Coraz częściej przyszłe mamy wybierając miejsce, w którym ma się odbyć poród,, biorą pod uwagę możliwość uzyskania znieczulenia zewnątrzoponowego na życzenie. Wiele szpitali za tą usługę pobiera dodatkowe opłaty, na które pacjentki, bojąc się bólu porodowego, wydają pieniądze. Czy znieczulenie zewnątrzoponowe rzeczywiście można nazwać cudownym lekiem na wszelkie zło? Jednym słowem: decydować się czy nie?
Czytając wiele ulotek i artykułów dla kobiet w ciąży, mam wrażenie, że temat ZZO ( tak w skrócie nazywane jest znieczulenie zewnątrzoponowe) nie jest wyczerpany, a często omawiany jedynie od strony zniesienia bólu.
Wiele matek podejmując decyzję o założeniu ZZO, tak naprawdę nie wie, na co się decyduje, jakie są możliwe powikłania. Rodzące myślą głównie o obietnicy całkowitego zniesienia bólu.
Chciałabym przedstawić ZOP w nieco innym świetle. Nie po to, aby straszyć…. Na pewno nie jest to mój cel. Uważam jednak, że każda pacjentka powinna mieć świadomość tego, na co się decyduje. Nie ma bowiem w położnictwie „złotego środka”, który nie ma wad.
Dlaczego tak?
Dlaczego pacjentki decydują się na ZZO? Odpowiedź jest prosta i w zasadzie jedna. Pacjentki decydują się na znieczulenie zewnątrzoponowe dlatego, że poród boli. Wstrzykując środek znieczulający do przestrzeni w kręgosłupie, znosimy ból i zmniejszamy czucie w dolnej części ciała. Dzięki temu skurcze porodowe nie bolą, a rodząca zachowuje pełną świadomość tego, co się dzieje. Ponadto badania pokazują, że środek znieczulający w niewielkim stopniu przenika do płodu i nie wpływa na ośrodek oddechowy w mózgu. Dzięki temu dzieci przychodzące na świat ze zieczuleniem zewnątrzoponowym nie mają zazwyczaj problemów ze złapaniem pierwszego oddechu.
Dlaczego nie?
Na początku warto wspomnieć o problemach natury „technicznej”. W wielu szpitalach ZOP jest po prostu niedostępne, w innych sporo kosztuje. Pamiętajmy, że znieczulenia zewnątrzoponowego nie poda nam położna. To nie jest zastrzyk domięśniowy, czy kroplówka. Znieczulenie zewnątrzoponowe wiąże się z założeniem cienkiego cewnika do przestrzeni międzykręgowej kręgosłupa. Cewnik ten zakłada lekarz anestezjolog (ten sam, który znieczula pacjentów do operacji). Z czym to się wiąże? Bardzo często, kiedy pacjentka prosi o znieczulenie zewnątrzoponowe, wykonanie go nie jest możliwe ze względu na brak anestezjologów, którzy akurat znieczulają pacjenta do operacji, i nie mogą zostawić go samego. Zdarza się, że anestezjolog nie da rady przyjść do rodzącej aż do końca porodu.
Pacjentki nie zdają sobie często sprawy z tego, że ZZO nie zakłada się od początku porodu. Zbyt szybkie podanie leków może zahamować postęp porodu, natomiast leki zbyt późno podane, mogą po prostu nie zdążyć zadziałać. ZZO zakłada się wiec zazwyczaj, gdy pacjentka ma 5-8 cm rozwarcia. Warto w tym momencie zwrócić uwagę na to, że faza porodu w której szyjka rozwiera się od 0 do 6 cm przebiega wolno, a późniejsze rozwieranie zachodzi zazwyczaj dużo szybciej (dlatego, zazwyczaj nie ma sensu zakładania ZOP przy dużym rozwarciu).
