„Co zrobimy z tym”? – pielęgniarka na sali porodowej.
„Dlaczego oni chcą chować kilkutygodniowe…hmmm…szczątki…Czy to normalne”? – znajomi pary, która straciła dziecko.
„Pani nie płacze, będzie kolejne, głowa do góry.” – lekarka szeptem do kobiety, która straciła dziecko. Gdy to nie działa i szloch jest coraz głośniejszy- „Proszę się uspokoić. Żadnych histerii. Nie jest tu Pani sama.” – wskazując gestem na łóżko obok, na którym leży kobieta z kilkugodzinnym noworodkiem.
Polska rzeczywistość. Codzienność wielu szpitali. Szok. Niedowierzanie. Niezrozumienie. Brak delikatności. Bagatelizowanie. Przemilczanie. Poczucie straty i kompletnego niezrozumienia…To problemy, z którymi mierzą się rodzice tracący dzieci.
Według różnych statystyk, każdego dnia w Polsce około 100 rodzin traci dziecko. Niestety trudno jednoznacznie zweryfikować te dane, bo nikt w Polsce nie prowadzi wiarygodnych zestawień, a wiele ciąż kończy się tak szybko, że przyszłe mamy o swojej tragedii, osobistym zawodzie nie mówią…nawet lekarzowi.
Poronienie…Nie lubię tego słowa
Większość kobiet, które ronią, nie lubią tego słowa. „Poronienie” to takie bezosobowe. Wolą wierzyć, że ich aniołki zmieniły tylko datę urodzenia niż w to, że umarły, odeszły.
Ból i poczucie straty, które odczuwają są zbyt duże. Zwłaszcza jeśli inni starają się wmówić, że nic się nie stało. A przecież „coś” się jednak stało. Straciłaś/straciłeś dziecko. Nie ma znaczenia jakie było małe…Ono istniało. I nawet społeczny nacisk, by szybko o nim zapomnieć tego nie zmieni.
świetne kompedium wiedzy na bardzo trudny temat. mam nadzieję, że nie przyda się zbyt wielu osobom, że jednak ciąże będą kończyć się szczęśliwie.
Ciężki temat…..ja urodziłam zdrowego synka….ale mialam ciążę zagrozoną, dwa razy z plamieniami lezalam w szpitalu…i czulam się….OKROPNIE!!!! co innego jak widac już brzuch, ale w 6 tc lub 13??!! „jak ma pani poronić to pani poroni”….nie zapomnę tego lekarzowi stary dziadyga do końca zycia…
Bardzo dziękuję za ten artykuł, wiele ważnych informacji o których nikt wcześniej nie mówił. Poroniłam w 6 tc, 3 msc temu, nawet nie wiedziałam o takich możliwościach. Do tej pory nikt z bliskich nie może zrozumieć co przeżyłam. Wszyscy bagatelizują, dla innych to było nic, a dla mnie cały świat, który w jednej chwili runął. Lekarze też traktowali mnie jakbym po prostu miała okres. Mąż także nie widzi problemu, tym bardziej, że oświadczył, że nie planuje mieć więcej dzieci. No i jak teraz sobie z tym wszystkim poradzić?
Aniu, a rozmawiałaś o dzieciach z męzem przed slubem? chciał je mieć zanim zaszłaś w ciążę?
Może też przeżywa stres…
Tak rozmawiałam planowaliśmy 2 (mamy synka, to była moja druga ciąża). Myślę, że to nie jest stres tylko raczej jego wygoda/egoizm kosztem moich uczuć w tym momencie. Ale to nie o tym dyskusja.
Pani Doroto, to kolejny świetny Pani artykuł!!! Gratuluję!
Sama przeżyłam poronienie 3 razy, wiem dokładnie z jakimi przeżyciami jest to związane, z jaką traumą… Jak ludzie nie szanują kobiet po poronieniu i ich uczuć! Jak pomniejszają nasze straty twierdząc „to tylko płód” Nam zawala się cały świat, a ktoś mówi że to nic… Nie teraz to innym razem urodzisz…
Swoją historię opisałam w moim miejscu pamięci o dzieciach, które od nas odeszły…
Dodajmy jeszcze w uzupełnieniu, że w przypadku pochówku na podstawie karty zgonu (czyli bez rejestracji w usc, bez aktu urodzenia) NIE MOŻNA ubiegać się o zasiłek pogrzebowy.
Dodajmy również, że koszt pogrzebu dziecka „z poronienia” kosztuje w granicach 1000-1500zł (na cmentarzu komunalnym w dużym mieście wojewódzkim).
Dodajmy również, że dokładnie tyle samo kosztuje pochówek dziecka martwo urodzonego, dla którego udało się określić płeć, dzięki czemu rodzice zarejestrowali martwe urodzenie w usc i otrzymali akt urodzenia zastępujący akt zgonu, dzięki czemu otrzymają zasiłek pogrzebowy w kwocie 4000zł.
Teraz pozostaje jedynie pytanie: gdzie się podziała konstytucyjna równość wobec prawa rodziców, których dziecko zmarło przed urodzeniem, skoro część z tych rodziców jest zmuszona dokonać pochówku dziecka na swój koszt (o ile mają taki „kaprys”, że chcą sami pochować swoje dziecko)…
http://poronienie.info/?pl_list-do-pierwszej-damy,53