„Rodzice niestety coraz częściej nie mają czasu dla swoich dzieci. Obserwuję dzieci w wieku przedszkolnym z racji tego, że jestem nauczycielem i naprawdę wiele z nich jest zaniedbanych, emocjonalnie zaniedbanych. Dla nich nie jestem ciocią, panią w przedszkolu, nauczycielem to już w ogóle rzadko jestem…. Jestem kimś więcej: zastępnikiem rodzica. Te dzieci tak bardzo łakną uwagi i miłości, że to jest aż przykre. Mają wszystko – ładne ubrania, najnowsze zabawki, ale brakuje im uwagi rodziców. Rozumiem jednak, jak to jest….życie nie jest proste. Dziecko jest przyprowadzone do przedszkola o 6, odbierane o 17. W domu jakaś kolacja, może wspólne zakupy, bajka, mycie i spanie. A gdzie wspólny czas we dwoje? Ja z tym dzieckiem jestem dłużej niż jego własna mama… Znam te dzieci nierzadko lepiej niż jego rodzice. Jakby nie patrzeć trochę to przykre…” – napisała do nas nauczycielka przedszkola, prosząc o anonimowość.
Czy przedszkola są dla dzieci dobre?
Oficjalne stanowisko mówi jednoznacznie – tak, przedszkola są dobre. Pomagają dzieciom w rozwoju, budowaniu relacji rówieśniczych. Dzięki placówkom przedszkolnym dzieci się szybciej rozwijają. I wielokrotnie nie ma po prostu porównania między dzieckiem po edukacji przedszkolnej a tym, które pozostawało w domu aż do zerówki. Różnice w rozwoju na korzyść dzieci przedszkolnych bywają kolosalne.
Zatem tak, przedszkola są dobre. Choć istnieje też kontrowersyjne badanie, i drugie potwierdzające wyniki tego pierwszego, że przedszkola niestety mogą negatywnie oddziaływać na rozwój dziecka. – link.
Z drugiej strony czy to takie istotne, kiedy dziecko zacznie czytać, skoro każdy musi się nauczyć czytać? Czy to ma takie znaczenie, czy czytać będzie jako siedmiolatek czy może pięciolatek? Dużo ważniejsze wydaje się to, jakie relacje zbuduje dziecko z rodzicem.
Bezpieczne przywiązanie
W psychologii dobrze znane są style przywiązania. Jednym z nich jest styl bezpieczny, jedyny godny uwagi i powtarzania, który bazuje na spokojnym, przewidywalnym wzorcu opieki. I taki styl opieki jest kluczowy dla każdego z nas. To bowiem, jaką zbudowaliśmy relacje z naszym rodzicem, najczęściej z mamą, bo z nią najwięcej czasu przebywa większość dzieci w pierwszych latach, wpływa na to, jakie relacje będziemy budować w dorosłym życiu.
I choć psychologowie mówią, że nie czas spędzany z dzieckiem jest najważniejszy, ale jakość tego czasu, to należy również zauważyć, że nie da się wychowywać dzieci i budować z nimi zdrowej relacji w tak zwanym międzyczasie. Nasza obecność jest kluczowa. Tym bardziej, że dzieci mówią nam o ważnych sprawach, gdy czują się z nami bezpieczne, a nie wtedy, kiedy bierzemy je na „odpytki”. Warto w tym miejscu przywołać książkę „Potęga obecności. Jak obecność rodziców wpływa na to, kim stają się nasze dzieci…” Tiny Payne Bryson, Daniel J. Siegel. Innymi słowy rodzic nieobecny – czy to fizycznie, czy mentalnie nie jest w stanie dobrze opiekować się dzieckiem. Jego dziecko nie otrzymuje tego, co jest mu potrzebne do rozwoju.
Puste pojemniki na miłość
Jesteśmy zapracowani. To dzisiaj standard. Trudno nam wygospodarować czas dla dziecka. Ważne jednak, by ustawić sobie od samego początku dobre priorytety. Czasami lepiej trochę zwolnić, z czegoś zrezygnować, na pewne dobra dłużej poczekać, bo jak to w życiu, łatwiej zapobiegać niż później leczyć. Dziecko zadane, zaopiekowane, wysłuchane będzie miało lepsze warunki do późniejszego rozwoju. Natomiast wszelkie zaniedbania w tym zakresie mogą przynieść przykre konsekwencje w przyszłości. Poza tym dzieci tak szybko rosną…Nieobecny rodzic w pierwszych latach życia może po prostu później żałować…
Komentarze