W poprzednim artykule zaproponowałam kilka wypróbowanych sposobów, które pomagają urozmaicić czas spędzany z ponadrocznym Maluszkiem. I tym razem chciałabym podsunąć Wam zabawy, które odniosły sukces w naszym domu.
Moja przyjaciółka książka
Kiedy sięgam pamięcią do szczęśliwych lat mego dzieciństwa, przed oczami pojawia się idylliczny obraz czytającej mi książeczkę mamy. Moje pokolenie kolekcjonowało pozycje z serii ,,Poczytaj mi mamo”, z którymi najpierw zaznajamiali nas rodzice, by potem samemu pod kołdrą z latarką w ręku śledzić losy ulubionych bohaterów.
Mówi się, że nie powinno się oceniać książki po okładce. Wbrew powszechnym stereotypom powinniśmy skupić się na tym, z czego dana lektura jest wykonana. Najmłodszym czytelnikom proponuję zakupić wodoodporne, wykonane z nietoksycznych materiałów pomoce edukacyjne. Większość z nich została wzbogacona ukrytą piszczałką, która stanowi dla dziecka wielką atrakcję oraz uczy związków przyczynowo-skutkowych. Dodatkowym atutem jest to, że maluszek może zapoznawać się z treścią lektury podczas kąpieli. Oprócz tego, że jest łatwa w utrzymaniu czystości niestraszne są jej pierwsze ząbki, które wręcz szukają sposobu na poznanie otaczającego je świata.
Osobom, które przywiązują wagę do estetyki wykonania produktu polecam książeczki materiałowe, których wnętrze zostało wypchane pianką czy innym miękkim tworzywem. Taka lektura może kształtem przypominać zwierzątko albo domek. Niektóre z nich posiadają dołączone gadżety w formie piszczałek, lusterek, szeleszczących wkładek, albo każda ze stron posiada odrębną fakturę.
Szczerze odradzam tekturowe książeczki, których rogi zostały zabezpieczone pianką. Moja córcia dostała uroczą lekturę, której bohaterami były jej ulubione zwierzęta – konie. Każda ze stron została doszczętnie pogryziona i podarta.
Zwróćmy uwagę na treść oraz obrazki. Na początku mały czytelnik zadowoli się nieskomplikowanymi obrazkami przedstawiającymi znane mu przedmioty, bądź zwierzęta. Dobrą książeczkę nie muszą zdobić wielobarwne rysunki w których dziecko znajdzie różne odcienie tego samego koloru. Ważne jest, aby występowały w niej podstawowe barwy- Maluszek szybciej przyswoi ich nazwy.
W przypadku mojej córeczki prawdziwą furorę zrobiły książeczki, na kartach których pojawiły się udomowione zwierzęta oraz pojazdy. Ich autor zadbał, by pod każdym obrazkiem znalazł się krótki, rymowany opis wraz z charakterystycznymi dźwiękami, które dziecko jest w stanie bez problemu powtórzyć (np. odgłosy, które wydają zwierzęta).
Już od najmłodszych lat warto rozbudzać w naszej latorośli miłość do literatury i kształtować dobre nawyki obcowania z kulturą. Książeczki usprawniają proces zapamiętywania i kojarzenia, wzbogacają słownictwo oraz wiedzę o otaczającej Maluszka rzeczywistości.
Domowa niszczarka
Jeśli zauważyliście u swojej pociechy radość, którą wywołuje destrukcja otaczających ją przedmiotów, na pewno docenicie tę zabawę. Nadprogramowe pokłady energii mojego dziecka skutecznie rozładowuje darcie gazet. I chociaż staram się, aby prasa, którą niszczą malutkie paluszki należała do kategorii ,,przeczytane” nie zawsze uda mi się uratować chociażby aktualny program telewizyjny. Im bardziej kolorowe strony posiada gazeta, tym większe szczęście maluje się na twarzy mojej córeczki, kiedy dokonuje na niej twórczego aktu zniszczenia. Jeszcze jeden czynnik sprawia, że opisana przeze mnie czynność podnosi poziom hormonów szczęścia (niekoniecznie u mnie)- to zakazany owoc. Jeśli moje dziecko zauważy, że na danej prasie szczególnie mi zależy, tak długo będzie urządzać podchody dopóki nie dostanie jej w swoje ręce.
