Nie umiem żyć z tym płaczem!
Matki często skarżą się, że szczególnie trudno im znieść płacz dziecka. Jedne stają się drażliwe, kiedy ich dzieci płaczą, inne zalewa potrzeba natychmiastowego ukojenia dziecka, jeszcze inne odczuwają jawną niechęć lub nawet agresję. To, co matka w takiej sytuacji może faktycznie czuć, a czego świadomości zapewne nie ma, to postrzeganie płaczu dziecka jako skargi na nie dość dobrą opiekę. Może myśleć, że dziecko płaczem wyraża złość, zranienie, krytykę wobec starań matki. W reakcji na te fantazje matka może czuć się odrzucona, krytykowana, niechciana, może odczuwać złość lub rozgoryczenie. Ten sam mechanizm może pojawić się, kiedy dziecko na przykład odmawia ssania piersi czy ma kłopoty ze snem.
To z kolei może przyczyniać się do powstawania u matki stanów depresyjnych, które są bardzo powszechne w pierwszych tygodniach po porodzie i zwykle same mijają. Od depresji poporodowej różni je to, że są nietrwałe i nie zatrzymują matki w poczuciu beznadziejności, winy, krzywdy, nadmiernego krytykowania samej siebie oraz wyrzutów wobec siebie. Żeby poradzić sobie z pierwotnymi emocjami dziecka, matka musi najpierw zadbać o siebie, znaleźć wsparcie w partnerze, rodzinie, przyjaciołach lub też poszukać pomocy na zewnątrz.
Drugim ważnym elementem w poradzeniu sobie z silnymi emocjami jest zrozumienie perspektywy i możliwości rozwojowych dziecka. Jeśli wydaje się nam, że maleńkie niemowlę próbuje nas za coś ukarać lub jest na przykład złośliwe, istnieje duża szansa, że „wkładamy” w nie własne przekonania. To, że dziecko budzi się wielokrotnie w ciągu nocy, że nie potrafi zasnąć inaczej niż tylko kołysane, że czasami płacze, choć wydawałoby się, że wszystkie jego potrzeby zostały zrealizowane, wynika z ewolucji, fizjologii oraz wielu innych czynników. Spojrzenie na sytuację od strony dziecka jest może oczywistym, ale tylko pozornie łatwym krokiem.
Jaką mam mamę?
Wreszcie okres poporodowy jest czasem, kiedy kobieta zaczyna myśleć o swojej matce i przekształca jej obraz, co z kolei prowadzi do modyfikacji wyobrażeń siebie jako matki.
Badania psychoanalityczki, Dany Birksted-Breen pokazały, że w okresie poporodowym najlepiej radziły sobie te kobiety, które potrafiły przejść od wyidealizowanego obrazu matki do bardziej realistycznego. W podobnym tonie o „wystarczająco dobrej matce”, a nie idealnej pisał wybitny psychoanalityk i pediatra, Donald Winnicott. Oznacza to tyle, że matka ma prawo być nieidealna, że postawa, w której jest „dość dobra” dla swojego dziecka najlepiej wspomoże go w rozwoju.
Być może w tym właśnie tkwi najważniejsza rada dla młodych matek odnajdujących się w nowej życiowej roli. Warto być dla siebie wyrozumiałym, pamiętać, że matka też ma swoją historię, że wraz z narodzinami dziecka podlega przemianom hormonalnym, psychologicznym, społecznym i wielu innym. Pewne emocje, nawet jeśli silne, którym podlega, są zrozumiałe i nieuniknione. Macierzyństwo może i dla wielu kobiet jest doświadczeniem rozwojowym. Dla innych jest udręką, smutkiem i rozczarowaniem. A najczęściej zawiera elementy obu tych postaw. Jeśli jednak kobieta czuje się przez większość czasu nieszczęśliwa w roli matki, warto się temu przyjrzeć.
Bezwzględnym warunkiem szukania profesjonalnej pomocy są przedłużające się stany smutku, beznadziei, atakowanie siebie za bycie złą matką, zagrażające myśli o dziecku lub myśli samobójcze. Być może możliwa będzie terapia, na którą matka będzie mogła chodzić razem z dzieckiem i tym samym w naturalnym środowisku, pod okiem doświadczonego terapeuty, przyjrzeć się temu, jakie interakcje zachodzą pomiędzy nią a dzieckiem.
Bardzo dobry artykuł!
W zupełności się zgadzam