Smażalnia ryb „U Rybaka” województwo pomorskie, Jastrzębia Góra

Jastrzębia Góra

województwo pomorskie

ul. Rozewska 2

Na wstępie zaznaczę, że nie wiem jak działa Smażalnia w sezonie. Ja byłam poza nim, tzn. zaraz po majówce 2012 roku. Osobiście jestem zachwycona.

Smażalnia składa się z 3 „sal”, jednej wewnątrz oraz dwiema na zewnątrz – jedna otwarta, druga zadaszona z możliwością rozłożenia ścian pawilonowych/namiotowych, ogrzewana w chłodne dni. Była to jedyna restauracja, która w tym okresie miała w swojej ofercie świeże ryby (sprawdziliśmy w Karwi i całej Jastrzębiej Górze). Porcje ryb są dość spore, zwłaszcza Turbot. Jednego można wziąć na dwie osoby. Niezwykle smaczne są również zupy rybne. Przetestowaliśmy z menu wszystkie świeże ryby i każda była wyśmienita. Najmniej smakowała nam flądra, ale to dlatego, że generalnie nie jest to ryba najwykwintniejsza smakowo.
W smażalni znajduje się toaleta, zamykana na klucz dostępny przy barze.

Cała restauracja jest czysta i zadbana, ozdobiona elementami marynistycznymi oraz rzeźbami w drewnie.
Mimo że smażalnia znajduje się przy głównej ulicy, bezpośrednią z nią sąsiadując w części otwartej (ze ścianami pawilonowymi), można było spokojnie, w ciszy i bez kurzu w zębach zjeść i spędzić czas.

ATUTY:

  • Można płacić kartą;
  • Poza sezonem podają świeżą rybę (szczególnie polecam turbota, który jest ich specjalnością);
  • Kącik dla dzieci ze stoliczkiem, kolorowankami i kredkami, tablicą i kredami, innymi atrakcjami;
  • Krzesełka do karmienia (dużo, co najmniej 10 w różnych miejscach smażalni);
  • Na sali do dyspozycji klientów jest mikrofala (np. aby odgrzać dziecku obiadek), można również poprosić o wrzątek (bezpłatnie);
  • Menu dla dzieci;
  • Można wjeżdżać z wózkami;
  • Każdy stół i ława zaopatrzone w polarowe koce;
  • Można wchodzić z psami (do tzw. ogródka otwartego lub ogródka zadaszonego, w chłodne dni ogrzewanego);
  • Miski na wodę dla zwierząt;
  • Wielkie akwarium wewnątrz;
  • Bardzo miła obsługa.

MINUSY:

  • Brak przewijaka;
  • Dość wysoka cena za posiłek (choć wg mnie smak wart jest tej ceny);
  • W toalecie leci jedynie zimna woda.

 

Mam na imię Julia. Jestem mamą dwóch żywiołowych księżniczek - Łucji i Barbary. Biorąc pod uwagę najnowsze trendy jestem mamą z innej planety. Kocham swoje córki i właśnie dlatego stosuję dyscyplinę, okazuję miłość, ale też niezadowolenie. Uprawiam wariactwa, kiedy jest na to pora, a kiedy trzeba odsuwam je na bok żeby zrobić obiad czy wypić kawę. Nie stosuję tzw. bezstresowego wychowywania, bo jego "efekty" widziałam (i widzę) i odczułam w pracy zawodowej (od prawie dekady uczę dzieci w różnym wieku – od przedszkola po liceum i dorosłych, z różnych środowisk). Wychodzę z założenia, że człowiek musi poznać życie żeby wiedzieć z czym będzie się mierzył przez następnych kilkadziesiąt lat.

Komentarze