Znieczulenie zewnątrzoponowe w zasadzie całkowicie wyklucza koncepcje porodu naturalnego czy aktywnego. Pacjentka której podano ZZO, nie będzie przyjmowała pozycji wertykalnych i nie będzie rodziła w wodzie. Przyczyna tego jest prosta – pacjentka może chwilowo nie mieć czucia w nogach, a zbyt duża dawka znieczulenia ogranicza czucie na dłuższy czas. Przez cały poród zaleca się leżenie w łóżku (czasami położna daje zgodę na wstanie z łóżka, jednak zazwyczaj poród odbywa się na łóżku).
Powszechnie znana jest teoria, że jedna interwencja pociąga za sobą następne. Często ciągłe leżenie rodzącej powoduje ucisk na żyły (zespół ucisku żyły głównej dolnej), co z kolei zmniejsza dopływ tlenu do macicy i do płodu. Maluch natomiast na obniżenie stężenia tlenu reaguje… spadkiem częstości akcji serca i oddaniem smółki. Sytuacja ta często powoduje powikłania i jest przyczyną wykonania cięcia cesarskiego.
Ponadto zniesienie bólu bardzo często sprawia, że rodzące (zwłaszcza rodzące pierwszy raz), nie czując wystarczającego bólu, nie wiedzą na jakim etapie porodu się znajdują i nie mają odruchu parcia. Jest to przyczyna znacznego wzrostu porodów zabiegowych (kleszczowych i z użyciem próżnociągu), a także cięć cesarskich, u pacjentek u których zastosowano ZZO.
Jaka jest alternatywa?
Wiele badań potwierdza wpływ dobrego przygotowania fizycznego i psychicznego do porodu na zmniejszenie konieczności użycia farmakologicznych środków przeciwbólowych. Ponadto uważam, że zawsze należy stosować metody najmniej obciążające organizm.
Warto zacząć więc od metod niefarmakologicznych (masaż, pozycje wertykalne, immersja wodna, okłady), później spróbować można metod farmakologicznych – takich jak środki rozkurczające czy gaz rozweselający, a dopiero w wyjątkowych sytuacjach prosić o znieczulenie zewnątrzoponowe.
Pewien mądry człowiek powiedział kiedyś, że wszystko jest dla ludzi. Jest tak też ze znieczuleniem zewnątrzoponowym. Pamiętajmy jednak, że nie jest to lek na całe zło i jak każdy – posiada swoje wady.
każda kobieta w ciąży powinna mieć prawo wyboru – czy w ogóle i jakie chce znieczulenie ….i to na swoją odpowiedzialność – i nie rozumiem i nie zrozumiem kontrowersji i szumu w około tego tematu …kobieta ma mieć wybór i tyle .
Zgoda, ale nie każda kobieta ma świadomość, co tak naprawdę wybiera….
Nie bardzo rozumiem jak można z góry zakładać jaki będzie się miało próg bólu. Ja marzyłam o porodzie bez środków farmakologicznych, ale kiedy w 1 fazie skurcze trwały co 3-4 minuty i łamały mnie w pół, coś mnie tknęło, że może być jeszcze gorzej, gdyż od kilkunastu lat zmagałam się z potwornymi bólami miesiączkowymi, macica zrobiła się nadpobudliwa.Kiedy wszystkie metody naturalne zawiodły (kąpiel w wannie, masaże, spacery itp) wpół przytomna błagałam o znieczulenie, podali mi dopiero przy 7 cm rozwarcia, akcja się zatrzymała, oczywiście oksytocyna i dziecko niedotlenione:(Mi nic nie było, ale maluszek trochę ucierpiał. Mam żal do szpitala, nota bene chyba jedynego w Wawie (jeśli nie w Polsce…), który ma aparaturę Tens (chyba tak to się nazywa) do łagodzenia bólu – pytałam w trakcie porodu, ale powiedzieli, że już za późno.. No i oczywiście koszt znieczulenia – 600 zł to bardzo dużo.
W szpitalu w Chrzowie maja także ta aparature Tens, a znieczulenie jest bezpłatne, refundowane/ Chyba najlepszy szpital jaki moze byc :d
znieczulenie miałam podczas 1 porodu ( 700 zł w plecy ), działało miernie, nie czułam partych a później nastąpił krwotok podczas ostatniej fazy. Oczywiście oxy podawane non stop pomimo postępującej normalnie akcji.
