Ucieczka od ojcostwa, czyli dlaczego mężczyźni boją się swoich dzieci

Pomiędzy kobietą a dzieckiem już podczas ciąży nawiązuje się silna więź. Czując ruchy maleństwa, przyszła mama ma możliwość doświadczenia jego obecności jeszcze zanim ukochany synek czy córeczka przyjdzie na świat. Te dziewięć miesięcy to czas oczekiwania i przygotowywania się do nowej, jakże trudnej roli, którą obejmie. Roli matki.

Jak to jest  być ojcem?

Dlaczego w ciąży warto spać na lewym boku?

Z chwilą urodzenia dziecka jej życie zmienia się nieodwracalnie. Jednak zmienia się też życie jej partnera.

Pojawienie się nowego członka rodziny stawia przed mężczyzną ogromne wyzwania. Nagle, bo jak bardzo by się chciało, nie da się do tego w pełni przygotować, musi z dnia na dzień stać się…Ojcem. Właśnie został obdarowany czystą, bezwarunkową miłością małej istoty, która ufa mu bezgranicznie i co najważniejsze – za którą staje się w pełni odpowiedzialny.

To zobowiązuje. Ale i może przytłoczyć. Wtedy zaś rodzi się lęk, a jego konsekwencją jest ucieczka. Ucieczka od ojcostwa.

Dlaczego mężczyźni uciekają od ojcostwa?

Niemożliwość stawienia czoła zastałej sytuacji przybiera czasami bardzo dramatyczny obrót. Mężczyzna postanawia odejść. Porzuca rodzinę. Jednak dużo częściej porzuca ją bez „trzaskania drzwiami”. Staje z boku. Nie wie, jak powinien się zachować. Nie jest pewny siebie, tego, co robi i co czuje. Przytłacza go jego nowa tożsamość. Trudno mu jest pogodzić się z faktem stania się tak nagle kimś zupełnie innym, nieznanym sobie dotychczas.

Narodziny dziecka to dla mężczyzny test na męskość. Bycie tatą okazuje się być czymś znacznie trudniejszym niż pisali w książce. Może więc lepiej pozostawić tę sferę mamie? Matka to zawsze matka. Ona sobie poradzi. Na pewno zrobi to lepiej. Jeśli tak, to właściwie można by było zadać pytanie: po co jest ten tata?

Rola ojca w życiu dziecka

Rola ojca w życiu dziecka, już od pierwszych dni, jest ogromna. Unikanie bliskości z własnym potomkiem, pod pretekstem:„bo matka zrobi to lepiej”, sprawi, że jeszcze trudniej będzie tacie odnaleźć się w nowej roli.

Strach przed ojcostwem to lęk przed nieznanym. Lęk, który nie da się pokonać w inny sposób, jak właśnie poprzez bliskość z dzieckiem. Towarzyszenie mu każdego dnia. Nie tylko podczas godzinnej zabawy po pracy, ale też, a nawet zwłaszcza wtedy, gdy nocą domaga się naszej obecności, gdy płacze, bo z jakiegoś powodu jest mu źle. Wtedy najbardziej nas potrzebuje. I nie chodzi tutaj w żadnym wypadku o to, aby mężczyźni przejęli rolę kobiet! Nie o to, aby przestali pracować i zmienili się w niańki, biorąc na swoje barki wszystkie obowiązki domowe (chyba, że tego pragną i mogą w ten sposób postąpić). Na pewno nie. Chodzi o to, aby odważyli się zaufać sobie. Mężczyźnie jako tacie.

Tobie jest łatwiej, jesteś matką!

Jesteś z nim cały czas, miałaś okazję, żeby nauczyć się wielu rzeczy –  takie słowa często padają z ust młodych ojców. I mają oni rację. Jednak często jest to wykorzystywane jako wymówka, by nie musieć się angażować.

