Pierwsze kroki Małego Grzybiarza w lesie…

W lesie go spotkasz i dziwisz się srodze, bo ma kapelusz, ale gdzie? Na nodze! Wrzesień kojarzy się nie tylko z początkiem roku szkolnego i nieubłaganie zbliżającą się jesienią, ale również z grzybami, grzybobraniem, lasem, suszeniem zbiorów i nieodzownym koszykiem wiklinowym… To świetna okazja na spacer po lesie. Warto zabrać na taką wycieczkę dziecko. Jeśli sami lubimy zbierać grzybki, możemy dziecku zaszczepić własną pasję i wspólnie wyszukiwać pośród ściółki coraz to bardziej okazałych skarbów natury.

Im dziecko jest młodsze, tym lepiej przygotujmy się do leśnej wyprawy. Zadbajmy, aby wyprawa była nie tylko świetną zabawą, ale aby była bezpieczna, komfortowa i zdrowa. Dla ułatwienia poniżej mała ściągawka, którą możecie stosować, zarówno szykując swoje Dziecko jak i siebie:

Pierwsze kroki Małego Grzybiarza w lesie

Ubranie

  • kurtka z kapturem – osłoni nas od wiatru, niespodziewanego deszczu lub kleszczy czy pajęczyn;
  • wyższe butki, np. kalosze – zwłaszcza jeśli jedziemy do lasu, gdzie prócz wilgotnego podłoża i niskiej ściółki napotkamy krzewy, kłujące pędy jeżyn itp. Do kaloszy najlepiej pasują delikatne, bawełniane skarpety, aby dziecku nie zapociły się stópki;
  • koszyk na zbiory – najlepiej wiklinowy, aby grzybki mogły oddychać i były równie piękne po powrocie do domu, jak w momencie zebrania i włożenia do koszyka;
  • długie spodnie i bluzeczka z długim rękawem. Nogawki spodni wkładamy do kaloszy. Jeśli jest ciepło, wystarczą cienkie spodenki i bluzeczka, jednak ważne, aby nogawki i rękawy zawsze były długie. Nie ubierajcie dziecku dresów, gdyż do nich chętnie przyczepiają się kolce jeżyn oraz rzepy;
  • mimo ubrania kaptura, warto zabrać czapkę lub kapelusik. Na głowie skóra jest najcieńsza, a w lesie niestety roi się od kleszczy i innych insektów, na które nie zwracamy uwagi, poszukując coraz to nowych grzybków.
  • strój do lasu powinien być jasny – łatwiej nas będzie dostrzec, jeśli oddalimy się od pozostałych, szybciej też zauważymy ewentualne insekty, które znalazły sobie miejsce na naszych plecach, czy ramionach.

Prowiant

Nasz malec może nie wytrzymać 2 – 3 godzinnego (albo i dłuższego) spaceru w lesie bez przekąski. Warto zatem zabrać ze sobą albo jakąś kanapkę, albo owoce lub choćby wafelek, czy ciasteczko. Świetnym pomysłem będzie również spakowanie termosu z herbatą, zwłaszcza jeśli jest wietrznie lub chłodnawo. Nie musimy przygotowywać się na wykwintny piknik, jednak małe „co nieco” na pewno nam się przyda. Sami też chętnie przekąsimy jabłko czy banana w trakcie spaceru.

Co jeszcze może się przydać?

  • papier toaletowy lub chusteczki „na wszelki wypadek” (Gdy w lesie idziesz za swoją potrzebą, to szukaj miejsca bezpiecznego tam, gdzie jest jak najmniej zielonego – unikniesz „spotkania” z kleszczem lub dużymi mrówkami);
  • reklamówkę na śmieci (np. na resztki poczęstunku, czy inne śmieci „wytworzone” podczas grzybobrania);
  • butelkę z wodą do opłukania rąk lub chusteczki nawilżane – niezastąpione zwłaszcza po poczęstunku lub załatwieniu potrzeb fizjologicznych.

