Producenci zabawek przekraczają kolejne tabu. Najpierw były Monster High, które przy odrobinie wyobraźni, można by było uznać za piękne, teraz czas na Deadstone Valley, makabryczną serię 12 figurek zamkniętych w trumnach. Każda ma swoją historię i niepowtarzalny wygląd: na ciele widać obrażenia, będące przyczyną śmierci. Na opakowaniu widnieje napis „3+”.
Kolekcję zabawek można kupić w Biedronce. Dzisiaj odwiedziłam sklep i kupiłam jedno opakowanie z „Panną Młodą Alą, co se oko wydłubała, nikt jej nie chciał, bo zgniłym jajem śmierdziała” . W sklepie nie było tłoku. Nie zauważyłam ożywienia wśród dzieci na widok „makabrycznych zabawek”.
W koszu zostało jeszcze może z pięć figurek. Niestety nie wiem, ile sklep otrzymał opakowań. Wyniki sprzedaży są na razie tajemnicą. Zarówno w tym jednym wybranym sklepie, jak i w Polsce. Poza granicami kraju zabawki sprzedają się całkiem nieźle.

Na opakowaniu producent zaznacza, że zabawka nie jest odpowiednia dla dzieci od 0-3, ale poleca ją dla dzieci „3+”
Na stronie producenta otrzymamy jednak informację, że zabawka polecana jest dla dzieci ośmioletnich. Skąd ta rozbieżność? Gdyby ktoś miał wątpliwość, czy to na pewno zabawka czy produkt dla dorosłych, proszę zwrócić uwagę na miejsca podkreślone na fotografii niżej(można powiększyć).
Producent zaznacza na stronie internetowej, że zabawki dostępne są w dobrych sklepach. Wśród opakowań szczególnie zwracają uwagę napisy na „nagrobkach”: „utopił się, spadł z trapu, gdy lać mu się zachciało”, nie upilnował ruchu” i „skończył z parkometrem w brzuchu”, „za zbyt długie orędzia zamknęli gębę przebrzydłą i potraktowali jak bydło”, „Ziuta, Nauczycielka Chemii, puściła cichacza, w klasie tak cuchło, że wszystko wybuchło”.
Na opakowaniu oprócz informacji, że zabawka nie jest przeznaczona dla dzieci do lat 3, znajduje się grafika dotycząca tego, że można ją podarować trzylatkowi. Dodatkowo producent, zachęca: „Stwórz i pochowaj swoją postać w Mrocznej Dolinie. (…) Wpisz swój unikalny kod z nagrobka i aktywuj dom pogrzebowy!”
Po co kody? Ano po to, żeby zabawa była ciekawsza: zyskujemy np. dodatkowe działki na cmentarzu, „wypasione wzory trumien” oraz możliwość wyboru karawanu, który będzie wiózł nieboszczyka. Możemy nawet wybrać pogodę, jaka będzie na pogrzebie.
Po co taki produkt? Jak dzieci mają się nim bawić? Producent wskazuje, że rynek podyktował zapotrzebowanie na takie zabawki…Jest ogólny trend wśród dzieci na zabawę „strasznymi” i upiornymi rzeczami. Przeciwnicy takich pomysłów sugerują, by za rok producenci pomyśleli o komorach gazowych oraz „modnych” krematoriach, niech się dzieci bawią…
Co o tym sądzicie?
Mnie to…trochę bawi. Makabryczne i przerysowane. Nie kupiłabym tego gadżetu małej córeczce, ale nastoletniemu bratu dla „jaj” owszem. Taka makabreska . A swoją drogą, widzę wyższość tych oto truposzczaków nad osławionymi monsterhajkami. Mianowicie-te grzecznie sobie nie żyją. Leżą w trumnach i tyle. A tamte chodzą do ogólniaka! I malują oczy…
Jak dla mnie… okropne.
To jest okropne. Producenci w ogóle nie myślą o psychice dziecka. W książeczce dla mojego Synka „księga dźwięków” jest równie debilne „pistolet robi pif paf” – po co to niemowlakowi Podobnie „szpinak robi bleee”. Mega mnie to wkurza.