Po co bowiem robić coś gorzej, skoro ktoś inny może zrobić to lepiej? Właśnie po to, by za jakiś czas robić to tak samo dobrze. Przede wszystkim zaś po to, aby aktywnie uczestniczyć w opiece nad maluchem, który tak bardzo potrzebuje obojga rodziców. Jest mu z pewnością obojętne, jak dokładnie złożymy kocyk, czy równo zapniemy pieluchę i jak długo zajmie nam karmienie. Dla niego ważna jest bliskość, zarówno mamy, jak i taty.

Matki – na drodze do dziecka

Niestety nierzadko zdarza się, że to właśnie matki, choć często nieświadomie, zabijają w swoich partnerach chęć bycia aktywnym ojcem. Dlaczego tak się dzieje? Zajmowanie się małym dzieckiem to praca na pełen etat. Nie jest łatwo sprostać trudnej roli bycia rodzicem. Pomoc partnera jest tutaj bezcenna.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Ela, dziennikarka, miłośniczka gór i fotografii a od niedawna szczęśliwa mama małego Gagatka, będącego dla niej nieustannym źródłem inspiracji. Na co dzień stara się łączyć pracę z trudną sztuką bycia rodzicem. Nie lubi słowa "poświęcenie" w odniesieniu do macierzyństwa. Wierzy, że dziecko nie ogranicza nas a wzbogaca nasze życie.

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*

  1. lavinka

    Nie no jasne, usprawiedliwiajmy dalej tłuków olewających własne rodziny, wmawiajmy mężczyznom, że mogą to zrobić, bo się poczuli zagubieni, a za wszystko obwiniajmy kobiety. Co za stek bzdur.

    • sosrodzice sosrodzice

      Ale kto usprawiedliwia mężczyzn, którzy „olewają rodzinę”? Chyba wbręcz przeciwnie.
      Autorka pisze, że nie da się odrobić straconego czasu, że nie każdy sprawdza się w roli Ojca…

      • lavinka

        W każdym zdaniu? Weź no proszę Cię. Mój facet znał każdy ruch naszego dziecka, bo był przy nim, kiedy rosło w moim brzuchu. I kłapanie dziobem, że się z dzieckiem nie związał emocjonalnie, bo nie rosło w jego brzuchu po prostu go obraża. A już to, że kobiety odsuwają na siłę mężczyzn od dzieci, to także wierutne kłamstwo. Faceci jeśli uciekają, to dlatego że są egoistami i dupkami. Żony do tej pory były dla nich dziurą w materacu i służącą, więc jak się urodziło dziecko, to szukają następnej frajerki. Znam mnóstwo wspaniałych ojców uzależnionych od miłości do swoich dzieci od czasów prenatalnych, którzy byli w momencie ich narodzin, wręcz rodzili się na nowo wraz ze swoimi dziećmi. A ten artykuł mówi, że niektóre biedne misie się nie związały, bo tak wyszło. Nie, nie wyszło, jak ktoś jest kretynem, to będzie nim zawsze niezależnie od tego, co się w jego życiu stanie. I pisanie artykułów o tym, że mężczyźni nie mają szansy na więź z dzieckiem, bo to nie oni je noszą pod sercem i nie oni karmią piersią, to jest tylko podtrzymywanie bzdurnego genderu, który wmawia się im od setek lat. Całe szczęście sporo mężczyzn jest na to pitu pitu odporne i opiekuje się swoimi dziećmi od pierwszego dnia ich życia. Przewijając, uczestnicząc w karmieniu, nosząc i kąpiąc. To wszystko co jest napisane o trudnym momencie dla mężczyzn, jest tak naprawde trudnym momencie dla rodzica. Kobiecie wcale a wcale nie jest łatwiej.

        • ola

          A ja rozumiem intencje artykułu…Kobietom jest łatwiej, przecież nie ma co preczyć oczywistym faktom. Kobieta jest w ciąży i po prostu trudniej jej uciec od obowiązków. Co w tym aż tak kontrowersyjnego? Przeczyć samym prostym faktom, bo nam się nie podobają?

