Chyba każdy, kto choć raz leciał samolotem to zna – płacz niemowlaka, histerie kilkulatków, spazmy dzieci, które nie chcą siedzieć, marudzą i…brak możliwości ucieczki od tego wszystkiego, by spróbować przetrwać lot we względnej ciszy i spokoju.
Wszyscy skazani są na swoje towarzystwo, a niewielka powierzchnia sprawia, że zachowanie współpasażera może mocno irytować, brakuje cierpliwości także do dzieci. Zdarzają się znaczące spojrzenia osób siedzących obok, współczujące westchnięcia, czy nawet atak wprost – „ja to gdy miałem małe dziecko jeździłem nad Bałtyk, a nie pchałem się w tropiki…”
Od lat toczą się gorące dyskusje między zwolennikami „normalnego, nieograniczonego życia z małymi dziećmi”, także podróżowania oraz tymi, którzy twierdzą, że długie loty samolotem z dzieckiem są zbędne i należy je ograniczyć do minimum, a nawet zakazać. Dobitnie ubrała te myśli w słowa znana na zachodzie dziennikarka, która w jednym z programów typu talk show powiedziała: „Myślę, że jest to objaw rodzicielskiego egoizmu. Płynący od ludzi, którzy nalegają na to, by nie rezygnować z dawnego stylu życia. Oni zapominają, że mają małe dzieci…”
Od razu zaproponowała, by stworzyć obok klasy pierwszej, biznes również loty „wolne od małych dzieci”. To kolejne miejsce, które planuje się odgórnie zamknąć dla najmłodszych – tuż za kawiarniami, restauracjami.
Czy to dobry pomysł? Jak sądzicie?
zgadzam sie, podpisuje sie pod apelem
To uważasz że lepiej będzie jechać np. 5 godzin nad morze czy 2 godz. lecieć do Grecji?
Lepiej jechać nawet 8 godzin, niż z maluchem lecieć 2 godziny. Ale Ty tego nie zrozumiesz, dopóki nie wpędzisz swego dziecka w silną nerwicę. A później narzekanie na lekarzy, że nie mogą pomóc temu dziecku, które jako troskliwy matka, sama wpędziłaś w chorobę
niektorzy rodzice maja gdzies dobro dziecka…ta kobietka ma racje
glupie baby, wedlug was rodzic ma sie zamknac z dzieckiem pod kluczem i nie wychodzic?
Głupie jak but! Albo zamiast 3 h samolotem, może mamy jeździć 30 h samochodem! ?Paranoja!
Ja z dzieckiem latam i będę to robić dalej. Córka jeszcze nigdy mi nie urządziła szopki podczas lotu,więc nie wiem jak to jest. Nie zabieram ją w podróże dłuższe niż 3godz większość lotu i tak przesypia więc wszyscy zadowoleni. Najwięcej do powiedzenia mają gówniarze bez dzieci lub mochery które zapomniały co to znaczy wychowywać dziecko. Przez 5lat mam siedzieć w domu bo jestem rodzicem? a nad Bałtykiem to dzieci nie płaczą? Nie przeszkadzają nikomu? czytać się nie da takich wypocin…
Nie zapominajcie,ze te dzieciaki za jakis czas beda na was pracowac i to im ZUS bedzie zabieral,zeby dac Wam… jestem mama dwojki szkrabow i od 4 lat jedzimy w Polsce samochodem (2-3 wypady w roku), za granice samolotem ( 1 x w roku )… i nie wyobrazam sobie jak mozna tak chciec upokozyc dzieciaki!!!
Co za glupi artykul, latam ze swoim 2 latkiem i bede lata, a ze czasem placze taki przywilej dziecka. Najlepiej pozamykac rodzicow z dziecmi w domu zeby nikomu nie przeszkadzaly. Glupszego artykulu nie czytalam, paranoja.
Leciałam ostatnio ośmiogodzinnym rejsem. Na pokładzie było koło pięciorga dzieci poniżej dwóch lat. Żadne nie sprawiało większych problemów. Nie demonizujmy… Dzieciom w samolotach nie dzieje się krzywda. Rzadko kiedy płaczą. A jeśli zdarzy się jakaś awaria i trochę popłaczą, też nic im się od tego nie stanie. Należy też pamiętać, że samolotem lata się nie tylko na wakacje.
Jeśli chodzi o współpasażerów – zawsze staram się, żeby córka jak najmniej uprzykrzała życie otoczeniu, ale są pewne granice. Zakaz lotów to ich ewidentne przekroczenie. Szanuję potrzeby innych, ale oczekuję wzajemności. Egoiści, którzy dla swojej wygody chcieliby ograniczać młodym rodzinom możliwość swobodnego poruszania się po świecie, mogą pocałować się w nos.
Jeśli chodzi o latanie z dziećmi, zamiast na utyskiwaniach nietolerancyjnych frustratów, skupiłabym się na bezpieczeństwie. Większość dzieci lata bez fotelików samochodowych.
WTF Fotelik samochodowy w samolocie? Jak się samolot rozbije, to ten fotelik uratuje dziecku życie?
Podejrzewam, że chodzi raczej o niespodzianki typu turbulencje
Foteliki są używane dla wygody rodziców- zamiast trzymać dziecko na kolanach przez kilak godzin, można dać mu własne siedzenie obok, na którym jest fotelik samochodowy. Foteliki muszą mieć odpowiedni certyfikat ( bezpieczeństwo i określone wymiary).
Jak autorowi nie pasuje płacz dziecka to polecam podróż prywatnym samochodem.
Oprocz zakazu latania wprowadził bym dZieciom zakaz wychodzenia z domu bo strasznie hałasuja.
Co za debilizm. Mózg wyparował od upałów
Zabraniacie dzieciom latac w samolotach???? Sto kroc bardziej wole latac z placzacymi dziecmi niz ze smierdzacymi stroniacymi od mydla i gabki ludzi ktorych niestety nie brak!!!!! Ludzie walnijcie sie w leb!!!!! Dzieci to nie gorszy gatunek sami bylismy kiedys dziecmi i wiekszosc z nas je kiedys bedzie miala wiec na litosc boska troche wyrozumialosci
Jestem mamą dwóch chłopaków i sama chciałabym czasem od nich odpocząć ;-)
Więc wcale nie dziwię się ludziom, którzy nie mają ochoty na towarzystwo dzieci. Nie jestem za tym, żeby zakazać latania samolotem, ale strefy wolne od dzieci to dobry pomysł.
