To jedna z pierwszych poważniejszych decyzji, przed którą stają rodzice po urodzeniu dziecka. Dobrze, gdy podejmowana jest bez przymusu wywieranego przez złą sytuację materialną lub warunki w pracy, które nie pozwalają na zrobienie sobie dłuższej przerwy. Ten artykuł oczywiście nie odpowie na wszystkie wątpliwości. Nie jest w stanie również omówić wszystkich możliwych scenariuszy. Życie jest bowiem zdecydowanie bardziej złożone i każdorazowo każda mama i tata powinni podejmować decyzję samodzielnie.
Żłobki przeznaczone są dla dzieci od czwartego miesiąca życia do trzech lat. Zazwyczaj zapisy do żłobka trwają przez cały rok.
Żłobek dla niemowlaka
Wiele mam z różnych przyczyn posyła do żłobka dziecko, które ma około szęść miesięcy. Odrzucając opcję sprawowania opieki przez babcię, nianię, czy też pozostanie z maluchem w domu.
Z jakimi skutkami takiej decyzji trzeba się liczyć? Tutaj znowu pod uwagę należałoby wziąć wiele czynników, na przykład czas pracy kobiety. Jeśli mama kończy pracę długo po 16, wraca do domu około 18, a maluch jest odprowadzony do przedszkola około ósmej, jest oczywiste, że w ciągu dnia mają bardzo niewiele czasu dla siebie. Często temu towarzyszy poczucie winy. Sytuacji takiej kobiety nie można porównywać do tej, która do pracy idzie na siódmą, odprowadza dziecko i odbiera je o 15 i której pozostaje jeszcze co najmniej pięć godzin, jakie w pełni może spędzić z dzieckiem. W przypadku pierwszej mamy rzeczywiście może się zdarzyć tak, że nie będzie ona w stanie uczestniczyć w takich przełomowych wydarzeniach, jak pierwszy krok, czy pierwsze słowo, jednak już w drugim przypadku sytuacja będzie diametralnie różna i rozwój dziecka będzie mógł być na bieżąco monitorowany i przeżywany w taki sposób, na jaki zasługuje.
Co może zyskać tak małe dziecko w żłobku? Niemowlę nie ma jeszcze potrzeb socjalnych. Potrzebuje jednej, dwóch osób, które będą dla niego stałym opiekunek. Dlatego rozsądne są głosy mówiące, że niemowlakowi nie są potrzebni rówieśnicy, a na pewno nie w tym znaczeniu, w jakim postrzega się ten aspekt, wysyłając dziecko do żłobka. Czy są jakieś plusy? Są. Dziecko ma możliwości obserwacji większej grupy osób, uczy się świata w większym zakresie (ludzkich zachowań) niż przeważnie to robi dziecko, które do żłobka nie uczęszcza.
Co zyskuje mama? Dyskutując o tym, czy posłać dziecko do żłobka, często zapomina się o tym, że opieka nad małym dzieckiem bywa męcząca, frustrująca i czasami marzy się tylko o tym, by mieć od niej wolne. Żłobek często pozwala zachować kobiecie wewnętrzną równowagę i pisząc wprost „nie zwariować”. Nawet jeśli kobieta nie wraca do pracy, może mieć po prostu czas dla siebie, chwilę, by odetchnąć i się rozwijać i w takim układzie nie musi dziecka oddawać do żłobka na cały dzień. Z drugiej strony żłobek często oznacza dla kobiety utrudnienia: dziecko zazwyczaj częściej choruje, bywa bardziej marudne, a gdy wraca do domu niekiedy jest tak zdezorientowane, że nie jest w stanie opuścić mamy na krok, trzymając się przysłowiowej spódnicy, wykazując spory deficyt uwagi.
Dziecko około 1,5-roczne
Naukowcy ciągle nie są zgodni i trudno od nich tego wymagać, że będą przedstawiali jedno stanowisko w tym temacie. Istnieją dwa sprzeczne poglądy. Jeden z nich mówi, że dziecko do ukończenia trzeciego roku życia powinno pozostawać pod opieką mamy w domu. Jeśli jest to możliwe, rodzice nie powinni go wysyłać do żłobka.
Drugi natomiast pogląd głosi, że dzieci po żłobku wyprzedzają pod względem rozwoju języka i intelektu rówieśników, którzy byli jedynie pod opieką matki. Do takich wniosków doszli psychologowie amerykańscy, brytyjscy i szwedzcy.
Z drugiej strony w jednym i drugim wypadku można mówić o sporym uogólnieniu, bo…opieka nad dzieckiem w domu, jak i w żłobku może się różnić między sobą. Inaczej: są dobre żłobki i są mamy pełne pomysłów, które rzadko nudzą się zabawą z dzieckiem. Są też mamy, które pozostają w domu z powodu braku pracy, bo tego wymaga od nich rodzina i czują, że ta sytuacja im nie odpowiada, tym sposobem sprawując nad dzieckiem opiekę w taki sposób, że nikt w gruncie rzeczy z tego w pełni zadowolony nie jest. Nie trzeba przecież wspominać o tym, że dziecko bez trudu wyczuwa emocje swojego rodzica.
Podobnie żłobek żłobkowi nierówny. Są placówki, w których jedna „ciocia” ma pod opieką ośmioro dzieci, jak również takie, w których panuje „domowa” atmosfera, a „pani” opiekuje się maksymalnie trójką dzieci. Są placówki, w których dzieci generalnie czują się dobrze i takie, z których wracają w mocno osikanych pieluszkach, z odparzeniami oraz nienajedzone.
