Za naszych czasów na muzyce śpiewało się, ewentualnie grało na „cymbałkach”. Muzyka była jednym z ulubionych przedmiotów, a nauczyciel od muzyki nierzadko powiernikiem młodzieńczych sekretów. Dzisiaj czasy się zmieniają. Muzyka w wielu szkołach to nudne lekcje pełne teorii. A wymagania? Według rodziców – nieadekwatne do wieku dziecka.
A Wy co sądzicie?
Zobaczcie, co każdy uczeń piątej klasy szkoły podstawowej powinien umieć, by dostać piątkę z muzyki.
Twoje dziecko chce mieć piątkę z muzyki?
Oto wymagania stawiane uczniowi klasy V (aż strach pomyśleć co będzie dalej, w klasie szóstej, siódmej czy ósmej) w jednej z bydgoskich szkół. Do zrealizowania na jednej lekcji muzyki w tygodniu.
Uczeń powinien przyswoić poniższe wymagania na ocenę bardzo dobrą. Wśród podstawowych umiejętności są:
- zapisywanie i odczytywanie zapisu Gamy C-dur oraz dźwięków z krzyżykiem i bemolem w obrębie dwóch oktaw,
- gra gam na dzwonkach,
- rozumienie, czym jest rytm, rozpoznanie wartości rytmicznych nut i pauz,
- wykonanie z pamięci pieśni obowiązkowych, zachowując odpowiednią postawę śpiewaczą, emisję głosu, dykcję oraz zalecaną interpretację – ciekawe, jak nauczyciel ocenia własną interpretację danego utworu – czy na szóstkę a może na dwóję?,
- zna najważniejsze instytucje kultury w Polsce i swojej okolicy, potrafi zachować się na koncercie, jest aktywnym melomanem – czyli wyjście do opery lub filharmonii nie wystarczy? Trzeba jeszcze napisać recenzję z pobytu i przedstawić własne wnioski?
Rodzice są oburzeni. Ewelina komentuje sprawę jednoznacznie: „Chyba komuś się w głowie poprzewracało, jeżeli to są wymagania w 5 klasie, to co będzie później„, Anna dodaje: „Masakra ja także pamiętam, że na lekcjach muzyki kiedyś się śpiewało, grało…a teraz dzieci nie lubią lekcji muzyki”.
A Wy, drodzy Rodzice co o tym sądzicie? Spełniacie wszystkie powyższe wymagania, które stawia się uczniom klasy piątej? Dostalibyście ocenę bardzo dobrą, gdybyście teraz chodzili do szkoły?
Wasze dzieci lubią lekcje muzyki w szkole?
Wg mnie bardziej sprawiedliwe jest sprawdzanie wiedzy z dziedziny muzyki, niż ocenianie śpiewu – nie każdy ma słuch, poczucie rytmu.
masakra, kolejny nadgorliwy nauczyciel
A później się dziwić, że dzieciaki nie mają czasu na zwykłą zabawę po szkole….Dzisiaj nauczyciele z każdego chcą zrobić Moniuszkę czy wybitnego fizyka, na zasadzie – mój przedmiot jest najważniejszy
Dziwne wymagania, u nas takich nie mają dzieciaki…
Na szczęście moje dzieci mają normalną panią od muzyki ;)
W każdej szkole zdarzają się nadgorliwi nauczyciele, uważający, że ich przedmiot jest najważniejszy, oto przykład
Widze co robia w 4 klasie i trudno sie dziwic ze to nudy dla dziecka, moj syn akurat chodzil do popoludnioqek szkoly muzycznej i przerabial te zagadnienia na teorii muzyki ale po co w zwyklej podstawowce takie pierdoly? Nie mam pojecia
Program jest dobry, ale nie dla klasy V, ale VII lub VIII szkoły podstawowej
No właśnie o to chodzi, że nie jest to szkoła muzyczna. Jak w 4 klasie zrobił sprawdzian z Fryderyka Chopina to dopiero siadaliśmy. Jedna część sorawdzianu polegała na tym, że puszczał utwór a dzieci miały zapisać czy to był bmol czy cdur czy coś w tym stylu ale jeszcze z jakimś dokładniejszym podziałem. Już dokładnie nie pamiętam… materiał w książce obejmował ok 12 stron do nauczenia. Padło nawet pytanie kto wygrał i w jakim roku konkurs pianistyczny im. Fryderyka Chopina. Powiem szczerze, że niespełnione aspiracje chyba są najgorsze.
Dla mnie to przegięcie. Takich rzeczy mogą uczyć na kółku muzycznym…a nie w trakcie lekcji, Polska to dziwny kraj
mój Boże, nawet ja bym nie umiała tego ogarnąć a co dopiero dzieci!
U nas pani wymaga nauczenia się piosenek na pamięć. W dobie gdzie mamy ekrany, rzutniki pani mam takie wymagania. Zamiast zaciekawić dziecko światem muzyki to uczą się piosenek na pamięć. Materiał z innych przedmiotów przeładowany a tu jeszcze nadgorliwy nauczyciel stawia takie wymagania i tłumaczy się że przecież z czegoś musi wystawić ocenę. Żenada.