Od 9 listopada 2020 wszystkie szkoły w Polsce pracują w trybie zdalnym. Rozporządzenie Rady Ministrów nakłada na Dyrektorów obowiązek zapewnienia dzieciom możliwości nauki. Jeśli rodzic zgłasza braki sprzętu (komputerów) lub trudności lokalowe dyrekcji, ta powinna zapewnić uczniom alternatywną formę nauki – np. zdalną naukę na komputerach w szkole. W praktyce w wielu szkołach robi się wszystko, by wymusić na rodzicach zakup sprzętu. Dlaczego? Bo jak się dowiadujemy – to nie problem szkoły, że dziecko siedmioletnie nie ma swojego komputera, a ośmiolatek nie umie się sam zalogować. Jeśli się nie połączy w trakcie nieobecności rodzica w domu, zostanie mu wpisana nieobecność. Nauka zdalna to kpina! – pisze do nas jedna z mam.
Nie ma laptopów
W jednej z bydgoskich szkół podstawowych było 5 laptopów, które, jak się dowiadujemy „dawno zostały rozdysponowane” dla rodziców z rodzin wielodzietnych. Dlatego jeśli masz tylko jedno lub dwoje dzieci, nie masz co liczyć na sprzęt ze szkoły.
Mimo zgłaszania zapotrzebowania na dwa komputery dla dzieci w wieku szkolnym, gdy nauczyciele wysyłali do rodziców informacje dotyczące posiadanego sprzętu, szkoła odmawia wydania sprzętu, bo go nie ma. Pytania o sprzęt dostępny w domu były wysyłane pod koniec roku szkolnego – w czerwcu i na początku nowego roku – we wrześniu. Rodzice dostali informację, że sami mają kupić sprzęt, że szkoła im nie zapewni wsparcia. Nie ma też możliwości zdalnej nauki ze szkoły, mimo że rozporządzenie mówi inaczej. Rodzice są oburzeni.
Proszę sprzęt, ale bez kamery, mikrofonu, itd.
By zniechęcić rodziców do szukania pomocy w szkole, rodzicom proponuje się niekompletny sprzęt. Nie wypożycza się tego, który znajduje się w salach komputerowych, ale stary z piwnic szkolnych – bez kamery, bez głośników, bez mikrofonu, kabli, ani karty wifi. W konsekwencji mimo że teoretycznie szkoła użycza sprzęt komputerowy, to w praktyce rodzic i tak musi każdy wyposażać, co w praktyce wymusza wydatek w wysokości kilkuset złotych na dziecko.
Poza tym, jeśli masz dwoje dzieci, dostaniesz tylko jeden niekompletny komputer, nawet jeśli zgłaszasz zapotrzebowanie na dwa. Gdy dzieci mają naukę w tym samym momencie, musisz wybierać – które tym razem się połączy? Któremu pozwolić się uczyć?
Nieobecność za brak włączonej kamery
Dziecko nie ma włączonej kamery? Zostanie mu wpisana nieobecność. Nie odezwie się pytane, bo zawiesi mu się komputer lub internet przerwie, uwaga w e-dzienniku lub minusowe punkty z zachowania. Nastolatek nie chce włączać kamerki, bo jego koledzy robią zrzuty ekranu, przerabiają zdjęcia i wysyłają w różne miejsca? Kogo to obchodzi. Ma włączać i tyle.
To nie wszystko. Nadal w praktyce są „wjazdy” na lekcje, w trakcie których wirtualną salę lekcyjną opanowuje osoba z zewnątrz i wrzuca na ekran treści pornograficzne. I wszystko to na zdalnej nauce, często pod nieobecność rodzica w domu.
Nic dziwnego, że wielu rodziców jest poważnie zaniepokojonych i nie kryje oburzenia. Winą obarczają nie tylko Ministerstwo Edukacji Narodowej, ale także dyrekcje szkół. Placówki szkolne w nowej rzeczywistości radzą sobie bardzo różnie – dobrze, źle…i fatalnie.
