Każdego dnia fejsbukowa ściana zasypywana jest apelami o pomoc. Słodkie dziecięce buźki, chwytające za serca ujęcia, dramatyczne historie. Rodzice chorych dzieci walczą. A my? Coraz częściej „przewijamy”, bez czytania, bez refleksji, bez zastanowienia. „Przecież nie jestem w stanie pomóc wszystkim. Udostępnię- niech pomagają inni”. Myślisz tak czasem? A może warto coś zmienić?
Dlaczego nie pomagamy? Czyli defraudacje, machlojki i …długopisy
Kilka lat temu opinią publiczną wstrząsnęła afera. Założyciel jednej z organizacji pożytku publicznego zdefraudował pieniądze, pochodzące z darowizn. Sprawa tym bardziej przykra, że zanim doszło do przestępstwa Jakub Śpiewak, bo o nim mowa, był absolutnym autorytetem. Człowiekiem, który jako pierwszy zwrócił uwagę na bezpieczeństwo dzieci w Internecie. Sprawa założyciela Kidprotect, przyniosła spadek zaufania do wszelkiego rodzaju fundacji i organizacji.
W Polsce działają również przedsiębiorstwa, które specjalizują się w wykorzystywaniu chorych dzieci. Pracownicy tego typu firm podając się za wolontariuszy, sprzedają długopisy, pocztówki z wizerunkami chorych dzieci, cegiełki. Niestety, wbrew temu, co sądzą nabywcy tego typu gadżetów, pieniądze uzyskane w ten sposób nie trafiają do potrzebujących dzieci. W zamian za „użyczenie wizerunku” mali potrzebujący dostają śmieszne kwoty rzędu kilkuset złotych miesięcznie. Ogromne pieniądze zebrane w ten sposób zasilają natomiast konta obrotnych prezesów. Niestety, tego typu firmy (poza nieinformowaniem darczyńców o rzeczywistym charakterze zbiórek) działają legalnie.
Zdarzają się również ohydne występki – nielegalne zbiórki, skradzione zdjęcia chorych maluchów, oszustwa, malwersacje. Ludzie coraz częściej wątpią w uczciwość kolejnych szukających wsparcia. Każdy przypadek oszustwa szkodzi prawdziwie potrzebującym. Uniewrażliwia nas na prośby o pomoc.
No tak, ale obawiam się, że problem jest dużo głębszy, bardziej złożony…
Hmm , ja mam chorą córke , ma 4,5 roku , nie chodzi , nie mówi , ma 80 cm wzrostu i 10 kg wagi , chore serduszko i wiele innych . Prócz niej mam jeszcze 2 zdrowe córki , nie jesteśmy w żadnej fundacji , a utrzymuje nas mąż . Kiedyś próbowałam szukać pomocy w internecie , ale nie potrafie , a o wyjściu z domu moge zapomnieć … Jakieś rady ? Nawet udzielenie jakiejś porady jest jakąś formą pomocy , ale na to ludzie też czasu nie mają.
Może warto poszukać innych mam, w podobnej sytuacji i próbować wymieniać się opieką – raz opiekować się dwójką, by ta druga mogła wyjść bez dzieci. Wiem, że trudne, ale moze da sie?
do@Ewa na co jest chora Twoja cora nie załamuj sie trzeba rehabilitacji bo sie zapasie dostanie odlezyn matko podnoś sie masz moje siły pisz !!razem bedzie łatwiej!! napisz w jakiej mieszkasz miejscowości tylu ludzi sobie pomaga nie powatpieawaj NIE JESTEŚ JUZ SAMA NAPISAŁAŚ !! GŁOWA DO GÓRY !!EWO
P.S.moj sasiad był dzieckiem z porażeniem mozgowym pełzał tylko ma 30 lat stawia kroki sam bez tych podłych kul a mowili ze nic z niego nie bedzie ze do roku umrze!! matka sama go rehabilitowała z ojcem zadnej pomocy no jakies skapki z opieki… i nic nie widzieki i nie widza 30 zł dodali do butow ortopedycznych a kosztowały 500zł