          • t.vik

            A nie trąci to zbytnim uogólnieniem? A co powiesz o więzi z dzieckiem kobiet, które walczą o prawa do wolnej aborcji? W tym kierunku też mają łatwiej? Mówi się przecież, że najwięcej przeciwników aborcji jest wśród mężczyzn. Dlaczego? Czy wszyscy mężczyźni uciekają od swoich dzieci? A kobiety, żadna z nich? Takie uogólnianie może być krzywdzące dla tej drugiej grupy. Nie jestem wyjątkiem dlatego, że staram się być jak najlepszym ojcem dla moich dzieci. Znam osobiście dość dużo takich ojców. Oni się starają, a jakoś nie powstają o nich takie artykuły.

            • lavinka

              Tak sobie zaczęłam nad tym dumać i sądzę, że więź z dzieckiem rodzi się w momencie, gdy o nim myślimy i gdy się nim zajmujemy. Jeśli mężczyzna od początku poczęcia dziecka jest traktowany jak bankomat, który ma się trzymać z daleka i tylko dawać kasę, to faktycznie może być mu trudniej. Ale nie dlatego, że jest facetem, ale dlatego że jest od dziecka izolowany. Trudno nawiązać więź z dzieckiem, jeśli widuje się je tylko na zdjęciach i przez pierwsze pół roku jego życia nikt nie pozwala się do niego nawet dotknąć. Ale takich rodzin w moim odczuciu jest bardzo niewiele. Większość facetów-ojców jakich znam, uczestniczyło i w porodzie i przez następne dni w opiekowaniu się dzieckiem. Mój to chyba nawet do tej pory umie lepiej zapiąć pieluchę ode mnie ;) Po to jest właśnie urlop tacierzyński czy ojcowski, by jak najdłużej być z dzieckiem w jego pierwszej fazie życia. By odciążyć partnerkę od obowiązków i by właśnie złapać tę zaszczytną więź, do której na nieszczęście nasza kultura daje prawo tylko kobietom. I uwaga: więź z dzieckiem nie polega na zachwycaniu się jego noskiem, rączkami i nóżkami. Zachwycam się kociętami i szczeniakami, bo są słodkie, ale nijak nie mam z nimi żadnej więzi emocjonalnej.

              • Dorota Dorota

                Myślę, że nam kobietom, które mają wsparcie ze strony Partnera, wsparcie to w sumie złe słowo – w których przypadku mężczyzna angażuje się wystarczająco mocno i wystarczająco szybko trudno zrozumieć, że mogłoby być inaczej. Faceta, który nie robi tego, co nasz, uważamy za kiepskiego ojca, czy nawet gnojka, który zwyczajnie w świecie ucieka czy to w pracę, wkłada nos w gazetę czy fizycznie – opuszcza dom matki swoich dzieci.
                Jednak zgadzam się z tym, że to nie jest takie wszystko proste, jak mogłoby się wydawać.
                Mężczyźni, tak jak kobiety są różni. Myślę że niestety niektóre młode mamy nieświadomie utrudniają młodym ojcom zadanie i nie tylko dlatego, że wieloma sposobami nie dopuszczają do dziecka, uważając się najlepsze w opiece nad dzieckiem, ale również same „fiksują” na tle malucha, odstawiają na boczny tor tego, który dotąd był najważniejszy. Dla panów to też trudne. Jasne, taki mężczyzna powinien powiedzieć „hola, hola”, ja też jestem ważny, nie dać się odstawić na boczny tor, opiekować się dzieckiem, dać wytchnąć matce, przekonać ją, że on też potrafi, a ona zwyczajnie dla swojego zdrowia psychicznego takiej pomocy potrzebuje… Większość sobie z tym w ten sposób radzi, ale są tacy, ci mniej dojrzali, którzy mają z tym problem i zwyczajnie nie chce im się nic robić w tym kierunku, by sytuację zmienić. Nie chce im się, bądź nie potrafią (nie wnikając już w przyczyny). Gdy dodatkowo więź przed zajściem w ciążę nie była silna, ludzi związało ze sobą tak naprawdę tylko dziecko, a koło takiego pana zacznie krążyć „młoda, atrakcyjna, bezdzietna”, to niestety robi się telenowela…Et, życie.