Przed wyjściem do lasu zapoznajmy dziecko z najczęstszymi gatunkami grzybów, aby mogło samodzielnie wypatrywać ich podczas wyprawy. Koniecznie jednak zastrzeżcie, że jeśli znajdzie jakikolwiek grzyb, powinien Was o tym poinformować zanim samodzielnie po niego sięgnie. Najbezpieczniejszymi, bo najbardziej charakterystycznymi grzybami są kurki i maślaki, jednak zawsze warto kontrolować, CO nasze dziecko wkłada do koszyczka.

Z czasem, kiedy nasz Mały Grzybiarz stanie się wytrawnym zbieraczem, możemy poszerzać jego wiedzę z dziedziny gatunków, możliwych miejsc występowania, pór występowania itp.

Wyprawa na grzyby to również dobry sposób na zabawę. Możemy dziecku uatrakcyjnić spacer, wymyślając specjalne piosenki ułatwiające znalezienie np. prawdziwka czy podgrzybka, układać zgadywanki dotyczące nie tylko grzybów, ale całego lasu, jego mieszkańców, gatunków drzew itp. czy wymyślać historie o leśnych stworkach i ich przygodach.

Na koniec pamiętajcie też, że las to nie tylko doskonałe miejsce do wypoczynku, ale również dom dla wielu gatunków zwierząt. Zastosujcie więc zasady stosownego zachowania się w lesie, dbając aby ten las służył Wam, zwierzętom, a także innym Grzybiarzom jak najdłużej.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Mam na imię Julia. Jestem mamą dwóch żywiołowych księżniczek - Łucji i Barbary. Biorąc pod uwagę najnowsze trendy jestem mamą z innej planety. Kocham swoje córki i właśnie dlatego stosuję dyscyplinę, okazuję miłość, ale też niezadowolenie. Uprawiam wariactwa, kiedy jest na to pora, a kiedy trzeba odsuwam je na bok żeby zrobić obiad czy wypić kawę. Nie stosuję tzw. bezstresowego wychowywania, bo jego "efekty" widziałam (i widzę) i odczułam w pracy zawodowej (od prawie dekady uczę dzieci w różnym wieku – od przedszkola po liceum i dorosłych, z różnych środowisk). Wychodzę z założenia, że człowiek musi poznać życie żeby wiedzieć z czym będzie się mierzył przez następnych kilkadziesiąt lat.

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*

  1. Wioleta

    Julia dziękuję Ci za art. przypomniałaś mi o wspólnym grzybobraniu:)
    Nigdy z małym nie byłam na grzybach, w zeszłym roku był za mały a teraz po prostu nie pomyślałam o tym a jest to pomysł na wspólny wypad weekendowy póku jest jeszcze pogoda:)
    Ja bym zabrała jeszcze ze sobą coś na komary by nas żywcem nie zjadły i jakiś sznurek by przywiązać się do małego, tak na wszelki wypadek gdy schylę się po grzyba to mały nie zginie w leśnym gąszczu:)))

    • Julia Julia

      Ten sznurek to świetny pomysł :) Albo co najmniej smycz ;)
      Co do komarów kompletnie wypadło mi to z głowy, gdyż w tym roku widziałam w sumie może z 5 komarów…

  2. Dorota Dorota

    My też jeszcze mamy wypady do lasu przed sobą ;)

  3. OlkaG

    My mieszkamy na wsi – na skraju Wdeckiego parku Krajobrazowego, w pobliżu Borów Tucholskich – więc mamy grzybobranie we krwi:) Julka uwielbia chodzić do lasu.
    Jedyne czego się boję, to kleszcze…

    • Rodzynek

      Kleszcze… też się boję. To właściwie jedyny minus takiego spacerku

  4. Julia Julia

    My uwielbiamy grzybki i grzybobranie. W zeszłym roku jak córka miała zaledwie 3 miesiące wybraliśmy się na krótki spacer po podgrzybki. Wtedy było łatwiej – folia na wózek i gotowi :)
    W tym roku było znacznie więcej zadań do wykonania przed wyjściem do lasu. Co prawda promień zbierania grzybów ograniczał się do 50m od samochodu, ale i tak było super. Córka nawet grzebiąc rączkami w mchu znalazła kilka kurek :)
    Ciekawe jak będzie w przyszłym roku…

  5. Mama Kasi

    Ja zasadniczo po lesie nie lubię chodzić, chyba, że po wyznaczonych ścieżkach, dlatego grzyby to nie dla mnie, ale spacerki po łonie natury jak najbardziej…