No to jest skrajny egoizm, bo czy ja kupując bilet na samolot dostane zniżkę , bo dzieci szaleją wariują przez 8 godz , rodzice często mają na to wyrąbane.Pozwalają im biegac po samolocie i mają za nic że ich szkrab godzinę kopie w oparcie mojego fotela.To samo dzieje się w autokarach na liniach międzynarodowych.Wina jest tu całkowicie rodziców.
Niedługo to nawet na plac zabaw nie bedzie mozna wyjść z dzieckiem bo za bardzo bedzie eksploatowalo własność publiczną no i za głośno na dworzu sie wtedy robi… Masakra… Tutaj nie wolno, tutaj też nie… Autobusem też nie, tramwajem też nie.. wozkami też „pchamy” sie wszędzie. Litości…
Bez przesady…często latam z dzieckiem i jakoś nie zauważyłam żeby dzieci wydzierały się w samolocie. Moim zdaniem maluchy są mniej uciążliwe niż słuchanie pijanych dorosłych i ich ,,żartów,, i śmiechów przez cały lot…
Jestem tego samego zdania ! Gorszym doswiadczeniem bylo gdy siedziala obok mnie Pani ktora najadla sie za duzo paprykarzu … o niebo lepiej byloby sluchac placz dziecka :))
Dla czego wszystkich irytują dzieci , wszędzie piszę się o tym aby zakazać ich obecności najlepiej wszędzie . Dla czego nikogo nie irytują menele , pijacy , wandale , ludzie plujący na ulice czy sikający w bramach . O nich nikt nie piszę , nikt ich nie potępia , nikt nie każe im zniknąć . Brakuje nam empati i rościmy sobie prawo do żądzenia innymi do krytykowania i potępiania ich wyborów . Pamiętajmy , że te dzieci , które teraz tak nam przeszkadzają , dorosną , że potem będą potępiać nas starych i schorowanych , bo będziemy im przeszkadzać , nie będziemy pasować do ich idealnego świata . A może ci co tak im dzieci przeszkadzają , zechcą mieć swoje własne dzieci i nie będą chcieli rezygować z życie i być odsłuniętym na marginez społeczny i dyskryminowanym .
Monika doprawdy nie wiem jakimi liniami lotniczy,mi Pani latała ale ja nigdzie nie spotkałem meneli, pijaków , wandali czy ludzi plujący na ulice czy sikający w bramach.
Tomek. O co Ci chodzi?
O porównywanie meneli i pijaków do zestresowanych dzieci zmuszanych przez opętanych rodziców do katorgi podróżniczej. proste.
Katorgi? Daj spokój
A menele powinni zniknąć.
niektórzy menele zbierają w ciągu jednego dnia więcej recyclingowych odpadków niż ty zbierzesz przez całe życie. zbierają nie produkując praktycznie żadnych.
Tomasz zostań w takim razie menelem,uratujesz swiat,będziesz bohaterem dla swoich dzieci.
Dziękuję. Nie wiem czy zostanę menelem. Każdy może. Jedno wiem na pewno że nie będę sobie zwiedzał świata dzieckiem.
Nie chce pan poświęcić swojemu dziecku czasu ? Nie chce pan pokazać mu świata , bo innym ludzią to przeszkadza ? Czemu ma pan nie kożystać z samolotu , to środek transportu , w pociągu gdzie jedzie się nad morze ok 10 godzin dziecko też się nudzi też może krzyczeć ,płakać . pociągiem też pan nie pojedzie ? Bo co ? Da sobie pan narzucić czyjąś wole . Widzę że jeździ pan motorem a gdyby ktoś panu powiedział , że mu to przeszkadza gdy mu pan hałasuje pod oknami, to zrezygnował by pam z tej pasji ? Tu nie chodzi o ciąganie dzieci na siłę , skuwanie do fotela , większość dzieci bardzo dobrze znosi lot , a lecą aby być z rodzicami , aby poznać świat , aby przeżyć przygodę u dzieci to naturalne , poznawanie to ich pasja . Dziecko to też człowiek ma swoje prawa , czemu ludzie roszczą sobie prawo do pozbywania go tych praw , ma prawo się bawić , ma prawo wyjść do restauracji , do kina , na wakację , w ten sposób poznaje świat , ludzi i zachowania . To od nasz wszystkich i naszego stosunku do dzieci zależy jakie te dzieci będą . W polsce wszyscy uważają , że mają prawo krytykować podejść do mojego dziecka , doktnąć go , powiedzieć , że jak płace to go zabierze , oceniać czy jest grzeczne czy nie . Guzik prawda !! A czesem trzeba lecieć z dzieckiem samolotem bo nie ma innego wyjścia i co tego by też pan zabronił ??
Niektórzy kudzie , jak ta pani dziennikarka to typ egoisty , to ludzie którzy myślą tylko o swojej wygodzie , interesuje ich tylko ich mały świat . To typ ludzi , którzy pożucają zwirzęta bo są wakację , którzy dyskryminują innych , którym wszystko co nie ich , jest złe i gorszę . Należy pamiętać że dzieci to nasza przyszłość , to nasz skarb . Pragnę aby moje dziecko czerpało z tego świata garściami , aby mogło zobaczyć wiele pięknych miejsc i aby mogło kożystać ze wszystkich udogodnień . Czy to egoizm , że chce pokazać moim dziecią świat ?!
Dzieci sa integralna czescia naszego swiata dzieki nim istniejemy,,, Każdy z nas był dzieckiem i chciał być traktowany dobrze bez uprzedzeń . Większość ludzi zapomina ze dziecko to człowiek tylko mniejszy wymagający opieki, żaden rodzic niechce by jego dziecko krzyczało i cierpiało w jakiś tam sposób podczas lotu. Ja niewyobrazam sobie tego, abym miala ograniczac się tylko do naszego kraju i nie poleciec samolotem z wlaszcza z dziecmi bez nich nie wyjeżdżamy , to ja jako rodzic mam maluszka na kolanach. bym nie wpadala na pomysl aby zakazywac loty z dziecmi no chyba ze miały by one bezpośredni wplyw na zdrowie lub życie maleństwa , a jak wiemy niema zadnego .