Decyzję o posłaniu dziecka do żłobka warto podjąć, obserwując swoją pociechę. Zdarza się bowiem, że już około półtora roczne dzieci wykazują bardzo silną potrzebę zabawy z rówieśnikami. Takie maluchy wręcz „trzęsą się z radości” na widok innej „dzidzi” i nawet przy dołożeniu wszelkich starań przez matkę w domu się po prostu nudzą. Bardzo trudno je czymś zadowolić i skupić uwagę na dłużej. Tymczasem wystarczy wyjść z nimi na plac zabaw, by mieć malucha „z głowy” na dłuższy czas. Dla rodziców takich maluchów ulgę przyniesie wysłanie dziecka do przedszkola, żłobka czy klubiku dziecięcego. Niekoniecznie na cały dzień, ale na kilka godzin. Zwłaszcza zimą, kiedy trudno zaspokoić potrzeby malucha pod względem kontaktów z rówieśnikami na placu zabaw.
Czy żłobek jest konieczny?
Wróćmy do badań psychologów amerykańskich, którzy mówią, że dziecko po żłobku szybciej się rozwija. Zwracałam uwagę, że są one dość względne. Należałoby spojrzeć również na inny aspekt: mianowicie, jak długo widać wspomnianą różnicę?
Jest ona zauważalna na pewno podczas adaptacji w przedszkolu, co oczywiście jest zrozumiałe, ale kiedy się zacierają? Dzieci po żłobku przyzwyczajone do rozstań z rodzicami, zostają w przedszkolu chętniej. Nie marudzą tak oraz nie wykazują całej sfery problemów charakterystycznych dla maluchów, które zaczynają od przedszkola. Jednak naukowcy są zgodni, że już po kilku tygodniach, maksymalnie kilku miesiącach różnice się zacierają. Czy jest zatem sens wysyłać dziecko do żłobka, uwzględniając tylko to kryterium? Na pewno nie.
Co daje dom?
Dom to miejsce, w którym dziecko czuje się bezpieczne. Pozwalające zachować dzieciństwo na dłużej. Gdy maluchem opiekują się rodzice w domu, to zazwyczaj tryb dnia dostosowany jest do potrzeb malucha. Nie trzeba przeżywać nerwowych poranków, gdzie wszyscy się gdzieś spieszą, a czas ucieka nieubłaganie. Maluch może spać aż się wyśpi. Pewne rotacje mogą też dotyczyć pór drzemek, które nie muszą być równe dla wszystkich dzieci, a wszystkie potrzeby są zaspokajane dużo szybciej niż w placówce, w której pod opieką jednej osoby znajduje się co najmniej kilkoro dzieci.
Zyskuje również kobieta (o ile ma oczywiście taką potrzebę). Może obserwować rozwój dziecka z bliska, a nie poznawać go w dużym stopniu w relacji co by nie mówić obcych ludzi. Najprawdopodobniej nie przeżyje tego, co doświadcza wiele mam, kiedy maluch nie chce do niej wrócić i za bliższą osobę uznaje opiekunkę w żłobku.
Opieka nad dzieckiem w domu daje spokój oraz poczucie panowania nad sytuacją. Pozwala podjąć najważniejsze decyzje w odpowiednim czasie i być pewnym, że na wiele rzeczy ma się po prostu wpływ. Nie brak głosów, że dziecko nauczone korzystać z nocniczka, w żłobku niedopilnowane, czy pozbawione odpowiedniej uwagi traci tę umiejętność i powraca do pieluch. Podobnie maluch dobrze śpiący, ma problemy z zaśnięciem, itd. Oczywiście nie oznacza to, że tak być musi, ale tak często bywa i trzeba mieć tego świadomość.
Każdy powinien podjąć swój dobry wybór
Nie ma w życiu rozwiązań idealnych. Wystarczy porozmawiać z pierwszą lepszą mamą, która jest z dzieckiem w domu, by usłyszeć, że często jest zmęczona, sfrustrowana i że ma przeczucie, że wzięła na swoje barki za wiele. Z kolei rozmowa z mamą, która wysłała dziecko do żłobka może skutkować tym, że usłyszymy, że tak wiele ją ominęło, że dni w pracy wlęką się okrutnie, a dziecko już jej nie potrzebuje.
Każda sytuacja wymaga indywidualnego potraktowana. Dlatego tylko świadoma, dobrze przemyślana decyzja pozwala wierzyć, że wszystko ułoży się po naszej myśli. Jednak przy zachowaniu realnego spojrzenia na rzeczywistość oraz pamiętania o tym, że nic nie trwa wiecznie: zarówno trudy wychowania w domu w pewnym stopniu odciążą mamę, gdy dziecko pójdzie do przedszkola, a wysłanie do żłobka zyska na zaletach, gdy maluch przejdzie okres adaptacyjny.
Zatem dom czy żłobek? To nie pierwszy i nie ostatni dylemat, przed jakim jako rodzice staniemy. Najważniejsze, by uwzględnić własne potrzeby i gotowość dziecka. Jeśli będziemy pewni swojej decyzji, łatwiej zaakceptuje ją cała rodzina. Można być szczęśliwą mamą, posyłając dziecko do żłobka i opiekując się nim w domu.
A Wy jak sądzicie? Dziecko lepiej wysłać do żłobka, czy pozostać z nim w domu? Zauważacie tu jakąś barierę wiekową? Jak było u Was? Co sądzicie o poniższych opiniach:
Z jakimi opiniami można się spotkać? Co o nich sądzicie?
- Wysyłając dziecko do żłobka jest się złą matką
- Nie ma potrzeby tak intensywnego stymulowania dziecka, wysyłając je do żłobka na tak wczesnym etapie rozwoju.
- Dziecko żłobkowe ma deficyt uwagi i nie potrafi się „same sobą zająć” choćby na chwilę.
- Mama w domu choćby dwoiła się i troiła nie jest w stanie zapewnić dziecku tyle atrakcji, co w żłobku.