                • lavinka

                  No tak, ale to że jest komuś trudniej nie wynika z płci, ale układu w rodzinie. Nie można pisać artykułów, że misiowi jest trudniej, bo jest facetem. Po urodzeniu dziecka to kobiety są najbardziej obciążone. Nie dość, że są obolałe po porodzie, nie dość, że dziecko je co godzinę albo co dwie, to jeszcze wmawia się im, że mają łatwiej. No helou, wcale nie mają. Jak się nie śpi kilka miesięcy z rzędu, to człowiek potrafi zmieniać pieluchę bez otwierania oczu, ale do więzi z dzieckiem ma się to nijak. Takie artykuły moim zdaniem są szkodliwe, bo tylko utrwalają stereotyp, że w życiu dziecka najważniejsza jest matka, a ojciec stoi z boku. E e, ojciec jest tak samo ważny w życiu niemowlaka. Nie w ten sam sposób jak matka, która najczęściej dostarcza mu pokarmu, ale jeśli chodzi o bliskość i opiekę – jak najbardziej. W Polsce pokutuje stereotyp ojca nieobecnego, moim zdaniem bardzo szkodliwy dla rodziny i wychowania dzieci.

                  Na szczęście to się zmienia, ojciec z gondolką na spacerze to w wielu miejscach standard. Ba, ojcowie się umawiają na wspólne spacery z wózkami z kolegami, a nie na piwo ;)

            • Dorota Dorota

              Być może jeszcze powstaną ;)

        • Magda

          Drogie Panie ja również interesuję się tym tematem. Od młodości miałam kontakt z samymi słabymi facetami o nikłych wartościach i przestałam się czuć słabą kobietką, trzeba było stać się samcem Alfa wśród stada „samczych sierot”. Generalnie 95% panów potrafi jedynie chodzić do pracy i odpoczywać w domu no oczywiście większość poświęca czas na auto lub głupie gry. Oczywiście są też nieporadne kobiety które nic nie robią w domu ale zdecydowana większość kobiet orze jak może. Ja nigdy nie chciałam pracować na 5 etatów 24 h na 7 dni w tygodniu, zrezygnowałam z brania ślubu i posiadania dzieci ryzyko że facet się nie odnajdzie w roli partnera przeraża mnie. Patrząc na mężczyzn widzę jedynie małe dziecko (obecnie jestem w dość dobrej pozycji negocjacyjnej więc mówię takiemu człowiekowi w twarz że jest ciotą i nie szukam syna lub kogoś kto przeżyje całe życie na moich plecach) i uwierzcie mi że większość z nich widzi w nas materac z dziurą który przy okazji ogarnie ich życie domowe. Już nie proszę, ja was błagam bądźcie ambitne, starajcie się być jak najbardziej niezależne, dbajcie o siebie i walczcie o siebie a nie tylko wy wygracie ale również wasze dzieci. Mając takie wzorce będą wiedziały kto jest ważny i wartościowy a w dalszej przyszłosci same takie będą. Obecnie panowie bardzo źle wypadają fakt że jeszcze chce im się iść do pracy dzieli ich od głębokiego dna…..

      • t.vik

        Nie wiem jak inni, ale ja też mam dziwne wrażenie po przeczytaniu tego artykułu. Jest napisany niby neutralnym językiem, żeby nie dotknąć czyichś uczuć, ale co tak naprawdę daje przeczytanie go? Co dało mi przeczytanie go? Już wiem! Jestem supermanem, supermężem i superojcem! Bo zajmuję się swoimi dziećmi, bo mam z nimi więź, bo nawiązywałem ją za każdym razem, kiedy dowiadywaliśmy się, że żona jest w ciąży. Lavinka ma rację, bo czym innym jest chwilowy stan jak depresja poporodowa, którą mogą też przeżywać ojcowie, a co innego zwiewanie od żony i dzieci, bo nie zbudowali więzi z dzieckiem. Nie… nie jestem żadnym supermanem, to ci, co zwiewają są ćmokami. Mam nadzieję, że autorka artykułu nie pisała tego z własnego doświadczenia, a tym kobietom tylko współczuję.

