Na kolonie bez telefonu? Tylko dlaczego?

Przed nami wakacje, czas wyjazdów i odpoczynku. Wielu rodziców zdecydowało się wysłać swoje dziecko na kolonie. Nierzadko po raz pierwszy. Niektórzy już na wstępie mocno się zdziwili, otrzymując informację, że dziecko w trakcie wypoczynku nie może korzystać z telefonu komórkowego. Skąd taka decyzja?

Odpoczynek od elektroniki

Teoretycznie idea jest dla wielu słuszna. Chodzi o to, żeby móc odpocząć od internetu, mediów społecznościowych, filmików na YouTube. Żeby zamiast gapić się w ekran rozmawiać. Spędzać razem czas, aktywne uczestniczyć w zajęciach.

Dlatego wielu organizatorów w swoim regulaminie zaznacza, że po przybyciu na kolonie dzieci oddają telefony, tablety i inne urządzenia. Mogą z nich korzystać raz dziennie, najczęściej w porze poobiedniej. To wtedy jest czas na dzwonienie do rodziców i na kontakt z koleżankami.

Czy tylko o to chodzi?

To dobrze, żeby dbać o oczy dzieci, aby ograniczyć czas spędzany nad telefonem. Z drugiej strony niektórym rodzicom takie rozwiązanie się nie podoba.

Uważają, że w ten sposób mają mniejszy kontakt z dzieckiem i mniejszy wpływ na to, co się z nim dzieje poza domem. Poza tym możliwość szybkiego kontaktu to kwestia bezpieczeństwa. Tu argument, że można przecież zadzwonić do wychowawcy nie zawsze jest wystarczający.

„Dostałam informację, że dzieci nie mogą mieć telefonów. Uznałam to za dobrą decyzję, tłumaczono mi, że chodzi o to, żeby dzieci nie grały, nie robiły sobie głupich zdjęć, nie siedziały na internecie. Ok. Rozumiem. Trochę się jednak zdziwiłam, gdy już po zapisie na kolonie dowiedziałam się, że moja córka, która jedzie po raz pierwszy na kolonie i ma 7 lat, nie może mieć na ręce smartwacha. Tłumaczyłam, że zegarek nie ma funkcji gier, że to pierwszy taki wyjazd i chodzi o komfort psychiczny dziecka i dodatkowo nasz spokój, że córka zawsze może zadzwonić. Niestety nie spotkałam się ze zrozumieniem. Dodatkowo poinformowano mnie, że nie możemy wejść z dzieckiem do pokoju, zobaczyć, jak on wygląda. Zero odwiedzin. Nic. Trochę to nas zaniepokoiło…. Może to zbytnia ostrożność z naszej strony, ale uznaliśmy, że organizator znalazł sobie doskonałą furtkę, a właściwie pretekst, by mieć święty spokój z rodzicami i nadzorem z ich strony. Gdy zaczął mówić, że przez covid nie może powiedzieć, czy wycieczki się odbędą, zrezygnowaliśmy. Zapisaliśmy dziecko na inne kolonie, gdzie można używać telefonów, można wejść do pokoju, można w razie problemów odwiedzić – nie zakładam tej opcji, ale zawsze dobrze, że taka jest, mamy też plan ramowy, gdzie i kiedy zamierzają jechać. Jedne i drugie kolonie organizowane w tym samym kraju, niemal w tym samym czasie i skrajnie różne podejścia”. Kasia

Chodzi o to, żeby nie dzwonić do rodziców?

Co na to organizatorzy kolonii?

Porozmawialiśmy prywatnie na ten temat. Otrzymaliśmy różne odpowiedzi. Jednym używanie telefonów nie przeszkadza. Są zdania, że program kolonii jest tak absorbujące, że dzieci zwyczajnie nie mają czasu ani chęci na zabawę smartfonami. Inni podkreślają, że nie gry są najgorsze, ale kontakt z rodzicami, bo dzieci dzwonią z każdą pierdołą, bo nie wiedzą, jak się ubrać, jaką pamiątkę kupić. Poza tym trudno im się zaadaptować się do nowych warunków, gdy ciągle słyszą głos mamy. Istnieje też ryzyko robienia zdjęć dla żartu innym kolonistom i udostępnianiu online.

Problemem są też „nadgorliwi” rodzice, którzy otrzymują zdjęcia od swoich dzieci i o „wszystko się czepiają”.

Kolonie ze smartfonem czy bez niego?

Temat telefonów jest dość złożony. Jedni organizatorzy pozwalają na ich używanie bez limitu, inni tylko w określonych godzinach. Wszystko zależy od regulaminu, z którym każdy rodzic powinien zapoznać się przed wyjazdem dziecka.

A Wy, co sądzicie na ten temat? Kolonie z telefonem czy bez?

Jesteśmy tu dla Ciebie. Podejmujemy tematy, które dla nas, Rodziców, są ważne. Miło nam Ciebie gościć na naszej stronie! :) Pozostaw ślad po sobie w komentarzu! Jeśli prowadzisz bloga, chętnie Cię odwiedzimy! :)

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*