EDYCJA. Uwaga, powyższy wpis dotyczy wizyty z 2017 oku. Obecnie nieco w papugarni się zmieniło, o czym poinformowała nas obsługa. Być może odwiedzimy to miejsce ponownie….
Jest takie miejsce w Bydgoszczy, które jest tłumnie odwiedzane przez dorosłych i dzieci. Mowa o papugarni, która została otworzona w styczniu 2017 roku. To największy tego typu obiekt w Europie! Niezwykłe miejsce pod wieloma względami: barwne, głośne, pełne zaskakujących niespodzianek.
Zachęcamy do odwiedzin. My już byliśmy – niemal od razu po otwarciu i oto nasze wrażenia!
Papugarnia Bydgoszcz, czyli oko w oko z papugami
Papugarnia w Bydgoszczy znajduje się przy ulicy Grunwaldzkiej, nie w ścisłym centrum miasta, ale w dogodnym położeniu, dlatego trafimy tu bez trudu.
Cały obiekt mieści się w większym pawilonie, który może sprawiać wrażenie niezbyt okazałego. Podobnie jak parking – wypełniony po brzegi. Mamy sobotni poranek i jak się okaże, gdy będziemy wychodzić, samochodów może być jeszcze więcej…
Za skromnymi drzwiami wita nas przedsionek wraz z kasą, regulaminami wywieszonymi w widocznym miejscu cennikami a także…tłumem ludzi przed kasą. Oprócz biletów w tym samym miejscu odwiedzający kupują breloczki, długopisy, magnesy z ptakami, co niestety prowadzi do zamieszania i wydłuża czas oczekiwania na wejście. Na przeciwległej ścianie umieszczone są haczyki na kurtki. Można tam pozostawić odzież, jednak na własną odpowiedzialność. Nikt nie pilnuje pozostawionych rzeczy. Na górze jest jedna toaleta dla gości i jedna dla personelu…
Pierwsze wrażenie? Widać, że obiekt funkcjonuje od krótkiego czasu, stąd pracuje w nim ograniczona liczba osób.
W kasie oprócz biletu można nabyć karmę dla papug.
Nabyliśmy dwa (dla każdego dziecka), z czego tak naprawdę nie przydałoby się nawet jeden. Papugi były średnio zainteresowane jedzeniem, łatwiej było je zachęcić błyskotkami – złotym zegarkiem, breloczkiem, połyskującym guzikiem….Właśnie one sprawiały, ze ptaki schodziły z kratek, linek i decydowały się usiąść na ramieniu, plecach czy głowie.
Przed wejściem do środka pan w kasie tłumaczy, jak zachować się w papugarni. Mówi, by nie przestraszyć się, gdy papuga usiądzie na głowie, że większe papugi karmimy z ręki, a mniejsze z kubeczka oraz, żeby uważać na biżuterię, okulary, dodatki, które ptaki z chęcią próbują odebrać odwiedzającym. Prosi o dezynfekcję rąk.
Cała papugarnia podzielona jest na dwie części. W pierwszej przebywa zdecydowanie mniej ptaków, zazwyczaj mniejszych. Druga jest większa i zobaczymy tam więcej papug, tych najbardziej okazałych. W trakcie pobytu można bez problemów przechodzić z jednej części na drugą. Niektóre papugi chętnie wchodzą w interakcję, można je pogłaskać, karmić, zrobić sobie z nimi zdjęcie, niestety bez flesza.
W papugarni nie ma klatek, ptaki swobodnie przelatują między odwiedzającymi. Na 300 metrach można oglądać około 80 ptaków. W środku jest gorąco i duszno, głośno od odgłosów wydawanych przez ptaki, na ziemi leżą trociny, które sprawiają, że wychodzimy z zakurzonymi butami. Jeśli w papugarni przebywa więcej osób, może być trudno z pełni skorzystać z pobytu. Ptaki są najedzone, niechętnie sięgają po ziarenka kupowane w kasie. Można je zwabić błyskotkami, biżuterią lub…urokiem osobistym, który dla papug może oznaczać tak naprawdę wszystko.
Niemniej pobyt tutaj to ciekawe doświadczenie! Warto spróbować!
Komentarze