Jeśli oboje chcecie coś zniszczyć i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia (a uwierzcie mi na słowo- taka zabawa potrafi niezwykle zrelaksować i pozbyć się negatywnych emocji), zawczasu przygotujcie sobie gazety, które bez żalu przeznaczycie do darcia. Nie polecam używania do takich celów kolorowej prasy, uwiecznionej na jakościowo dobrym, śliskim papierze. Najlepiej wykorzystać do tego codzienną gazetę.
Z podartych ścinków można wyczarować papierowy kwiat lub fontannę- wystarczy połączyć kilka pasków i u nasady zrolować. Niewielkie szczątki potrafią idealnie imitować spadający z sufitu śnieg albo deszcz. W ostateczności możecie je po prostu zgnieść i stworzyć z nich kule.
Wszystko zależy od Waszej fantazji. Obserwujcie dziecko, podsuwajcie mu ciekawe pomysły, ale też bądźcie otwarci na jego propozycje.
Śmieciareczka
Kiedy już pozwoliliście swojej latorośli wyładować emocje na prasie, Wasz pokój na pewno przypomina pobojowisko, w najlepszym przypadku warsztat pracy niezadowolonego ze swej twórczości pisarza. Nadszedł idealny moment na to, by rozpocząć naukę sprzątania. Młody człowiek zaraz uzmysłowi sobie, że nie można beztrosko pozostawić po wyśmienitej zabawie bałaganu.
Zabawmy się zatem w śmieciareczkę. Potrzebujemy pojemników, które posłużą nam za kosze. Wytłumaczmy Maluszkowi, że w tej chwili zaczniemy zbierać pozostawione papierowe kulki i ścinki do tych pojemników. Możemy potraktować to jako wyścig- kto szybciej zapełni swój kosz. Pamiętajmy, aby przez cały czas dopingować dziecko i nagradzać pochwałami, gdy wywiąże się z zadania.
Pozostałości po wcześniejszej zabawie warto również porozstawiać po kątach i zabawić się z dzieckiem w szukanie papierowych skarbów. Sprawdzi się to szczególnie w sytuacji, gdy w Maluszkowi towarzyszyć będzie zaangażowane starsze rodzeństwo.
Możemy również urządzić zawody w rzucaniu do pojemników śmieciowych kulek. Zadbajmy o to, aby dostosować odległość do możliwości dziecka. Pozwólmy mu również podchodzić blisko celu i cieszmy się razem z nim, gdy do niego trafi.
Nie papuguj
Pamiętacie wielokrotnie powtarzane w dzieciństwie wyliczanki, wspomagane klaskaniem w stylu ,,Kosi, kosi łapci”, ,,Pani Zo, Pani Sia”? Chciałabym Wam zaproponować coś podobnego. W tym przypadku Internet okazuje się być prawdziwą kopalnią pomysłów. Na różnych stronach znalazłam ciekawe zabawy, którymi chciałabym się z Wami podzielić.
Warto spisać sobie kilka rymowanek, albo po prostu wydrukować i wspierać się ściągą, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Na początek proponuję zabawę, podczas której Maluszek utrwala sobie nazewnictwo poszczególnych części ciała.
Usiądźcie wygodnie naprzeciwko siebie, najlepiej na dywanie. Palcem wskazującym dotykajcie wspomnianych w wierszyku miejsc. Nie zapomnijcie o dodaniu efektów specjalnych w formie odgłosów pojawiających się w historyjce owadów.
Lata osa koło nosa
Lata mucha koło ucha
Lata bąk koło rąk
Lecą ważki koło paszki
Lata pszczoła koło czoła
Lata mucha koło brzucha
Lecą muszki koło nóżki
Biegną mrówki koło główki
Pełznie gąsieniczka dokoła policzka.
