Niedawno w jednym z dyskontów spożywczych pojawił się Syrop Paola Mini. Nowa seria syropów i soków znana chyba wszystkim, reklamowana przez tryskającą dobrotliwością babunię, która sugeruje nam świeżość i naturalność produktów jak z domowej spiżarni.
Nowa wersja syropu została pozbawiona klasycznej szklanej butelki na rzecz plastikowej o pojemności 500 ml. Nazwa syropu Paola Mini oraz dwie sympatycznie uśmiechające się malinki sugerują, że produkt jest przeznaczony dla dzieci. Moją uwagę przykuł napis w pomarańczowej ramce: „Bez dodatku konserwantów,+ witamina C”. Zachęciło mnie to do kupna, mimo iż po tego typu produkty sięgam bardzo rzadko.
Czy Paola mini rzeczywiście jest dobra dla dzieci?
Wystarczy przeczytać skład: syrop glukozowo-fruktozowy, cukier, woda, sok malinowy z zagęszczonego soku malinowego 3%, regulator kwasowości – kwas cytrynowy, koncentraty (czarna porzeczka, marchew), substancja wzbogacająca – wit. C, aromaty, barwnik – karmel amoniakalno – siarczynowy.
Skład mówi sam za siebie cukier, cukier i jeszcze raz cukier, 3% soku i nieszczęsny karmel amoniakalno-siarczynowy, który spożywany w nadmiernej ilości może powodować nadpobudliwość, biegunki, skurcze mięśni i zaburzenia w metabolizmie witaminy B6.
Co prawda produkt nie jest nazwany sokiem, ale sama nazwa syrop sugeruje wyższą jakość. W mojej ocenie analizując przednią etykietę można się spodziewać, że malin jest w produkcie choć 50%., Niestety jest ich znikoma ilość. Producent za to zadbał o dodatek niebezpiecznego karmelu i syropu glukozowo- fruktozowego. Produkty te zupełnie wykluczają „syrop z babcinej spiżarni” jako zdatny do spożycia dla dzieci. Również dla dorosłych może okazać się niebezpieczny.
Na koniec tylko dodam fragment z materiału prasowego:
„Syrop wzbogacony witaminą C, bez konserwantów, dostępny jest w nietłukącym się i lekkim opakowaniu, co pozwala na bezpieczeństwo przygotowywania napoju również przez dzieci. Butelka posiada także korek tzw. “niekapek”. Paola Mini będzie dostępna w smakach pomarańczowym i malinowym.”
Niestety takie syropy to sama chemia…Nie tylko te. Herbapolu też.
Beczka koncentratów ( malina, żurawina, itd, itp ) firmy „Pawtrans”.
To baza do produkcji „pysznych”, „smacznych” i „zdrowych” soczków.
Miłego trucia.
No i jeszcze sławny syrop glukozowo- fruktozowy. Pominięty w recenzji, a przecie wyjątkowo niekorzystny. Cukier przy nim jest całkiem „spoko”. Pchają to do większości „zdrowych” soczków dla dzieci. Siedzi toto również w jogurtach i danonkach. Syf, jednym słowem. Kwas cytrynowy również wyjątkowo zdrowy dodatek. Krew mnie zalewa, jak czytam etykiety. Producenci mają rodziców za głąby! Wielkimi literami wrzeszczą z etykiet hasła typu- BEZ KONSERWANTÓW, BEZ BARWNIKÓW,Z DODATKIEM WITAMIN. A maluteńkimi- syrop glukozowo-fruktozowy, aspartam, kwas cytrynowy.
„Wystarczy przeczytać skład: syrop glukozowo-fruktozowy” : niepominięty :)
He he, nie w tym rzecz. Narzekając na skład nie ponarzekano na syrop. Ponarzekałam dla zasady:)
Moja córkia od urodzenia przyzwyczajona jest do picia wody a ma teraz 8 mce. Chciałam jej w nie kapku przemycić bobofruta rozcieńczonego wodą ale gdy tylko poczuje coś słodszego to to odrzuca :) Jedyne co toleruje to herbatki Hippa do zaparzania bez dodatku cukru!!! Mówimy nie syropowi glukozowo-fruktozowemu i innym śmiecią!! Zdrowe nawyki od urodzenia procentują w przyszłości
skusilam sie raz na jakis tam syrop malinowy, gdyz nasza domowa spizarnia opustoszala,
czytajac juz w domu sklad tego produktu nie widzialam tam nic zdrowego ani pozytecznego! malinowy-az 3% a reszta same cudowne polepszacze;(kpina jakas! przeciez rzekomy syrop mial byc cudowny a tu takiez owe cudo wyladowalo w zlewie;(
nie kupuje, sama robie, i wiem co pije!
Jeśli chodzi o kupowanie takich produktów to polecam „Polską róże” lub „premium rosa” tam znajdziecie powyżej 50 % owoców na resztę nawet nie patrzę bo szkoda oczu a już o zdrowiu nie wspomnę ;-p
Mój starszy syn pije tylko wodę, młodszemu kupuję te soki bo wg. mnie są dobre, gęste, słodkie (bo syrop ma być słodki). Używam ich też do robienia wodnych lodów, do deserów a nawet do mięs.
To podobnie jak moje dzieci, jeden samą wodę a drugi soki albo syropy smakowe rozrobione z wodą. Nie widzę nic złego w ich podawaniu, wybieram tylko te naturalne, owocowe. A dzieci nie mają próchnicy :)
Jesli dziecko nie przepada za piciem samej wody to nie widzę nic złego w tym, żeby dodać do niej syrop owocowy.