    • goska

      Wg mnie artykuł nie ma na celu usprawiedliwiania ojców, którzy porzucili rodziny (czy to dosłownie czy w przenośni). Zwraca za to uwagę na to, że warto pomóc mężczyźnie lepiej zaangażować się w życie dziecka i nie odsuwać go od obowiązków. Nie należy zapominać, że jest to duża zmiana w życiu dla obojga rodziców i podobnie jak kobiety potrzebują wsparcia od partnera, tak samo mają mężczyźni.

      • sosrodzice sosrodzice

        Taki właśnie był cel tego artykułu.

        Jednak dobrze, że jest o czym dyskutować. To znaczy, że jest wiele do zrobienia. I dobrze. :)

        Co do zarzutu: działu czas dla mamy – już jeden z tatusiów nam to „wypomniał”. Strona ma nieco ponad dwa lata, ciągle ją rozbudowujemy. Na pewno pojawi się dział również dla Tatusiów :). Mamy sporo planów związanych z tą witryną. W ramach możliwości po kolei je realizujemy. Dlatego liczymy na wsparcie i punktowanie wszystkich działań, co byśmy nie spoczęli na laurach ;)

      • t.vik

        Może i tak, ale czy zostały podane konkretne wskazówki praktyczne jak to robić? Chyba tego zabrakło, a szkoda.

    • Aneta

      faceci. .. im wolno ? … to jest podłe jak ludzie bronią takich chuji. .. ojciec mojego synka zostawił go samego w domu kiedy malutki miał 3 tygodnie … i zadowolony skurwiel wsiadł w samolot i poleciał do polski … i takie bydło usprawiedliwiać ? nigdy !!!!! KASTROWAĆ. ..

  2. lavinka

    No nie wiem czy kobietom łatwiej. Większość ma spore problemy, ale wstydzi się przyznać. Ja zaczynam głębszą więź odczuwać dopiero teraz, po ponad roku. Nie dało mi jej nawet karmienie piersią. Ot leży małe i ssie, nic nadzwyczajnego.

    • Dorota Dorota

      Hmmm…myślę, że fakt. Nie wszystkie kobiety odczuwają więź od początku, zresztą chyba każdy musi się jej nauczyć. Z tym się w pełni zgadzam.

    • Elka

      Nie umniejszam roli i zasług kobiety. Każdej mamie bywa ciężko, czasami bardzo (a coś o tym wiem, bo sama nią jestem:)). Jednak w tym artykule chciałam zwrócić uwagę na coś innego… Na to, że mężczyźnie też może nie być łatwo na początku. Tak jak nie wszystkie kobiety czują się od razu świetnie w roli matki, tak myślę, że nie wszyscy faceci, którym trudno jest być tatą to „tłuki” :) Powodów może być wiele i należy być tutaj sprawiedliwym, bez względu na płeć. Nie usprawiedliwiam niedojrzałych, nieodpowiedzialnych ojców porzucających rodziny. Staram się tyko zrozumieć…tatę :)

      dziękuję za komentarze i pozdrawiam,
      Elka

      • lavinka

        Ja to wszystko rozumiem, ale „Pojawienie się nowego członka rodziny stawia przed mężczyzną ogromne wyzwania” – ale serio zmiana pieluchy czy odbicie dziecka po karmieniu to jest ogromne wyzwanie? Albo wyjście z nim na spacer? Albo ugotowanie obiadu czy włączenie pralki z brudnymi ubrankami? Albo odkurzanie dywanu? Albo pozmywanie naczyń? Jakie ogromne wyzwania masz na myśli? Bo chyba nie to, że facet musi zrobić w domu cokolwiek poza obejrzeniem filmu w telewizji ;)

        „To zobowiązuje. Ale i może przytłoczyć.” Och tak, zapach kupy jest taki… przytłaczający ;)

        „Narodziny dziecka to dla mężczyzny test na męskość. ” – No. Trzeba sobie zrobić obiad. I wynieść śmieci. I nie można dzwonić do mamusi!

