W dużych marketach, osiedlowych sklepach, galeriach handlowych, w internecie. Sanki w sezonie można kupić niemal wszędzie. Myliłby się ktoś, kto twierdzi, że sanki to sanki. Wśród dostępnych modeli jest wiele typów sanek mających swoje zalety oraz wady. Niektóre różnią się jedynie detalami, inne natomiast można odróżnić już na pierwszy rzut oka. Testujemy dla Was trzy modele, a poniżej wspominamy o innych interesujących opcjach.
Drewniane sanki z metalowym oparciem
Nasze sanki, jak na chłopca przystało, są w barwach niebieskich. Siedzisko wykonane z dość mocnego drewna bukowego, zaś płozy i oparcie z metalowych rur. Oparcie jest bardzo przydatne zwłaszcza dla maluchów, zapewnia bezpieczeństwo i komfort jazdy, niestety metalowe rurki lubią wżynać się w plecy dziecka, mimo grubej kurtki. Wadą oparcia jest również to, że kiedy próbuje się podłożyć poduszkę pod plecy, po chwili zabawy spada, trzeba jej ciągle pilnować, by nie zgubić podczas jazdy – bo niestety pomysłodawca sanek nie pomyślał o tym, że jednak przestrzeń między górną częścią oparcia a siedziskiem jest zbyt duża.
Dodatkowo oparcie można zdjąć (jeśli dziecko jest zbyt duże lub gdy po prostu przeszkadza w zabawie), jednak my nigdy z tej opcji nie korzystaliśmy. Wielkim plusem oparcia natomiast jest możliwość pchania sanek przez dziecko.
Sanki są też w pełni bezpieczne , bez ostrych krawędzi czy wystających elementów. Kolejnym plusem jest lekkość sanek, bez problemu można kilka razy dziennie wnosić je po schodach. Dodatkowo sanki posiadają mocny sznurek do ciągnięcia. Sanki służą nam drugą zimę, farba nie odpryskuje a drewno wygląda jak nowe.Podczas śnieżnych zabaw są świetne, bez problemu ślizgają się i nie są wywrotne.Ceny sanek zaczynają się od ok. 60 zł wzwyż – wszystko zależy od producenta.
Sanki z podnóżkiem
Posiadamy drewniane sanki, które wzmocnione zostały lakierowanymi, pozbawionymi elementów łączenia rurami, dodatkowo zabezpieczonymi specjalnym preparatem chroniącym przed korozją. Stabilne, solidnie wykonane, udźwigną dwójkę dzieci, a nawet sporo ważącą dorosłą osobę.
Siedzisko zostało mocno przymocowane za pomocą śrub do stelaża. Na komfort jazdy wpływa to, że wykonano je z drewnianych desek, będącymi doskonałym izolatorem przed zimnem i bezpośrednim kontaktem ze śniegiem. Nasza pociecha może skorzystać z oparcia, na które jednak radzę nałożyć złożony koc, albo poduszkę, by zwiększyć komfort małego pasażera. Element ten możemy w dowolnym momencie zdemontować. W przypadku maluchów, które lubią aktywną jazdę, sprawdzają się dołączone drewniane podnóżki.
Niestety sanki nie posiadają amortyzatorów ani prowadnicy. Kierować nimi może wyłącznie osoba, ciągnąca za długie i wytrzymałe ,,lejce”.
Na ich korzyść przemawia niska waga oraz atrakcyjna cena i dostępność w sklepach.
Sanki drewniane z oparciem i drążkiem do pchania i ciągnięcia
Zdecydowaliśmy się na sanki dostępne w ofercie Fortus – sanki wykonane z drewna bukowego. Jest to klasyczny model idealny dla starszych i młodszych dzieci. Posiada wygodne oparcie, dzięki czemu maluch może siedzieć, a nawet swobodnie w śpiworku się położyć oraz wyprofilowany kształt, pozwalający na ułożenie nóg lekko niżej niż pozostałych części ciała.
Sanki są bardzo wygodne w prowadzeniu głównie dlatego, że posiadają drążek, który może służyć do pchania oraz do ciągnięcia (w zależności, jak go ułożymy). To bardzo praktyczna opcja, nie spodziewałam się jak bardzo. Ciągnięcie jest generalnie niezawodne, nawet wtedy, kiedy chcemy przejechać po odśnieżonym chodniku z niewielką ilością śniegu, natomiast funkcja pchania pozwala chodzić z sankami jak z wózkiem i odetchnąć w trakcie dłuższych spacerów. Niewątpliwy plus to również możliwość obserwacji dziecka, bez konieczności odwracania się.
Są jednak też minusy: wykonanie sanek w 100% z drewna sprawia, że są one dość ciężkie (podczas w noszenia, ale również wtedy, kiedy chcemy szybciej się poruszać po nierównym terenie). Nie ma także możliwości demontażu oparcia. Istnieje jednak opcja zdjęcia drążka, który jest mocowany na śruby.
A Wy jakie sanki macie?
W ofercie wielu producentów są sanki dla bliźniąt, ciekawie prezentujące się sanki z pianki (ale czy praktyczne i trwałe?), jak również sanki kupowane z pchaczem (bez opcji przekładania) i osobno paskiem do ciągnięcia (ten element można dodatkowo dokupić za kilka złotych). Ponadto osobną kategorię stanowią sanki do zjeżdżania, które pozwalają na błyskawiczne poruszanie się i ślizganie się po górkach.
