Nie znam rodzica, który nigdy nie traci cierpliwości. Idealnego, w pełni opanowanego i cierpliwego w każdej sytuacji. I dobrze. Jesteśmy tylko ludźmi. Irytujemy się, głośno wzdychamy, „zabijamy” spojrzeniem. Mamy dość. Bywa, że chce się nam wyć i uciec gdzie pieprz rośnie.
Czasami trzeba być powściągliwym w swoich reakcjach, nie wypada gestykulować, czy choćby odrobinę podnieść głosu. Jednak zdarzają się przecież sytuacje, które wymagają tego, by uspokoić swoje dziecko.
Jak sądzicie, co mówi znana mama ze zdjęcia poniżej? Może: uspokój się, Książę, wszyscy na Ciebie patrzą?
Wyraz oczu bezcenny, te ściśnięte zęby i mina, która mówi wszystko…
To jedno z najbardziej uniwersalnych doświadczeń rodziców na całym świecie.
Nigdy nie czułam się jak księżniczka, do czasu, kiedy zobaczyłam to zdjęcie. :)
Kocham
Każdy jak widać ma swoją cierpliwość bez względu na urodzenie
Każdy z nas jest (tylko?) Człowiekiem choć niektórzy o tym zapominają.
Hej księżnej chyba nie wypada się złości na dzieci
A teraz pacz mi w oczy ty mały gnomie
A Elce ponoc nie podobaja sie metody wychowawcze jej wnuka i jego zony. ;) Jak dla mnie brawo za to ze maja gdzies szopke z etykieta w momencie gdy ich dziecko potrzebuje ich uwagi np. Mala ksiezniczka na rekach mamy podczas wysiadki z samolotu podczas wizyty sluzbowej w Kanadzie czy uwaga Taty skupiona na synku w momencie pokazu lotnictwa podczas uroczystosci urodzinowych krolowej. To w pierwszej kolejnosci sa rodzice a potem przyszle glowy panstwa.
Co w tym dziwnego. Jak każdej mamie nerwy puszczają, tylko robi to z klasą, bez zbędnej szopki
No jesli Ksiaze ma charakter podobny do mojego syna to podziwiam Ksiezna za opanowanie
Ja złości w oczach nie widzę :). A same zaciśnięte żeby to chyba nie od razu oznaka złości, bo to zdjęcie jest wyrwane z całej sytuacji ;). Pewnie ze Kate się złości, powiem wam wiecej ona płacze, ma dość, pewnie chodzi jak nikt nie widzi w rozciągniętych dresach… :)))) przecież to zwykły człowiek.
cuuuudowne :) wreszcie przestałam się czuć dziwnie
księżniczka też człowiek
wdał si,ę w wujka Harego:P oczywiśnie nie mam na myśli Pottera
Czyżby książę mały ancymonek?
To chyba zależy od mamy. Ja jestem wybuchowa wobec dorosłych, ale na dziecko nie krzyknę. Po prostu wiem, że to nie działa. Im więcej opanowania i wewnętrznego spokoju ma mama, tym lepiej dla dziecka. Inni się patrzą? To niech się patrzą, co to za argument? Pomijając już nawet to, ze zawstydzanie dziecka przy obcych daje bardzo złe efekty wychowawcze i powinno się go unikać. Polskie mamy strasznie warczą i krzyczą na dzieci. Byłam w wielu krajach i nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją. Wśród Brytyjczyków wydzieranie się publicznie na kogokolwiek jest kojarzone z patologią (zresztą po tym najłatwiej poznać w UK polskich rodziców :( ).