Jesteś złą matką, bo nie dajesz dziecku słodyczy do szkoły. Jesteś złym ojcem, bo na zebraniu w szkole głosujesz przeciw nadmiernemu obdarowaniu najmłodszych cukrem pod każdą postacią. Nikt od cukru przecież nie umarł – słyszysz. Tymczasem dane są coraz gorsze. Dzieci tyją na potęgę, są coraz mniej sprawne, próchnica to obecnie norma.
I co niezmiernie przykre – my sami sobie to robimy. A co jeszcze gorsze, robimy to również naszym dzieciom. Obdarowujemy najmłodszych przy każdej możliwej okazji słodyczami. A słodycze szkodzą! Dlaczego o tym zapominamy?!
Bo dziecku będzie przykro
Tyle możliwości, tyle pięknych kolorowych opakowań, słodkich, kuszących… Producenci i reklamodawcy robią wszystko, co w ich mocny, by rozbudzić pożądanie. O to im chodzi, żebyśmy kupowali. Nie ma znaczenia, co dzieje się później. Pieniądz musi się zgadzać. My jako rodzice sądzimy, że kierujemy się głową, tymczasem jesteśmy w potrzasku emocji. Nie myślimy. Czujemy. Mianowicie to, że jeśli nie kupimy dziecku, będzie mu przykro.
Bo zakazany owoc lepiej smakuje
Mamy też inny argument. Mianowicie taki, że wszystko jest dla ludzi i że zakazany owoc lepiej smakuje. Lepiej zatem dawać, niż odmawiać. Bo jeśli nie damy, to dziecko znajdzie sposób, będzie na przykład wymuszać słodycze od innych. Będzie je być może zabierał…któż to wie? Szkolne sale znają różne przedziwne historie….
Lepiej tego unikać i dać. Może i jest to prawda. Jednak nie zmienia to faktu, że skoro dajemy, to nadal powinniśmy dbać o ilość słodyczy w diecie. Należy monitorować to, ile naprawdę słodkiego zjada dziecko.
Bo inni dają to i ja daję
Słyszymy, daję, bo mnie stać, nie będę dziecku odmawiać. Przecież to tylko dziecko. Zaraz wszystko spali podczas biegów, zabawy na świeżym powietrzu. Może i tak.
Jest jednak druga strona medalu. Dziecko najedzone słodyczami nie będzie chciało jeść normalnego jedzenia. Puste kalorie zastąpią mu wartościowe posiłki i to jest akurat ten niezbyt optymistyczny skutek zbyt lekkiego podejścia do tematu żywienia dzieci. Młody organizm, żeby dobrze rósł się i rozwijał, potrzebuje różnych składników odżywczych i produktów różnej kategorii.
Bo chcę, żeby dziecku było miło
Jak szybko i prosto wynagrodzić dziecko? Dać coś słodkiego. Cukier zastąpi uwagę, zrekompensuje nieobecność rodzica, pozwoli poczuć się miło, ułatwi zakopanie topora wojennego. Łatwiej dać coś słodkiego niż zagrać razem w grę, pójść na spacer, poczytać wspólnie książkę. Lizak czy batonik stają się substytutem miłości.
Na każdą możliwą okazję słodycze
Wielu rodziców zmierzyło się z murem niezrozumienia.
- Gdy apelowali, aby wprowadzić jeden słodki dzień w tygodniu w szkole. I umówić się, aby nie dawać słodyczy dzieciom.
- Zmienić zawartość szkolnych automatów.
- Ograniczyć nagradzanie słodyczami.
- Wprowadzić zdrowe nawyki na szkolnych wycieczkach.
Mówienie o konsekwencji niezdrowych nawyków jest jak uderzanie głową w mur. Mało kto chce słuchać. Wolimy bagatelizować lub zaprzeczać oczywistym faktom, że istnieje związek między dietą dziecka, a jego częstymi infekcjami, zepsutymi zębami, nadwagą, drażliwością, spadkiem koncentracji, smętnym nastrojem, trudnością ze skupieniem uwagi, itd. Nie chcemy widzieć związku między dietą a problemami skórnymi, czy też zaostrzeniem chorób przewlekłych. Wolimy o tym nie myśleć i nie wiedzieć.
Komentarze