W Stanach Zjednoczonych kiełkuje wiele pomysłów. Pojawia się moda, która przychodzi do innych krajów i rozprzestrzenia się na całym świecie: a to na wieczory panieńskie i kawalerskie, a to na baby shower, a teraz na USG party.
Na zachodzie modne staje się zapraszanie znajomych do domu i umożliwianie im podejrzenie maluszka w brzuszku przyszłej matki. Dzięki nowoczesnym technologiom, w tym przenośnym aparatom USG jest to możliwe i coraz częściej praktykowane.
Kobieta kładzie się na kanapie, tuż obok niej siada pielęgniarka lub operator, przykłada głowicę do brzucha, a zebrani goście rozkoszując się ciekawie wyglądającym trunkami, podglądają dziecko w brzuchu przyszłej mamy.
Operator pokazuje różne części ciała, a zgromadzeni goście odgadują, co aktualnie oglądają oraz do kogo podobne jest dziecko na monitorze USG, uwzględniając określone cechy: a to nos, a to profil czy długość nóg. Wszystko w obrazie USG 3D lub 4D.
USG party odbywają się zazwyczaj w sobotnie lub niedzielne wieczory. Obejrzenie malucha na wysokiej jakości aparaturze w towarzystwie znajomych kosztuje od 100 – 350 dolarów. Podglądanie malucha w domu ma rzadko medyczny charakter, opiera się na zabawie oraz delektowaniu się tym, na co często nie ma czasu w domu rodzinnym. Niekiedy połączone jest z odkrywaniem płci i emocjami z tym związanymi.
Przeciwnicy USG party wskazują, że co prawda USG jest bezpieczną metodą podpatrywania dziecka przed urodzeniem, ale należy stosować je jako aparat diagnostyczny. Nie jest znany bowiem długotrwały wpływ urządzenia wykorzystywanego w większym wymiarze niż jest to konieczne.
Co o tym sądzicie?
Ja na pewno na taką biesiadę bym się nie zgodziła, jeszcze brakuje by poród nagrywać na pamiątkę ;-/
Beznadzieja, dla mnie to była intymna chwila, tylko dla meża i dla mnie…a nie takie widowisko.