Zwiedzam. Ale robie to tak żeby zaoszczędzić mu koszmaru jakim jest przybicie do fotela w samolocie. Ktoś kto porównuje pociąg do samolotu nie jest dla mnie autorytetem. Pociąg jest długi i pełen zakamarków z których nikt nas nie przegoni i gdzie turbulencje nie spowodują że nagle upadniemy na twarze na korytarzu. Dziecko nie musi poznawać krajów oddalonych o lot samolotem dla lepszego rozwoju. To kaprys rodziców i nic więcej.
Zwiedzam. Ale robie to tak żeby zaoszczędzić mu koszmaru jakim jest przybicie do fotela w samolocie. Ktoś kto porównuje pociąg do samolotu nie jest dla mnie autorytetem. Pociąg jest długi i pełen zakamarków z których nikt nas nie przegoni i gdzie turbulencje nie spowodują że nagle upadniemy na twarze na korytarzu. Dziecko nie musi poznawać krajów oddalonych o lot samolotem dla lepszego rozwoju. To kaprys rodziców i nic więcej.
A i zapomniałem dodać. Rzeczywiście każdy mój lot samolotem kończył się potężnymi turbulencjami które „powodowały że nagle upadałem na twarz w korytarzu”. Dodatkowo stewardessy pilnowały żebym przypadkiem nie opuścił swojego miejsca w fotelu pod groźbą wydalebia z samolotu w czasie lotu… podróż samolotem to prawdziwa gehenna…
Czym innym jest np. lot do rodziny czym innym na wakacje które czy spędzone 2h lotu samolotem czy na miejscu w kraju nie mają dla dziecka znaczenia. Mają dla rodzica. A jak jedziesz tam w swoje strony to tak że nie możesz się zatrzymać dać dziatwie odpocząć?
OMG!!!!! Podobnie jak samolotem nad Bałtyk też trzeba się dostać i podróż nie trwa 3h tylko 6-10h PKP lub PKS. Może w ogóle wakacje z dzieckiem to egoizm. Ciekawi mnie tylko, czy te słowa wypowiedziała osoba będąca rodzicem….
Trochę tolerancji. Wyrazem egoizmu jest komentarz tej dziennikarki…
Co nie ktore osoby zapominają ze same kiedys tez były tymi krzykliwymi rozdarto placzliwymi istotami opatrzonymi w tetrę i w aromaty z niej ulatniajace sie …… Krótko mówiąc zapomniało krowsko jak cielęciem było
Wolę wyjść na egoistkę niż stać w korkach w sezonie wakacyjnym z dwójką dzieci w aucie z czego jedno wytrzymuje w nim bez histerii 40 minut. To wolę 1.5 godziny lecieć samolotem i się męczyć /przepraszam innych męczyć/ niż 10 jechać nad morze. Rodzice nie zapominają, że mają dzieci tylko chcą normalnie żyć z dziećmi, korzystać z udogodnień /skracać podróż jak się da/ a nie wsiadać w auto żeby jakaś baba miała spokój. Rozumiem, że ta dziennikarka /jeśli ma dzieci/ to nie wychodzi z nimi z domu, żeby nie zakłócać niczyjego spokoju. Ludzie to jak już takie rzeczy wymyślają to muszą mieć duże problemy w życiu emocjonalnym. Proponuję Pani kupić melisę i wysadzić do izolatki- będzie szczęśliwa.
Może wymyśliła to ta sama – sorry za wyrażenie – kretynka, której przeszkadzają nad Bałtykiem :
– parawany i chowające się za nimi rodziny
– matki karmiące za parawanem
-matki karmiące bez parawanu
– matki przewijające dzieci „między ręcznikami” (czyli teraz źle, że bez parawanu)
– dzieci bez majtek
– dzieci w majtkach
– dzieci w samych pieluszkach
– dzieci bawiące się
– dzieci GENERALNIE jak sądzę, głównie dlatego, że żyją
A poza tym również :
-mężczyźni w kąpielówkach
-mężczyźni w ogóle Emotikon wink
– kobiety w zbyt małych bikini
– kobiety w zbyt dużym bikini
– kobiety z nadwagą
– ludzkość generalnie
Proponuję by wszędzie – na plażach, w samolotach, w restauracjach itd itp zatrudnienić bramkarzy jak w modnych klubach, by zadbali o daleko idącą estetykę…
Chciałabym jednak po pierwsze zobaczyć tę absolutną doskonałość, po drugie sprawdzić za kilka lat, jak się mają jej poglądy. Bo może się okazać, że będzie z nią jak np. z Anną Muchą, która kilka lat temu była „tępicielką dojnych krów” jak nazywała kobiety karmiące, które psuły estetykę miejsc, które łaskawie odwiedzała Jej Wysokość, a teraz z kolei krzyczy najgłośniej w kraju na wszystkich, którzy bodaj ośmielą się zasugerować, że można np. pierś „mleczną” czymś delikatnie zasłonić…
A odnośnie meritum – też czasami wkurzają mnie dzieci (z moimi własnymi włącznie), ale jest dużo innych istot i zjawisk, które wkurzają mnie dużo bardziej – może też powalczę o jakieś zakazy?
Nieee, pożyję i dam żyć innym. Co polecam gorąco wszystkim wkurzonym i walczącym
Mnie bardziej od płaczących dzieci w samolocie irytują nawaleni kolesie, wiecznie niezadowolone paniusie, przepoceni,śmierdzacy oblani potem ludzie kolo których trzeba siedzieć, słuchający na cały samolot muzyki,albo ogladający film z glosnym komentowaniem przebiegu akcji. Irytuja mnie pacany ustawiający się w kolejce do wejscia do samolotu juz dwie godziny przed odlotem(!!!!), gdzie każdy ma ponumerowane miejsca. Pchanie się na schodach jak zwierzaki. Ach i bym zapomniala o tych wspaniałych ludziach,którzy stoją w przejsciu,godzine wkładają bagaż do luku,sciągają z siebie tysiące ubran wierzchnich,po czym zapominaja,że mają kanapeczki w torbie wiec sciągają i grzebią pół godziny….a cała masa Ludzi czeka aż owy „ktoś” łaskawie przestanie blokować innym przejście…. Najlepiej dla nich zrobić osobne loty..
