Rozszerzanie diety u dziecka jest nie lada wyzwaniem, zwłaszcza, gdy mały buntownik oponuje przed podaniem czegoś innego niż mleko. Z łyżeczką idzie różnie, jedne dzieci są zachwycone nowymi smakami, inne protestują, plując wkoło kolejną papką. A gdy przychodzi czas na większe kawałki czy grudki, maluszki albo się krztuszą, albo kategorycznie odmawiają przyjęcia pokarmu. Wtedy z pomocą mogą przyjść siateczki do karmienia…
Na jednym z portali znalazłam forum, gdzie mamy wychwalały pod niebiosa siateczki do karmienia. Opisywały swoje doświadczenia, dzieląc się informacją, jak to ich dzieci zajadają całe cząstki owoców i warzyw w magicznej siateczce. Postanowiłam też spróbować. Mój wybór padł na siateczkę do podawania pokarmu Canpol, taka była dostępna w pobliskim sklepie.
Próba z jabłkiem
Według producenta, siateczka służy do podawania owoców, warzyw, ciastek i sera i jest zalecana od 5 miesiąca życia. Mój synek właśnie był na etapie 6 – 7 miesiąca, więc zaczęliśmy od dokładnego umycia siateczki wraz z jej wszystkimi elementami (gdy siateczka wydaje się za sztywna, można ją również wyparzyć). Na pierwszy ogień poszło surowe jabłko. To nie był dobry pomysł. Jego jedzenie szło dość opornie…Synkowi właśnie zaczęły wychodzić ząbki i twarde jabłuszko nijak nie dało rady wydostać się z siateczki. Skończyło się na delikatnym „ciomkaniu” i porzuceniu smakowego gryzaka w kąt.
Podejście numer dwa – gotowana marchewka
Następna w kolejce ustawiła się gotowana marchewka. I to był strzał w dziesiątkę! Jakie było moje zdziwienie, gdy moje dziecko zrozumiało, że z owego gryzaka wydobywa się jedzonko. Rozpoczęło się wielkie gryzienie i mlaskanie, a każda próba odebrania siateczki kończyła się głośnym buntem. Gdy po marchewce w siateczce pozostało tylko wspomnienie, ja… miałam masę sprzątania. Część warzywa wylądowała na śliniaku i rączkach synka, część na krzesełku, co nie stanowiło jednak dla mnie problemu, bo radość z samodzielnego jedzenia małego człowieka przysłania wszelkie niedogodności. Od tej pory siateczka na stałe zagościła w porach karmienia. Nigdy nie zauważyłam, by mały się krztusił podczas jej użytkowania, a dodatkowo produkt służył nam jako gryzak.
Problem numer jeden – czyszczenie
Czyszczenie siateczki to nie lada wyzwanie. Jabłko czy pomarańczę wystarczyło umyć pod bieżącą wodą, ale banan stanowił już większe problemy i trzeba było użyć szczoteczki.
Do zestawu producent dołączył zapasową siatkę, co bardzo ułatwiało życie, gdy jedna była jeszcze mokra, mogliśmy użyć drugiej.
Problem numer dwa – brudzenie
Producent sugeruje, że siateczka doskonale sprawdza się w podróży czy na spacerze. Nie wyobrażam sobie jednak, by używać jej w takich sytuacjach. Wystarczyłoby dać synkowi brzoskwinię w siateczce podczas jazdy autem czy na spacerze, by efektem było pobrudzone ubranko, fotelik samochodowy (w aucie) czy wózek (podczas spaceru).
Inne możliwości
Na siateczkę Canpol należy przeznaczyć od 13 do 17 złotych.
Na rynku dostępne są także siateczki do pokarmów firmy Nuby (koszt 17-22 złotych) oraz Baby Safe Feeder GRYZACZEK, który również służy do karmienia cena od 25 -38 złotych, a także firmy Sassy cena 21-26złotych.
