Istnieje pogląd, że święta z dziećmi są magiczne. Pozwalają na nowo odkryć prawdziwą radość z odpakowywania prezentów oraz satysfakcję z rzeczy małych: wspólnego wykonywania ozdób na choinkę, pieczenia pierniczków, ustrajania okien, tarasów i balkonów.
Czym różnią się święta z dziećmi i bez nich?
Ubieranie choinki
Zanim pojawią się dzieci, choinka jest ubrana często w jednym kolorze, w ściśle określony sposób. Dekoracje muszą do siebie pasować i współgrać z wyposażeniem domu. Jest albo złoto i błyszcząco, albo w czerwieni i klasycznie lub śnieżnie i mięciutko, zimowo. Wszelkie tandetne ozdoby odpadają, nie ma miejsca na przypadki. Ma być perfekcyjnie, niczym w rezydencji pewnej idealnej pani domu.
A jak jest później? Gdy dziecko zaczyna raczkować, sporo rodziców rezygnuje z dużej choinki na rzecz mniejszej, ustawianej na regale: dla bezpieczeństwa, by uniknąć ewentualnych skutków pociągnięcia za bombkę czy sprawdzenia stabilności konstrukcji. Gdy maluch potrafi już zawiesić ozdoby, to wybiera na nie ciekawe miejsca, wieszając bombki na krańcu gałązek. O ile rodzic nie przewiesza ozdób, to choinka jest ubrana w dość fantazyjny sposób: po jednej stronie ozdób jest dużo, a inna część pozostaje zapomniana. Piękna nie jest choinka w jednym kolorze, ale błyszcząca się wszystkimi kolorami z najróżniejszymi ozdobami, a często przedmiotami, które teoretycznie do wieszania na choinkę nie zostały stworzone.
Gdy dziecko ma już około dwa latka na choince wieszane są pierwsze własnoręcznie przygotowane ozdoby: z papieru, masy solnej, bibuły, krepy. Później jest zazwyczaj jeszcze ciekawiej. Możliwości malucha rosną, a ozdoby na choince są coraz ciekawsze.
Ubranie na święta
Przed przyjściem na świat dziecka moja kreacja świąteczna była dobrana starannie, zanim zdecydowałam się na określoną sukienkę i dodatki wielokrotnie przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze.Ot, taki objaw narcystycznego usposobienia typowy dla przeciętnej kobiety.
Teraz rzadko mam na to czas. Preferuję też inne dodatki niż wcześniej: zamiast długich kolczyków czy wisiorków, które za bardzo kuszą dłonie najmniejszych dzieci wybieram czapkę świętego Mikołaja i świecący (a czasami grający!!) nos renifera…Nie wierzę, że się do tego publicznie przyznałam ;)
Nie zamieniłabym świąt z dzieckiem na nic innego! Tak jak jest, jest idealnie
Hahjaha, u nas najgorsze „wojny”: ida o choinke, dzieciaki chca ja ubierac w dziwaczny sposob ;) nie naw wszystko moge się zgodzic, ale rzeczywiscie choinka nie wyglada juz tak idealnie jak wczesniej ;)
Uwielbiam święta z moimi skarbami :***
fakt, Swieta z dziecmi nie sa idealne, ale za to sa cudowne;) majac male dziecko juz nic nie da sie zaplanowac, pomimo checi, ktorych jest duzo. czesto brak czasu nas ogranicza;( tegoroczne Swieta beda juz 3 z corka i za kazdym razem jest piekniej, niestety ten czas swiateczny spedzimy bez taty, ktory nie moze do nas przyjechac, wiec bedzie radosc ale i wielki smutek;(
Monika, kurcze…ale będzie rodzinnie?
Mam nadzieję, że Mąż przyjedzie szybko w Nowym Roku!
tez mam taka nadzieje;-)
ale jakos nie chce mi sie myslec nawet o tych Swietach, ale musze sie poswiecic dla naszej corki;-)
widzac jej radosc na widok choinki, az sama nabieram sil, choc wiem,ze bedzie mi ciezko, ale pocieszam sie tym, iz te Swieta nie sa ostatnimi w naszym zyciu, a po drugie szybko mina….az dziwnie to zabrzmialo, bo zwykle kazdy chce aby ten swiateczny czas trwal jak najdluzej…
No właśnie w takich momentach radość nie jest pełna…ale masz córkę, więc tak jak piszesz, dla niej warto spędzić ten czas w pięknej atmosferze…gorzej w sumie chyba ma Twój Facet, bo daleko od rodziny dalszej i bliższej…trzymaj się!
dziekuje za mile slowa;-) na Was zawsze mozna liczyc;-)
Skądś to znam… u nas jest dokładnie tak samo, mój mąż też nie przyjedzie na Święta. Do mnie i dwójki małych dzieci (4 lata i 15 miesięcy).
Święta z dziećmi są dokładnie takie, jakie powinny być! Przez lata były to dla mnie dwa dni obżarstwa, bezcelowego i pustego. Wymiar duchowy? Zapomniałam kto i dlaczego. Odkąd jest ze mną Helka, nie tylko choinka i prezenty znów budzą dreszczyk emocji, ale rodzące się wciąż na nowo DOBRO ukazuje swój głęboki sens.
a u mnie jedyne co się zmieniło (bo choinkę zawsze miałam „nie idealną”) to konieczność wieszania cukierków wyżej. bo, mimo, że jest mały, ostrożny w chodzeniu, upadaniu i zabawach to polowanie na cukierki zmienia spokojnego malucha w zdobywcę ryzykującego wszelkie upadki na rzecz tego słodkiego łupu. a nie daj Bóg jeść w papierku! nieee! tylko umazać buzię, roznieść czekoladkę po całym mieszkaniu na kapciach, rączkach…
fascynujące: obserwować, udawać że nie widzę… i „fascynujące” chodzić za maluchem, zbierać szczątki słodyczy.
haha :)
Dopiero z przywiezionym z porodówki dzieckiem Święta w naszym domu stały się niezwykłe, wypełnione zdumieniem nad darem życia, istnienia człowieka. Wypowiadana corocznie podczas wigilii Ewangelia stała się w tym czasie dotykalnie bliska. Rzeczywiście, to nie bajka, Miłość sprowadza pokój wszystkim ludziom dobrej woli, nie tylko nam.
Doświadczyliśmy tego razem, że obecnie nasza miłość ukonkretnia się i wyraża w nieporadnej kruszynce trzymanej w ramionach. Dotknęliśmy niesamowitej tajemnicy narodzin człowieka. Poczuliśmy się onieśmieleni tym nowym życiem, które nie baliśmy się przyjąć z zaufaniem. Zadajemy sobie pytanie: Czy o głębszy wymiar naszego ludzkiego rodzicielstwa chodzi w Święta Bożego Narodzenia, bo chyba nie o rytualnego karpia?