A ja nie mam ochoty latac do Polski z pijanymi agresywnymi Polakami ktorzy robia wstyd dzieci maja takie same prawo latac samolotem jak i jezdzic autobusem i wychodzic na dwór
Niemowlęce płacze sa i tak zagluszane przez polaków klaskających po lądowaniu.
Ciężko jest sie wypowiadac za innych ale mam za soba lot z 15 miesiecznym dzieckiem, wcale nie płakał nawet nie chciał chodzic po samolocie ,, bawil sie autkami po stoliku lot trwał niecałe trzy godziny w tym 1,5 h przespał…oczywiscie zanim sie urodzil tez latalismy i byly dzieci malutkie w samolocie i potrafiły płakać cały 3 godzinny lot,, i nie bylo to przyjemne ale uważam ze tacy rodzice maja pełne prawo do lotów z malutkimi dziećmi a inni powinni być bardziej liberalni i mniej uprzedzeni do takich sytuacji … dzieci to nie dżuma , Ale jeśli komus to bardzo przeszkadza polecam prywatne samoloty .
Ja jestem dorosla, a dla mnie lot samolotem jest nudny. Co dopiero dla malego dziecka. Poza tym lot sie wiaze z roznymi niedogodnosciami, pobyt na lotnisku, czesto godziny podrozy zupelnie nie wpisujace sie w rytm dnia dziecka, ono ma prawo marudzic. Nie zakazywalabym lotow dzieciom, to jest srodek transportu, jest jednak roznica pomiedzy restauracja a srodkiem transportu wlasnie. Co byloby nastepne? Autobusy? Tramwaje? Pociagi?
Myślę, że w ogóle nie powinno się rodzić dzieci i ludzie będą mieć święty spokój! No odioci!!! „Nie pamięta wół jak cielęciem był!” Każdy kiedyś był dzieckiem!!! Mnie też czasami irytują dzieci ale to w końcu tylko dzieci!!! Dorośli się zazwyczaj gorzej zachowują niż te niby „nieznośne” dzieci! Pewno, niech każdy zamknie swoje dzieci w klatce i wypuści jak dorosną!!! Debile!!!
Jak komuś się nie podoba to niech sam sobie samochodwm jeździ. Czasami lepiej lecieć z płaczącym dzieckiem 1.5 h niż jechać 6 h w 40 stopniowym upale. Ogarnijcie się trochę. Przecież nikt tego nie robi specjalnie
Czesto latam, ale jeszcze nigdy nie byłam świadkiem takiego zachowania u dzieci… Bez obrazy, ale większość rodziców po prostu sie nakręca… i sami tworzą problemy których nie ma.
A co maja w takim razie zrobić rodzice z tymi dziećmi – przywiazac jak psa w lesie i pozniej po nie wrocic? Niektórzy nie mieszkają blisko z krewnymi, żeby swoje dziecko u kogoś zostawić, zreszta z jakiej niby racji (samotni rodzice tez istnieją). Nie zapominajmy ze ludzie używają samolotów nie tylko do latania nimi na wakacje ale rownież często jest to jedyne zródło komunikacji dla osób, które maja prace w jednym państwie/mieście, a rodzine w drugim. Z reszta temat rzeka, znajomy zjeździł pół Azji z dzieckiem i plecakiem – jego wybór, mnie bardziej na pokładzie irytują pijani i brzydko pachnący współpasażerowie niż dzieci w którymkolwiek przedziale wiekowym ( nie wszystkie są małe i płaczące, tym 7-letnim tez lotów może zakazać, a co z 13-15 lat
Strafa wolna od debili. To jest pomysł.
To już przesada ja mam siedzieć w domu bo mam małe dziecko, małe dzieci ?! Litości! jeszcze trochę i zabronią mieć dzieci bo wszystkim nagle wszystko przeszkadza co związane z dziećmi – karmienie niemowląt, chodzenie do restauracji z kilkulatkiem i wiele innych …
Jak leciałam pierwszy raz samolotem to płaczące dzieci w ogóle mi nie przeszkadzały ( w sumie nawet dużo ich nie było) ale za to nieziemsko denerwował mnie koleś który przez półtorej godziny gadał tylko o ilości i częstotliwości wypadków samolotów takich którym lecielismy, niby dorosły facet wpędzał w panikę pasażerów dookoła i nie chciał się zamknąć
Inna sytuacja kobiety które się wyperfumowały, że zwymiotowac szło to nikomu nie przeszkadza? albo kobieta ok 30tki kopała kolanami w fotel taka dorosła a gorzej się wiercila od dzieci obok, jak ktoś ma za długie nogi niech wykupi miejsca z przodu przykładów mogę wiele podać
Bądźmy tolerancyjni mamy XXI wiek to nie czasy, że siedzimy tylko w swojej „zagrodzie”
Ja z moim synkiem latamy na trasie Pl-Seattle,dwa loty,w tym jeden 10h..zawsze ekipa na pokladzie podziwia moje dziecko,ze nawet nie slychac iz leci 4 latek:) Mowi szeptem,nigdy nie spi,zajmuje sie swoimi drobiazgami:) w ostatecznosci oglada bajeczke:) ostatnio niestety mielismy okazje leciec z malzenstwem wloskim,dwojka ich synkow terroryzowala caly poklad hahah,byli tak glosni,ze choc probowalam usnac ,nie dalo rady:( parokrotnie ktos im zwracal uwage i nic,rodzice zupelnie nie ragowali,to byla masakra:) tatus mial sluchawki na uszach…moze we wloskich rodzinach tak juz jest,ale jakos przetrwalismy;Ddodam ,ze 10 h non stop:)))) czlowiek majacy dziecko,robi sie chyba niezniszczalny;D na szczescie na trasie Ams-Seattle nigdy nie spotykam pijanych pasazerow,niezadowolonych itp..moze dlatego,ze w seattle malutka Polonia i rodacy nie latajac czesto na tej trasie:))) wole wiec chyba dzieci;D
o ludzie..!…Dziecko to jest dziecko trzeba wybaczyc i tyle..Moj syn osobiscie kocha podroze i swietnie znosi kazde wyjazdy od samochodu po statek i samolot (byc moze dlatego ze od kiedy skonczyl miesiac zaczelismy z nim wyjezdzac i nigdy problemu nie bylo) Sa jednak niestety dzieci ktore nie najlepiej znosza podroze ale to nie powod by z nich rezygnowac..! Rodzice musza nauczyc sie radzenia sobie w takich chwilach,przez zabawe,zaciekawienie i uspokojenie malucha..a pozostali powinni byc bardziej wyrozumiali.Dziecko placzace w samolocie nie robi nikomu na zlosc w przeciwienstwie do doroslych ktorzy komentuja w obrazliwy sposob.