        „Przypomnijmy sobie naszą pierwszą zmianę pieluchy w szpitalu czy początki karmienia. Nie było łatwo, prawda?” A nie wiem, jak byłam w szpitalu, pieluchy zmieniał głównie Niemałż. Z karmieniem poszło łatwo. Za niemal każdym razem sięgał do rynienki i mi podawał dziecko do karmienia. Tylko w nocy miałam trudniej, bo nie mógł niestety nocować.

        „Dlatego często zdarza się, że ojcowie zaczynają mieć lepszy kontakt z dzieckiem, gdy jest już nieco starsze.” – Mit. Facet, który nie zajmował się dzieckiem, kiedy było małe (bo to robota dla bab), zazwyczaj po wielu latach jest ojcem zakładającym inną rodzinę, bo pierwsza partnerka się z nim już dawno rozwiodła. Jak nie po pierwszym dziecku, to po drugim (vide rozwodzi się teraz co drugie nowe małżeństwo i z 1/3 starszych).

        „Matka jest związana z maluchem w bardzo emocjonalny sposób, w rezultacie, jak zajdzie taka potrzeba, tacie łatwiej zachować zimną krew i racjonalnie ocenić sytuację.” – Mit. We wszystkich znanych mi związkach to matki panikują, a faceci je uspokajają.

        Czy teraz wyraziłam się jaśniej?

        • Elka

          Rozumiem Cię. I Twoje wypowiedzi też – sama jestem kobietą ;) Z pewnością jest mnóstwo takich mężczyzn o jakich piszesz. Nie neguję tego :) Jednak naprawdę nie wszyscy są tacy sami. Znam takich, którzy borykają się z tego typu problemami, choć nie nie zawsze o tym mówią głośno, z wielu powodów. Tylko tyle :))

          pozdrawiam,
          Elka

          • lavinka

            Ale jakimi problemami? Zmiana pieluchy ich przerasta?

            Słuchaj, to o czym piszesz to jest to, z czym zmaga się KAŻDY rodzic niezależnie od płci. Takie problemy mają i matki i ojcowie. To o czym napisałaś powyżej, może przerosnąć i matkę. To, że tak wielu mężczyzn sobie nie radzi w roli ojca to wina ich samych jak i wychowania, a nie ich płci. I nie, nie jestem za równaniem 50% na każdego rodzica. Każdy ma swoje mocne i słabe strony. Ale to nie jest tak, że trudniej być tatą niż mamą lub odwrotnie. W moim odczuciu w momencie urodzenia dziecka bycie tatą jest o niebo prostsze, przynajmniej w polskich realiach, gdy na początku to zazwyczaj matka spędza więcej czasu z dzieckiem (karmienie piersią). Więc nad czym tu w zasadzie płakać?

            Jeśli ktoś sobie nie radzi, to znak że:

            1) Najwyższa pora dojrzeć i odciąć własną pępowinę od mamusi.
            2) Jeśli nadal sobie nie radzimy, czas poszukać wsparcia w innych ojcach/rodzicach dzieci w podobnym wieku.
            3) Iść do psychologa, bo fakt nieradzenia sobie oznacza prawdopodobnie stany depresyjne. Im szybciej się im zaradzi, tym lepiej dla rodziny.

            Ale tak jak pisałam wcześniej, to jest prędzej problem rodziców, nie ojców. Współczesna młoda rodzina jest zazwyczaj pozbawiona opieki babć (mieszkają w innym mieście), na niańkę ich nie stać, koledzy nagle mają ich w nosie, choć oferowali pomoc. To jest też sprawa przyznania się do potrzebowania pomocy, kobiety mają z tym większy problem niż mężczyźni (odnośnie rodzicielstwa).