Za 2 i 3 razem bez znieczulenia – pomimo iż miałam mocne skurcze krzyżowe wole naturalny poród bez wspomagaczy. Bolało jak diabli ale po porodzie wstała i poszłam zajmować się dzieckiem a nie jak za 1 razem – majaki, zawroty głowy i uczucie jak by był to koniec…
Ja rodziłam bez znieczulenia, a moje dziecko miało problem ze złapaniem pierwszego oddechu ( gdyby mnie znieczulili miałabym na co złożyć i zapewne pisałabym jako przeciwniczka ZZO). Jechałam do szpitala podekscytowana i …radosna. Strachu nie czułam w ogóle. Gdybym miała wtedy podejmować decyzję, podziękowałabym za możliwość znieczulenia. Kilka godzin później piszczałam inaczej. Wiem,że każda z nas jest inna, inaczej odczuwamy,inaczej rodzimy, ja więcej się na coś takiego nie zdecyduję. Szok, niechęć do dziecka, ogólne rozbicie utrzymujące się jeszcze dłuuugo po. Spodziewałam się bólu, ale nie TAKIEGO. Myślę, że gdyby nie to, nie wspominałabym porodu jako tak potwornego przeżycia. Następnym razem( o ile będzie) postaram się o znieczulenie.
Pacjentka nie ma czucia w nogach… 5 minut :/
Przed 2 okresem nie podaje się zwykle dawek uzupełniających-> jest odruch parcia, tylko czasem słabszy bo mniej boli.
Wzrost odsetka porodów zabiegowych
Pacjentka nie miała czucia w nogach i nie czuła skurcz partych w latach 70tych ubiegłego wieku… W latach 80tych zaczęto podawać pulsowo takie dawki znieczulenia, żeby móc chodzić, a w trakcie II fazy porodu ZZO nie jest dodawane więc parcie odbywa się normalnie ewentualnie jest minimalnie przytłumione.
Szkoda, że autor artykułu swoją edukację zatrzymał 30 lat temu i teraz niepotrzebnie straszy kobiety
Dziekuje ze to dodalas, a poza tym jesli znieczulenie podane jest przez doswiadczonego lekarza, ubovzne skutki sa zminimalizowane. Moze autorka tekstu powinna tez wymienic jakie sa skutki uboczne porodu naturalnego, nie wspomaganego srodkami znieczulajacymi, mysle ze dopiero takie zestawienie daloby wartosciowe. Od 10 lat mieszkam w Irlandii i aktualnie statystyki sa takie ze co druga kobieta decyduje sie na porod z znieczuleniem. To chyba o czyms swiadczy.
https://www.sosrodzice.pl/powiklania-po-porodzie-naturalnym-moga-ale-nie-musza-sie-pojawic/, https://www.sosrodzice.pl/powiklania-po-porodzie-naturalnym-u-dziecka/
Zdecydowanie autorka blogu jest delikatnie mówiąc niedouczona. Brak czucia w nogach…. chyba pomyliło się ze znieczuleniem podawanym podczas CC.
Szczerze mówiąc trochę mnie ten artykuł zdziwił. Ja dwa razy rodziłam w znieczuleniu zewnątrzoponowym i ani razu nie pobierano za nie opłat ponieważ w szpitalu był to standard, refundowany z NFZ (rodziłam w Katowicach). Autorka artykułu na pewno miała dobre intencje,ale nieprawdą jest że nie ma czucia w nogach. To zależy od dawki środka – nieumiejętnie podany wywoła takie objawy. Ja chodziłam i przybierałam pozycje wertykalne. Znieczulenie nie znosi również całkowicie bólu – po prostu staje się on znośniejszy. Mnie męczyły takie bóle krzyżowe, że na znieczulenie czekałam jak na zbawienie. Macica bolała ale mogłam kontrolować to co się ze mną działo. Skórcze parte też czułam a moje dzieci nie miały żadnych powikłań po porodzie. Racja – każda kobieta powinna mieć wybór. Rodzić bez znieczulenia czy ze znieczuleniem. Ja cieszę się, że się zdecydowałam bo teraz oba porody wspominam jako piękne przeżycie ale dodam że zawdzięczam je również wykwalifikowanemu personelowi szpitala, który naprawdę dołożył wszelkich starań żeby wszystko przebiegło dobrze.
