Nastolatkowie nie chcą wracać do szkół? Wolą zdalne?

Podziały w społeczeństwie stały się już faktem. Nie da się ich nie zauważyć. Podobnie głęboką polaryzację można obserwować wśród nastolatków. Okazuje się, że wielu z nich skreśliło już stacjonarne szkoły. Są zdania, że placówki te nie są im do niczego potrzebne. Wolą uczyć się zdalnie, a właściwie często udawać, że się uczą…i mieć święty spokój.

Po co nam szkoły?

Sposób na szkołę? Masowo się testować. Nieważne, jak się czujesz, idź na test. W końcu wyjdzie pozytywny, a na pewno taki się zdarzy, jeśli testować się pójdzie kilkanaście osób z klasy.

To już coraz częściej obserwowany trend i sposób…na szkołę.

Nie chce mi się, dlatego pójdę sobie zrobić teścik. A że nie chce się wielu takim, jak ja, to spokojnie, nie ma obaw, zadziała w doskonały sposób metoda statystyczna. W końcu wyjdzie komuś pozytywny.

I co wtedy? Zapomnimy o stresie, sprawdzianach, pośpimy sobie dłużej. Odetchniemy. Na zdalnym dużo łatwiej zdobyć przecież dobre oceny. Łatwiej też ściągać. Nikt się nie czepia, chata wolna, bo zazwyczaj rodzice w pracy.

Wolimy zdalne

Czemu zdalne? Bo wygodniej, nie traci się czasu na dojazdy, można dłużej pospać. A popołudniami, czy wieczorami ma się więcej czasu dla siebie.

To dlatego wielu mówi wprost, że woli nauczanie przez internet. Niektórzy jako argument podają strach przed chorobą. Wśród nich są tacy, którzy naprawdę się boją i tacy, którzy tak mówią, bo w niczym im nie przeszkadza imprezować poza szkołą, czy iść na studniówkę. Inne argumenty? Nie trzeba się użerać z nauczycielami na przerwach, toczyć boje o noszenie maseczek, jest się wolnym…Można oddychać swobodnie. Poza tym ciągłe zamykanie i otwieranie sprawiło, że młodzież przestała czuć potrzebę przebywania z innymi w klasie. Wspólnoty, zgrania nie ma, sympatii często też nie.

Koniec szkół, jakie znamy?

Niektórzy mówią wprost. Wiele rozwiązań pandemicznych zostanie z nami na stałe. Zmiany, jakie po cichu i przy okazji postępują to ważny sygnał, że tak się dzieje:

  • szybko rośnie liczba dzieci uczących się w edukacji domowej. W wielu przypadkach decyzja o odejściu od szkoły systemowej została przyspieszona właśnie teraz, argumentem było ciągłe zamykanie szkół, kwarantanny, reżim sanitarny, coraz niższa jakość edukacji,
  • odchodzą nauczyciele – słabo opłacani, szukają alternatywy, rosną w siłę grupy dla nauczycieli chcących się przebranżowić, to się dzieje,
  • technika daje coraz większą możliwość zastąpienia tradycyjnego nauczania – wystarczy nagranie wykładu, zastąpienie zajęć z nauczycielem ćwiczeniami „z komputerem”, rola nauczyciela może być mocno ograniczona,
  • uczniowie boją się chodzić do szkoły z uwagi na ciągły stres, a także ryzyko kwarantanny,
  • utrzymanie szkół jest drogie a nauczanie mało efektywne, konieczne stają się korepetycje (u zdolnych uczniów też).

Narzekanie na szkołę jest obecnie powszechne. Zmieniło się jednak w ostatnich miesiącach to, na co się kładzie akcent. W trakcie ogłoszonej pandemii szkoła przestała spełniać funkcje społeczne, jej rola w tym zakresie została mocno ograniczona. I okazało się…że samo nauczanie nie wystarczy. Dzieci i młodzież chcą normalności, wycieczek, wyjść, kiermaszów, dyskotek, wspólnych akcji…gdy tego nie dostają…przestają widzieć sens. I mówią coraz głośnie…nie chcemy już stacjonarnej nauki. Po co nam szkoła?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Jesteśmy tu dla Ciebie. Podejmujemy tematy, które dla nas, Rodziców, są ważne. Miło nam Ciebie gościć na naszej stronie! :) Pozostaw ślad po sobie w komentarzu! Jeśli prowadzisz bloga, chętnie Cię odwiedzimy! :)

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*