            Powtarzam raz jeszcze – ten artykuł powtarza stereotypy, na których wychowało się pokolenie moich rodziców i moich kolegów. I to właśnie te stereotypy są przyczyną rozpadu współczesnej rodziny. Wmawia się kobietom, że mogą być wspaniałymi rodzicami bez pomocy babć i partnerów, a ojcom wmawia się, że mogą mieć problemy i te problemy usprawiedliwiają ich brak zainteresowania dziećmi. Nie, nie usprawiedliwiają. Skoro młoda matka zajmuje się dzieckiem mimo „problemów”, to ojciec też może. Zamiast tłumaczyć mężczyzn, dajmy im wskazówki, jak sobie radzić z noworodkiem. Jak z nieco starszym niemowlakiem. Wpuśćmy ich na blogi i serwisy dla rodziców. Zauważ, jak wiele serwisów nie ma nawet kąta na forum dla ojców. Jak wszędzie i na każdym kroku jest podkreślane, że dziecko jest matki. Wszystko jest dla mam. Złote porady na temat wychowania i pielęgnacji. Wszystko.

            Ten serwis i tak jest wyjątkowy, że w ogóle zaznacza „rodzice”, „kącik rodzica” i tak dalej. Tylko dlaczego jest „czas dla mamy”, a nie ma „czasu dla taty”?

            • Elka

              „Takie problemy mają i matki i ojcowie. To o czym napisałaś powyżej, może przerosnąć i matkę. To, że tak wielu mężczyzn sobie nie radzi w roli ojca to wina ich samych jak i wychowania, a nie ich płci. I nie, nie jestem za równaniem 50% na każdego rodzica. Każdy ma swoje mocne i słabe strony.”

              lavinka – Ale przecież ja się z tym zgadzam :) Tylko, że ten konkretny tekst jest o facetach, nie o kobietach. Nie chciałam nim urazić mam…

              „Zauważ, jak wiele serwisów nie ma nawet kąta na forum dla ojców. Jak wszędzie i na każdym kroku jest podkreślane, że dziecko jest matki. Wszystko jest dla mam. Złote porady na temat wychowania i pielęgnacji. Wszystko.” – :)

              • lavinka

                „Nie chciałam urazić mam”. A dlaczego nie pomyślałaś, że tym testem możesz urazić ojców?

                Zróbmy takie ćwiczenie. Przekopiuj sobie ten tekst do worda i zamień każde słowo tata czy ojciec na mama, a każde mężczyzna na kobieta. I przeczytaj go jeszcze raz. I pomyśl, jak kobieta zostałaby zlinczowana przez społeczeństwo, gdyby postąpiła w sposób opisany w artykule. To znaczy opuściła rodzinę, „bo ją to przerosło”. Albo uciekłaby w pracę, bo „macierzyństwo stawia ogromne wyzwania”. Itd. Itp. Mnie nie mierzi fakt, że tekst jest skierowany do mężczyzn, ale fakt że stosuje się dla nich taryfę ulgową. Co moim zdaniem szkodzi im samym (zwłaszcza wmawianie im, że nie mogą poczuć więzi z dzieckiem przed jego urodzeniem), ich partnerkom (bo wmawia się ojcom, że bycie ojcem to strasznie trudna sprawa, a kobietom jest łatwiej) i wreszcie ich dzieciom, bo przez takie gadanie głupstw tracą możliwość nawiązania unikalnej więzi emocjonalnej z ojcem.

                • Elka

                  Przykro mi, że w ten sposób odebrałaś mój tekst.

                  pozdrawiam

  3. aloha

    Tak sobie czytam te komentarze i zrobiło mi się przykro. Ja niestety trafiłam na takiego gościa który niestety ucieka od obiadku twierdząc że ktoś na dom musi zarobić. Nasza córeczka ma ponad pół roku a on może z 12 razy był z nią na spacerze. Wychodzi rano do pracy i wraca o 20stej a nie raz nawet dużo później jak juz śpię. Sporadycznie zdarzy mu się ją przewijać itd. Jak wstaje rano i jest w domu to jest wielce obrażony ze trzeba się ruszyć bo prze iż on he jeszcze spać. To on musi przecież zjeść, wykąpać się i walnąć się na kanapę .strasznie się nim rozczarowała, dla mnie poległ jako ojciec i szczerze mówiąc to nie widzę sensu dalej z nim żyć . Będąc sama radzę sobie świetnie a dodatkowo z nim mam mnóstwo roboty w domu bo nawet nie potrafi po sobie posprzątać. Oj przepraszam nie chce mu się, to jest kompletny brak szacunku dla mnie, opiekują się dzieckiem cały ogarniam chatę a on przychodzi i po kąpieli zalewa łazienkę, po jedzeniu nawet nie sprzątanie, walnie się na kanapie i jak wstanie to nawet nie poprawi po sobie. Pewnie napisałam scenariusz nie jednej z was.