Zalety produktu
- zabezpiecza przed zadławieniem
- pozwala na samodzielne jedzenie dziecku
- może pełnić rolę gryzaka w trakcie ząbkowania
- aby uśmierzyć ból podczas ząbkowania, można dziecku włożyć w siateczkę kostki lodu
- pomaga w rozszerzaniu diety u maluszka
- uczy dziecko samodzielnego gryzienia
- sprawia, ze pokarm dla dziecka staje się atrakcyjny
Wady produktu
- trudny do utrzymania w czystości zwłaszcza po bananie
- produkt polecany od 5 miesiąca życia jednak jej utrzymanie w tak małej rączce może sprawiać problem
- po kilku użyciach siateczka barwi się od owoców i wygląda mało estetycznie
Czy warto kupić siateczkę i który wybrać model? Na to pytanie każda mama musi odpowiedzieć sobie sama. Nikt tak dobrze nie zna potrzeb dziecka jak najbliższa maluchowi osoba. Dla jednych siateczka jest zbędnym gadżetem przysparzającym wiele sprzątania, dla innych daje poczucie bezpieczeństwa i uczy samodzielności podczas podawania dziecku większych cząstek pokarmu.
Do tej pory nie wiedziałam że jest coś takiego jak siateczki do jedzenia dla dzieci :) Myślę , że (jak zostało wspomniane w artykule) może to być dobry wstęp do rozpoczęcia samodzielnego jedzenia przez dziecko. Szkoda tylko, że trudno się myję po niektórych rzeczach ale wiadomo wszystko ma wady i zalety, ale jak ma więcej zalety to myślę że znajdą się mamy które uznają że warto to wypróbować:)
nie „pomarancz”, tylko pomarańcza! podobnie jak „winogrona” a NIE winogron!
Ulżyło? Masz zbyt nudne życie? Kup sobie psa, wtedy będziesz miała kogo pouczać, skoro to jedyne, co wnosisz do rozmowy. Nikt nie potrzebuje tu takich komentarzy, jak Twoje – a psychologowie zgodnie twierdzą, że internetowi grammar nazi to frustraci, których nikt nie lubi :P
Ciekawy artykuł, bardzo za niego dziękuję.
Brawo
psychologowie zgodnie twierdzą, że osoby, które popełniają błędy i twierdzą, że to nic takiego posiadają niższe IQ, zajmują niższe stanowiska i gorzej zarabiają. każdy może „wymyślać” badania (:
Zastanawiałam się swojego czasu czy nie kupić takiej siateczki. Jednak odpuściłam. Dzieci szybko łapią o co chodzi, a my rodzice, często jesteśmy przewrażliwieni i zbyt wszystko ułatwiamy. W końcu za naszych czasów nie było czegoś takiego ;)
witam Panią czy ma Pani jakiś sposób żeby 7 miesięczne niemowlę zaczęło cokolwiek jeść porucz piersi??
Odkąd moja córka skończyła 6 miesięcy ( była karmiona tylko piersią) zaczęłam podawać jej kleik ryżowy, potem kaszkę, potem jabłuszko gotowane, marchewkę, marchewkę z ziemniaczkiem raz nawet deserek gotowy jabłuszko z bananem i NIC!
sukcesem jest jak podam jej „3” łyżeczki” z czego połowa ląduje na śliniaku lub jej buzi. ONA nie pozwala wsunąć sobie łyżeczki do buźki. ma wstręt nawet jak jej palca samego tam wsadzam, czy smoczka, czy butelkę jak cokolwiek dotknie jej buzi czego ona sama nie wsadza sobie to jest wyraz oburzenia na jej twarzy. Dziś pobiła wszystko- rozpłakała się na widok łyżeczki.. Ręce mi opadają… powoli zaczynam płakać razem z nią.
Dodam ze nie zmuszam jej do jedzenia na silę NIC nie wpycham do buźki, nie zatykam noska ( bo i takie rady słyszałam) próbuj,ę codziennie z 3 łyżeczkami dopóki młoda nie straci zupełnie cierpliwości. Pora karmienia jest stała ok 14-15 godziny staram jej się podać ten „obiadek” Pediatra powiedziała ze ona nie umie używać języka do połykania… i stąd się krztusi i denerwuje.. więc podawałam jej mleko na łyżeczce żeby się nauczyła,… pół mleka wypluła . tak rozwija się wręcz wzorowo. waga w normie, jest żywym dzieckiem z ” charakterkiem” i tylko ten problem z jedzeniem…. Błagam o pomoc rady… juz robiłam kilka dni przerwy… i nadal problem trwa..