Jak komuś tak strasznie dziecko przeszkadza to niech wynajmie sobie prywatny samolot!!! A najlepiej rakietę i wystrzeli się w kosmos… Brak słów co jeden to mądrzejszy Emotikon unsure Trochę zrozumienia nooo ludzie.
ciekawe…slyszalam o takich przypakach juz w samolocie sama nad tym sie zastanawiam czy leciec samolotem z dzieckiem bo rowniez nie usmiecha mi sie jechac 23 godziny w autokarze to dopiero byloby marudzenie itp a samolotem 1,5 h. to teraz juz calkowity problem z tym transportem
Ci co tak łatwo są poirytowani podróżami samotoletem i wszystkim z tym związane ( płacz i kwękanie dzieci, opóźnione loty, niewygoda w samolocie, nieodpowiednie jedzenie, za małe toalety itp) POWINNI najlepiej ZOSTAĆ W DOMU. Brak słów.
Wszystko zależy od dziecka i pasażerów… Nocny lot moje pociechy jak i reszta dzieciaczków cały przespały choć jeden bobas praktycznie większość 5,5 godz podróży przepłakał. Komentarze były ale raczej pod nosem niż do rodziców, którzy próbowali wszystkiego by dziecko uspokoić. W dzień dziewczynki bawiły się zabawkami specjalnie wybranymi do samolotu i drzymały, a jedyny bunt był przy zapinaniu pasa przy lądowaniu ale reszta pasażerów śmiała się z małego uparciucha.
Tak naprawdę jak ktoś nie lubi dzieci to wszystko będzie mu przeszkadzać nawet kichnięcie…
Samolotem powinny podróżować starsze,współpracujące dzieci ,siedzące w swoim folelu-nie spacyfikowane przez dorosłego-wcale się małym dzieciom nie dziwię,że kapryszą-pomysł latania z dzieckiem na kolanach jest niepoważny-każde dziecko powinno mieć własne bezpłatne miejsce przez co trochę swobody .Dlatego my z Synem polecimy,gdy będzie miał co najmniej 3 lata.
Moja córeczka lata średnio dwa razy w miesiącu odkąd skończyła dwa miesiące a obecnie ma 22miesiace i tylko podczas dwóch lotów płakała – gdy bardzo bolały uszy przy zmianie ciśnienia gdyż my rodzice też odczuwalismy wtedy ból i raz gdy miała kolki więc co powinnam ja zostawić na lotnisku żeby innym nie przeszkadzać? A w trakcie lotu wyrzucić przez okno bo płacze? Paranoja i debilizm!!! Ci, którym przeszkadzają dzieci niech siedzą w domu a jak muszą lecieć niech wezmą leki nasienne a najlepiej leki na głowę chociaż u nich to już chyba za późno na leczenie. I kto tu jest egoista? Rodzic, który zawsze ma dziecko przy sobie bez względu na wszystko czy idiota, któremu przeszkadzają cudze dzieci? Normalnie brak słów!!! Latamy z dziećmi – na złość idiotom!!!
Aha czyli lepiej tłuc się z dzieckiem 10g samochodem czy nawet i dluzej? Jak ktoś mieszka w Anglii a rodzinę ma w polsce? Ta „dziennikarka”widzę wzięła tylko siebie i swoje potrzeby pod uwagę i zapewne jest bezdzietna.
A ja myślę że często(nie zawsze)zachowanie dzieci w dużej mierze zależy od rodziców.Czasem to oni są bardziej irytujący niż ich dzieci których nie potrafią lub zwyczajnie nie chcą uspokoić.
Leciałam ostatnio. Bzdura, histeria niektórych dorosłych na widok dzieci jest żenująca. Tylko chwilę niektóre dzieci płakały przy starcie i lądowaniu. Moja nie płakała wcale, cały lot dzieci były ogólnie grzeczne a było ich naprawdę dużo i leciałam w dodatku po raz pierwszy z moją trzylatką
ja ostatnio usłyszałam komentarz starszej pani,która uznała – ze dzieci zachowują się za głośno – ”takim bachorom to tylko łebki poukręcać …za moich czasów” … ech
No, no – ja zawsze dodaję w takiej sytuacji, że słyszałam za jej/jego czasów dzieci szanowały wszystko wokół, rodziły się z zębami, umiały od razu czytać i pisać, fruwać i co mi tam akurat wyobraźnia na myśl przyniesie ;)
wprowadź zakaz dzieci w restauracji, w samolocie, autobusie, na basenie, w sklepie. Wywiezmy wszystkie pod duże miasta bo w bloku też będą przeszkadzać. Tylko niech Ci oburzeni nie zapomną też wywieźć swoje dzieci.
Jak czytam takie rzeczy to się zastanawiam po co Ci ludzie korzystają z „miejsc” PUBLICZNYCH?
Moje dziecko jest bardzo towarzyskie w samolocie. Tuż po starcie zasypia i budzi się na lądowanie. Nigdy mi nie przeszkadzało jak płakały dzieci. Trzeba zrozumieć małego człowieka
Ludzie nie zawsze latają samolotami na wakacje, czasem latają do rodziny pokazac dziecko, bo przypadkiem mieszkają w innym kraju i inne tego typu. Większość dzieci w samolocie jednak śpi.Najbardziej hałasują pijani dorośli Polacy. W zasadzie im częściej dziecko podróżuje, tym mniej marudzi. Natomiast pchać się ze świeżo urodzonym dzieckiem na przysłowiowe Hawaje, żeby tylko przyszpanować na fejsie, uważam za przegięcie. Z trzeciej strony nie ma co się zamykać w domu, a taki półroczniak spokojnie nadaje się do latania.
Takie tam gadanie.
Z samolotem, jak z wszystkim – jedne dzieci nie lubią i płaczą – drugie są ciekawe i mają z lotu frajdę.
