Szkoła nie nadąża za społecznymi zmianami. W tej formie, w jakiej jest dostępna obecnie, uważana jest za niewystarczającą. Ponad połowa uczniów klas starszych mówi, że w szkole się nudzi. Mnóstwo dzieci twierdzi, że marnują czas. Dużo sprawniej uczą się w domu. Eksperci podkreślają, że forma, w jakiej funkcjonuje szkoła, już dawno powinna ulec zmianie. Apelują przy tym o mądre reformy!
Nieodpowiednie techniki
Szkoła jest niedofinansowana, nauczyciele za mało zarabiają, nie ma też jednoznacznych i motywujących metod oceniania, które by zachęcały pedagogów do lepszej pracy. Mnóstwo osób idzie po linii najmniejszego oporu. Z frazesem na ustach – jaka płaca taka praca – robią tyle, ile muszą. Nic więcej. Jakość nauczania spada….
Wykład, jako forma nauczania, będący atrakcyjny tylko dla nauczyciela, zanudza dzieci. Te mimo wielu godzin poza domem, niewiele wynoszą ze szkoły. Zamiast uczyć się efektywnie, wykorzystywać jak najlepiej czas spędzany w czterech ścianach, jedynie dryfują. Same też są sobie winne, bo nie uważają, rozmawiają na lekcjach, przeszkadzają…
Wszelkie problemy zaczynają się później. Niska jakość nauczania w szkole przekłada się na to, że po szkole dziecko musi więcej się uczyć. Czasami jedyną drogą do opanowania materiału jest korzystanie z płatnych lekcji, korepetycji. To z jednej strony generuje wysokie koszty finansowe, z drugiej ogranicza czas niezbędny do złapania równowagi i odpoczynku.
Dzieci są przemęczone
W konsekwencji dzieci spędzają mnóstwo czasu w szkole, ale niewiele z tego czasu wynoszą. Nauka w placówkach nie jest efektywna. Wiele lekcji to jedynie zakreślenie zagadnienia, przedstawienie najprostszych przykładów i danie dzieci bardziej skomplikowanych do samodzielnego rozwiązania do domu. Dziecko z lekcji wychodzi, nie umiejąc, musi dopiero nauczyć się w domu.
Eksperci wskazują, że szkoła w konsekwencji staje się placówką do weryfikacji, w jakim stopniu dziecko nauczyło się w domu, a nie do przekazywania wiedzy – czym tak naprawdę powinna się zajmować. I mamy efekt w postaci zmęczenia fizycznego i psychicznego i dalszych konsekwencji tego stanu, włączając w to również depresję, coraz powszechniejszą chorobę wśród dzieci.
Ucieczka od systemu
Analiza problemu przynosi dość trudne do zaakceptowania wnioski i jednocześnie pytania. Pierwsze to – moje dziecko w szkole marnuje czas. I drugie: Po co w ogóle współczesna szkoła?
Niekiedy po takim przedstawieniu sprawy dochodzi dość szybko do podjęcia decyzji ucieczki z systemu do alternatywnych rozwiązań. Zamiast do tradycyjnej szkoły, dziecko zaczyna uczyć się w domu, w formie edukacji domowej. Zdaje tylko egzaminy. Unika całej listy sprawdzianów, kartkówek, uczenia się na pamięć i przedmiotów, które powszechnie uznawane są za mniej ważne…. Przede wszystkim dziecko unika siedzenia w szkole i „marnowania” mnóstwa czasu na coś, co dawno przestało być efektywne.
Można uczyć się we własnym tempie, w dostosowany do własnych potrzeb sposób. Bez presji, hałasu, stresu. Dodatkowo zyskuje się mnóstwo wolnego czasu. Nic dziwnego, że mnóstwo osób uważa „ucieczkę z systemu” za opcję idealną.
A Ty jak sądzisz? Czyja to wina, że dzieci i co ciekawsze coraz częściej rodzice, uważają, że czas spędzany w szkole to czas stracony?
Komentarze