasy chorowite. Dobrze mieć tego świadomość, bo gdy padnie na naszego zwierzaka, niestety kuracja bywa mocno kosztowna.
A może chomika?
„Problemem” nie są tylko duże zwierzęta. Są nimi również małe gryzonie, które oddawane są w dobre ręce po kilku miesiącach. Często trafiają do fundacji. Jedna z wolontariuszek wspomina, że przed wakacjami, świętami zawsze ktoś podrzuci królika, chomika, czy myszoskoczka. „Nie kupuj, jest tyle zwierząt, które czekają na dom” – radzi.
W schroniskach mówią to samo. O ile jeszcze dla małego (młodego) zwierzątka, które uroczo wygląda łatwiej znaleźć dom, o tyle dorosłe psy czy koty potrafią latami czekać na adopcję. Ot taka rzeczywistość.
Adopcja dorosłego zwierzaka
Adopcja dorosłego zwierzaka ma tę zaletę, że wiadomo już, jaki charakter ma pies, czy kot. Co prawda trudniej będzie wychować czworonoga, ale zyskujemy zwierzaka dorosłego, już spokojniejszego.
Hodowca czy pracownik schroniska jest w stanie więcej powiedzieć na jego temat.
Unikamy również dość częstego emocjonalnego podejścia do tematu przygarnięcia zwierzaka. Nie działają już tak silnie instynkty pod tytułem – „o jaki malutki/malutka”. Można podejść do tematu rozsądnie i spokojnie. Tak, jak powinno to wyglądać zawsze.
Zwierzak to wielka radość, mnóstwo zalet, ale to również odpowiedzialność. Dlatego nie kupujmy psa czy kota dla dziecka. Podejdźmy do tego rozsądnie. Bierzemy jako rodzice na siebie dodatkowe obowiązki. I jest ich naprawdę sporo. Mądre przemyślenie tematu pozwala uniknąć smutnego losu, które spotyka te zwierzaki, które zostają oddane po tym, jak wyzwania opieki nad nimi, stały się zbyt duże. Warto spojrzeć na temat obiektywnie. Nie czytać tylko o zaletach danej rasy, poczytać na grupach tematycznych, jak wyglądają wyzwania wynikające z posiadania czworonożnego przyjaciela i z jakimi problemami przychodzi się przy tej okazji mierzyć.
Komentarze