Nad polskie morze – też się człowiek nie dostaje w sekundę za pomocą pstryknięcia palcami. Ręka do góry wszyscy ludzie, którym dziecko płacze w samochodzie. I co, wyobrażacie sobie teraz siedem godzin z takim malcem w aucie? Bo ja tam wolę dwie godziny lotu i może nie tropiki, ale, załóżmy, Włochy.
Właściwie to te apele o dobro dziecka nawet nie brzmią dla mnie poważnie. Chodzi tylko o to, że pasażerów boli głowa, bo samolot jest mały i nie ma gdzie się przesiąść, jak się dziecko rozkrzyczy. Podobne rozkminy o tym, jak to rodzic 'ciągnie dzieciaka na siłę’ słyszę czasem w komunikacji miejskiej, która obsługuje 20-minutową trasę. Naprawdę naiwnie wierzycie, że chodzi o dobro dzieci? Pytam serio. Bo jakoś nie widziałam, żeby komukolwiek tak zależało na dobru dziecka, jak ojciec/matka idą, wrzeszczą, potrząsają małym dzieciakiem i poniżają go publicznie. Nikt nie przewraca oczami nad jawnym zaniedbaniem, tylko nad swoją 'bolącą głową’.
Niestety są takie sytuacje że podróż z dzieckiem w samolocie jest nie do ominięcia. Np sytuacja gdy po 4 latach małżeństwo chce wrócić do Polski już z rocznym dzieckiem, sami opowiadali że podróż do łatwych nie należała, sami byli wypompowani a co dopiero dziecko. Podróż trwała 30 godzin 3 przesiadki oczekiwanie na kolejny samolot, niestety tak wygląda podróż z Australii.
tez lecialam ze swoja 3 letnia corka bedac z druga w ciazy, w samolocie oczywiscie maluszki jak i rowniez wieksze dzieciaczki, lot trwal 2,5 godziny i jakos nie slyszalam zadnej histeriii na pokladzie, dzieciaczki w kazdym rzedzie siedzialy wiec nie wiem komu one przeszkadzaja! jak dla mnie ktos nie jest zbyt tolerancyjny a juz napewno nie przepada za dziecmi! A teraz sie zastanowmy czy dla nas, doroslych taki lot zawsze jest fantastyczny i czy czasami tez juz nie mamy dosc?
nikomu nie przeszkadza płacz dziecka ale nikt się nie postawił na ich miejscu!
Nie trzeba jechać nie wiadomo jak długo i daleko żeby dziecko podziwiało widoki i zieleń i słoneczko!
a latanie samolotem jeszcze do egiptu z półrocznym dzieckiem to chory wymysł egoistów którzy zapomnieli że mają dzieci
Egoistyczne to jest podejście osób, które chcą cisze i spokój w samolocie. Dziecko to też człowiek i ma prawo uczestiniczyć w życiu tak samo jak pozostali. Jestem za tym by snobistyczne loty bez dzieci były czarterowe i bardzo drogie. To jest fanaberia i dyskryminacja.
Regularnie latam odziewdzić rodzinę Polsce, wole 3h w samolocie niż 12 w samochodzie. Przyjazdy z dzieckiem są dla mnie ważne i nie wynikają z egoizmu, a konieczności.
Nie ma co ukrywać- płacz dziecka w samolocie to masakra, od której gorsze jest chyba tylko dziecko nieustannie skaczące za plecami i kopiące w twój fotel…….
ALE pamiętajmy że bardzo dużo zależy tu od rodziców. Moje dziecko leciało pierwszy raz w wieku 6 miesięcy. W trakcie startu obowiązkowo pił mleczko- ssanie (mleko, woda, cukierek- w zależności od wieku) pomaga przy zmianie ciśnienia w trakcie startu. Mieliśmy też jego ulubione zabawki żeby miał zajęcie iprzydały się zanim uciął sobie drzemkę na większość lotu. Nie ubierałam go też jak na wystawę- miał wygodne śpiochy, które zapewniły mu komfort.
Dzieckiem zwyczajnei trzeba się zająć i jeśli to oznacza zabawę z nim przez 3h, trudno. Moje dziecko mój obowiązek. Dużo też zależy od nastawienia rodziców- zrelaksowany rodzic to duża szansa na zrelaksowane dziecko. Jeśli rodzice boją się latać lub nie latają często i czują się niezbyt pewnie, dziecko to wyczuje i będzie płacz…..
Jedyny minus- oczywiście oprócz ryzyka denerwowania innych pasażerów- to zamknięty obieg powietrza w samolocie. Jeśli jedna osoba ma wirusa i kichnie, prychnie, nawet na końcu samolotu, powietrze rozejdzie się na wszystkich. Oczywiście nawet idąc do sklepu można złapać wirusa i prędzej czy później dziecko się przeziębi, ale w trakcie wypoczynku jest to większy problem.Warto zakręcić wentylację nad głową żeby zmniejszyć ryzyko. Przy okazji- karta EHI w krajach UE i dobre ubezpieczenie w innych krajach to podstawa w podróży z dziećmi.
Jeśli chodzi o dłuższy rejs, małe dzieci spokojnie mogą spać w piżamkach ( są dostępne specjalne wiszące łóżeczka, trzeba tylko wcześniej dać znać). A dla starszych- zazwyczaj jest do wyboru tyle fajnych bajek, że nic tylko oglądać :)
W skrócie- dziećmi trzeba się zająć i je dobrze wychować, żeby nie zachowywały sie jak małpy gdziekolwiek pojadą i czymkolwiek będą podróżować. .