  6. Lidia

    Super artykuł :) Wiele rodziców zastanawia się czy wyjście do lasu z dzieckiem jest dobrym pomysłem – oczywiście, że tak, tylko trzeba pamiętać o kilku rzeczach :)

  7. Kalut

    Pomysł, by zabierać dziecko do lasu uważam za najgłupszy pod słońcem. Pomyślmy: może się zgubić, może wpaść w pajęczynę i spotkanie to odebrać jako bardzo niemiłe, może również złapać kleszcza, a dodatkowo nie zaleca się podawać grzybów dzieciom. Więc po co chodzić po chaszczach, gdzie trudno zachować higienę oraz bezpieczeństwo?

    • Julia Julia

      Drogi/Droga Kalut. Dziwią mnie nieco Twoje zarzuty.
      – Dziecko może się zgubić? A czy ktoś planuje puszczać je samopas? Czyż to nie ma być wspólne wyjście? Byłam na grzybach w tym roku z ROCZNYM dzieckiem. Nie zgubiło się, bo na zmianę z mężem spacerowaliśmy z nią za rączkę pokazując owe chaszcze, drzewka, mech itp. Córka była zachwycona. Nieopodal domu mamy kilka drzewek i jak tylko mówimy jej, że idziemy do lasku zobaczyć czy są grzybki natychmiast jest gotowa do drogi.
      – wpaść w pajęczynę w tym roku można idąc na betonowym parkingu do samochodu…
      – co do kleszcza, to wszystko zależy od odpowiedniego przygotowania do wyjścia.
      – co do podawania grzybów, to odmienny temat i nie był od podstawą artykułu.
      Spacer po lesie jest nie tylko przyjemny, ale i ciekawy, zwłaszcza dla „miastowego” dziecka. Można wybrać taki las, w którym nie ma „chaszczy”, a jest wyłącznie polana i niska ściółka.
      Kwestia bezpieczeństwa to jednak rola Rozumu rodzica. Dziecko MOŻE się zgubić i narazić na niebezpieczeństwo na placu zabaw, w sklepie i wielu innych miejscach, własny dom włączając. Nie ma miejsc bezpiecznych jeśli MY sami o bezpieczeństwo nie zadbamy.

      • madzik22

        Dokładnie. Wszystko zależy od przygotowania i od samych rodziców…

  8. Anna

    Wspaniały artykuł – w jednym miejscu zebrane najistotniejsze porady. My zabieramy ze sobą jeszcze nożyki (od razu w lesie sprawdzam czy grzybki nie są robaczywe oraz uczę chłopców, by nie niszczyli grzybni, aby w kolejnych latach też cieszyła nas dorodnymi okazami), a także spray na muszki, komary, kleszcze i inne insekty. Zwykle synowie proszą też, by do torby schować Atlas Grzybów – uwielbiają swoje zdobycze porównywać z ilustracjami, a trujące grzyby, których mama nie zna – również zidentyfikować.

    W tym roku spędziliśmy wiele, wiele godzin na leśnych spacerach. Dotlenialiśmy się, poszukiwaliśmy tamtejszych mieszkańców, podziwialiśmy lśniące w słońcu żuczki, skaczące po drzewach wiewiórki, świergocące ptaszki, łapaliśmy małe żabki (zastanawiając się czy to przypadkiem nie jakieś zaklęte królewny), rozglądaliśmy się za – skrytymi w gąszczu – chatkami krasnali, układaliśmy leśne rymowanki… i – przy okazji – nazbieraliśmy duuużo, duuuużo prawdziwków, podgrzybków, zajączków, kozaków, maślaków, opieniek, kani. Na wigilijne uszka będzie jak znalazł ;)

    Muszę też dodać, że chłopcy – w wieku (niespełna) pięciu lat znali się na grzybach lepiej niż niejeden dorosły w naszej rodzinie.

    Poza tym: wspólne grzybobranie, wędkowanie, uprawianie sportu czy wędrowanie – to jest to!

  9. Ala

    Grzybobranie jest świetne. Dzieciaki mogą pochodzić na świeżym powietrzu i wytężać wzrok w poszukiwaniu grzybów. A jak znajdą – radość wielka :)

Zobacz również