Na profilu Wyprawy Małych Traperów – kujawsko-pomorskie pojawił się apel, który w kilkanaście godzin dotarł do tysiąca rodziców. Przekaz jest na tyle istotny, że postanowiliśmy go Wam zaprezentować.
„Wiecie co jest największym zagrożeniem w mojej pracy? Co utrudnia, czyni ją męczącą i nie dającą satysfakcji a ostatnio nawet zdarzyło się, ze zagraża mojemu życiu?
To nie kleszcze, nie zła pogoda ani przemęczenie.
To coś, co doskonale znają Wasze dzieci i mają z tym kontakt na co dzień.
CUKIER, bo o nim mowa, rozwalił mi niejedną Wyprawę i, prawdę mówiąc, nie wiem jak sobie z tym problemem poradzić.”
Czytamy dalej: „Ostatnio zrobiłem mały eksperyment. Poprosiłem dzieciaki o wyjęcie swoich słodyczy i odczytaniu z opakowań ilości cukru. Najmniej – 70 gramów cukru wyszło – u dziewczynki, która, oprócz paczki cukierków i wafelka, miała jako przekąski pokrojone owoce i orzechy, a do picia czystą wodę. Rekordzistką, która mocno nie odstawała od reszty grupy, była również dziewczynka z 340 gramami cukru. To jedna trzecia kilograma! I to dziecko przyswoiło całość zanim wróciliśmy z lasu.”
Autor postu uważa, że dzieci, które zjedzą nadmiar cukru zachowują się jak „naćpane”, są nadaaktywne, pobudzone, do czasu aż poziom cukru we krwi gwałtownie spadnie, wtedy pojawia się zmęczenie, rozdrażnienie i niechęć do współpracy. Dzieci, by poprawić sobie nastrój sięgają po następną przekąskę, a gdy już wszystko zjadły korzystają z pieniędzy wręczonych przez rodziców, by kupić sobie następną słodką rzecz.
Zapytaliśmy autora postu, dlaczego uważa, że dzieci, które zjedzą nadmiar słodyczy zachowują się jak naćpane. Oto odpowiedź:
„To mocne słowo, ale pisanie o skokach nastrojów, czy wzmożonej aktywności psycho-ruchowej nie robi wrażenia na rodzicach. Dzieci, które zjedzą bardzo dużą ilość słodyczy nie zachowują się jak naćpane, one są naćpane. Przyswoiły bardzo dużą dawkę chemicznej substancji, która wpływa na zmiany w zachowaniu. Zupełnie jak alkohol, czy narkotyki. Po spadku poziomu cukru we krwi następuje osłabienie i rozdrażnienie. Organizm domaga się kolejnej porcji. Taki stan aż się prosi o porównanie do głodu narkotykowego. Ośmielę się jeszcze nazwać nas rodziców dilerami, którzy zaopatrują naszych słodkich ćpunków w towar, nie zawsze najlepszej jakości. Sytuacje, które opisałem dotyczą skrajnie wysokiego spożycia cukru. Wyliczyłem wraz z dziećmi na wyprawie terenowej, że każde z nich ma średnio ok. 200 g cukru w słodyczach zabranych na 3-godzinną wycieczkę. Rekordzistka miała aż 340 gramów.”
I co Wy na to?
Zachęcamy do lektury całego postu tutaj.
A zatem.. edukacja rodziców w szkole! oprócz karteczki z ocenami… i blankietami na rady rodziców.. karteczka o przygotowaniu dzieci na kolonie :)