Wyrazem egoizmu jest właśnie takie osoby, które wszędzie i na wszystko chcą wprowadzać zakazy. W pociągu czy autobusie dziecko też może płakać i przeszkadzać innym, a podróż trwa dużo dłużej. Fakt, egoizmem rodziców byłoby zabierać je np. na Karaiby albo w bardzo daleką podróż, bo wówczas jest duża szansa, że dziecko będzie marudne. Ja latam ze swoją parką, wiele dzieci też lata samolotem i jakoś nie było problemu, nawet jak któreś dziecko było trochę głośniejsze. Fakt, lot nasz nigdy nie trwał dłużej, niż 2 g, nie wyobrażam sobie lotu np. 10g, jeśli nie ma takiej konieczności. Dzieciom się bardzo podobało. Ostatnio miesiąc temu leciałam w ciąży i kiedy za rok będę chciała zabrać gdzieś dzieci, to oczywiście swojego roczniaka także. Jak ktoś chce szacunku dla siebie, to niech ma go także dla innych
Idźmy dalej i zabrońmy dzieciom poruszanie się pociągami, autobusami itd. W końcu taki bachor ma własny wózek to może w nim spędzić pierwsze kilka lat życia nie oddalając się więcej niż 2 km od domu. A tak na poważnie to w samolotach przeszkadza mi to, że współpasażerowie nie zawsze są domyci (ach te zapachy po zdjęciu butów), zostawiają po sobie brudną toaletę, chrapią, charczą i wydają inne nieciekawe odgłosy. Generalnie jak człowiek wysiada z samolotu i spojrzy za siebie to widać jaki chlew zostaje. I tacy ludzie skarżą się, że dziecko jest ruchliwe i czasem pomarudzi. Ech… gadać się nie chce.
Ludzie popadają w różne skrajności i nie będę tu o takich pisał bo czasem trudno wymyślić co inni robią i jak rodzice (matka) postępuje z dzieckiem że jest rozwrzeszczane.Ale na wszystko jest sposób pasażer któremu przeszkadza głos dziecka wkłada słuchawki do uszu i słucha wcześniej nagranej muzyki czy audycji,są też zatyczki do uszu.A ta pani widocznie nie ma dziecka a jak będzie mieć w co wątpię teź nie powinna wozić dziecka w samochodzie czy w wózku.
Jak im nie pasi to pierwsza klasa jest. Można poprosić o łagodna muzyczke dla uszu. Sama podróżuje z dzieckiem. 3h lotu to nie dużo dla ponad rocznego dziecka. Łazi, śmieje się i ma się świetnie. PS jak można być takim egoista i pisać takie artykuły.
Jak im nie pasi to pierwsza klasa jest. Można poprosić o łagodna muzyczke dla uszu. Sama podróżuje z dzieckiem. 3h lotu to nie dużo dla ponad rocznego dziecka. Łazi, śmieje się i ma się świetnie. PS jak można być takim egoista i pisać takie artykuły.
Myślę, ze problem noe polega na dzieciach ale na rodzicach, którzy mają kompletnie wyrabane na to, ze ich dziecko zatruwa podróż wszystkim innym, bo to przecież ICH dziecko wiec moze. Brak wychowania, i to przede wszystkim rodziców.
Lot jak lot, problem w tym że ludzie angażują do opieki nad dzieckiem w trakcie lotu osoby postronne, które lecą się zrelaksować albo wracają z urlopu a tutaj zostają nagle niańką i szlag trafia relaks…. Tak chyba to nie powinno wyglądać.
Oddzielne strefy dla matek czy rodzin z dziećmi są chyba niezłym pomysłem. Tyle że w małych samolotach nie ma miejsca na nie.
„Od razu zaproponowała, by stworzyć obok klasy pierwszej, biznes również loty „wolne od małych dzieci”.
Ludzie, wy chyba nie czytacie ze zrozumieniem.
Tu nie chodzi o to żeby zabronić lotów dzieciom, ale o specjalną strefę w samolocie dla rodziców z dziećmi, tak jak są strefy dla niepalących i palących. Co w tym złego? Wszyscy zadowoleni. Z tym że w małych samolotach nie ma na to miejsca raczej.
Problemem nie są dzieci, problemem są rodzice którzy wychowują te dzieci…..
Popieram. Loty dla rodzin z małymi dziećmi osobno. Skoro tak je kochacie, z pewnością większa ich ilość wad ucieszy.
Byłam stewardessa, latałam z dziećmi, osobami w podeszłym wieku, młodymi i starymi, trzeźwymi i tymi po alkoholu. teraz mam dwie córki. Latam z nimi, spędzając w samolocie 3/4h. I nigdy nie zdarzyło się im krzyczeć ( młodsza pierwszy raz lecąc miała niecałe 5miesiecy, lecialysmy by zobaczyły się z ich ojcem), robić szopki czy brzydko kogoś potraktować. Za to pracując jako cabin crew nie raz musiałam walczyć z podpitym pasażerem, który uważa że stewardessa to pani do troszczenia sie o jego świetny humor i odpowiedni poziom alkoholu we krwi. Widziałam jak pasażerowie przekraczali na pokładzie granice przyzwoitości, byli chamscy, wulgarni i agresywni. Proszę powiedzieć czy takich pasażerów się nie obawiacie ? Są większym zagrożeniem od dzieci, one poprostu pokrzyczą, poplacza i skończą. A może uda się Wam odwrócić ich uwagę np uśmiechając się, pytając o coś itp? To są dzieci, nie wszystko rozumieją i dlatego różnie się zachowuja. Gorsi są ci co powinni być odpowiedzualni i wychowania a są jak zwierzęta wypuszczone z klatki. Zastanówcie się drodzy Państwo bo każdy z nas był kiedyś dzieckiem i może owszem nie lataliśmy ale rodzice do np sklepu zabierali czy autobusem podróżowaliśmy do babci 2h i też odstawialismy histerie. Troszkę zrozumienia.
na jakiej podstawie można zabronić dziecku podstawowych praw ? w takim przypadku można postulować o zabranie kategoryczne wszystkim emerytom prawa jazdy bo są niebezpieczni i nie wpuszczać starych zrzędliwych dziadów do miejsc publicznych bo oni też przeważnie przeszkadzają innym i irytują wszystkich w koło, psy srają na trawniki też im zakazać wychodzenia z domu bo to mała przyjemność wdepnąć w kupę a mało kto po nich chce posprzątać itd itd Kiedyś każdy z nas był dzieckiem i czasem irytował innych i znaczna większość z nas będzie stara …przykro kiedy ktoś nas z tego powodu będzie dyskryminował…masakra co się z tym narodem robi…dokąd zmierzamy?