- Dzieci wychowujące się wśród dzieci są lepiej przygotowane do życia.
- Jest tak duża konkurencja na rynku, że im szybiej dziecko nauczy się „sztuki przetrwania”, tym lepiej.
- Jeśli dziecko przechoruje swoje w żłobku nie będzie chorować w przedszkolu.
- Im starsze dziecko, tym łatwiej leczyć choroby. Choroby żłobkowe to tragedia.
zdecydowanie dom. dziecko małe, jeśli ma się możliwość, powinno być z najnbliższymi takie jest moje zdanie.
Posłałam dziecko do żłobka i nie żałuję…Wystarczy wybrać dobre miejsce i rozeznać się w temacie.
Moja przyjaciółka wysłała dziecko do żłobka i również nie narzeka. Musiała wrócić do pracy więc rozłąka tak czy inaczej wystąpiła. Myślę że malec źle na tym nie wyjdzie… Ale oczywiście gdybym miała wybierać to wybrałabym dla swojego malucha pobyt w domku:)
Bardzo często zdarzają sie u nas w Polsce opinie zaprzeczające żłobka że niewiele dają że dziecko więcej będzie chorowało i taka stronę po części rozumiem że zatęskni za mamą, ale podzielam tez drugą stronę bo maleństwo też może dużo wynieść z takiego pobytu w żłobku zwłaszcza takie jak tutaj opisane gdzie ma 1,5 roku i strasznie ciągnie to innych dzieci. I warto też pamiętać że zawód w życiu ma się całe życie a czasu w którym kształtujemy charakter naszego malucha nigdy nie będziemy w stanie przywrócić. No i jeszcze kwestia ominięcia nas „postępów” naszej pociechy bycia ich świadkiem, takiego po prostu bycia świadkiem niesamowitych zmian jakie się dokonują.
wiem też że czasem po prostu jesteśmy zmuszone powrotem do pracy i koniecznością wyboru. Czasem jednak warto chwilkę się zastanowić i zrobić sobie bilans strat i zysków:)
Lepszy wydaje mi się dom. To buduje ciepłą i piękną relację w rodzinie. I procentuje dla wszystkich jej członków. Rozumiem jednak, że bywają sytuacje, w których mamy decydują się na żłobek. I szkoda mi ich, bo bardzo wiele tracą. Nawet jeśli zyskują coś w zamian, to wartość tego zysku nigdy nie będzie taka, jak cena, którą płacą – utrata małych uśmiechów, tupotu bosych stóp, brudnych i lepkich rączek na szyi.
Mam to gdy odbieram dziecko ze żłobka. Mnie jest żal dzieci które siedzą z matkami w domu i jedyne co widzą i poznają to telewizor. Taka jest prawda. Wiem bo obserwuję moje koleżanki. A te ich narzekania, że one są takie zmęczone i na nic czasu nie mają itd. po prostu mnie śmieszą. Mam duże mieszkanie i mimo tego, że pracuję i jak wrócę z pracy to też mam dziecko pod opieką to mój dom jest czysty i zadbany a obiad zawsze ugotowany, dziecko wybawione i wytulone. Skoro one siedzą w domu to co najmniej pół dnia mają dla siebie bo wiem że nie poświęcają tego czasu dzieciom. Według mnie kobiety zostają z dziećmi w domu z lenistwa bo nie chce im się wracać do pracy. Na koniec dodam, że mój synek od pierwszego dnia chętnie chodzi do żłobka bo jak każde zdrowe dziecko ma ogromną potrzebę poznawania świata.
Witam, nie można generalizowac mówiąc: ” wiem, bo znam takie…”, ” siedzą bo im się do pracy nie chce wracać „. Nie zawsze tak jest. I wygładzanie takich opinii bywa krzywdzące dla Mam które na prawdę są z dzieckiem w domu z wyboru i są dla niego bez względu czy są zmęczone czy nie. Mogę napisać nadwozia przykładzie. Mam 3 dzieci. Najstarsza córka ma 21 lat, byłam z nią 2,5 roku w domu później poszła do przedszkola. Syn 16 lat, byliśmy razem bardzo długo bo jak miał 5 lat dopiero poszłam do pracy. Aledostane przedszkola chodził od 3 r.ż. Jaw tym czasie doksztalcalam sie. Teraz mam córkę 9 miesięczna, kilka dni temu dostałam propozycje pracy na oddziale rehabilitacji ( do tej pory pracowałam na innym iw innym szpitalu). W styczniu kończę macierzyński, przemyślałem wszystko dokładnie, i mimo lepszej propozycji pod każdym względem podjęłam decyzję że zostanę w domu z dzieckiem. Gdyby to była praca na 1/2 może 3/4 to podjęłabym inna decyzję. Nie mam problemu ze żłobkiem, z dobrym żłobkiem ( koleżanka prowadzi?fantastyczna placówkę) bardziej problem tkwi w tym że z dojazdem moje dziecko będzie że mną jakieś 3 h zanim pójdzie spać. Mój mąż pracuje od 8-20 nieraz dłużej. W soboty do 15. Tak, jestem zmęczona ale nie narzekam, bo daje siebie wszystko wychowujących swoje dziecko. Nie siedzi ono przed tv ( tv u mnie w domu włączony jest zwykle wieczorem na jakieś 3-4 h, nieraz Wcale), organizuje corce wiele zabaw, spędzamy czas na dworze, jeździmy na spacery nad morze. Córka ma 9 miesięcy korzysta z nocnika ( ilość zużytych pieluch w dzień to 2-3). Moje starsze dzieci do 1,5 roku miały opanowany trening czystości i nie używamy pieluch. I tak, jestem z tego dumna. Najstarsza córka mając niecałe 5 lat czytała, może nie płynnie, ale nie miała problemu żeby czytać cokolwiek chciała, liczyła do 100. Syn tak samo, miał większe problemy z czytaniem, uczył się angielskiego, mając 12 lat mówił tak samo płynnie po polsku i po angielsku. Nie jestem mamą która włącza dziecku bajkę żeby mieć spokój, potrafię zorganizować czas żeby się rozwijało i nie nudziło. Aaa zapomniałam i chętnie chodziliśmy do teatru lalek już na przedstawienia dla najmłodszych, niego mina na oglupiajace filmy. Pozdrawiam