Mój ginekolog jak się dowiedział że mam zamiar rodzic bez znieczulenia bo wybrałam szpital z płatnym znieczuleniem i zdecydowałam sie go nie brać że względów finansowych powiedział żebym poszła tam gdzie dają znieczulenie że polska to chory kraj i najlepiej żeby kobiety rodziły w lesie, nie chce im sie płacić anestezjologom i dla tego nie chcą dawać a jak kobieta cierpi to dziecko również może urodzić się niedotlenione i takie tam Wiem że nasze babki i prababki rodziły bez znieczulenia i jakoś dawały rade ale my nie pracujemy tak ciężko jak nasze babki i prababki i nie jesteśmy przyzwyczajone do takiego bólu a taki ból może nas psychicznie załamac i zniechęcić nawet w stosunku do nowo narodzonego dziecka
Autorko! Zanim napiszesz artykuł, pomyśl i dowiedz się wszystkiego! ZZO nie znosi czucia w nogach! Owszem, przez pierwsze 10-15 minut należy leżeć aby znieczulenie prawidłowo się rozeszło, ale później spokojnie można już chodzić i przybierać dowolną pozycję. W związku z tym poród aktywny jest jak najbardziej możliwy.
pierdoły jakich mało. Bzdura jak nie wiem ze nie ma czucia w nogach – ciekawe czemu DO SAMEGO KOŃCA miałam czucie w nogach mimo znieczulenia. Rodziłam 2 razy wiec doswiadczenie mam. Prawda jest taka ze nasza służba zdrowia nie chce d.. ruszyc i pomoc kobiecie ulzyć w bólu. A jasne żyjemy w czasach kamieniołomów gdzie kobieta ma rodzić umierajac z bólu… bo przeciez wazniejsze jest podac znieczulenie np dla zwykłego borowania zęba gdzie bólu w ogole nie ma. Badania dowodza ze bol kobiety podczas porodu jest rownoznaczny z łamaniem 20 kości na raz!! Wiec niech lepiej faceci nawet lekarze nie dyskutuja z pacjętką i niech sie wezma do roboty zamiast kasowac na lewo do kieszeni. Pani droga studentko radze najpierw urodzic a potem pisac tym razem juz nie BZDURY!!
Zanim przystąpi się do pisania artykułu, z dziedziny jak widzę obcej dla Autorki, należałoby pochylić się trochę nad fachową literaturą w możliwie najnowszych wydaniach. Informacje jakie zawiera ten artykuł są nieprecyzyjne i w większości nieprawdziwe. Po pierwsze cewnik epiduralny zakładany jest do przestrzeni zewnątrzoponowej kręgosłupa,a nie do kręgosłupa. Uściślenie lokalizacji jest tu bardzo istotne, ponieważ jak widać, autorka myli znieczulenie zewnątrzoponowe z podpajęczynówkowym ciągłym. To ostatnie rzeczywiście wywołuje całkowitą, przejściową blokadę ruchową i nie stosuje się go rutynowo do znieczulania porodu siłami natury. Pani Paulino, wymieniony przez Panią „gaz rozweselający” to podtlenek azotu, który jest stosowany w 50% mieszaninie z tlenem i występuje pod nazwą Entonox. W tym stężeniu, analgetyczne działanie podtlenku azotu, nie jest wystarczające do zniesienia bólu wywołanego rozwieraniem się szyjki macicy. Polecam uzupełnienie wiadomości na temat działań ubocznych podtlenku azotu, a dopiero wtedy można rozważać co, w kontekście wyłącznie medycznym, jest korzystniejsze dla rodzącej i jej dziecka. Wspomniany przez Autorkę zespół żyły głównej dolnej, nie jest wynikiem znieczulenia zewnątrzoponowego, które właśnie powoduje rozszerzenie naczyń, a tym samym usprawnia przepływ krwi w naczyniach. Wystąpienie zespołu aortalno – kawalnego wiąże się z uciskiem ciężarnej macicy na żyłę główną dolną, czemu przeciwdziała aktywność pacjentki (aktywności nie eliminuje ZZO), a jeżeli pacjentka jest w pozycji leżącej, to powinna układać się na lewym boku, o czym powinna poinformować rodzącą pielęgniarka położna.
