Metody powolne – dla młodszych
Odzwyczajanie od smoczka można rozłożyć w czasie, zwłaszcza u młodszych dzieci. Na początku dobrze postanowić, że smoczek będzie towarzyszył tylko pewnej czynności – na przykład wieczornemu kładzeniu się spać, by z czasem smoczek zamienić na pieluszkę, kocyk czy wybraną przytulankę. Na początek łatwiej zrezygnować z dydusia w dzień, kiedy łatwiej zająć maluszka czymś innym. Jak to zrobić? Za każdym razem, gdy maluszek zapłacze i będzie szukać pocieszyciela, warto odwlekać czas podania smoczka, proponując coś innego: książeczkę, zabawkę, maskotkę. W ten sposób uczymy maluszka innych sposobów uspokajania, zmniejszamy znaczenie dotychczasowego pocieszyciela.
Metody drastyczne – z dnia na dzień dla starszych dzieci
Psychologowie nie zalecają odbierania smoczka z dnia na dzień, bez uprzedniego przygotowania. Jednak niektórzy rodzice twierdzą, że to najlepsza metoda, zwłaszcza u starszych dzieci – około trzyletnich i starszych. Co może pomóc? 1. Możemy nasypać do smoczka ziarenek herbaty i zaproponować smoczka „z robakami”. 2. Przeciąć końcówkę i pokazać maluchowi, że smoczek się zepsuł. Istnieje szansa, że sam go wyrzuci. Można również obcinać smoczka co jakiś czas o mały kawałeczek, aż dziecko samo zacznie go wypluwać, bo przestanie mu odpowiadać. 3. Zamoczyć smoczka w soli. Czynność powtarzać, aż maluch zrozumie, że smok już nie będzie smakował tak jak dawniej. 4. Zgubić smoczka lub udać, że się zgubił. Uwaga, tylko konsekwencja ma szansę przynieść oczekiwany rezultat. 5. Poprosić, by dziecko oddało smoczka wróżce/duszkowi, który zamian przyniesie maluchowi drobny upominek. 6. Wysłać smoczka w daleką podróż, wkładając go do koperty i życząc mu ciekawych podróży. Znacie dobre sposoby na odebranie smoczka dziecku? Kiedy warto to zrobić? Polecacie metody szybkie czy konsekwentne stawianie małych kroczków?
Jak dla mnie dobrym momentem jest czas, kiedy dziecko przestaje ząbkować. wiem że może to długo trwać, ale smoczek w ząbkowaniu bardzo się przydaje
Jeny, już się boję, co to będzie u nas jak zaczniemy ograniczać a z czasem zabierzemy całkowicie smoczek naszemu synusiowi. :) To może nie być przyjemny czas dla nas i sąsiadów hihi :) ale będziemy wytrwali i walczyć będziemy aż zostanie całkowicie odłożony na bok.
To ja Wam podam moją. Dwa i pół roku smoczek był niezbędny podczas zasypiania. Dopóki mała borykała się z zaostrzonym AZS nawet do głowy mi nie przychodziło zabrać jej tego „uspokajacza”. Podjęłam jedną próbę, kiedy mała miała względnie ładną skórę (jakiś rok temu). Skończyło się histerią i wysypem zmian na twarzy. Dałam s[pokój. Dwa tygodnie temu jadąc na noc do dziadków najzwyczajniej w świecie zapomniałyśmy gumiaka. Zorientowałam się tuż po wieczornej kąpieli. Poinformowałam córkę- skarbie, zapomniałyśmy smoczka z domu. Musisz być dzielna i zasnąć bez niego. Dasz radę? -tak. Mocek lezy na półce w moim kokoju. Dzieciak położył się spać, zasnął po kilku minutach i więcej o smoczka nie spytał. Ostatnio w sklepie pokazał takiego na półce i stwierdził, że to dla małych dzidziusiów:D A tak mnie wszyscy straszyli! Przepowiadali, że to męka i nieprzespane noce;)
Walka nie zawsze moze byc równa… W końcu uczucia rodzica też są ogromne do dziecka i wytrwac przy krzykach i lamencie z pewnością nie będzie łatwe:-(
Przydatny wpis. Ja dopiero na poczatku smoczkowania jestem ale na pewno przyda mi sie ta wiedza!