Kilkukrotnie powtórzcie opisane kwestie. A teraz zamieńcie się rolami. Poproście dziecko, aby pokazywało gdzie mamusia czy tatuś (lub osoba, która w tej chwili bawi się z Maluszkiem) ma nos, ucho, ręce itp.
Nadszedł czas na zabawę, która wymaga odrobiny ruchu od obu stron. Najpierw pokażmy dziecku na czym ona polega i cierpliwie poczekajmy, aż zacznie nas naśladować.
Bierzemy muchy w paluchy (łapiemy powietrze, czynność powtarzamy przynajmniej 3 razy)
Robimy z muchy placuchy (intensywnie klaszczemy tyle razy, ile poprzednio chwytaliśmy powietrze)
Kładziemy muchy na blachy (uderzamy paluszkami o podłogę)
Przyspieszamy:
I mamy radochy po pachy (dłonie umieszczamy pod pachami na wzór skrzydełek i ochoczo nimi machamy).
Pamiętacie, jak przyjemnie rysowało się po plecach koleżanki obrazki i czekało, aż nasze ,,płótno” odgadnie, co one przedstawiają? Proponuję coś podobnego. Poproście Maluszka, aby usiadł tyłem do Was. Zakomunikujcie, że zaraz dotkniecie jego pleców. Uczyńcie to delikatnie, ale tak, aby dziecko poczuło różnicę w poszczególnych dotykach.
Po pleckach płynie rzeczka (pięścią zróbcie subtelny szlaczek od karku do pasa)
I przeszła pani na szpileczkach (zwiększcie tempo i opuszkami palców udajcie obcasy bucików)
Następnie przeszły słonie (tutaj całą dłonią przybijajmy do pleców niczym pieczątkę)
I przebiegły konie (piąstkami imitujmy kopyta po całych plecach)
Wtem przemknęła szczypaweczka (delikatnie uszczypmy dziecko w kilku miejscach)
Zaświeciły dwa słoneczka (niech Wasze dłonie zatoczą okręgi, zwiększając intensywność dotyku)
Nagle spadł deszczyk (na dolnym odcinku kręgosłupa opuszkami stukajmy palcami)
Czy czujesz już dreszczyk? (przebiegnijmy palcami przez całe plecy po czym szybko, ale
delikatnie uszczypnijmy Maluszka w kark).
Taka zabawa przez dotyk uczy rozwija umiejętność nawiązywania kontaktów, wspomaga rozwój ruchowy oraz ćwiczy wyobraźnię, a przy tym doskonale relaksuje.
My się nudy nie boimy
Czas spędzony z dzieckiem nie musi upływać pod znakiem monotonii. Warto szukać inspiracji w książkach, prasie oraz Internecie. Niech każda chwila, którą dzielicie ze swoim Maluszkiem będzie niepowtarzalna i warta zapamiętania.
świetny artykuł,. muszę te zabawy wypróbować z moją Natuśką
Dziękujemy i zapraszamy do częstego odwiedzania naszej strony! :)
artykuł jakby z mojego życia…..
książeczki, bajeczki zajmują większą część pokoju córki;)))im więcej tym lepiej a gazety to prawdziwy raj dla maluszka;)))a zabawa nieziemska….z całodziennych odpadów gazetowych można wyczarować cuda a potem wszystko do kartonu i oddajemy wszystko do szkoły gdzie dzieciaki zbierają makulaturę;))))
polecam takie proste a zarazem szybkie wymyslane na poczekaniu zabawy;)
a i plusem jest to że każdy ma w domu jakąś gazete nawet nasza starsza już ciocia czy babcia a chwila na spokojną kawę murowana;))))
ja chcial bym zapytac ,,, w co sie bawic z rocznym dzieckiem ,,,, moj synek ma poltora toku i jakos nie wyobrazam sobie tej smieciareczki , poprosic aby dziecko usiadlo tylem do nas ?? to ja chyba musze jeszcze z rok poczekac ,,, albo to tylko taki tytul a te zabawy sa dla 2,5- 3 letnich dzieci :/
z tymi gazetami to mysle ze lepiej uwazac bo farba drukarska jest silnie toksyczna