Kompletna porażka ze zdalnym nauczaniem. Dyrektorzy w większości szkół nawet nas nie pytają o to czy mamy sprzęt do nauki. To kpina-uważają, że w obecnych czasach każdy ma jak najlepszej jakości sprzęt. A gdzie mowa o miejscu do nauki? Tak samo włączanie kamerki to też naruszenie naszych praw. Łamanie naszych praw na każdym kroku. Ja osobiście już dojrzewam do edukacji domowej. Przynajmniej nie będę musiała robić nic pod dyktando pracowników szkoły a dziecko będzie mogło rozwijać swoje pasje ucząc się :)
Ta, nauka niby w tym kraju jest bezpłatna i obowiązkowa. To mit. I tak rodzic czy nauczyciel pozostaje zostawiony sam sobie
A ja powiem tak
Nie mamy obowiązku posiadać internet w domu (nikt nas do tego nie zmusza)
Niech nam szkoły codziennie dowożą do domu ksero z lekcji i odbierają z poprzedniego dnia
Od razu wróciło by nauczanie tradycyjnie .
To wszystko jest z dupy. Zdalna nauka najbardziej. Ja mam czwórkę dzieci z tego troje szkolnych. Jeden laptop w domu i dwa szkolne. Super że nam wypożyczyła szkoła, tylko z dupy jest to że nie Internet słaby bardzo, a o światłowodowym możemy sobie pomarzyć. Mieszkamy na zadupiu gdzie Internet jak jest to jest jak ni ma to ni ma i nic nie poradzę. Covida i tak każdy w końcu przejdzie nie rozumiem zamykania szkół. Ja właśnie jestem na izolacji bo mi wyszedł test pozytywny i muszę z dziećmi siedzieć i zadania odrabiać i nikogo to nie obchodzi. To wszystko jest bez sensu. Covid był jest i będzie i trzeba wrócić do normalności a nie lockdawn robić i rodziców do depresji doprowadzać.
O tym że w domu jest jeden laptop a 2 dzieci do nauki zdalnej szkoła została poinformowana ale i tak skończyło się na tym że musiałam zakupić drugi laptop . Ceny sprzętu komputerowego ostatnio poszybowały mocno w górę. No i praca zdalna plus nauka zdalna dzieci w mieszkaniu 2 pokojowym…bajka
Dokładnie. Szkoła sprzętu nie udostępni bo te co dostali to pracują na nich nauczyciele, a ty rodzicu radź sobie. Jeden laptop, troje dzieci i kombinuj. A i informacja na librusie. Będą obniżane oceny z lekcji za brak kamerki A teraz wisienka na torcie. Po telefonie do kuratorium oświaty usłyszałam że dostaje 500plus to mogę co miesiąc kupić nowy sprzęt dla dzieci. Tylko po co mi 3 laptopy w domu. Żeby zabierały czas i dzieci później tylko siedzą na nich. Mam jeden i nie mam powodu kupować drugi.
po tych zdalnych lekcjach, to dopiero będziemy mieli na co wydawać, na okulistę, okulary, i leczenie kręgosłupów naszych dzieci, o tym teraz nikt nie mowi
Dokładnie.My również usłyszeliśmy od dyrekcji szkoły,że w ciągu miesiąca mamy kupić dziecku laptop. bo ten z szkoły dostanie tylko na miesiąc.Jeszcze byli oburzeni tym,że powiedziałam iż syn nie będzie się uczył na 5 calowym ekranie telefonu
naprawdę uwazacie ze każde dziecko w domu powinno mieć laptopa, komputer,tablet? To nie kwestia pieniędzy, a priorytetów które do tej pory obowiązywały, żeby ograniczac takie media i sprzęty.A dwa- nie oszukujmy się – służba zdrowia juz dawno przestała być bezpłatna i w większości korzysta się z lekarza,dentysty, rehabilitacji i innych specjalistów prywatnie, szczepienia płatne, bo tymi na NFZ pielęgniarki nie chcą juz szczepić-co wskazuje ich jakość.Wiec 500 bez problemu zmyka na leczenia i to bardziej zdrowych dzieci.
Jako rodzic uważam, że moim obowiązkiem jest zadbanie o to aby dziecko miało odpowiednie warunki do zdobywania wiedzy. Rozwój technologiczny jest faktem (czy nam się to podoba czy nie) – jeżeli MOJE dziecko potrzebuje wsparcia na tej płaszczyźnie to je wspieram. Jest to mój wkład w rozwój MOJEGO dziecka. Litości! skąd to oburzenie – przecież wszyscy dostajemy comiesięczne wsparcie w postaci 500+, które powinno być wydawane na potrzeby DZIECKA. Zakup laptopa na raty to koszt ok.50 zł miesięcznie. W okresie nauki stacjonarnej kupuję mu zeszyty, długopisy, pomoce techniczne czy buty na zmianę a w okresie nauki zdalnej zapewniam Internet i odpowiedni sprzęt – proste. Nie rozumiem tej dyskusji.