  4. Szery-Jery

    Panowie to wygodne zwierzęta, rozumiem że sobie nie radzą i jest im tak strasznie ciężko. Ale same popatrzcie łącznie ze mną kto pisze na tym portalu pod artykułem … same kobiety. Więc nie dość że to my szkolimy się z jego słabej psychiki to on nawet nie wie że coś jest z nim nie tak. Wiele lat starałam się zmienić faceta więc zmieniłam siebie odeszłam czułam się jak jego matka, doszłam do wniosku że facet nadaję się tylko na wojnę aby ginąć.

  5. vaim

    MAm taki temat: moja była już partnerka oświadczyła mi pewnego dnia że jest w ciąży. Tak po prostu, bez żadnego większego przygotowania. Problem leży tym że rozmawiałem z nią o tym że dziecka nie planuję.
    Jednak widocznie moja wola mało ją obchodziła.
    Stąd moje pytanie: gdzie prawa mężczyzny do samostanowienia o tym czy chce zostać ojcem.?
    Przecież każda kobieta jest w stanie z łatwością doprowadzić do ciąży wbrew woli partnera.
    Teraz posądziła mnie o alimenty. Nie chce bym był ojcem-o to wniosła w pozwie- tylko „skarbonką”.
    Nie zamierzam ani nim być ani płacić. Pozbyłem się wszystkiego, mogę nawet iść do więzienia.
    Sądy stają murem za zbolałymi mamuśkami.
    Mam w dupie takie państwo które zmusza mnie do spełniania „obowiązku”.
    Co z moim prawem wyboru?
    Kobiety walczą o prawo do aborcji. A mężczyźni- nawet nie pisną by dopominać się podstawowych praw: wolności wyboru.
    Dlaczego dla kobiet jest okno życia a dla mężczyzn nie?

    • Milena

      Śmieć. Każdy sex wiąże się z ryzykiem wpadki, więc twoje zachowanie pokazuje że jesteś niedojrzały. Dorośnij dziecko samo się nie wychowa, w połowei chcesz czy nie jest twoje!

  6. tata

    Jestem tatą dwójki dzieci przed 2. rokiem życia. Mam 30 lat. Gotuje, sprzątam, robię zakupy i prowadzę firmę. Aby dodatkowo odciążyć żonę, zajmuję się starszą córką (wciąż w nocy). Starsza córka jest bardzo wrażliwa, przez co nerwowa, krzykliwa i wiecznie rozdrażniona. Natłok obowiązków wprowadził mnie ostatnio w depresje i myśli samobójcze lub chęć zostawienia rodziny z powodu braku czasu choćby wyjścia do toalety lub napicia się szklanki wody. Zaglądam na artykuły w stylu „jak poradzic sobie z dziećmi”, „jak pracować i wychowywać dzieci”. Szukam czegoś co rzeczywiście pomoże w ogranizacji i ukoi nerwową atmosfere w domu. Niestety wsytkie artykuły obracają się dupą do ojców, z wielkim wygwizdem ze strony Pań w komentarzach. Są na świecie ojcowie, którzy pracują nad połączeniem obowiązków domowych, służbowych z wychowywaniem dzieci. Również mamy problemy z organizacją czasu. Dałbym wszytko aby doba miała 48 godzin, a ja dwa razy wiecej rąk. Prosze drogie Panie, nie oceniajcie mężczyzn przez pryzmat swoich mężów. Wierzę, że jest wiecej dobrych rodziców w trudnej sytuacji czytające takie artykułu. Swoimi komentarzami nie pomagacie.

Zobacz również