Tadek niejadek. Któż nie zna choć jednego dziecka, które według rodziców je niewiele albo wcale? Być może właśnie Ty masz w domu „wróbelka”, który tylko coś tam skubnie, odmawia wszelkich nowości i akceptuje krótką listę wypróbowanych dań?
Jeśli tak, ten artykuł jest dla Ciebie.
Jakie błędy najczęściej popełniają rodzice tak zwanych niejadków?
Zmuszanie do jedzenia
Gdy dziecko je niewiele, bardzo łatwo wpaść w pułapkę, jaką zastawia na nas rodzicielski autorytet i zacząć wmuszać jedzenie. Zgodnie z zasadą – nie zjesz dobrowolnie, to ja Ci dam kolejne argumenty, by zacząć jeść. W takich momentach można sobie z przerażeniem uzmysłowić fakt posiadania najgorszych cech charakteru – takich, o które w ogóle byśmy się nie podejrzewali. A im bardziej rodzicowi zależy, tym istnieje większe ryzyko, że zamieni czas posiłku w pole bitwy.
Dlatego nawet jeśli czujesz się bezradny jako rodzic, nie daj się zwieść pierwszymi, być może obiecującymi efektami „terapii na siłę”. Zmuszanie do jedzenia to jeden z najgorszych grzechów. Daje maluchowi prosty sygnał – jedzenie nie jest fajne, jest przykrym obowiązkiem, karą. W najlepszym wypadku maluch znienawidzi najczęściej wmuszane jedzenie, w najgorszym doczeka się poważnych problemów z odżywianiem.
Warto pamiętać, że zmuszanie do jedzenia to również nadmierne przekonywanie, perswazja, manipulacja, szantażowanie, itd.
Apetizer i inne syropki na apetyt dla niejadka
Współczesne firmy farmaceutyczne nie próżnują. Oferują całą listę gotowych receptur, syropków, suplementów diety, które mają poprawić apetyt. Więcej na ten temat.
Czy specyfiki te działają? Bardzo często nie.
Jednak jeśli pozwolą nawet osiągnąć wymierne efekty, to niestety wysokim kosztem. Historie wielu dorosłych osób pokazują, że ingerencja w delikatny system łaknienia-sytości często prowadzi w przyszłości do problemów z apetytem i…otyłości.
Podawanie czegokolwiek, byle zjadł
Dziecko nie zjadło śniadania?
No to godzina później ląduje w jego rączce „mleczna, słodka kanapka”, biszkopcik, słodki soczek. Przecież coś musi jeść! Nie pozwolimy mu się zagłodzić.
Że w ten sposób maluch je tylko „słodkie” i produkty wysokoprzetworzone…? No nikt od tego nie umarł – tak mówią.
Tymczasem sytuacja wygląda poważnie – istnieje ryzyko pogłębienia problemu, zwiększenia apetytu na słodycze, rozwinięcia uzależnienia od cukru, rozwoju próchnicy, jak również znacznego zwiększenia się ryzyka powstania cukrzycy i wielu innych chorób zależnych od diety.
Karmienie w biegu lub przed telewizorem
Czas posiłku powinien być tylko poświęcony na jedzenie. Nic więcej. Rozpraszanie uwagi w takich momentach to nie najlepszy pomysł. Karmienie przy okazji innych czynności to prosta droga do zaburzeń żywienia, do kłopotów z łaknieniem. Dziecko, które nie wie, że jest karmione, nie może wyrobić sobie prawidłowych nawyków żywienia.
Przygotowywanie tylko tych posiłków, które dziecko lubi
Maluch uwielbia makaron z serem i domową pizzę? No to całą rodziną celebrujecie te posiłki przez siedem dni w tygodniu. Słusznie? Absolutnie.
Rozumiem, że każdy wychowuje swoje dziecko po swojemu, ale zawsze mnie dziwiło, jak można biegać za dzieckiem z łyżeczką pełną zupy lub kaszki? U nas od zawsze był czas na główne posiłki. Jeżeli dzieciaki nie były głodne, to po prostu omijały posiłek. Zdarzało się jednak to bardzo sporadycznie.
wszystko się zgadza, aż boli…