Wczoraj (15 września o godzinie 10) w Sejmie odbyła się debata „Obowiązek szczepień w Polsce?”, na której spotkali się reprezentacji Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach Stop NOP, rodzice poszkodowanych w wyniku szczepień dzieci oraz przedstawiciele władzy (Dyrektor Narodowego Instytutu Leków, Główny Inspektor Sanitarny, Dyrektor Departamentu Matki i Dziecka, posłowie na sejm). Wśród debatujących byli też lekarze, naukowcy, nauczyciele akademiccy. Debata miała dotyczyć kwestii zasadności obowiązkowych szczepień, jednak zakres podejmowanych tematów był znacznie szerszy – między innymi zaproszone osoby podzieliły się swoimi doświadczeniami w zakresie ograniczenia możliwościach zgłaszania niepożądanych odczynów poszczepiennych, nieprawidłowych informacji przekazywanych opinii publicznej w zakresie zgłaszania NOP-ów, niekompetencji lekarzy, zastraszaniu, wyśmiewaniu obaw pacjentów oraz braku jakiegokolwiek wsparcia po pojawieniu się problemów zdrowotnych dzieci.
Justyna Socha ze Stowarzyszenia oraz zgromadzeni lekarze zwrócili uwagę na toksyczność szczepionek, zastosowanie w ich składzie kontrowersyjnych składników, niebezpieczeństwo szczepienia małych dzieci (noworodków – co do których nie ma pewności, czy są zdrowe), szczepienie wcześniaków i wszystkich dzieci, także tych dopiero co przechodzących infekcje. Przedstawiciele Stowarzyszenia zwracali uwagę, że na przestrzeni lat liczba szczepionek drastycznie wzrosła, spadła ilość przeciwwskazań do wykonania zabiegu medycznego, wzrósł problem z nierzetelnymi informacjami przekazywanymi młodym rodzicom.
Przyznam, że chciałam „tylko zerknąć”, co się działo w trakcie debaty, ale po pierwszych minutach nie miałam odwagi przerwać oglądania. Spędziłam przed ekranem komputera ponad trzy godziny. Przeraziły mnie historie rodziców dzieci, które ucierpiały po szczepieniu, informacje o stwierdzeniu NOP-ów przez 7 niezależnych lekarzy, co nie było wystarczającym dowodem dla Sanepidu, by NOP wpisać do rejestru, próby manipulowania i fałszowania dokumentacji medycznej, odmowy wsparcia i leczenia, zaprzeczaniu faktom, kontaktowaniu się różnych instytucji (szpitali, przychodni, urzędów), uzgadniających, że NOP-a nie było, tylko po to, by nikt nie wziął odpowiedzialności za zaistniałą sytuację.
Bardzo ostro zabrzmiał początek wystąpienia posła Wiplera, który wskazał, że ma dowody na to, że nie tak dawne „straszenie opinii publicznej rzekomą pandemią odry” było tak naprawdę przygotowanym przez koncerny farmaceutycznym zabiegiem marketingowym mającym na celu stworzenie odpowiedniego fundamentu przed wprowadzeniem nowych szczepień w Polsce.
Największa korzyść z tej debaty leży gdzie indziej – dzięki temu spotkaniu Polacy mogli zobaczyć, że „szaleńcy”, „antyszczepionkowcy” to realni ludzie, strasznie skrzywdzeni, bardzo zasmuceni kondycją państwa oraz rozczarowani działaniem służby zdrowia, wypowiadający się z sensem oraz często mimo upływu lat, od nierzadko tragicznych wydarzeń, z wielkimi emocjami. Znamienna jest również postawa „władzy”, której przedstawiciele nie dość, że kilkakrotnie opuszczali salę, najprawdopodobniej, by odebrać ważne telefony, to w trakcie zabierania głosu prezentowali niski poziom merytoryczny, często odpowiadali wymijająco i bez konkretów.
Zapraszam do obejrzenia i wyrobienia sobie własnego zdania:
http://sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/transmisje_arch.xsp?unid=0A9CDA6763C337FDC1257EC000218CD3
Bo lekarze zbyt często nie mają nic…do powiedzenia. Są jak marionetki w rękach przełożonych…firm farmaceutycznych. trudno ich za to winic, system jest do d….