Pani Paulino, apeluję o rzetelne przekazywanie informacji i uzupełnienie wiedzy z zakresu anestezjologii położniczej.
każdy lek ma wadę ale wolałabym dostać ten jeden niż tak jak ja dostać dawkę różnych leków narkotycznych które bardzo żlę wpływają na dziecko że jak się urodzi to ledwo oddycha POLSKA!!! Nie jestem samolubna ale bardzo mnie bolało bardzo i rodziłam 17 godzin
Dlatego, uważam, że znieczulenie zewnątrzoponowe jest najskuteczniejszą i bezpieczną metodą zniesienia bólu porodowego, zarówno dla matki jak i dla dziecka. Czasy średniowiecza minęły, mamy XXI wiek, więc nie jest egoizmem poród bez bólu.
Autorko artykulu, nie wiem skad czerpiesz te informacje, ale nie wydaja mi sie prawdziwe.
3 tyg temu rodzilam dziecko w szpitalu za granica, gdzie mieszkam. Tutaj ZZO jest refundowane przez kase chorych i nikt nie patrzy na to, jak widzimise rodzacej.
Od razu zaznacze,ze nie planowalam z gory ZZO. Do szpitala dotarlam z 3cm rozwarciem, przez 3h nastapilo rozwarcie do 4cm, skurcze byly juz bardzo bolesne, wiec zdecydowalam sie na ZZO. Zostalo zalozone wprawnie i bez jakichkolwiek problemow( jest nieodczuwalne w porownaniu z bolem skurczowym). Moje cialo sie odprezylo, dostalam oksytocyne i po 3,5h bylo calokowite rozwarcie. Na faze parcia ZZO juz nie dzialalo i nikt nie planowal go poddawac, mialam wystarczajaco sily na wspolprace i po 45min fazy partej moja coreczka pojawila sie zdrowa na swiecie. Nie byla konieczna zadna pomoc, nie mialam nawet ani jednego zadrapania, juz nie wspominajac o jakims cieciu.
Godzine po porodzie, gdy coreczka byla myta i wazona wstalam i pospacerowalam sobie do toalety, a potem do sali…
Takze prosze nie pisac takich rzeczy i nie straszyc ludzi! Dodam, ze byl to moj pierwszy porod.
wszystko be, wszystko złe. Pewnie niech kobiety rodzą w bólach jak w średniowieczu. Straszne to że położne- kobiety podchodzą tak do tego. A później wszyscy się dziwią że w zastraszającym tempie rosną cesarki…. kurcze też bym wybrała cesarkę… bez bólu na godzinę się umawiasz i po kłopocie… jakiś czas boli cię podbrzusze ale czym to jest w porównaniu do porodu kilkunastogodzinnego w bólach….
„zazwyczaj nie ma sensu zakładania ZOP przy dużym rozwarciu” – radze przemyśleć słowa „nie ma sensu” – brak empatii u położnych to niezbyt nobliwa cecha.
„Znieczulenie zewnątrzoponowe w zasadzie całkowicie wyklucza koncepcje porodu naturalnego czy aktywnego” – proszę popierać swoje wpisy AKTUALNYMI artykułami źródłowymi.
I proszę mi wybaczyć – ale wpis na zastraszająco niskim poziomie. Brak źródeł, całość krótka, niedokładna, temat w ogóle niewyczerpany no i poziom bzdur porażający. Radziłabym zasięgnąć wiedzy i WTEDY pisać obiektywnie, a nie bazować na swoich własnych odczuciach.
