Czy rodzice mają prawo się złościć?

Zdrowie emocjonalne

Świadomy rodzic nie wypiera się swoich emocji. Ba, pozwala na ich wyrażanie również swoim dzieciom. Nie wstydzi się ani złości, lęku, ani strachu. Nie chowa ich za kurtyną, ale mierzy się z nimi. Staje z nimi twarzą w twarz, dzięki temu ich obraz nie zniekształca się, jest w stanie nawet z nimi się zaprzyjaźnić, czyli zaakceptować wpływ wszystkich emocji na własne życie.

Mówienie o złości

Dojrzały rodzic jest świadomy swojego gniewu, traktuje go jako wyraz troski o dziecko, informację zwrotną, która pozwala słowom odzwierciedlać emocje. W ten sposób pokazuje dziecku, w jaki sposób wyrażać swoją złość i jak trzymać ją w ryzach.

„Jestem wściekła. Jestem tak wściekła, że zaraz wybuchnę. Nienawidzę, gdy tak marudzisz. Doprowadza mnie to do szału. Słyszę od 15 minut jęki. Nie zniosę tego ani chwili dłużej”. W ten sposób można wyrazić gniew, bez obrażania, wyśmiewania, a jedynie poprzez skomentowanie własnych uczuć.

Komunikaty nastawione na „ja” a nie na „ty”

Warto zwrócić uwagę, by wyrażając złość, nie obarczać innych odpowiedzialnością za własne uczucia. To my się złościmy, to my powinniśmy panować nad sobą, a powiedzenie „tak mnie zezłościłeś, że muszę dać Ci klapsa”, jest przerzucaniem odpowiedzialności na drugą osobę, w tym wypadku dziecko. Stanowi wyparcie i przeniesienie własnych problemów. Prawda jest natomiast taka, że każdy odpowiada za własne uczucia: „zezłościłam się, bo się przestraszyłam, że oblejesz się tą gorącą zupą”, a nie „zdenerwowałeś mnie, bo prawie oblałeś się tą gorącą zupą”. To ja się zezłościłam. To moje uczucie. Ja muszę sobie z nimi poradzić.

Lekarstwo na emocje

Poza tym gniew powinien być tak wyrażony, by dawał ujście emocjom, by był lekarstwem, ale nie remedium gorszym od samej choroby. Nie można dopuścić do eskalacji uczuć, czyli narastania złości w trakcie wyładowywania emocji. Wyrażanie gniewu powinno przynosić rodzicom ulgę, musi mieć pozytywne przesłanie dla dziecka – nie może nieść żadnych skutków ubocznych.

Pokaż dziecku, jak radzisz sobie ze złością

  • W pewnych sytuacjach nieokazywanie emocji mogłoby wpływać na rozwinięcie się w dziecku obojętności.
  • Dzieci obserwują rodziców i uczą się poprzez naśladownictwo.
  • Okazanie gniewu pozwala pokazać dziecku pogląd rodzica na daną sytuację, rozładować atmosferę.
  • O ile rodzic nie obraża dziecka, ale uczciwie mówi o tym, co czuje, daje maluchowi cenną lekcję: uczy, jak radzić sobie ze złością.

Wyrażając złość i pokazując, jak sobie z nią radzić, zmniejszamy jej natężenie i dbamy o spokojną atmosferę w domu („jestem naprawdę zła, pójdę teraz do kuchni, muszę pobyć sama”, „jestem tak wściekła, że muszę iść pobiegać”).

Raz jeszcze, czy rodzice mogą się gniewać?

W wychowywaniu dziecka jest miejsce na każde emocje: złość, strach, poirytowanie. Rodzice, którym naprawdę zależy na wychowaniu odpowiedzialnego dorosłego, nie mogą stale zaciemniać rzeczywistości i wypierać się własnych uczuć.

Nie oznacza to oczywiście napadów wściekłości, ale jedynie wskazania dziecku, że „każda cierpliwość ma swoje granice”.