Gratuluję i zazdroszczę Ci tej pięknej, wielkiej i czystej chaty oraz wybawionego i utulonego dziecka :) Pewnie Ty też jesteś piękna i zadbana, a na kuchni codziennie pyrkają świeże obiady :) Niestety, moje życie jak na razie jest tego przeciwieństwem. Choć przy tym życiu trzyma mnie cały czas myśl, że kiedyś będzie inaczej :)
Proszę wziąć poprawkę na to, że dzieci są bardzo różne. Jestem mamą pracującą z elastycznym czasem pracy więc dużo go poświęcam dziecku. Niestety, moje dziecko ma półtora roku i wszędzie jest go pełno. Posprzątanie z nim mieszkania jest w zasadzie niemożliwe, ponieważ właśnie w tym momencie wysypuje wszystko z szafek, wylewa wodę na podłogę, biega po całym mieszkaniu itd. itd. Próbuję go czymś zainteresować na czas sprzątania, albo wciągam go do wykonywania obowiązków razem ze mną, ale to nie działa. Oczywiście uczy się nowej umiejętności np. zamiatania, ale wykorzysta ją w momencie, gdy będę robiła obiad i wolałabym, aby posiedział ze mną w kuchni, a nie biegał po mieszkaniu „zamiatając” lustra lub okna :) Zaraz spotkam się z głosami, że wyhodowałam rozwydrzonego dzieciaka. Nie, to jest dobry dzieciak, ale nabity energią i pomysłami tak, że nie sposób je wyczerpać (co byśmy nie robili). Mój czas z dzieckiem sprowadza się do tego, że poświęcam mu 90% uwagi i nie bardzo mogę zrobić coś innego. Często brakuje mi czasu tak zwyczajnie dla siebie na banalną kąpiel, czy książkę. Padam do łóżka mniej więcej pół godziny po dziecku, a wstaję jakąś godzinę przed nim. Dlatego proszę nie krytykować zmęczonych i sfrustrowanych matek, bo niektóre z nas mają w domu „ciężkie przypadki”, a i nie każda z nas ma konstrukcję psychiczną ze stali :) Ja uważam się za silną osobę, ale po kilku takich dniach – maratonach też miewam dość! Za parę miesięcy pójdzie do jakiegoś klubu malucha, bo wierzę, że to będzie dla niego idealne rozwiązanie.
Mam bardzo podobna sytuacje. Moja córka kończy dwa latka we wrześniu. Jest dzieckiem które ma tyle siły, energi i ” świetnych” pomysłów ze zazwyczaj nie jestem w stanie przy niej posprzątać domu. Czy zrobić innych rzeczy. Dlatego zdecydowałam się posłać ją do żłobka na 4 godziny dziennie. Jak będzie nie wiem? Mam o tyle dobra sytuacje ze w każdej chwili mogę ją odebrać a nawet zrezygnować. Mam natomiast druga starsza córkę która poszła do przedszkola w wieku pięciu lat. Ale była zupełnym przeciwieństwem młodszej. Każdego dnia miałam czas na sprzątanie gotowanie a nawet chwile na wypicie cieplej kawy. Jak widać są różne dzieci. Czy jestem „okropna” matką posyłając dziecko do żłobka tylko dla tego zeby mieć chwile na inne obowiązki bądź chwile odpoczynku? Pewnie wiele matek uzna ze tak ale z drugiej strony będę miała czas zeby nabrać nowych sił na ogarnięcie mojego małego wulkanu
Glupoty Pani pisze nic nie zastapi mamy do 3 roku zycia dziecko powinno nyc z mama w tym okresie dziecko nie musi wszystkiego umiec musi czuc bezpieczenstwo i milosc niemowle nie w tym okresie nie ma potrzeb socjalnych potrzebuje dwoch osob opiekunow. Kiedys po 7 mioro dzieci mieli i dawali rade dzis kasa najwazniejsza pogon za kasa nigdy bym dziecka do zlobka nie oddala.
Odpowiem tak… Ha ha ha…śmieszne jest to co napisałaś…
Wszystko zależy od kręgu ludzi w jakim Pani przebywa :-P Moje „siedzące w domu” koleżanki tryskają kreatywnością której mogła by pozazdrościć niejedna ” ciocia ” w żłobku. Mają dzieci radosne , sypiące wierszykami i zabawami . Wzorce zachowań wynoszą z domu a nie z „podwórka” . Dzieci żłobkowe duuuuuużo za nimi w tyle są pod względem samoregulacji i zdolności. Dodam że mamusie mają piękne , zadbane, oddające się pasjom…szczęśliwe. I nie posiadają w domach telewizora bo w tych czasach tv proszę Pani to zbędny gadżet dla ludzi nudnych samych w sobie :-(
Super zgadzam się w 100 procentach
Jakie to zabawne . Mam dokładnie takie samo zdanie jak Pani na temat lenistwa i wygody jednak wobec matek idących do pracy jestem z córką w Domu i telewizor czy telefon widzę dopiero jak mała pójdzie spać, a tak cały dzień aktywnie spędzamy razem i przyznam, że w porównaniu do tego jak jest zostając w domu , to w pracy odpoczywałam
Osobiście jestem „tworem” placówkowym, a więc żłobkowym, przedszkolnym, nianiowym etc. Nie wydaje mi się żebym była mądrzejsza od innych dzięki temu. Nie uważam też aby moja psychika na tym ucierpiała.
