„Zobacz, ten youtuber zarabia kilkakrotnie więcej niż pani od biologii. A nie zdał nawet matury. W przeciwieństwie do nauczycielki, która jest po studiach, szkoleniach, itd. Po co mi zatem szkoła, jeśli widać, że ci, co się uczą, zarabiają mniej od tych, co kopią rowy? Przecież w szkole nie uczą niczego ciekawego. To mi się w ogóle do niczego nie przyda w życiu. Dzisiaj szkoła jest bez sensu. Nawet studia, szkoda na to czasu….po co mi to?” Głos młodego pokolenia. Ma rację?
Epoka zniechęcenia
Badacze mówią, że borykamy się dziś z epoką zniechęcenia. Obserwujemy zmianę cywilizacyjną. Coś się kończy, by mogło co innego się zacząć. Odchodzimy od tego, co przez lata sprawdzało się i szukamy nowego.
Zmiany widać nie tylko w świecie dorosłych, którzy coraz częściej zmieniają pracę, szukając nowego zatrudnienia. Widać je również w szkołach.
Kryzys
Mamy na pewno kryzys w szkołach. Nauczyciele odchodzą ze szkół z uwagi na niskie zarobki i atmosferę w pracy.
Klasy są przepełnione. Tak, jak podstawa programowa. Dzieci uczą się wielu rzeczy. Często całkiem niepotrzebnie.
Brakuje czasu na naukę tego, co naprawdę istotne. W miejscu krytycznego myślenia jest odpowiadanie pod klucz, wpisywanie się w to, co „autor danego arkusza miał na myśli”.
Dochodzi do tego osamotnienie, coraz niższe kompetencje społeczne, problemy emocjonalne, niska inteligencja w zakresie budowania relacji. Wszystko to nie sprzyja budowania motywacji do nauki.
Nie warto
Jeszcze nie tak dawno wyróżniające się w klasie pod względem inteligencji dzieci były podziwiane. Dzisiaj nierzadko są odrzucane, nierozumiane. Traktuje się je jako dziwolągi. Bo się uczą. Po co?
W konsekwencji wiele ambitnych jednostek nie wychyla się, stara się równać do średniej. Nie chce być źle traktowana, więc staje się taka jak wszystkie. Powszechne odrzucenie autorytetów i wybór przeciętności sprawia, że dzieci utalentowane w szczególny sposób mają zdecydowanie trudniejsze zadanie niż kiedykolwiek wcześniej.
Okazuje się, że obecnie mają dużo gorsze możliwości rozwoju niż ich rodzice i dziadkowie. I to przy jednoczesnym dostępie do lepszych materiałów, ogromnych źródeł wiedzy.
Po co się uczyć?
Jak zatem rozmawiać z dziećmi, które słyszą od rówieśników, że lepiej być youtuberem, po co się trudzić, ludzie po studiach wcale nie radzą sobie lepiej.
Na pewno warto wysłuchać tego, co mają do powiedzenia.
Niewątpliwie wysokie wyniki w nauce nie gwarantują sukcesu. Ludzie z piątkami często pracują dla tych, którzy w szkole mieli tróje. Nie od stopni zależy sukces.
Są też inne czynniki, które mają większe znaczenie – pomysł na siebie, konsekwencja w działaniu, pracowitość, kreatywność, umiejętność budowania relacji. Jak pokazują badania, ważna jest nie tylko wiedza, ale to, co potrafimy z nią zrobić. Kluczowa jest inteligencja emocjonalna, umiejętność dogadywania się z ludźmi i budowania relacji.
Na pewno mądrość pomaga, wiedza też. Lepiej wiedzieć, znać się niż nie mieć pojęcia. Bardzo szybko dowiadujemy się tego w momencie, gdy trzeba podjąć decyzję o dalszym kształceniu, zdać egzaminy, wybrać szkołę, czy w dorosłym życiu, gdy należy aplikować o pracę.
Warto się uczyć, ale mądrze. Rzeczy, które przydadzą się nam w życiu. Uczyć się, by rozumieć, a nie po to, by zakuć i zapomnieć. Kluczowe jest, by widzieć pewne zjawiska, umieć je łączyć, szukać przyczyn i skutków. Szerszy pogląd na rzeczywistość, umiejętność zadawania pytań i krytycznego myślenia – to jest to, co naprawdę przyda się w życiu. Podobnie jak wiedza, jak rozmawiać z innymi i jak zjednywać sobie ludzi.
Dziecko będzie się uczyć chętnie, jeśli będzie mogło pogłębiać wiedzę w tym zakresie, który go najbardziej interesuje. Jeśli będzie widziało sens i będzie miało dobry przykład od rodziców stale uczących się nowych rzeczy.
Komentarze