Postronnemu obserwatorowi trudno uwierzyć, że kawałek silikonu może wywoływać takie kontrowersje. My, matki wiemy już, że strefa rodzicielska rządzi się swoimi prawami, a kontrowersje są w nią wpisane. Jako, że uwielbiamy mieć rację i być ciut lepsi od innych rodziców, często służymy radą. Za punkt odniesienia obieramy naturalnie własne doświadczenia – w końcu, skoro u nas dana metoda się sprawdziła, jest najlepszą z możliwych. I tak pod zdjęciem malucha ze smoczkiem w buzi możemy przeczytać: a fe, taka duża dziewczynka ze smokiem, kiedy pozbędziecie się „gumiaka”?, śliczna, tylko po co jej ten smoczek?, a także: po co w ogóle jej go podawaliście? Kiedy dziś rano jedna ze znajomych wstawiła fotografię dziecka ze smoczkiem, usprawiedliwiając się w opisie, uznałam, że warto przyjrzeć się tematowi, który wpędza matki w poczucie winy.
Kiedy podać?
Jeśli twój malec ma silną potrzebę ssania i nie wystarcza mu ssanie piersi podczas karmienia, warto rozważyć podanie smoczka. Oczywiście istnieją mamy, które chętnie podadzą pierś nie tylko aby nakarmić, ale także aby zaspokoić tę atawistyczną potrzebę, jednak zdecydowana większość nie może pozwolić sobie na to, aby przez lwią część dnia pełnić funkcję smoczka.
W takich wypadkach pomoc silikonowego przyjaciela bywa niezastąpiona. Aby mieć pewność ,że nie wyrządzisz dziecku krzywdy, wybierz produkt dostosowany do wieku, dobrej jakości i o właściwym kształcie, tzw. anatomiczny. Pamiętaj, że potrzeba ssania słabnie po czwartym miesiącu życia dziecka. Smoczek zaczyna wówczas pełnić nieco inną funkcję. I tu należy zachować ostrożność…
Uspokajacz
Smoczek może być pomocny w celu uspokojenia silnych emocji, a także jako pomoc przy zasypianiu, niestety, bardzo często jest przez rodziców nadużywany. Pełni funkcję swojego rodzaju zatyczki. Kiedy tylko dziecko zaczyna przejawiać niezadowolenie, nudę lub złość, zamykamy mu usta smoczkiem. Takie postępowanie nie tylko prowadzi do uzależnienia (tak, ssanie smoczka to nałóg), ale również nie pozwala na wyrażanie emocji, utrudnia i zaburza naukę mówienia.
Smoczek nie może być jedyną metodą uspokajania malca. Kiedy Twoje dziecko kończy czwarty miesiąc życia, a jego potrzeba ssania maleje, ograniczaj rolę smoczka. Im rzadziej będziecie go używać, tym łatwiej pozbędziecie się go we właściwym czasie. Nader często obserwujemy zmagania rodziców, którzy najpierw pozwalają dziecku na smoczkowe maratony po kilka godzin na dobę, a potem stwierdzają, że „już czas” i serwują maluchowi nagły, stresujący, pełen cierpienia i krzyku „syndrom odstawienia”.
Najwyższy czas, czyli kiedy „zabrać” smoczek
Tu szkoły są różne. Część specjalistów radzi odstawić smoczek tuż po czwartym miesiącu życia, inni sugerują, że rozstanie powinno nastąpić przed ukończeniem roku lub przed pojawieniem się mlecznych zębów, jeszcze inni radzą pozbycia się „pomocnika” przed ukończeniem trzech lat.
Aby jednak naprawdę wyłapać „właściwy moment”, musimy obserwować dziecko. Co z tego, że w trosce o zgryz dziecka dokonamy jak najwcześniejszego odstawienia, jeśli maluch zastąpi smoczek kciukiem?
Przeczytaj, kiedy jest najlepszy moment, by odstawić smoczek.
Pamiętajmy, że nowoczesne smoczki są dla zębów zdecydowanie mniej groźne niż ssanie palca. Jeżeli twój dwulatek zasypia ze smoczkiem w buzi, ewentualnie potrzebuje go sporadycznie w chwilach najwyższego wzburzenia lub stresu i to cały jego „nałóg” nie masz powodu do zmartwień. Jeśli jednak ssie go w ciągu dnia, nie potrafi się bez niego uspokoić, bawi się ze smoczkiem w buzi, a na spacerze, zamiast zadawać pytania i poznawać świat siedzi grzecznie w spacerówce „zatkany”, czeka Cię sporo pracy.