Przede wszystkim dużo cierpliwości! U nas było podobnie, córcia nie miała w ogóle odruchu otwierania buźki na widok łyżeczki przez ok 3-4 tygodnie, a zaczęłam jej wprowadzać pokarmy ok 6,5 miesiąca. Dziś ma prawie 9 i czasem zje, czasem nie zje. Czasem 3 łyżeczki a czasem małego ziemniaczka i pół jaka na raz… zależnie od humoru. Karmie dalej piersią, często, nawet 7 x na dobę, a oprócz tego podaje śniadanko, różne kaszki ze świeżymi lub gotowymi owocami, obiadek i sporadycznie podwieczorek. Jeśli dziecko dobrze się rozwija na piersi, to nie ma powodu do niepokoju, a jeść się w końcu nauczy! Cierpliwość powinno sprzedawać na rynku obok warzyw, dla każdej matki :)
Skoro już cośtam czasem zje, to szkoda ją „cofać”, ale jak chcesz ograniczyć pierś, to dawaj soczek z marchwi ze smoczka, zupkę ze smoczka. Zamiast łyżeczki.
Polecam udać się do logopedy, który specjalizuje się w karmieniu niemowląt, może pokazać, jak się karmi i wspomóc Cię w tych pierwszych, najtrudniejszych dla Ciebie chwilach. Dziecko może mieć też jakąś nadwrażliwość, dlatego dobry logopeda to podstawa, w razie potrzeby wskaże dalszą drogę. Pediatrzy zazwyczaj bagatelizują takie problemy. Powodzenia, trzymam kciuki :)
Dziecko może jeść prawie wyłącznie mleczko mamy nawet do 10-12 miesiąca jeśli dobrze przybiera na wadze. Jeśli tak chce- widocznie tak potrzebuje. Nie ma w tym nic złego. Na pewno błędem jest zmuszanie do jedzenia. Proponowałbym dalsze próby włączania innych pokarmów ale na tyle na ile dziecko chce, nic na siłę;)
Zdecydowanie nie polecam gryzaków do podawania pokarmu z siateczką – są one mało higieniczne, siateczka po jakiś czasie ulega trwałemu zabrudzeniu, w dodatku nasiąka i przechodzi zapachem podawanych pokarmów tak, że nie można jej domyć. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem są gryzaki silikonowe, które można dużo łatwiej umyć, wyparzyć czy sterylizować tak samo jak zwykłe smoczki do butelek.
Tyle, że silikonowy gryzak blokuje zupełnie sensoryczne odczucia z jedzenia to raz. Dwa to tak jakby dziecku dać smoczek z sokiem. Z jedzeniem i gryzieniem pokarmów niewiele ma wspólnego raczej z wysysaniem. Siatki po jakimś czasie po prostu się wymienia.
podawanie dziecku jedzenia z takich „wynalazków” to totalnie nieporozumienie, niech pani sama wsadzi sobie obiad w kawałek ścierki i potem to żuje…
Dawniej stosowała się ten sposób tylko zawijało się kawałek jabłuszka w pieluszkę i maluch gryzł i ssał. Skuteczny sposób na ząbkowanie, ćwiartka jabłuszka do siateczki i ogromna ulga dla maluszka oraz poznawanie nowych smaków. Siateczke mozna wygotować i wymienić.
Jabłuszko lub inny owoc włożyć do lodówki.
Siateczki do karmienia dostałam i leżały w szufladzie gdyż miałam mieszane odczucia. Przydaly się w momencie, kiedy synek krztusil się podawanyni pokarmami stałymi. Na próbę włożyłam mu jabłuszko i byłam ciekawa co z tym zrobi…jakie było moje zdziwienie kiedy wycyckal wszystko co się da! Jeśli ktoś liczy na to że siateczka będzie wieczna no to faktycznie nie jest to higieniczne. Natomiast regularna wymiana pozwala na stosowanie tej metody bezpieczne dopóki maluszek nie nauczy się rozdrabniac sam posiłku. Dziś mój synek je z niej warzywa i owoce. Dla mnie ulga, że nie muszę wszystkiego miksować, sam poznaje nowe smaki i jest bardzo zadowolony. A brudne dziecko to szczęśliwe dziecko:-)
Taka siateczka nie zabezpiecza przed zadławieniem. Wręcz przeciwnie – dziecko nie uczy się jak sobie radzić z pokarmem który za głęboko wpadł i po podaniu jedzenia bez siateczki może ciagle się krztusić i dławić.