Chętnie oddałabym moje dziecko do żłobka gdybym miała taką możliwość. Ona uwielbia kontakt z innymi i wspólną zabawę, więc dla niej żłobek byłby super sprawą.
Tak więc jestem zwolennikiem żłobków, ale miałabym opór z oddaniem maleńkiego dziecka, np. półrocznego.
tak Julia zgadzam się tez z opcją żłobka ale dobrą myśl napisałaś od jakiego okresu? bo jeśli mówimy tutaj o maluszku który ma pół roku to rzeczywiście bardzo dużo tracimy. Rozwój naszej pociechy, bycie przy nim pierwsze kroki, pierwsze postępy i zgadzam się nie będzie to już możliwe do nadrobienia.
A poza tym wiecie co? Pamiętam jak musiałam na trochę wrócić do pracy i maluszek został z tatą. Bardzo dobrze sobie radził a maluszek miał właśnie cztery miesiące i wiecie co? pamiętam jak pierwszy raz przekręcił się sam na boczek i brzuszek wiem może to jest pierdoła ale uczucie jakie mnie wtedy ogarnęło że mnie przy tym nie było pamiętam do dziś i od tamtej pory pracuję mniej i też dajemy sobie jakoś rade. Może nie mamy za wiele funduszy na nasze przyjemności typu wyjście do restauracji ale jest super to jest cenniejsze niż pójście i zjedzenie pysznej kolacji w ładnym lokalu. Wiec jeśli już żłobek to może chodziasz udałoby się go troszkę przesunąć niż posyłać naszą pociechę wtedy kiedy robi najwięcej postępów i poprostu chcemy być tego świadkami.:)
Ja jeszcze przed urodzeniem twierdziłam stanowczo, że po to mam przysługujący urlop wychowawczy, żeby go wykorzystac i pozostać w domu z dzieckiem. Miesiące mijały, Lilianka przyszła na świat… Dalej obstawałam przy swoim…az pewnego pięknego dnia, mąż wrócił z pracy i oznajmił…ze juz nie pracuje. Świat mi sie zawalił… Teraz rapu-capu szukać żłobka, a tu lipa-miejsc brak, niania-super rozwiązanie, tylko pochłonie 1/4 mojej wypłaty:(… i sama nie wiem czy mieć pretensje do samej siebie, ze nie zapisałam małej wcześniej, czy do losu, że muszę jednak iść do pracy by utrzymać rodzinę….sama nie wiem…a co z dzieckiem? masakra w tym naszym kraju…człowiek stara się i pracuje uczciwie a na nic go nie stać:( tylko usiąść i płakać…
Magdo, trzymam kciuki, żeby się wszystko poukładało. Mąż znajdzie nową pracę. Głowa do góry. A Ty kiedy wracasz do swojej?
Hej:) powinnam w listopadzie, ale nie wiem już co robić..i tak źle i tak nie dobrze… Bardzo chciałam być przy pierwszych srokach, słowach Lileczki a tu…klops… Czy mąż znajdzie pracę? Mam nadzieję, jednak w naszym miescie jest bardzo ciężko…Pozdrawiam i życze kolorowych snów:)
Chyba teraz z pracą jest wszędzie ciężko. Może warto pomyśleć o własnej działalności? To też sposób…np. zawalczyć o dofinansowanie.
niania 1/4 jednej wypłaty? Gratuluję zarobków…
Moja córka chodzi do żłobak od momentu gdy skończyła rok. Początkowo chorowała ale bez antybiotyków więc nie było źle. Córka teraz będzie mieć dwa latka i uwielbia chodzić do żłobka do Cioć i Dzieci. Nie żałuję swojej decyzji gdyż córka świetnie się rozwija w gronie rówieśników!
według mnie jeśli sytuacja na to pozwala to co najmniej do roku dziecko powinno być w domu, po pierwsze wydaje mi się, że czuje się bezpieczniej, a po drugie my możemy zaobserwować i towarzyszyć dziecku przy pierwszych postępach. Natomiast w późniejszym wieku żłobek może dużo bardziej rozwijać dziecko, bo jednak od rówieśników uczy się najszybciej. Minusem rzeczywiście są te paskudne choroby, chociaż słyszałam opinie, że niby dziecko później jest odporniejsze…
Dla mnie rok to też minimum. Naprawdę nie wyobrażam sobie oddać młodszego dziecka. Chyba wolałabym sobie wszystkiego odmówić niż zdecydować się na taki krok.
Ja żałuje że syna posłałam do przedszkola w wieku 3 lat, teraz już 4 rok chodzi do przedszkola, teraz jako 6 latek, niestety nie przeszedł testu kwalifikacyjnego do pierwszej klasy, powód ?? nie jest emocjonalnie przygotowany.
Ewanka, naprawdę? Myślisz, że to z tego powodu nie jest gotowy do pierwszej klasy?
Może to zależy od dziecka i jego charakteru, mój to taki przylepa i wydaje mi się że, w tedy kiedy mnie potrzebował, mnie nie było koło niego, w przedszkolu był niekiedy 10 godzin :-/
Nadia ma 20 miesięcy. Od trzech chodzi do żłobka, bo ja musiałam wrócić do pracy. To jest prywatne przedszkole, na inne nie było szans. Pani ma pod opieką troje dzieci. Przedszkole ma zainstalowaną kamerkę i mogę sobie dziecko w ciągu dnia poobserwować. Na początku nie odstępowało „Cioci” na krok i nie umiało się bawić z innymi dziećmi, choć do tej pory było wychowywane wśród dzieci, towarzyskie i raczej śmiałe. Teraz jest już o niebo lepiej. Ale nie oszukujmy się: to stres i dla rodziców i dla dziecka. Nadia budzi się kilka razy w nocy, od czerwca jest właściwie ciągle chora, mam nadzieję, że najgorsze mamy już za sobą.