Podzielicie się swoimi doświadczeniami?
My jeszcze nie mamy sanek :(
św.Mikołaj przyniesie nam dopiero pod choinkę. Będą piękne… Będą miały drewniane szczebelki, podnóżek z obu stron, regulowanego pchaczyka, siedzisko dla małego dziecka. I każdy element można zdemontować aż do klasycznych „łysych” sanek. Co więcej, na długość zmieści się 2 dzieci :)
Ech, niech już przyjdzie ten św.Mikołaj…
Heh, u nas też był taki zamysł, ale zdecydowaliśmy się jednak nie czekać ;)
U nas już od września prezent jest zaklepany, więc po ptokach, jak to mówią ;)
My sanki już mamy. Z ważnych obserwacji – elementy drewniane sanek powinny być lakierowane (niby oczywiste, a jednak zdarza się przy zakupach w Internecie, że nie są); dla małych saneczkarzy ważne jest oparcie, a także to, żeby było wygodne (rurka w opcji 1 jest zupełnie 'do bani’) i nie powodowało krzywienia się kręgosłupa; i jeszcze jedna istotna sprawa dot. maluszków, część siedząca powinna być z materiału (nie z drewna). Materiałowe siedzisko amortyzuje i zmniejsza ryzyko ześliźnięcia się dziecka z sanek podczas zjazdów z górki.
My saneczki dla córci zamówimy w styczniu, ale chcemy wyłącznie drewniane. A dlaczego? Dlatego, że sama wychowałam się na drewnianych sankach:) Nie lubiłam, gdy któreś dziecko zjeżdżając z górki najechało mi na nogi metalowymi sankami:-/. Zamówimy na pewno z oparciem, tylko z takim aby można je było zdemontować:) No i muszą mieć długie siedzisko, aby pomieściło co najmniej 2 osoby:-D
Hmm… natknąłem się na ten komentarz przy okazji szukania opinii o różnych sankach na swoje własne potrzeby. I znając trochę prawa fizyki zacząłem zastanawiać się nad „taką sytuacją” – jaka jest różnica w różnicy najechania na stopę sankami drewnianymi a metalowymi zakładając że waga zjeżdżającego to 20 kg a sanek drewnianych około 4 kg przy porównaniu z sankami metalowymi ważącymi 5 kg? Kurcze męczy mnie ta sytuacja… :)
Ano pewnie taka, że te drewniane, takie ekologiczne są bardziej trendy i na pewno ale to na 100% sprawią, że zabawa będzie lepsza a dziecko mądrzejsze etc.
Przy zakupie sanek zwróćcie uwagę że to nie tylko na jeden sezon, dziecko rośnie i jego wymagania też. U mnie drewniane sprawdziły się tylko w pierwsza zimę i to na siłę wyciągane bo dziecko wolało się przejść po śniegu niż siedzieć nieruchome w sankach. Natomiast hitem są plastikowe, są lekkie i szybkie, a dzieci wręcz biją się o nie, a drewniane leżą w garażu i tylko mąż potyka się o nie ;-/
Na rynku znajdziemy teraz mnóstwo różnych rodzajów sanek, od klasycznych drewnianych (moim zdaniem najfajniejszych), aż po różne plastikowe (są nawet takie z kierownicą dla starszych dzieci). Dla małych dzieci najlepsze będą takie z pchaczem i oparciem, które na dodatek powinny być zdejmowane, by sanki posłużyły przez kilka lat.
Używam sanek metalowych piccolino, kupiłam zestaw ze spiworem i popychaczem, bardzo wygodnie się prowadzą, z pewnoscią długo posłużą, wszystkie częsci można odkręcic, może na nich jezdzić nawet osoba dorosła – przetestowane:) dobra jakosc, sanki mam już 2 lata i nic się z nimi nie dzieje, żadna ich nie łapie.
Ja mam sanki plastikowe marki KHW ze sklepu Asport Junior. Czytałam na prawdę wiele opinii i całkowicie zrezygnowałam z wyboru drewnianych czy metalowych. Wolę takie, które będą lekkie i bezpieczne.
Mamy sanki drewniane, dwie córki jeździły i jeżdżą – są bezpieczne :)
Lubię drewniane, stabilne i dobrze wykonane sanki. Z metalowymi rurkami mieliśmy sanki z odzysku – po dzieciach brata – porażka. Były lekkie i kiedy się ciągnęło, przód sanek szedł ostro w górę i mógł wyrzucić dziecko. Może ten model taki był i macie inne doświadczenia, ale ja… od tego czasu sięgam tylko po dobrej jakości sanki.
Drewniane sanki z pchaczem i oparciem zdecydowanie będą najlepsze, my mamy właśnie takie z Jokomisiada. Dodatkowo dokupiliśmy u nich jeszcze fajny śpiworek na sanki, teraz jest bezpiecznie i ciepło.
Drewniane sanki z pchaczem i oparciem zdecydowanie będą najlepsze, my mamy właśnie takie z Jokomisiada. Dodatkowo dokupiliśmy u nich jeszcze fajny śpiworek na sanki, teraz jest bezpiecznie i ciepło.
Ja też najbardziej lubię takie tradycyjne sanki, drewniane ale z oparciem. Swoje kupiłam na zwykłym bazarze- przez zakupem dokładnie je obejrzałam, sprawdzając czy są dobrze wykonane i stabilne. Chyba dobrze wybrałam bo służą już trzeci rok a są potężnie eksploatowane ;)