Zamiast naprawiać własny błąd kosztem dziecka- tj. nagle odbierać mu to, co jeszcze niedawno skwapliwie wykorzystywałaś dla własnej wygody (nie oszukujmy się, metoda „zatykania” jest podyktowana naszą wygodą i umiłowaniem „świętego spokoju”), „zastąp” smoczek w ciągu dnia.
Znudzone dziecko zainteresuj i zajmij (miska ryżu, łyżka, butelka i lejek potrafią zdziałać cuda), odwróć uwagę od smoczka.
Idąc na spacer lub na zakupy, zostaw „przyjaciela” w domu (w przeciwnym razie „pękniesz”). Poświęć dziecku maksymalnie dużo uwagi. Jeśli zorganizujesz mu dni pełne aktywności, łatwiej będzie mu zapomnieć o smoczku. Możesz pozwolić mu zasnąć ze smoczkiem w buzi, jednak żadne dziecko nie powinno z nim spać. Jeżeli uda Ci się ograniczyć rolę smoczka do absolutnego minimum, całkowite odstawienie przebiegnie bezboleśnie.
Przeczytaj, czy da się wychować dziecko bez smoczka.
Zasady odpowiedzialnego używania smoczka
- używaj go wyłącznie wtedy, kiedy jest to konieczne. Nie przyzwyczajaj do smoczka dziecka, które wcale go nie chce. Niektóre dzieci po prostu go nie potrzebują.
- nie pozwól dziecku spać ze smoczkiem w ustach.
- używaj wyłącznie atestowanych produktów dobrej jakości, o odpowiednim kształcie i wielkości.
- wymieniaj produkt co najmniej raz na dwa miesiące,
- nie używaj smoczka, który jest uszkodzony. To niebezpieczne!
- nie słuchaj babci! Moczenie smoczka w cukrze, miodzie bądź jakiejkolwiek innej jadalnej substancji jest wyjątkowo złym pomysłem.
- nie traktuj smoczka jako lekarstwa na wszystko. Płacz, gniew, rozkojarzenie lub nudę możesz „zwalczyć” w inny sposób. Trudniejszy, ale koniec końców – lepszy.
- nie zatykaj! Twoje dziecko uczy się mówić również wtedy, gdy wrzeszczy.
- pamiętaj, że smoczek ma pomóc dziecku, nie tobie. Święty spokój i cisza to luksusy, których pozbywamy się z chwilą, gdy zostajemy rodzicami.
Zalety smoczka!
Na koniec garść zalet, które odczarowują mity na temat smoczka. Potwierdzono związek pomiędzy ssaniem smoczka a zmniejszeniem ryzyka SIDS. Ponadto, ssanie smoczka poprawia trawienie! Dzięki rytmicznym ruchom malec rozluźnia całe ciało, również jelita, a to z kolei poprawia ich perystaltykę. Warto wspomnieć, że to ważne dla dzieci u których występują kolki-jeśli w takiej chwili uspokajamy piersią, serwujemy bolącemu brzuszkowi kolejną porcję pokarmu do strawienia. Oczywiście, jak wszystko, smoczki mają również wady. Spieszę jednak uspokoić, że stosowane właściwie i z umiarem nie tylko nie zaszkodzą naszemu dziecku, ale będą działały na jego (i co nie mniej ważne na naszą) korzyść.
Dziękuję za podsumowanie, przy pierwszej córce byłam dość mocno sfustrowana-smoczka nie dawałam! Zatykac?przecież chce mi coś powiedzieć! A potem pojawił się kciuk.
Teraz młodsza dostaje smoczka, ma tylko w łóżeczku ale do 4 mca też w ciągu dnia.
Widzę że potrzebuje coraz mniej.
Ale najbardziej irytujące są teksty babć-’taka duża a ma smoczek? ’ przy czym mąż i ja używaliśmy do 3r.ż! Sprawdziłam na zdjęciach!
Haha, Moniko, bo babcie są „takie mądre” po czasie, poza tym mają strasznie wybiórczą pamięć ;)
Nie rozumiem afery wokół smoczka, używaliśmy i też jesteśmy zadowoleni, około 10 miesiąca systematycznie zaczęliśmy go ograniczać, tak że do 12 miesiąca całkiem znikł. Dzisiaj córa ma 3 lata i proste zdrowe zęby, a my zastanawiamy się nad drugim dzieckiem :)
Smoczek rozsadnie uzywany ratuje zycie
Matki, nie dajcie sobie wmowic niczego innego
Smoczek to nie samo zło, o nie…
On naprawdę ratuje życie :)