Dzieci są fenomenalne. Chyba nikogo nie trzeba do tego przekonywać. Szczere, zabawne, nawet, jeśli same o tym nie wiedzą. Przy dzieciach nie sposób się nudzić, prawda? Zresztą, sami zobaczcie.
-Mamo, ale ja lubię jeść gila!
-No co Ty, fuj, przecież nie można.
-Ale Ty jadłaś z tatą gila! Ja też chcę!
-Ja? W życiu! – już chcę tłumaczyć córce, że nie wolno dłubać w nosie, gdy ta dodaje:
-No jedliście takie kotleciki z gila…- No i wszystko jasne. :) Chodziło o grilla.
***
Czytałam mojej 3 letniej córce książeczkę o zwierzętach żyjących na wsi. Pytam na końcu: „A jak się nazywa domek kurek?”. Na co ona: ” kurwisko, Mamusiu”
***
„Kiedyś w przedszkolu jedna dziewczynka pożegnała tatę jak zawsze rano, stoi tak w tych szklanych drzwiach i macha do jego oddalających sie już pleców, a gdy znika jej z pola widzenia odwraca się do mnie i mówi „A mój tata sikał dziś do zlewu”. Po czym radośnie idzie przywitać się z przyjaciółmi w grupie.❤️ Szczerość dzieci jest złota.
***
Kiedyś przy obiedzie córka powiedziała na wujka „chujek”. A on odpowiedział: „Ty najlepiej mów do mnie: Zbyszek”
***
Moja córka,niegdyś trzylatka. Jechałyśmy miejskim autobusem… Nagle wchodzi i staje niedaleko nas bezdomny, który wiadomo, jakie zapachy niesie z sobą.. Nagle Łucja na cały autobus krzyczy: „chuj śmierdzi”-wtedy jeszcze nie wymawiała dobrze F … Mogliście widzieć kolory, które miałam wtedy na twarzy i ten wzrok skupiający się na mnie wszystkich pasażerów.. No cóż.. patologia z nas i tyle.
***
Kiedyś będąc u koleżanki, słyszę z pokoju obok, jak jej mały synek krzyczy na całą parę : „CHUJA NOGA! „Patrzę w tamtym kierunku a tam jej mąż leży na kanapie i nogi mu wystają poza nią. Myślę…chyba mi się przesłyszało… Ale nie! Po chwili znów! CHUJA NOGA!
Patrzę na koleżankę a ona nic sobie z tego nie robi. Szok. Na ojca mówić CHUJ?! Młody tak mówi na własnego tatę a oni nic??? Popatrzyłam zgorszona na nią z pytajnikiem w oczach…
Ona widząc moje oburzenie tak powiedziała: Darek! Podaj mu tą hulajnogę, bo nie da mi spokojnie pogadać z Olą!
Mina moja była bezcenna.
***
Mój synek kiedyś na krowy mówił „kujwy”. Nie wiedzieć czemu. Poszliśmy do sklepu i kobietki rozładowywały towar i na ptasich mleczkach synek dojrzał krówki, więc na cały sklep mówi „Mamo,zobacz jakie kujwy”. Panie ekspedientki miały nietęgie miny.
hahahaha :D o Boże, ale się uśmiałam! I nikt mi nie wmówi że przy dzieciach jest nudno :)