  • Każdy rodzic się złości.
  • Wyrażając swoją złość, nie jesteś złym rodzicem.
  • Jeśli czujesz, że wpadasz w furię i nie ręczysz za siebie, wyjdź do innego pokoju i weź 10 głębokich oddechów. Poczekaj aż złość minie.
  • Nie ma takiego rodzica, który od czasu do czasu nie miałby negatywnych uczuć w stosunku do swojego dziecka.
  • Złość rodzica często jest sygnałem niezaspokojonych potrzeb. Dobrze do tych potrzeb dotrzeć.
  • Złość  na dzieci może odzywać się również jako duch przeszłości: odzwierciedlać niezaspokojone potrzeby lub niewypowiedziane emocje z dzieciństwa.

Opracowano na podstawie:

„Między rodzicami a dziećmi. Przyjazne kontakty z pociechami” dr Haim G. Ginott

„Asertywność na co dzień, czyli jak żyć w zgodzie z sobą i innymi” Agnieszka Wróbel

 

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Kobieta, żona, matka. Po krótkim zastanowieniu - właśnie w takiej kolejności. Nie lubi przesady oraz forsowania tylko jednego trendu w wychowaniu.

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*

  1. OLGA

    Bardzo dobry artykuł :)

  2. Mirka Jaworska

    Ja myślę,że zarówno miłość , jak i nienawiść mają swoje prawa. Częso łapałam się na tym ,że nie znoszę mojego dziecka, bo przeszkadza mi i dokucza. Nie znaczy,że przestałam je kochać! Rodzicielstwo to w ogóle ciężka sprawa! Kochamy, złościmy się, każemy, nagradzamy – w trosce o tych małych. W konsekwencji jednak – oni i tak zrobią kiedyś coś innego niż byśmy chcieli. Może nam się to podobać – albo nie, ale tak właśnie się dzieje. Nam ciężko oderwać się od wobrażeń, kim będzie nasze dziecko. A ono będzie na przykład kimkolwiek. Złościmy się i wpadamy w gniew, jeśli dziecko nie spełnia naszych oczekiwań.A przecież ono nie musi! To nie są jego oczekiwania , ale nasze! Złoszczę się na moje dzieci , jeśli postępują głupio, ale na swoje nieszczęście chyba – nauczyłam je asertywności – więc mówią ” daj spokój matka – to moje życie i moje błędy” No tak! Jego życie, jego błędy a ja się jednak złoszczę i martwię ! :) .

    • Dorota Dorota

      No właśnie…ile tu potrzeba wszystkiego, żeby nie zwariować :) Oj…długa droga przede mną, bo zamartwianie się mam we krwi ;)

  3. mamawitka

    Pani Doroto, super artykuł :) dziękuję za niego, bo teraz w końcu rozumiem :)

  4. xxx

    Wczytuje się i bardzo się cieszę, że to preczytałam.Pozdrawiam serdecznie :)

  5. Marta

    Każdy taki artykuł niezmiernie mnie cieszy, bo macierzyństwo i wychowanie dzieci to nie tylko słodko-cukierkowy obrazek który kreują media, to także bezsilność, bezradność, złość i frustracja. Mam wrażenie że nie porusza się tych tematów żeby nie psuć idealnego obrazu rodziny który pokutuje gdzieś w mediach. Na każdym kroku poprawiam zawsze babcie i wszelkiego rodzaju ciocie które zwracają mojej córce uwagę że nie wolno się złościć, ależ oczywiście że ma do tego prawo. Dziecko to myśląca istota i ma prawo do odczuwanie całej gamy uczuć a nie tylko grzecznego siedzenia z szerokim uśmiechem zadowolenia. Zgadzam się z autorką że należy tylko dzieciom wskazać drogę jak przeżywać te negatywne emocje w którymi często sobie nie radzą tak aby wychować ludzi którzy będą umieli funkcjonować w społeczeństwie.

    • Mirka Jaworska

      Mój najmłodszy syn,( ma zespół Aspergera), jak się złościł , to oświadczał ” teraz idę do swojego pokoju i zamykam drzwi – będę się złościł, więc tam nie wchodź ! ” Pukam za pięć minut cichutko i pytałam – ” Misiu już? ” Nie jeszcze nie ! Dobra – nie to nie ! Z dziesięć minut znów pukam. Już? Już! Efektem złości były podarte na strzęki gazety! Sprzątaliśmy razem i już ! :) .