Warunki w przedszkolu naprawdę dobre. Wiadomo, nie to, co w domu, ale chyba do takiego przedszkola nie miałabym większych obaw wysłać córki. Choćby na parę godzin w ciągu dnia, zwłaszcza zimą, by córka mogła pobawić się z innymi dziećmi (jest bardzo towarzyska). :)
Wsrod moich znajomych, ktorzy poslali maluchy do zlobka, tylko jedni byli zadowoleni, pozostali narzekali na brak zainteresowania ich dzieckiem, masowosc, okreslali mianem „przechowalni” moze mieli pecha, a moze cos w tym jest…
To jak jest w żłobku czy Panie interesują się dziećmi czy jest to przechowalni to można odczytać po naszych pociechach! Moja córka gdy przebieram ją w szatni to aż się rwie aby pobiec do Cioć! Już na zakończenie roku w pierwszej grupie przygotowali przedstawienie – taki pokaz czego się nauczyli – czyli tańce z pokazywaniem :) Ponad to ma pełną teczkę z pracami plastycznymi. Nauczyła się ładnie jeść łyżką oraz widelcem! Robi siku i kupki do nocniczka… i tego wszystkiego nauczyła się w Państwowym Żłobku. Myślę że to wszystko zależy od Żłobka i od opiekunek.
Mój maluszek ma 1,5 roku ( spędza czas ze mną w domu ) i zauważyłam, że ciągnie go do dzieciaczków.. Moim zdaniem taki wiek dziecka ( 1,5 – 2 latka ) mógłby być odpowiedni do posłania go do żłobka ( do tego czasu najlepszym rozwiązaniem jest spędzanie z dzieciątkiem czasu w domu oczywiście jeśli mamy taką możliwość).. i gdybym osobiście miała teraz możliwość chciałabym choć na parę godzin odprowadzać mojego synka do żłobka.. ale proszę sobie wyobrazić, że na 70 tysięczne miasto jest tylko jeden żłobek i ma ok 120 miejsc.. byłam bardzo zdumiona gdy się o tym dowiedziałam..
Mamusia, mam dokładnie tak samo. Też uważam, że 1,5 roczne dziecko mogłoby już iść na 2-3 godziny „do dzieci”. Zawsze są jeszcze kluby malucha…
Hmm.. swego czasu myślałam nad takim rozwiązaniem ale na razie nie mamy takiej możliwości ze względów materialnych. Kluby malucha w naszym mieście są stosunkowo drogie chyba jak wszędzie. A tylko mąż pracuje.. Niestety. Dla młodej matki, która przerwała studia i jest bez doświadczenia zawodowego ciężko o pracę. Chciałam się podjąć jakiejkolwiek pracy ale po namyśle stwierdziłam, że jeśli większą połowę swojej pensji miałabym oddawać niani albo do Klubów malucha to wolę zostać w domu z moich dzieckiem. Przynajmniej nikt mi nie zabierze tych chwil spędzonych z moim maleństwem tych pierwszych uśmiechów i kroczków.. itd. Staram się jak najczęściej wychodzić na spacery, na place zabaw by mógł mieć kontakt z rówieśnikami.
Mamusia, racja. Ja nawet się nie orientowałam, ile taki klubik kosztuje…
„Jeśli jest to możliwe, rodzice nie powinni go wysyłać do żłobka.” – a kto ma w dzisiejszym świecie możliwość pozostawiania z dzieckiem w domu do ukończenia 3-go roku życia – tylko bogacze bo u zwykłych ludzi zwyczajnie kończy się to utratą pracy, a jak wiadomo zwykle jedna osoba nie jest w stanie utrzymać rodziny, zwłaszcza gdy na utrzymaniu ma więcej niż 1 dziecko…Wiadomo, że dla dziecka lepiej jest by do tego czasu przebywało w domu z mamą, ale realia są brutalne, co wcale dla mamy nie jest łatwe pozostawiać takiego małego brzdąca pod opieką obcych ludzi, ale zwyczajnie nie mają wyboru, no chyba że ktoś śpi na pieniądzach, ale to chyba z 2% populacji….
co to w ogóle za głupoty, że matka z dzieckiem w domu czuje się sfrustrowana? Jeśli tak, to nie powinna byc matką. Żłobek to ostateczność dla kogoś, kto po prostu musi wrócić do pracy i nie ma innej możliwości zapewnić dziecku opieki. Wkurza mnie ta gatka o niezrealizowanych matkach i inne pierdoły. Póki dziecko jest małe i ma się taka możliwość, oczywistym jest, że powinno zostać w domu. Dla każdej mamy to powinna być przyjemność, kiedy może zająć się dzieckiem sama. W końcu po to każda z nas chciała mieć dziecko.
Artykuł nic nie wyjaśniający, nie poparty żadnymi rzetelnymi badaniami. Według mnie bardzo stronniczy, popierający wychowanie dziecka w domu. Szukam faktów… dla osoby która chce podjąć właściwą decyzję ten artykuł jest bezwartościowy. Mój syn chodzi do żłobka od czasu jak ukończył 13 miesięcy, na początku sporo chorował ok pół roku, po tym czasie chyba nabrał odporności i teraz bardzo rzadko choruje. Rozwija się fantastycznie jest bardzo bystry i rezolutny. Dzieci znajomych wychowywane w domu, w jego wieku lub starsze, na jego tle wypadają blado i wcale mniej nie chorują. Nie czuję się winna, wręcz przeciwnie uważam że to była bardzo dobra decyzja. Nigdy nie zdarzyło się aby mój synek wolał ciocię w żłobku niż mamę lub tatę.