A jeśli już mowa o subiektywizmie – uważam, że „artykuł” wyrządza szkody przyszłym mamom, które szukają pomocy i informacji na temat ich najważniejszego w życiu dnia.
Mimo to – życzę powodzenia i przede wszystkim – więcej chęci do nauki.
Po tym co ta Pani sądzi stwierdzam, że jeszcze nie rodziła… Ciekawe co napisze po swoim pierwszym porodzie.
ZZO powoduje brak czucia w nogach? ciekawe co autorka miała na myśli. miałam ZZO w 2014 r. w trakcie pierwszego porodu i owszem nie mogłam się ruszać z łóżka, ale tylko dlatego, że musiałam chwilkę odczekać by środek zaczął działać i anestezjolog mogł ocenić jakie dawki powinny mi być podawane. poza tym ZZO (rodziłam w Opolu) jest podawane w takiej dawce, że działać przestaje ok. 9 cm, dzięki czemu pacjentka w ostatniej fazie porodu może aktywnie uczestniczyć w porodzie, nie ma problemów z parciem etc. dla mnie ZZO było błogosławieństwem, bo zaczęłam poród z regularnymi skurczami przy 3 cm i po 13 godzinach nie było postępu, a byłam tak wykończona, że obawiałam się niedotrwania do 10 cm. ZZO pomogło mi uniknąć cesarki. w szpitalu, w którym rodziłam jest bezpłatne. racje ma natomiast autorka, że bardzo często anestezjolog może nie zdążyć go podać, bo będzie miał cesarkę za cesarką, a pacjentka osiągnie w międzyczasie rozwarcie, które uniemożliwia podanie znieczulenia.
co za bzdurny artykul.. jak to po ZZO pacjentka nie ma czucia od pasa w dol i lezy?!?! skacze na pilce, chodzi i robi co chce – znieczulenie w odpowiefniej dawce nie niweluje czucia w nogach!!
widać że z przypadku kierunek wybrany, zzo nie wyklucza porodu aktywnego, kobieta CZUJE BÓLE PARTE, ma pełną kontrolę, co więcej dzięki temu, że kobietę mniej boli, bardziej słucha porad położnej, lepiej oddycha(dzięki temu płód jest dobrze dotleniony), …dziewczyno więcej nauki…w przyszłości masz DOBRZE DORADZAĆ kobietom rodzącym, a nie powielać opowieści z zielonego lasu, niestety w Polsce nadal panuje przekonanie, że kobiety MUSZĄ rodzić w bólach.. spójrzcie na zachód…80%porodów z ZZO…
co do ”zniesienia czucia w nogach” – takie zjawisko nie wystepuje, jeśli srodek podany jest prawidłowo, w prawidłowej dawce, dziewcyzno serio….doucz się!!! polecam, zanim kolejny bzdurny artykuł napiszesz…
No i niestety widać ze Pani jednak trochę mija się z prawdą (choć oczywiście zakładam ze wynika to jedynie z niedoinformowania). A mianowicie przy odpowiedniej ilości podanej dawki kobieta może się poruszać i czuje skurcze tak więc może efektywnie przeć. O ile PODKRESLAM dawka nie była za duża! Pozdrawiam
ja po zastrzyku nie mogłam ruszać prawą stroną od pasa w dół.. nie czułam dupska ani nogi. ale za szybko puścili mi te znieczulenie przez kroplówkę… rodziłam dzięki znieczuleniu bezboleśnie, super sprawa 15 minut i po wszystkim.
szybko, bez bólu tylko do wieczora jakoś koło 21 nie czułam dupska i tej nogi a urodziłam o 9:40
:/
Ten artykuł to bzdury. Miałam zzo wczoraj, wszystko czułam, leżeć nie musiałam – siedziałam, nogi czułam normalnie, ból nie był całkowicie zniesiony lecz baaardzo złagodzony, bóle parte czułam mocno i mogłam współpracować z położna i wiedzieć kiedy przeć. Zzo to wybawienie. Nie trzeba rodzic jak krowa na rzeźni – mamy 21 wiek i jak sa środki to trzeba z tego korzystać.
