Przyszedł do szkoły z gorączką. Bo mama mu kazała

Sezon na infekcje uważamy za otwarty. Dzieci i starsi walczą z katarami, kaszlą, narzekają na ból głowy i gardła. Objawy te są nasilone w różnym stopniu. Teoretycznie ci, którzy są „najbardziej chorzy” powinni zostać w domu. Gorączka i złe samopoczucie wymagają bowiem odpoczynku i regeneracji. Problem w tym, że czasami w domu zostać nie można. Nawet jak się ma 12 lat. Bo mama każe iść do szkoły. I wtedy wchodzi się z rozpaloną twarzą do szatni w szkole i mówi głośno, że jest się chorym, ale mama kazała przyjść. A mamy trzeba przecież słuchać. Prawda?

Zostań w domu?

Niektórzy twierdzą, że każda przeziębiona osoba powinna się izolować. Katar i kaszel to już wystarczająco dużo, żeby zostać w domu. To nie jest dobry stan zdrowia, żeby iść do przedszkola czy szkoły.

Inni mają odmienne zdanie. Podkreślają, że dzieci powinny się hartować. Jeśli z „byle katarkiem” będą zostawać w domu, to nigdy się nie uodpornią.

Przeciwnicy podkreślają z kolei, że od „zwykłego katarku” jednego „odważnego ucznia” inne dzieci z obniżoną odpornością od razu łapią chorobę, która kończy się zapaleniem oskrzeli. Że egoistyczna postawa jednych negatywnie wpływa na innych. Są też zdania, które mówią, że nie można myśleć tylko o sobie i to nie problem zostawić chore dziecko kilka dni w domu. Tym bardziej, że w ten sposób można
znacznie zminimalizować przenoszenie infekcji dalej. I tym samym również uchronić swoje dziecko.

To tylko katarek

Z drugiej strony to działa tak samo od niepamiętnych lat. Jedno dziecko łapie infekcje od drugiego. I idzie dalej do szkoły, bo skoro złapało wirusa w szkole, to znaczy, że też może przekazać chorobę dalej. Nikt się nie przejmuje, to dlaczego ja mam się martwić o innych?

Skoro to tylko katar i kaszel, a dzieciaki po prostu w sezonie chorują? To co z tego. Jeden przy przeziębieniu czuje się fatalnie, ale drugi może dobrze funkcjonować. Lepsze to niż narobienie sobie zaległości. Potem proszenie się o lekcje, odrabianie ich, to nie to samo co bycie na lekcji. Wszystkiego się nie zrozumie, przepisując zeszyty.

Dlatego marsz do szkoły!

Wypchnąć do przedszkola

Z powodu choroby młodszych dzieci rodzice muszą brać zwolnienie z pracy. To wpływa na wysokość ich wypłaty, a w czasach wysokiej inflacji łatwo nie jest. Każdy grosz się liczy. Nic dziwnego, że wielu zrobi wszystko, żeby na zwolnienie nie iść.

Jest też inny problem.

W wielu zakładach pracy źle się patrzy na L4. Coraz głośniej słyszy się o zwolnieniach, ludzie się boją. Dlatego wolą wypchnąć dziecko do przedszkola, niż zostać w domu. Wystarczy czopek, kilka psiknięć w gardło i jest szansa, że do godziny 13 nikt nie zadzwoni, że dziecko chore. A po 13 to po prostu można dłużej zbierać się z pracy i jakoś się dotrwa do końca dniówki.

Że przy okazji połowa grupy przedszkolnej dostaje w pakiecie wirusa, to już nie rodzica problem. Każdy radzi sobie jak umie. Wszystkie chwyty dozwolone.

Jak nieświadomi rodzice psują odporność dziecka? 10 rzeczy, które szkodzą zdrowiu

Z gorączką do szkoły?

Jak jest w przypadku starszych dzieci?
Tutaj sytuacja nie jest taka prosta i jednoznaczna. Trudniej bowiem usprawiedliwić rodziców wysyłających na siłę dziecko do szkoły. Bo taki dwunastolatek bez trudu może zostać sam w domu.

Zwłaszcza jeśli rozważa się dwie opcje – samodzielne pójście do szkoły a zostanie w domu. Gdy nastolatek rozgrzany gorączką przychodzi do szkoły i jeszcze się chwali, że jest chory, ale mama kazała mu przyjść, to w ogóle robi się ciekawie.

Bo dziecko ma świadomość tego, że powinno zostać w domu. Czuje się winne, że jest w szkole. Ale przecież mamy trzeba słuchać.

Jak było w przypadku tego konkretnego dziecka?

Wytrzymał cztery lekcje, na piątej poszedł do pielęgniarki, a ta po zmierzeniu mu temperatury, wysłała go do domu. Mama odebrała chłopca jednak dopiero po dwóch godzinach. Musiała coś jeszcze załatwić w pracy. Dziecko z gorączką nie mogło być samo wypuszczone ze szkoły. W sumie chłopiec i tak spędził w szkole tyle godzin, ile miał – według planu lekcji. Następnego dnia przyszedł do szkoły, bo…”już wyzdrowiał”. Dzieci widząc, jak źle wygląda i jak duży ma katar, trzymały się od niego z daleka….

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Jesteśmy tu dla Ciebie. Podejmujemy tematy, które dla nas, Rodziców, są ważne. Miło nam Ciebie gościć na naszej stronie! :) Pozostaw ślad po sobie w komentarzu! Jeśli prowadzisz bloga, chętnie Cię odwiedzimy! :)

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*

  1. Genowefapigwa

    Nikt za mnie nie zapłaci rachunków- nie idę do pracy, nie zarabiam