Jka najbardziej żłobek :) np. Małe Skrzaty w Warszawie do którego sama zapisałam maluszka.
Предлагаем полностью рабочий софт/We offer a ready solution for HSBCAD 2015 ALL MODULES (CRACK – Dongle emulator/Custom license/Patch). Полная поддержка наших решений. Тестирование перед оплатой/Full support for our solutions. Testing before payment. Контакты/Contacts: nodongle24 /@/ gmail.com (remove spaces and /)
Tinyhid Dongle Emulator, Rockey 4 Dongle Emulator, crack, Guardant Code Time Dongle Emulator, Guardant Aptus Dongle Emulator, Guardant Sign Dongle Emulator, Usb Massstorade Dongle Emulator, Sentinel Ultrapro Dongle Emulator, Guardant Net Dongle Emulator, Smartlock Dongle Emulator, купить, Okey Hid Dongle Emulator, цена, Smartkey Eutron Usbdl Dongle Emulator, Sentinel C Dongle Emulator.
Moim zdaniem żłobek. Żłobek świetnie przygotowuje do rozpoczęcia edukacji i rozwoju dziecka.
Jest świetną lekcją przed przedszkolem.
Wiem to z własnego doświadczenia, kiedy zapisałam dziecko do Kraina Uśmiechu Chodzież.
Ja zostaję w domu. Czasem myśle sobie po prostu,ze tyle kosztowało mnie staranie o ciąże a później jej utrzymanie,ze nie czuje się gotowa tak po prostu oddać maluchów a specyfika mojej pracy wymaga ode mnie 100% poświęcenia. Chłopcy świetnie się rozwijają, poświęcam im w ciągu dnia cała swoją uwagę. Gotuje i zajmuje się domem, kiedy mąż wraca z pracy. Korzystamy tez z pomocy niani, która wpada do nas raz, dwa razy na tydzień. Bierzemy tez udział w zajęciach organizowanych dla dzieci, co według mnie jest świetnym kompromisem bo zaspokaja potrzebę spcjalizacji i dla dzieci, ale tez dla mam ;) W kwestii pozostania w domu/ wysłania do żłobka mam tal naprawdę tylko jedna opinie- szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci i tym powinnismy się kierować :)
Ja postanowiłam do skończenia 3 roku życia posiedzieć z małym w domu, może hamuję swój rozwój na rynku pracy i w domu będzie na pewno skromniej ale myślę że taki maluch przynajmniej do 3 roku życia potrzebuje matki a nie obcych. Tak małe dziecko nie potrzebuje rówieśników bo nie wykształciły się w nim jeszcze potrzeb społeczne a co do rozwoju to w domu też można miliony rozwijających zabaw wymyślać.
Hmmm..przedszkole tak, żłobek raczej nie. Może dramatyzuję, ale chcę być zawsze w pobliżu, kiedy moje dziecko potrzebuje matki. Jak w żłobku będzie coś nie tak, to mi tego nie powie. Mam większe zaufanie do babci, dzięki Bogu, że jest i czasem może mnie odciążyć.:) Ale jestem daleka od osadów innych ludzi. Przecież każdej z nas zależy na tym, aby dziecko jak najlepiej się rozwijało. Są różne dzieci i różne sytuacje w życiu. Pozdrawiam wszystkie mamusie! Powinnyśmy się wspierać!
Żłobek! Myślę, że dziecko powinno mieć styczność ze swoimi rówieśnikami :) Mój maluch uczęszcza do żłobka w Krakowie i jest bardzo szczęśliwy :) Skoro maluch zadowolony to i ja jestem zadowolona :)
Mam troje dzieci, nie pracuję z wyboru, mąż zarabia w firmie w ktorej zaczął praciwac jako uczen zawodowki. Nie śpimy na pieniadzach, ale wybudowalismy dom w czasie kiedy przez pierwsze 9 lat mieszkalismy u tesciów i wszelkie oszczednosci na niego przeznaczylismy, owszem nie kazdy dostaje dzialke od rodzicow i nie kazdy może przez pewien czas z nimi mieszkac by nie placic za wynajem. Ale z jednej wyplaty da się żyć bo ciuchy można kupowac w ciuchlandzie, wózki używane, samochód starszy tańszy, na wakacje jezdzic do Cioci nad morze, pieluchy kupowac tylko z promocji. Poprostu trzeba umieć oszczędzamy, a wtedy bez problemow można do 2,5-3 lat wychowac swoje dzieci w domu. W miedzy czasie zrobiłam zaocznie studia licencjat a potem magisterke, dorabialam dory wczoraj ale nigdy nie musiałam dziecka od dać do zlobka. Teraz od pazdziernika zapisałam moja najmlodsza pocieche od 2,5 roku do przedszkola i zastanawiam się czy nie za wczesniej choć jako trzecie dziecko w rodzinie jest ona przystosowana do przebywania z innymi dziećmi więc nie powinna mieć problemow ale to raczej mi sie takie watpliwosci rodza czy nie zostać jeszcze rok z nią w domu czy to nie byłoby dla niej lepiej.