Zastanawia mnie tylko jak to możliwe, ze ZZO tak silne, ze niweluje bol porodowy, nie ma absolutnie wpływu na dziecko, a ibuprom jest zakazany dla ciężarnych. hmm to może powinno być dostępne na każdej stacji benzynowej bez recepty skoro mniej szkodliwe niż ibuprom…
Masaże, zmiana pozycji i piłki… nie wierzcie w te bzdury. Zresztą w szpitalu porodówka była zajęta więc do 7 cm prawie trzymali mnie na patologii a tam jeden kibel z prysznicem na cały przepełniony oddział ciężarnych…. Zresztą to pomaga może do 2-3 cm, a potem przy 7 cm błagasz o ZZO. Mi oczywiście nie dali, bo anestezjolog nie mógł (bądź nie chciał)… Więc blagalam o śmierć, ale niestety od tego nie ma odwrotu… :) 4 lata zastanawiałam się nad kolejnym. Teraz rozważam Cc na rządanie.Dałabym każde pieniądze gdybym mi ktoś zagwarantowal poród w godnych warunkach z działającym i bezpiecznum ZZO…
Totalne bzdury. Urodziłam zdrowe dziecko w znieczuleniu zewnątrzoponowym i czułam skurcze parte w drugiej fazie porodu, normalnie dostawałam lek w drugiej fazie porodu. 3 godziny po porodzie chodziłam! Nie ma żadnych powikłań, polecam wszystkim rodzącym. Myślę jednak, że najważniejsze jest to, aby trafić na dobrego anestezjologa.
Widać, ze Pani nie dość, że nie douczona to jeszcze nigdy nie rodziła. Wczoraj rodzilam z takim znieczuleniem i świetnie zdało egzamin. Skurcze parte czuje się tylko nie umiera się z bólu. Nie leżałam tylko siedziałam i mogłam wykonywać takie ruchy jakie chciałam. Na skurcze porodowe NIC nie pomaga, żadne gazy czy masaże. Boli i tak okropnie. Po znieczuleniu można świadomie i bez cierpienia urodzić dziecko.
Pozdrawiam
Witam. Ja błagałam o znieczulenie przy drugim porodzie. Pierwsze dziecko 4 kg, 60 cm urodziłam bez środków znieczulajacych w związku z tym decyzje o macierzyństwie ze strachu odłożyłam na „za 7 lat” taka mam różnice wieku. Owszem doczekałam się, anestezjolog przybyl , ja wychwalalam dobroć Boga na głos , prawie gościowi z radości lizalam stopy i kąpałam go we frazesach, tymczasem on nie mógł mi zalozyc cewnika przez 40 minut, a kiedy wreszcie sie udało, wszyscy sie wyluzowali jakby pili kawę w knajpie na krakowskim Kazimierzu, tylko jedna rodząca nadal miała spinę bo znieczulenie zwyczajnie nie zadziałało. Nie chcieli wierzyć gdy mówiłam, ze nie ma różnicy, nogi czułam doskonale a i kazde wbicie igły przy szyciu…tak więc moja bajka o której sniłam 7 lat okazała się niewypałem zdjetym z anteny po 1 odcinku z zerową oglądalnością. To tak w skrócie :)
Ktoś kto pisał ten artykuł czerpal wiedzę chyba z pani domu ;) co za bzdura ze nie można po zzo się ruszać? Jak najbardziej można chodzić i rodzic w wybranej pozycji. Autorka artykułu (niezbyt madra) myli zzo ze znieczuleniem podpajeczynowkowym. Szkoda, że musiała napisać tak bzdurny artykuł, w który jeszcze ktoś uwierzy.
