Twarz noworodka, która kojarzy się z gładką skórą niczym aksamit, nie zawsze jest doskonała. Czasem pojawiają się na niej krostki, które budzą zdziwienie, a nawet niepokój. Wtedy my – rodzice zastanawiamy się, jaka może być tego przyczyna i kiedy znikną nieestetyczne zmiany. Tak też było w naszym przypadku. Przygodę z trądzikiem niemowlęcym zaczęliśmy, kiedy nasz synek miał około czterech tygodni. Co robić, gdy pojawia się trądzik niemowlęcy?
Trądzik niemowlęcy
Początkowo pojawiły się krostki na policzkach, potem na brwiach, czole. Wykluczyliśmy raczej alergie, gdyż synek był karmiony piersią, a ja bardzo uważałam na to, co jem. Na wizycie u pediatry pierwszy raz usłyszeliśmy, że to….trądzik. Zdziwiliśmy się. Pytania: „ale jak to? U tak małego dziecka?” – pojawiły się same.
Trądzik niemowlęcy -kiedy się pojawia?
Dopiero później przeczytałam, że tego typu dolegliwości pojawiają się najczęściej w 3-4 tygodniu po narodzinach i dotyczą ok 20 % noworodków. Zazwyczaj na trądzik niemowlęcy cierpią chłopcy. Przyczyną są hormony, jakie w ostatnich miesiącach ciąży przekazuje matka do krwiobiegu dziecka i które tam dostają się również później podczas karmienia piersią.
Trądzik niemowlęcy umiejscawia się tylko na twarzy (policzki, czoło, nos) i zazwyczaj po kilku tygodniach znika samoistnie. Może mieć postać czerwonych krostek, zaskórników a nawet ropni.
Trądzik niemowlęcy – jak sobie radzić?
Pediatra nic nam nie przepisała. Powiedziała, że samo przejdzie, bo synek i tak jest za mały na jakiekolwiek leki.
Co zatem zrobiliśmy? Staraliśmy się nie przegrzewać synka (ciepło nasila trądzik), oczyszczaliśmy twarz wacikami namoczonymi w przegotowanej wodzie, kapaliśmy w krochmalu. Po tygodniu stan synka się pogorszył, oprócz czerwonych krostek pojawiły się ropne wypryski, skóra na policzkach była popękana i pojawiły się rany.
Przy kolejnej wizycie u pediatry usłyszeliśmy, że łatwo jednak trądziku się nie pozbędziemy. Lekarka przepisała nam maść Elocom, dzięki której po trzech dniach trądzik znikł jakby nigdy go nie było. Cieszyliśmy się, że tak szybko przeszło synkowi i co najważniejsze nie było żadnych blizn.
Od czasu do czasu pojawiały się nieliczne wypryski, ale po posmarowaniu maścią już następnego dnia nie było po nich ani śladu. Jednak do czasu. Po kilku dniach krostki znów zaczęły pojawiać się coraz częściej i przepisana przez lekarkę maść przestała skutkować.
Poszliśmy do pediatry, która przepisała nam znów tę samą maść i do tego krople na alergie, bo uznała, że zmiany na twarzy mają podłoże alergiczne. Po miesięcznej kuracji nie było żadnych rezultatów, a u synka znów pojawiały się ropne krostki na policzkach oraz rozszerzone naczynka.
Przeczytałam ulotkę od maści zapisanej przez lekarkę: „nie stosować u dzieci poniżej 2 lat i nie dłużej niż miesiąc”. Maść stosowałam od 6 tygodnia życia u synka aż do czasu skończenia roku. Postanowiłam udać się na konsultację do dermatologa. Pani doktor od razu przygotowała dla mnie reprymendę i najchętniej ukarałaby mnie wszelkimi narzędziami tortur, że nie czytam ulotek – maść przepisana przez pediatrę okazała się silnym sterydem, który wywołał u synka trądzik posterydowy.
Trądzik sterydowy
Trądzik sterydowy właściwie wyglądał tak samo jak trądzik niemowlęcy. Z tą różnicą, że w przypadku odmiany posterydowej skóra już nie reaguje na jakiekolwiek maści.
