Minął rok. Przyzwyczailiśmy się już do szkoły bez prac domowych. Jedni się cieszą, inni nadal narzekają. Brak zadań domowych niektórym dał wolność, innym masę nauki. W szkołach jest teraz więcej sprawdzianów i trudniej poprawić sobie ocenę pracą domową. Jak zwykle w takich sytuacjach bywa – są zadowoleni i tacy, którzy zmiany krytykują. Na pewno zmieniło się więcej niż sądziliśmy, że zmienić się może.

Szkoła bez zadań domowych. Jedni są zadowoleni, inni narzekają
Szkoła w domu
Rodzice narzekają, że dzieci nie uczą się w szkole. Gdyby to miało sens, to po każdej lekcji dzieci powinny mieć sprawdzian, ile z danych zajęć wyniosły. Ocena byłaby oceną pracy nauczyciela, a nie ucznia. Obecnie dzieci i młodzież słyszą, aby „tego i tego” nauczyć się w szkole (lista rzeczy do zrobienia samodzielnie czasami jest naprawdę długa). Większość dnia, w trakcie którego przebywają w szkole, to za mało, by przyswoić wiedzę…. Rodzice pytają, po co zatem edukacja w tym wydaniu? Czy to jest w ogóle potrzebne? Coraz częściej słychać, że to nie ma sensu. Cała nauka stworzona w ten sposób jest fikcją. Większość uczniów i tak uczy się w domu, a w szkole zbyt często marnują czas.
Jak to w końcu jest?
Brak prac domowych dał wielu uczniom i rodzicom wolność. Dzieci już nie muszą siedzieć nad pracochłonnymi pracami przez godziny w domu. Zamiast siadać do biurka mogą wyjść z rodzicami, pograć w piłkę, zrelaksować się.
Z drugiej strony pada zdanie, że teraz dziecko nic się nie uczy. Bez prac domowych nic go nie motywuje do wysiłku. To bywa problem, kluczowy w tym temacie.
Niewątpliwie jednak prawdą jest, że teraz dziecko ma wybór. I może z tego skorzystać. Może się uczyć, jeśli mu zależy lub uczyć się mniej, jeśli nie jest to dla niego ważne. Rolą rodzica jest kontrolowanie, czy dziecko uczy się wystarczająco dużo.
Spokój
Brak prac domowych to więcej wolnego dla dzieci. Młode osoby mogą sobie ten czas zorganizować. Jednak nie wszystkie dzieci potrafią to robić. I niektóre wymagają uwagi…od rodziców. Nie każdy rodzic chce lub może jednak niezbędną uwagę zapewnić.
Dlatego są rodzice, którzy narzekają, że prace domowe powinny wrócić. Dzieci miałyby więcej do roboty w domu, nie marudziłyby i nie byłyby zbyt absorbujące. Jednak nie taka jest rola prac domowych. One mają motywować do systematycznej nauki i ułatwiać przyswajanie wiedzy, a nie stanowić udogodnienie dla rodziców dzieci…
Brak cwaniactwa
Odpuszczenie prac domowych ma na pewno tę zaletę, że raz na zawsze skończyło się cwaniakowanie. Nierzadko bywało tak, że w praktyce zadania domowe nie były obowiązkiem dzieci, ale rodziców. W ten sposób mama czy tata próbowali poprawić dziecku oceny. Zamiast pozwolić córce czy synowi wykazać się, rodzice pracowali za swoje dzieci. To wprowadzało mnóstwo nierówności w szkole. Jest też inny problem z pracą domową. Dziecko, które odrabia zadania w domu i nigdy nie wiadomo, czy pracuje samodzielnie, czy korzysta z Internetu, pomocy starszego rodzeństwa, czy sztucznej inteligencji, która pracuje za nie.
Więcej sprawdzianów
Dawniej były oceny za prace domowe, kartkówki, sprawdziany, prace dodatkowe, odpytywanie. Dzisiaj dziecko jest głównie oceniane po napisaniu sprawdzianów. To niestety też rodzi pewną patologię. W wielu szkołach brak prac domowych skończył się nadmiernymi kartkówkami i sprawdzianami. Zdarza się, że na jednej lekcji z tego samego przedmiotu dziecko pisze i kartkówkę i pracę klasową. Tak jednak to też nie powinno wyglądać.
Czy brak prac domowych wyszedł wszystkim na dobre?
Na pewno dzisiaj system edukacji jest źle skonstruowany. Dzieci nie uczą się efektywnie. Zbyt często wkuwają, za mało rozumieją, w polskich szkołach nie uczy się ich krytycznego myślenia. Ciągle panuje zasada – zakuj, zdaj, zapomnij. Jest wiele do zrobienia, a samo zrezygnowanie z zadań domowych to naprawdę niewiele, biorąc pod uwagę to, jak mało umiemy, mimo że tak wiele się uczymy w szkołach i tak wiele czasu w niej spędzamy….
Komentarze