„Dość już siedzenia cicho. Jeśli karnie będziemy się zgadzać na ten cyrk z maskami, dezynfekcją i potem zdalnym nauczaniem na „dwa tygodnie”, to będzie to trwało wiecznie. Jesteśmy po konsultacjach z prawnikami. Te wszystkie rozporządzenia są niezgodne z prawem. Dowód? Wszyscy przedsiębiorcy, którzy otworzyli się w lockdownie wygrali w sądach. Dlatego nie mamy zamiaru już godzić się na absurdalne, niezgodne z prawem decyzje, które uderzają w nasze dzieci. Już nie. Koniec z tym!” – apelują rodzice i zrzeszają się w stowarzyszeniach, piszą pisma, składają je na ręce dyrektorów szkół. Działają!
Ruszyła ogólnopolska fala sprzeciwu. Protest przeciwko zabieraniu dzieciom dostępu do edukacji i normalnego, naturalnego rozwoju.
Rodzice mają dość
Zrobią wszystko, by zadbać o swoje dzieci. Czy jednak opór będzie wystarczająco silny, by zapobiec temu, co ogłaszają rządzący? Mianowicie mowa o ponownym zamknięciu dzieci w domach na kolejny rok szkolny….Co nas czeka w październiku, listopadzie i następnych miesiącach?
Jeśli pozostaniemy bierni, najprawdopodobniej scenariusz powtórzy się. Szkoły zostaną zamknięte, a dzieci trafią na nauczanie zdalne, czego efektem będzie niższy poziom wiedzy i ponowne obniżenie wymagań na egzaminach. Do tego otyłość, depresja, agresja, myśli samobójcze. Powtórka z tego, co przeżywaliśmy, jednak najprawdopodobniej w dużo większej skali, spowodowanej beznadzieją i utratą wiary– na co wskazują psychologowie. To będzie dramat!
O ile trudną sytuację, która trwa kilka miesięcy można sobie jakoś wytłumaczyć i przetrwać, o tyle przeciągający się w czasie horror wpływający negatywnie na całe polskie rodziny – trudno zrozumieć. Zwłaszcza teraz, w innej sytuacji – gdy każdy, kto chciał, mógł przyjąć szczepionkę i zapewnić sobie ochronę. Jeśli tego nie zrobił, to jego decyzja. Życie powinno toczyć się dalej – tak przynajmniej twierdzą zwolennicy „powrotu do normalności”.
Nigdy więcej zdalnego nauczania
Rodzice nie chcą czekać. Już teraz składają podania do dyrekcji, sprzeciwiając się:
- noszeniu maseczek przez dzieci,
- dezynfekcji,
- mierzenia temperatury,
- zamykaniu dzieci w izolatkach.
Poza tym rodzice wymieniają się pismami, które mają skutecznie zablokować ewentualną zdalną naukę. Pisma przygotowane przy pomocy prawników, wskazują na nielegalność zdanego nauczania i odnoszą się do wyroków sądów w tej sprawie.
Czy wyrażając sprzeciw, uda się wygrać edukację i normalność dla dzieci? Istnieje duża szansa, że tak, jeśli głos rodziców będzie wystarczająco głośny.
Prawo jest bowiem tak skonstruowane, że to nie rząd bezpośrednio odpowiada za nielegalne zamykanie szkół, wszelkie negatywne konsekwencje spadają na rodziców, dzieci i dyrekcje. A to dyrekcja właściwie o wszystkim decyduje i ponosi ewentualne konsekwencje swoich decyzji. Rozporządzenia, które nakazują zamykanie szkół są niezgodne z prawem. I czas skończyć z tego typu procederami – nawołują przeciwnicy zdalnej nauki.
Pisma do wydrukowania dostępne są tutaj – na stronie Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.
Komentarze