Po erze rządów dwóch braci i pewnego księdza pozostało nam wiele powiedzeń oraz terminów funkcjonujących aż do dzisiaj. Podobnie jest niestety również dzisiaj, kiedy rządzi partia konkurencyjna. Trudno oprzeć się wrażeniu, że zyskała ona najwyższą biegłość w pięknym mówieniu, zapowiadaniu zmian oraz w ich…nierealizowaniu. Przykład?
Obiecanki cacanki: dłuższy urlop ojcowski
Zacznijmy od sławetnego wydłużonego urlopu ojcowskiego. Od 1 stycznia 2013 roku miał obowiązywać 8-tygodniowy urlop dla tatusiów. I co? Mamy 22 stycznia i wiadomo, że planów nie zrealizowano i szybko nie zostaną wprowadzone one w życie.
Na pytanie wysłane do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej sosrodzice.pl doczekało się odpowiedzi. „Nie wiadomo, czy i kiedy wymiar urlopu ojcowskiego zostanie wydłużony”.
Oczywiście o tym, że zmiany nie udało się wprowadzić przez pierwsze dni stycznia w życie i że najpewniej w kolejnych miesiącach nie wejdą one w życie, bo nikt już nad nimi nie pracuje, żaden rzecznik czy osoba odpowiedzialna za kontakty z mediami nie miała nawet zamiaru powiadomić. Bezskutecznie można było szukać informacji na stronie Ministerstwa na początku roku. Nie było wywiadów, przeprosin, tłumaczeń. Sprawa ucichła. Oficjalnie, bo rodzice dopytywali…a wraz z nimi również my.
Ciągle na różnych portalach możecie przeczytać, że dłuższy urlop ojcowski jest na etapie prac. To wersja dla optymistów. Realistom radzimy zapomnieć o wydłużenie jego wymiaru.
Dzielimy dzieci: na lepsze i gorsze
Ostatnie dni stycznia mijają na debatach o rozgłośnionym przez media, a zainicjowanym przez kobiety w ciąży problemie. Miało być przecież tak pięknie.
Rząd zapowiedział poprawę polityki prorodzinnej oraz lepsze warunki dla rodziców w 2013 roku. Zapomniał powiedzieć, że nie wszystkich…ale tych, którym uda się „wstrzelić w odpowiedni termin”. Po raz kolejny zawiódł na szerokiej linii. Zamiast zabiegać o spokój kobiet w zaawansowanej ciąży, które mimo niżu i wielu problemów decydują się rodzić dzieci w kraju, który w oficjalnych zestawieniach znajduje się na szarym końcu pod względem atrakcyjności dla rodzin, oferują im przy samym rozwiązaniu takie „atrakcje”. Być może licząc na to, że machną na cały temat ręką…
Gdyby jeszcze sławetny termin 17 marca był znany przed zapowiedziami, można by było przełknąć gorycz i się pogodzić. Powiedzieć „trudno, takie życie”. Niestety zasady od początku były niejasne i postąpiono w taki sposób, w który trudno zaakceptować. Przedstawiano superwizje, pochwalono się świetnymi pomysłami, po czym cichcem zaczęto się z nich wycofywać. Bez słów wytłumaczenia, czy po prostu zwykłego ludzkiego przepraszam.
Powód? Oczywiście pieniądze…Których wcześniej nie można było się doliczyć…
Kalkulacje bowiem dały jasny wynik, że w kraju, w którym zadłużenie rośnie w zastraszającym tempie, państwo, czyli nas, nie stać na wydłużone urlopy rodzicielskie dla par, których dzieci urodzą się w pierwszych trzech miesiącach roku. Można kpić, pisząc, że gdyby uznano ten kwartał w rozporządzeniu, na pewno państwo przestałoby istnieć z powodu przekroczenia granicy „dobrodziejstw” spływających na młode osoby, jednak oburzenie kobiet, które już urodziły lub zaraz urodzą jest jak najbardziej uzasadnione.
Co można zrobić? Podpisać petycje, którą znajdziecie tutaj.
Redakcja sosrodzice.pl dwa powyższe przykłady polityki prorodzinnej w kraju uważa za typowe, klasyczne i niewymagające dłuższych tłumaczeń rodzicielskie kity.Nie dlatego, że próbuje się coś robić, nawet nie ze względu na termin 17 marca uznany za granicę (równie dobrze mamy, które urodziły dziecko w grudniu, a miały termin na styczeń mogłyby czuć się oszukane), ale za to, że zamiast dokładnie zaplanować zmiany i oszacować, na co nas stać, a na co nie, najpierw się mówi, a potem myśli!
A Wy, jakie macie zdanie na ten temat?
wychodzę z założenia że nie warto liczyć na rząd i Państwo bo obojętnie kto by nie przejął władzy i tak prawo i ustawy bedzie robił pod swoich ludzi i pod siebie nie pod nasz szarych obywateli przykro mi że spędzę mało czasu z moją żoną i córką która mi się urodzi lada dzień! Jestem dumny że zostanę ojcem jestem zawiedziony że państwo nas oszukuje!!!
Marku, i o to właśnie chodzi…chyba wszystkich to wkurza…Najbardziej to, że kosztem rodziców starają się poprawić swoje notowania, a w konsekwencji nie realizują tego, co zapowiadają. Niestety.
No właśnie. Płacimy podatki, męczymy się, wiążemy jakoś koniec z końcem, a oni nas oszukują. W żywe oczy. Mi się naprawdę odechciewa nawet na nich patrzeć w tv.
powinni się wypchać tą swoją łaską
no to obywatelskie nieposłuszeństwo tutaj coś więcej http://www.youtube.com/watch?v=OZor0-2cEzc i podpisujemy oraz udostępniamy dalej http://obywateledecyduja.pl/
Uważam, że to gruba przesada. Zawsze będą poszkodowane osoby…a przez takie burzenie może w ogóle żadna ustawa nie wejdzie w życie i nikt nie skorzysta. Niestety trzeba się pogodzić, że życie jest niesprawiedliwe i rząd tu akurat ma mało do powiedzenia.
ok, problem nie jest łatwy, ale jak sie poczyta, jak maja mamy w innym kraju, a z jakimi problemami my musimy zyc, to robi sie slabo i nagle zaczyna sie popierac emigracje.