Ludzie ale to nie chodzi o towarzystwo dzieci!!! Lot samolotem jest szkodliwy dla małych dzieci ze względu na ich nieco odmienną fizjologię i anatomię!! Małe dziecko jest bardziej narażone na infekcje, o co w samolocie nietrudno, jego ucho ma nieco inną budowę , układ krążenia nie radzi sobie ze zmianami ciśnienia. Jeżeli rodzic debil chce koniecznie grzać swoje płaskie dupsko gdzieś w ciepłych krajach to niech sobie lata ale sam nie narażając tego biednego, małego człowieka bez żadnej decyzyjności na cierpienie i choroby. Albo dziecko albo własna d..pa.
Mam rodzinę za granicą, nie zamierzam czekać 5 lat, żeby lecieć do domu rodzinnego. Każdy z nas był kiedyś rozwrzeszczanym dzieckiem i niejednego wkurzył swoim zachowaniem. Trzeba nabrać trochę perspektywy.
Czy 11-to godzinna podroz do Afryki, na tydzien urlopu, jest rozsadna dla czterolatka? Sama mam duze watpliwosci, co o tym sadzicie?
Dlaczego niektórzy rodzice są tacy roszczecniowi? Dlaczego wymagają od innych, też bezdzietnych, żeby przymykali oczy na to, że ich dziecko kopie ich siedzenie czy wrzeszczy do ucha? Dlaczego ludzie mają się na to godzić? Zrób coś z tym, mamo i tato.
I dlaczego wciąż słyszę o tym, że „nasze dzieci będę wam podcierać tyłki i robić na wasze emerytury”? Skąd w was tyle złości i uszczypliwości? Czy macierzyństwo i tacierzyństwo was tak naprawdę cieszy?
Nie da się z większym szacunkiem i zrozumieniem? Dlatego tylko od tych bez dzieci się oczekuje, że dostosują się do rodziców z dzieckiem? Przecież to tak nie działa. Jeśli pokazujesz swój brak szacunku i złe nastawienie w stosunku do ludzi wokół, dostaniesz to samo…
Ale jeśli nie będziesz takim roszczeniowym rodzicem albo takim, co próbuje uspokoić swoje dziecko, zapewne otrzymasz więcej zrozumienia. To naprawdę działa w obydwie strony…
Argumenty o Zusach i innych są słabe. Dorośli ludzie bez dzieci pracują po 30-40 lat na swoje ciężko wypracowane emerytury. Plus, niektórzy w międzyczasie się mogą dorobić inaczej- inwestycje itp. więc te emerytury nie będą im tak potrzebne… Plus, nie każdy samotny staruszek jest roszczeniowy czy będzie potrzebował opieki na starość.
Szacunek działa w obie strony.
Wszystko zależy od kultury i wrażliwości rodziców. Jeśli są gotowi są zaangażować się w odpowiednie zajmowanie się dziećmi w czasie lotu, trudno mieć pretensje, jeśli czasem się nie uda i maluch marudzi czy płacze. Ja niestety kilkukrotnie miałam nieprzyjemność spędzenia lotu z dzieciakami, które strasznie hałasowały, a rodzice kompletnie się tym nie interesowali, pogrążeni w słuchaniu muzyki lub w konwersacji. Hitem była podróż 2 rodzin ( rodzice 30+), kiedy obie pary rodziców siedzialy dwa rzędy przed dziecmi i w najlepsze zabawiali się rozmowa, podczas gdy piątka dzieciaków w wieku od 3 do ok 9 lat urządzała z tyłu armagedon. Dzieci bawiły się świetnie, wrzeszczały , rzucały w siebie papierkami, rodzicom to zupełnie nie przeszkadzało. Rozumiem , że przyzwyczajeni. Ale dlaczego przyzwyczajają dzieciaki do kompletnego ignorowania potrzeb innych? Pytanie retoryczne, rozumiem, że sami mają je głęboko gdzieś. Sama podróżowałam z dziećmi (oboje z ADHD) i wiem, że ja byłam zajęta całą podróż zajmowaniem dzieci, tak by inni mogli też korzystać z podróży w normalnych warunkach. Cóż drodzy rodzice, wasze dzieci to wasza odpowiedzialność, także wobec innych.
Moim zdaniem wina leży po obu stronach. Zarówno rodzice którzy mają gdzieś to że dzieciak kopie czyjeś krzesło jak i królowie życia którzy zapłacili 200 zł za bilet i nie mogą zrozumieć że ciśnienie w kabinie jest dla maluchów bolesne i nie da się im wytłumaczyć żeby się nie darły.
Ciekawe, że żadna szanowna mamusia tak dbająca o wszechstronny rozwój turystyczny niemowlęcia i dziecka poniżej 3lat nie pomyśli, że robi maluchowi krzywdę takim lotem. Maluch nie płacze, bo chce zrobić na złość wszystkim wokoło, tylko, że go bolą uszy! BOLĄ! Nie zatykają, nie, że czuje dyskomfort, a zwyczajnie BÓL! Ale paniusie przecież muszą lecieć z maluszkiem, bo „dziecko w ich życiu nic nie zmienia”. Tak, egoistyczne baby i tyle.
Acha a to będzie zakaz całkowity, czy tylko dla płaczących dzieci? Będzie sprawdzana przyczyną płaczu, czy jest spowodowana lotem, czy kolką? Oraz czy gdyby było wtedy w samochodzie to by nie płakało?
Czytam różne wypowiedzi i niedowierzam niektórym odpowiedziom wychowuję wnusia niedługo kończy trzy latka i nigdzie dosłownie nigdzie niemoge bez niego wyjść niepowiem i zachowaniu w zwykłym sklepie rynku tramwaju jest dzieckiem nadpobudliwym i nic niezrobie nieinteresuja.mnie ciche szuszrania ludzi to jest dziecko trudno wyrośnie z tego
Nic się wielkiego nie stanie, jeśli na 5-6 lat rodzice odpuszczą sobie latanie samolotem z malutkim dzieckiem. W przeciwnym razie uprzykszają podróż współpasażerom, którzy nie mają obowiązku wysłuchiwać dziecięcego płaczu. Parę dni temu wracaliśmy z Grecji, na pokładzie kilka 2-latków, hałas stereo. Dla mnie wystarczająco stresujące jest latanie. Rodzice, przestańcie absorbować swoimi dziećmi uczestników transportu zbiorowego wokół, samochód też jest dla ludzi, więc, jak na wstępie, można odpuścić loty dopóki dziecko nie podrośnie na tyle, aby panować nad emocjami.