Mój synek zaczął uczęszczać do żłobka kiedy skończył 1,5roku.Szybko się tam odnalazł. Ciocie rewelacyjne,na grupę14dzieci 4 Panie. Obserwuję że dzieciaki często przebywają na świeżym powietrzu. Widzę też że dzieci są pobrzebierane,niekiedy gdy zaprowadzalam synka w sweterku a na zewnątrz robiłoI się ciepłej Panie ubieraly mu tylko koszulkę z długim rękawem. Synek chętnie idzie do swojej grupy jest uśmiechnięty cudownie się rozwija. Myślę ze każdy zlobek jest inny. Trzeba stwierdzić czy będzie nam odpowiadał. Ja nie musiałam wracać do pracy ale bardzo potrzebowałam kontaktu z ludźmi. Nie traktuje żłobka jak przechowalni. System dnia ustaliliśmy tak aby synek nie spędzał tam danych dni. Kiedy pracuje na pierwszą zmianę mąż zawozi synka na 7.30. Odbieram go po swojej pracy o15.30 Druga zmiana :synek ze mną w domu prawie do 11jedzie na drzemkę do żłobka ,odbiera go mąż około 15.30:)dziecko jest dla mnie najważniejsze i gdyby działa mu się jakaś krzywda na pewno bym to zabrała stamtąd. Tymczasem póki co,zlobek wzmocnił nasze więzi rodzinne a praca korzystnie wpłynęła na moje małżeństwo. Teraz doceniamy każda chwilę spedzona razem
Wg mnie zdecydowanie żłobek! Wiadomo,że dzieci są różne ale moja córka od maleńkości zupełnie inaczej zachowywała się w towarzystwie innym niż moje i taty a zupełnie inaczej wśród obcych ludzi i dzieci, będąc ze mną w domu była bardzo płaczliwa i wręcz znudzona a gdy tylko gdzieś wychodziłyśmy to zawsze uśmiechnięta i radosna, zupełnie inne dziecko, może po prostu taki „ typ” osobowości co jednak potrzebuje się socjalizować już od niemowlęctwa, poza tym uważam, że mamie tez dobrze robi powrót do pracy tym samym przebywanie wśród dorosłych, bo niestety spędzanie z dzieckiem większości czasu w domu nie wpływa dobrze na psychikę dorosłej osoby ( przynajmniej ja miałam niestety wrazenie, że „dziczeję”)
Uważam, że dziecko zdecydowanie powinnon spędzać czas przy mamie. Jeśli nie ma innej opcji wiadomo zostaje żłobek. Ale siedzieć w domu i oddac dziecko do zlobka zeby sobie odpoczac moim zdaniem jest samolubne. BO WYSTARCZY ZADAĆ SOBIE PYTANIE Czy ja chciałabym żeby moje dziecko na starość oddalo mnie do domu opieki, bo chce sobie odpoczac?
O czym w ogóle jest ten oderwany od rzeczywistości artykuł? Przecież większość rodziców posyła dziecko do żłobka, bo chodzą do pracy :) właśnie po to są żłobki. Kogo w tym kraju stać, by żyć z jednej pensji lub płacić 2-3 tys za nianię? Faktem jest natomiast, że ciągłe przebywanie dziecka z matką do 3-go r.ż. po prostu mu szkodzi, znacznie gorzej się rozwija, niż dziecko, które ma zajęcia i kontakt z rówieśnikami. A mama wypada z rynku pracy na dobre.
Bardzo mądry artykuł, u mnie właśnie pojawił się ten dylemat nie jestem za tym żeby dzieci do żłobka oddawać a mam dwóch synków bliżnięta mają 16 miesięcy na brak zajęcia nie narzekam ale mnie bliscy krytykują że nie mam pozytywnej opini na posłanie do żłobka bo mama to zawsze mama a nie obce osoby a sytuacje pierwsze kroczki itp już drugi raz się nie wydarzą . Wychowanie jest to trudny czas ale nie trwa wiecznie czas umyka tak nieubłaganie że taka żlobkowa mama nawet się nie obejrzy jak jej już dorosła pociecha przyprowadzi swoją drugą połowę sama stworzy swoją rodzinę i mama już nie będzie na co dzień i nie będzie mogła całować przytulać i patrzeć jak rośnie na pociechę życie spod jej serca. Dziękuję i pozdrawiam
Każda matka najlepiej wie co jest najlepsze dla jej dziecka. Nigdy nie byłam przekonana co do żłobka ze względu na możliwość częstego zachorowania dziecka, tym bardziej że zdrowie ma się jedno a dziecko nie ms jeszcze rozwiniętego układu odpornościowego i łapie dosłownie wszystko. Z kolei częste chorowanie w dzieciństwie bardzo odbija się na zdrowiu w przyszłości. Posłałam jednak synka na próbę, gdy miał 1,5 roku. Po dwóch dniach złapał grypę. On chorował dwa tygodnie ja cztery. Wrócił i po kolejnych dwóch dniach otarł się o zapalenie oskrzeli. Natychmiast go wypisałam. Poza tym traumę ma do dziś, chociaż ma już 3,5 roku. Gdy mijamy budynek żłobka płacze i ucieka. Jestem samotną matką ale jego zdrowie było dla mnie najważniejsze, więc poszłam na urlop wychowawczy i żyję z oszczędności. Gdybym miała wybierać ponownie między tzw. ,,rozwojem dziecka w żłobku,, a zdrowiem to nadal wybrakabym zdrowie, bo rozwinąć chłopak się zdąży i to szybciej niżbym oczekiwała natomiast raz ,,nadszarpniętego zdrowia,, już nie zreperuuje. Myślę też, że każde dziecko jest inne i dlatego nie krytykuję rodzicòw, ktorzy posyłają dzieci do żłobka, nie dlatego, że muszą tylko, dlatego że chcą z takich czy innych względów. Poza tym uważam, że te pierwsze lata życia są najcenniejsze. Z wiekiem dziecko rośnie i coraz mniej będzie potrzebowało rodziców a zamiast tego zwróci się w stronę rówieśników. Nasi dziadkowie, często z terenów wiejskich a nawet wielu z naszych rodziców nie chodzili do żłobków czy prsddzzkoli a mimo tego nie są ,,niedorozwinięci,, czy gorsi, więc argument że dziecko się rozwija lepiej do mnie nie przemawia, bo to oznaczałoby że liczne pokolenia rozwijały się gorzej.