Guzik prawda. Dobrze wykonane zzo (prawidłowy dobór dawki) nie znosi czucia w nogach i nie hamuje odruchu parcia. Mi bardzo pomoglo. Przez wiele godzin miałam bóle krzyżowe i bardzo powolne rozwieranie. Po osiągnięciu 4 cm dostałam zzo i była to największa ulga, jaką można sobie wyobrazić. Dostawałam oksytocynę w pompie, odczuwałam lekki dyskomfort, ale byłam cały czas aktywna- chodziłam po sali i tylko na ktg obserwowałam rosnącą siłę skurczów. Od podania znieczulenia do początku II fazy minęły trzy godziny a ja zebrałam siły na parcie. II faza trwała 7 minut, doskonale czułam skurcze parte i zaczęłam wstawać dwie godziny po porodzie. Jestem lekarzem i ambasadorka zzo do porodu naturalnego. Uważam, że w większości przypadków to o niebo lepsze rozwiązanie niż alternatywa, jaka jest często wielogodzinne bombardowanie dziecka mieszanka hormonów stresu i mediatorów bólu.
Bzdura! Czucia w nogach nie ma przy podaniu znieczulenia podpajeczynkowego do cc a nie zzo. Jeżeli rodzaca traci czucie oznacza to jedynie, ze znieczulenie zostalo niewlasciwie podane
W Szwecji zaleca sie chodzenie i jak najbardziej aktywny porod nawet jak zie ma zalozone ZZO. Wiec to jednak nie do konca tak jest, ze musi sie zostac w lozku. Kiedys tak bylo, dzis leki sa inne.
Porod w wodzie to taka rzadkosc, ze trudno go zestawiac ze znieczuleniem. Tak naprawde glownym przeciwskazaniem jest kiepska sytuacja finansowa szpitali i braki kadrowe.
Porod bratowej – znieczulenie, dospala do partych, urodzila dziecko zdrowe (bez znieczulenia bylo by ciezko, bo porod byl z raczka). Owszem, ryzyko jest, ale warto je przedstwaiac uczciwie, jako dane statystyczne. Tak na marginesie, po gazie rozweselajacym calkiem sporemu odsetkowi kobiet jest po prostu niedobrze (a bolu on nie znosi).
Mądry artykuł.
Niestety ZZO znosi czucie w nogach (to nieprawda co pisze jedna z forumowiczek) i znacznie zwiększa ryzyko powikłań – porodu próżniowego lub kleszczowego, co przeżywaliśmy na członkini naszej rodziny. Powikłania ma i Maluszek i Mama. „ulżenie za pomocą ZZO nie jest tego warte, ze względu na długie, długofalowe skutki…
Wiele informacji niezgodnych z prawdą.Po pierwsze nie znieczulamy cm a bol,tzn czynnikiem decydującym kiedy zakładamy cewnik celem rozpoczęcia znieczulenia nie są cm rozwarcia szyjki macicy a BÓL. Tak więc cewnik można założyć przy 1 cm i prz 10 cm( co rzeczywiście przy 10 cm stosuje się rzadko).Kolejna sprawa. Aktualnie podajemy leki do przestrzeni zo ,które nie powodują blokady ruchowej(odpowiednio rozcienczone).Tak wiec pacjentka może chodzić w I okresie porodu i przyjmować dowolna pozycję w II okresie porodu.Trzecia rzecz:leki znieczulenia miejscowego nie przechodzą przez łożysko,więc nie mają żadnego wpływu na dziecko.Likwidacja stresu, bólu powoduje poprawa przepływu maciczno-lozyskowego,co bardzo korzystnie wpływa na stan dziecka.Anedtezjolog.
Ja przy ZZO nie miałam czucia w nogach, pierwszą fazę porodu przeleżałam (8 godzin). Przed drugą zaprzestano podawania mi kolejnych dawek (dostałam łącznie 3) i czekano aż wróci czucie – sprawdzano czy mogę chodzić. Podczas drugiej fazy (2 godziny) myślałam że umrę z bólu i błagałam o cesarkę. Gdyby mi ktoś powiedział wcześniej, że ZZO nie zniesie bólu podczas całego porodu to nigdy bym się na to nie zdecydowała.