Dermatolog przepisała nam inną maść, syrop na alergię (gdyż zmiany również wyglądały na alergiczne) oraz zaleciła specjalną dietę (unikanie czekolady, cytrusów, gorących dań). Poleciła również by szczególnie dbać o higienę twarzy maluszka. Przyznała też, że trądzik i alergia będą trudne do leczenia, a cała kuracja może potrwać nawet kilka lat.
Od tej pory synek był na diecie, pił syropek, jednak z jednej maści zrezygnowaliśmy (Metronidazol), gdyż po naniesieniu jednej z nich skóra była bardzo czerwona. Buzię synka zaczęliśmy myć tylko w emolientach z dodatkiem przegotowanej wody, żadnej kranówki, stosowaliśmy również emolienty do kąpieli i do nawilżania skóry (Emolium). Początkowo nie było żadnej różnicy, ale po miesiącu stosowania się do zaleceń dermatologa pojawiły się pozytywne efekty. Krostki właściwie zniknęły. Dzisiaj pojawiają się sporadycznie, gdy synek zje coś, co go uczula. Natomiast policzki robią się czerwone, gdy w domu jest zbyt ciepło (kryją się rumieńcem z powodu rozszerzonych naczynek).
Dziś synek ma 1, 5 roku, jest pod stałą opieka dermatologa, do pielęgnacji używamy emolientów i łagodnych maści (robionych na zamówienie) w razie potrzeby. Pilnujemy, by twarz była zawsze dobrze nawilżona, smarowana kremem kilka razy dziennie, dzięki czemu krostki pojawiają się naprawdę sporadycznie. Właściwie udało się na pokonać trądzik. Oby tylko nie wrócił znowu w okresie dojrzewania synka….
Podsumowując, jak pomóc dziecku z trądzikiem:
- Używaj do mycia buzi łagodnych emolientów – zapomnij o rumianku czy mydle.
- Nawilżaj twarz jak najczęściej (najlepsze będą nawilżające kremy, te o tłustej konsystencji mogą pogorszyć stan skóry).
- Nie używaj zbyt wielu kosmetyków do pielęgnacji skóry, niech to będzie jeden krem a nie kilka preparatów różnych firm.
- Pod żadnym pozorem nie wyciskaj krostek, gdyż możesz doprowadzić do zakażenia bakteryjnego.
- Nie przegrzewaj dziecka, gdyż ciepło wzmaga produkcję sebum przez gruczoły łojowe, a to z kolei przyczynia się do powstawania krostek.
- Można spróbować użyć łagodnej maści z cynkiem np. Sudocrem by przyspieszyć gojenie wyprysków
Na koniec uwaga: jeśli nie jesteście pewni, co za krostki pojawiają się na buzi dziecka, skonsultujcie zmiany z pediatrą, a jeśli macie wątpliwości, wybierzcie się od razu do dermatologa (nie jest potrzebne specjalne skierowanie).
Poradzono nam nic nie robić, tylko po prostu poczekać i sam minie i tak się stało
nam tez, ale ile mozna czekac? poszlam w koncu do apteki i tam Pani mi doradzila Eloderm. Podczas kapieli dolewam do wanienki emulsje do kąpieli i dziala. Tradzik na poczatku sie zmniejszal, nie byl taki czerwony. Teraz , uzywam jeszcze po kapieli balsam do ciala tez elodermu. Jestem zadowolona.
U mojego synka trądzik niemowlęcy zaczął się od malutkich krosteczek z jakby białym/żółtawym wypełnieniem na policzku i stopniowo „zasiedliły” całą buźkę, główkę i szyję częściowo z klatką piersiową. Smarowałam kolejno różnymi maściami (alantan, Mustela, nawet Linomag, Bephanten) i nic. Najgorzej było na owłosionej skórze – brwi były całe w strupkach przypominających ciemieniuchę, sączyła się wydzielina. Krostki czerwone z białymi/żółtymi łebkami. Skóra wyglądała jak u gimnazjalisty. Maści nic nie dały, przeszło samo równo po 6 tygodniach. Teraz buźka ładna.
Ważne jest żeby nie używać kosmetyków które podrażniają skórę. My zaczęliśmy używać naturalnych kosmetyków OnlyBio i problem trądziku mamy już za sobą.
Najważniejsze to doświadczony pediatra. Nam przepisał maść robioną z kwasem bornym i po tygodniu było po bólu. A córka wyglądała wcześniej naprawdę strasznie. Drugi lekarz kazał przemywać boraksem. Maść była lepsza.