Cieszę się, że o tym napisaliście…
Gdy już ludzie wywalczą szczepienia dobrowolne, gdy już coraz mniej i mniej ludzi będzie zaszczepionych, gdy już damy w społeczeństwie ponownie do siebie dostęp chorobom przeciw którym walczyliśmy w ten sposób, to przypomnimy sobie co to są epidemie. Wtedy już będzie za późno. Życzę niepowodzenia w próbach powrotu do średniowiecza
jeden normalny przynajmniej
Jedyny powód tak groźnych chorób, na które są szczepionki to albo przez szczepienie, bo zawierają w sobie osłabione wirusy. Więc wystarczy, że ktoś przenosząc próbki, stłucze jedną i osoby nieszczepione mają poważne problemy. Inny powód to brak higieny i współżycie z kim popadnie. Zauważcie, że okres kiedy wybuchały epidemie to właśnie ten okres kiedy ludzie nie przejmowali się codziennym myciem.
Ty bęcwale. Idź pracuj w korporacji i zdechnij spłacając kredyt.
Żydzi chcą mieć takich jak ty.
https://www.youtube.com/watch?v=b3Wd2_vCOKU
Posłuchaj lekarza jak się wypowiada, ma statystyki badania kompetencje i wiedze nie tylko z zakresu medycyny ale tez historii , a normalnosc czym mierzysz chyba swoim odniesieniem…dla mnei to Ty jetses nienormalny bo wyłaczyłes myslenie a swoj los oddałes innym bo madrzejsi:-) smiech
Panie Piotrze. Idzie Pan kupować lodówkę, dostaje pan gwarancję. Idzie Pan kupować telewizor czy cokolwiek dostaje Pan gwarancję. Tu nie chodzi o to by nie szczepić. Skoro państwo zmusza do szczepienia również powinno wystawić taką gwarancję. I w przypadku jakiegokolwiek NOP zapłacić tak by dziecko wyleczyć, bez względu na cenę. Niektórzy mówią. „Ok. Osoby nieszczepione w przypadku wystąpienia choroby nie powinny być leczone”. A ja pytam dlaczego? Również nie chcę by grubasy które zamiast dbać o zdrowie jedzą na potęgę, a potem mają zawały, problemy z wątrobą, z krążeniem etc. Ich też nie powinno sie w takim razie leczyć. A ci co nie uprawiają sportu? Podobnie. Panie Piotrze tu nie chodzi by dzieci nie szczepić, chociaż najwidoczniej Pan czytać ze zrozumieniem nie umie. Tu głównie chodzi o nie zgłaszanie NOPów które istnieją (zgodnie z ulotką producenta) oraz o odszkodowania dla poszkodowanych dzieci. Moja żona ma NOPa stwierdzonego jako jeszcze dziecko. Przez pierwszy rok dostawała odszkodowanie, potem zmieniła się władza i skończył się okres z takimi odszkodowaniami. Mam wśród znajomych dzieci z NOP i to poważnym. Powiedz im Pan (w końću byli tak jak i Pan zwolennikami szczepień bo zaszczepili), co mają zrobić. Jedno nie może iść do pracy by dzieckiem z poważnym NOP się zajmować, a drugie haruje po 12 i więcej godzin dziennie 7 dni w tygodniu by mieć na rehabliitacje. Odpal im Pan połowę pensji. Oni też chcieli by mieć czas dla rodziny, dla siebie. Chcieli by móc wyjechać gdzieś na wakacje.
Ja mieszkam w Anglii i mój syn właśnie tutaj był szczepiony. Karmiłam go na przemian formułą i moim mlekiem. Po pierwszym szczepieniu zrobił się rozdrażniony, często płakał, choć do tej pory był małym wesołkiem. Nawet ząbkowanie znosił dzielnie bo w 2 miesiącu życia pojawił się pierwszy ząbek. W chwili obecnej jest po drugim szczepieniu i nie dość, że jest marudny to je mniej niż zwykle sztucznego, a mojego w ogóle nie chce. Codziennie skręca się tak jakby go coś bolało. Zwalałam winę na różne rzeczy ale nie sądziłam, że inni rodzice mieli ten sam problem. Niedługo ma mieć kolejne szczepienie i chyba jednak zrezygnuję. W poniedziałek idę do lekarza z nim, ciekawe co mi powie tutaj…
Bardzo dziekuję, za opublikowanie tego artykułu – każdy ma prawo poznać zdanie obu stron
nie widzę tego na stronie sejmu, czyżby świadomie to ktoś usunął? dajcie link bezpośredni do posiedzenia.
Ja wczoraj z synkiem trafilam do szpitala diagnoza: nop zobaczymy co z tego wyniknie. To juz drugi przypadek w tej samej przychodni w ciagu 2 tygodni. Przypadek?