Nikt nie chciał wysłać lekcji, dziecko dostało jedynkę

„Syn był chory kilka dni. Prosił o wysłanie lekcji, niestety nikt nie chciał pomóc. Zapytałam o lekcje na grupie rodziców, też się nie doczekałam ich wysłania. Finalnie syn poszedł do szkoły bez uzupełnionych lekcji, a w szkole dostał jedynkę za braki. Ok, jego wina, że nie zgłosił problemu przed lekcją, jednak czy rzeczywiście można dostać jedynkę za braki w zeszycie? I druga sprawa, czy naprawdę tak ciężko komuś wysłać lekcje? To takie trudne zrobić kilka zdjęć?” Marta

Nikt nie chciał wysłać lekcji, dziecko dostało jedynkę

Wysyłanie lekcji jest proste

Jeszcze nie tak dawno, bo pokolenie temu, gdy ktoś chorował, nauczyciel wysyłał do chorego dziecka lekcje: oczywiście za pośrednictwem kolegi lub koleżanki z klasy. W młodszych klasach zawsze padało pytanie, kto odwiedzi chorego kolegę i dbał o to nie kto
inny, jak nauczyciel. W starszych klasach naturalne było, że pożyczało się lekcje. Nie było telefonów, aparatów, które szybko robią zdjęcia, trzeba było iść po lekcje lub je zanieść, pożyczyć zeszyty, przepisać i oddać. To wiązało się z dużo większymi trudnościami niż
dzisiaj. Realnie trzeba było wyjść z domu, pożyczyć zeszyt i go oddać. Ktoś z cudzego zeszytu korzystał, osoba, która pożyczyła lekcje, nie miała ich w danym momencie, nie mogła się uczyć. Nie było internetu, stąd trzeba było wszystko załatwić sprawnie.

Obecnie wysłanie lekcji jest dużo prostsze niż kiedy. A sprawia to nierzadko znacznie więcej problemów.

Koleżeństwo

Problemem jest to, że dzieci często dzisiaj nie są koleżeńskie. Mimo że uzyskują bardzo dobre lub wzorowe oceny z zachowania, nie mają one przełożenia na realne zachowanie.

Może gdyby tak było, istniałaby większa motywacja do pomagania?

Dzisiaj często takiej motywacji nie ma. Dzieci są coraz trudniejsze. Podstawowe zasady wychowania nie istnieją. Klasy są słabo zgrane. To już niestety smutna codzienna rzeczywistość a nie wyjątek.

Wyślij mi lekcje…

Źle pojęta rywalizacja sprawia, że dzieci robią sobie na złość. Młodzież nie wysyła lekcji do koleżanek i kolegów, a jeśli to robi, to często w sposób niekompletny. Później się tłumaczy, że dana osoba zapomniała czegoś przekazać, a że nieobecny uczeń na tym
ucierpiał, to nie szkodzi. Być może z tego też powodu nauczyciele coraz częściej zapisują nie tylko termin sprawdzianów w dzienniku, ale również zadania domowe. Jednak nadal to nie załatwia wszystkich problemów…. Lekcje w zeszytach są wymagane. Tak, jak
nadrobienie zaległości, a za to odpowiada uczeń.

Jedynka za brak uzupełnienia zaległości

Co do zasady mądry nauczyciel powinien oceniać za postępy w nauce. Karygodne wydaje się wystawianie jedynek za brak uzupełnionego zeszytu, zwłaszcza po dłuższej nieobecności dziecka. Na usprawiedliwienie warto dodać, że dziecko powinno się wytłumaczyć, a nauczyciel wysłuchać powodów stwierdzonych braków. Bezpieczniej byłoby po prostu zwrócić uwagę na nieuzupełnione notatki i poprosić o nadrobienie zaległości. Już będąc w klasie, w szkole, znacznie łatwiej wyegzekwować pokazanie zeszytu i zrobienie zdjęcia zaległych lekcji (za zgodą nauczyciela, bo w wielu szkołach nie można korzystać z telefonów).

Co o tym sądzicie? Zdarzyło się Wam, że Wasze dziecko nie mogło doprosić się o lekcje?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Jesteśmy tu dla Ciebie. Podejmujemy tematy, które dla nas, Rodziców, są ważne. Miło nam Ciebie gościć na naszej stronie! :) Pozostaw ślad po sobie w komentarzu! Jeśli prowadzisz bloga, chętnie Cię odwiedzimy! :)

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*