Mieszkanie w bloku ma swoje zalety, ale też liczne wady. Jedną z największych wad jest hałas. Nie ma znaczenia, czy to stary budynek, czy nowy. Często po prostu niosą się odgłosy, na przykład biegających, skaczących i głośno bawiących się dzieci. Na spore hałasy zazwyczaj narzekają starsze osoby, które pragną mieć więcej ciszy i spokoju. Nie pozostają bierni. Narzekają i działają! Starsze osoby chodzą na rozmowy, pukają do drzwi głośnych sąsiadów, skarżą się, a gdy to nie pomaga, to wzywają policję…Czy mają jednak rację? A może powinni być bardziej wyrozumiali w stosunku do rodzin z małymi dziećmi?
Mieszkanie to nie plac zabaw
Z jednej strony wiadomo, że mieszkanie to nie plac zabaw. Mieszkając w budynku wielorodzinnym, musimy liczyć się z obecnością innych osób. Z drugiej strony jednak każdy, kto ma małe dzieci wie, że mają one swoje prawa. Dzieci w pewnym wieku niezwykle trudno utrzymać w miejscu. One w naturalny sposób biegają, skaczą, hałasują, często też płaczą i głośno się kłócą. Im większa gromadka, tym większy hałas.
W idealnym świecie dzieci te bawiłyby się na placu zabaw z dala od okien starszych osób. Jednak idealny świat nie istnieje. Place zabaw bywają tuż obok mieszkań. Poza tym nie zawsze da się bawić na podwórku.
Pół roku mamy mocno niesprzyjającą pogodę, wtedy zabawa na zewnątrz jest utrudniona a nawet niemożliwa. Czasami dzieci są chore, nie można z nimi wyjść, a mają taką infekcję, która nie zatrzymuje ich w łóżku, więc bawią się w domu. I wtedy przetrwanie dnia dla ich opiekuna, ale też sąsiadów przebywających w domu to wyzwanie. Rodzic najczęściej również wolałaby mieć spokój i ciszę, jednak z różnych powodów na tym etapie życia nie jest ona łatwa do osiągnięcia. I to nie kwestia braku wychowania, czy złych zamiarów…
Teraz wszystko przeszkadza?
Wśród starszych osób nie ma zgody. Pojawiają się różne opinie. Również takie, żeby dać spokój dzieciom. One i tak szybko dorastają. Niektórzy seniorzy radzą sobie przypomnieć, jak samemu było się dzieckiem lub miało małe dzieci. Niektórzy grali wtedy w gumę w mieszkaniu, grali w ping ponga na stole w salonie, bawili się lotkami, strzelając do celu, odbijało się piłką, a nawet grało w minikoszykówkę we własnym pokoju. Każda zabawa niestety ma to do siebie, że zazwyczaj jest głośna. Dlatego warto wykazać się zrozumieniem. Małe dzieci naprawdę szybko rosną.
Może zamiast narzekać na młodą sąsiadkę, zaprosić ją na kawę, zaprzyjaźnić się z nią? Poznać dzieci? Może to pomoże zrozumieć potrzeby obu stron? Sprawi, że starsza osoba zrozumie, że to nie złośliwość, a samo życie. Natomiast młoda mama czy młody tata postara się ograniczyć hałas, proponując dzieciom spokojniejsze zabawy?
Z czasem będzie gorzej?
Małe dzieci mają ogromną potrzebę ruchu. Starsze natomiast mogą mieć niezbyt lubiane przez sąsiadów hobby – na przykład taniec, czy grę na instrumencie.
Niestety nie ma przepisu prawa, który by jasno normował tę kwestię, określając, jak głośno można zachowywać się w swoim mieszkaniu w ciągu dnia. Istnieją wyroki sądów, które również nie dają nadziei. Zazwyczaj skierowanie sprawy na drogę sądową nie pomoże. Najprościej spróbować się dogadać, a jeszcze lepiej zrozumieć.
Komentarze