80% odporności pochodzi z jelit. To oficjalne dane, wielokrotnie potwierdzone. Nikt nie ma co do nich żadnych wątpliwości. Cóż to oznacza w praktyce?
Ano tyle, że 80% naszej odporności zależy od naszej diety, czyli kłania się tutaj sławetne – jesteś tym, co jesz. I ta wiadomość nie jest miła dla ucha, wiele osób boli. Jest niepopularna, bo przekazuje odpowiedzialność za zdrowie naszych dzieci w nasze ręce. Nie lekarza, farmaceuty, ale nasze. Pokazuje coś, co może trudno zaakceptować: bardzo dużo zależy od jakości spożywanych produktów spożywczych i sposobów ich przyrządzania. Poza tym wymusza zmianę perspektywy – ze zwalczania chorób na budowania zdrowia.
Odporność nie jest nam dana raz na zawsze. Trzeba o nią dbać i i na bieżąco w nią inwestować, ucząc, jak to robić własne dziecko.
Lekarz leczy, natura uzdrawia
W układzie pokarmowym bytuje około 2 kilogramy bakterii, które mają wpływ na naszą odporność. Po kuracji antybiotykowej potrzeba co najmniej 6 miesięcy, by odbudować naturalną mikroflorę bakteryjną.
Zwracaj uwagę na to, co jesz
Dzieci uczą się poprzez obserwację. Na nic się zda namawianie ich na jedzenie warzyw, jeśli sama je zjadasz z oporem, a nad wszystko uwielbiasz czekoladę.
Maluch szybko się orientuje, że jedzenie pewnych składników jest w domu obowiązkiem, innych – nagrodą. I bardzo szybko jego oceny mają przełożenie na oczekiwania co do tego, co chce jeść.
Poza tym, że powinniśmy zwracać uwagę na to, co jemy, powinniśmy starannie obserwować dziecko i w razie zdiagnozowania nietolerancji, wykluczyć produkty, które maluchowi nie służą. Często jest tak, że dziecko samo odmawia składników, których jego organizm nie trawi. Zamiast się denerwować, lepiej spojrzeć na ten aspekt, sprawdzając, czy niechęć dziecka nie ma głębszej przyczyny.
Po trzecie powinniśmy wprowadzić nawyk starannego gryzienia wszystkich posiłków. To ważne, bo pozwala spożywać posiłek w spokoju, zmniejsza ryzyko objadania się oraz ułatwia naszym jelitom wchłanianie cennych substancji z diety.
Bardzo wartościowy artykuł, szkoda, że tak mało lekarzy mówi jak dbać o zdrowie…skupiając się na leczeniu.
Ja wiem, że mają pare minut na każdego pacjenta, ale żeby aż tak ;)
Niestety lekarze często sami nie wiedzę, nie mają czasu ani ochoty się nad tym zastanawiać, a potem jest jak jest.
wszystko prawda
Bardzo dobry artykul, szkoda tylko, ze nie wspomniano, iż podstawą jest karmienie piersią, tylko mleko mamy zawiera ponad 700 gatunków dobrych bakterii , które wspomagają rozwoj ukladu pokarmowego dziecka do okolo 3 roku życia .
Szkoda, ze nie wspomniano o profilaktycznym dzialaniu dlugiego karmienia piersią, oraz o tym, ze jednorazowe podanie sztucznego mleka powoduje zaburzenia flory bakteryjnej jelit na minimum dwa tygodnie.
Zaczyna sie od podstaw. Jeśli zabraknie podstaw, potem juz niewiele mozna zmienić, niestety.
Milka, słuszna uwaga.
Artykuł jest jednak w dziale Małe dziecko/przedszkolak, jest o trochę starszych dzieciach. Jasne, można nadal w tym wieku karmić piersią, ale umówmy się robi tak niewielki procent osób. Dlatego rady bardziej ogólne.
zawsze gdy widzę reklamę mleka następnego i sugestię, że po 6 miesiącach można śmiało przejść na sztuczne mleko, to zastanawiam się jak wiele matek nieświadomie w to wierzy i z czystej wygody podporządkowuje się tej sugestii.
Naturalne długie karmienie jest korzystne zarówno dla dziecka jak i matki i cieszę się, że udało mi się za każdym razem karmić moje pociechy ponad 12 miesiecy.
Myślę, że gdyby wszyscy wprowadzili te zasady w życie lekarze nie mieliby co robić
Dziękuję za ten artykuł, dał mi do myślenia
No właśnie a u nas antybiotyk za antybiotykiem wypisywany czy trzeba czy nie trzeba… probiotyk zalecany na okres leczenia a co dalej? kto podaje 6 miesięcy po lekach?