Odwiedzając stoiska z prasą czy księgarnie, bardzo często szukam różnego rodzaju kolorowanek dla mojego małego artysty. Z racji, że pasja rysowania dwulatka jest ciężka do okiełznania, sięgam po różne formy kolorowanek.
W stoisku Kolportera przeglądając kolorowanki dla syna, natknęłam się na książeczkę do wielokrotnego pisania z wielkim napisem kolorowanki dla najmłodszych. Książeczka była owinięta przezroczystą folią, w której umieszczono również granatowy mazak (zwykły mazak nic nie różniący się od standardowych, dostępnych w sklepach).
Bardzo mnie ta propozycja zaciekawiła, mimo iż nie mogłam obejrzeć zawartości, bez wahania ją zakupiłam. Widok kolorowanki i dołączonego mazaka wywołał błysk w oku syna, więc czym prędzej zabrał się do malowania. Z tyłu książeczki autor umieścił informacje: „Starannie rysuj po śladach. Jeśli będziesz niezadowolony, gąbeczką kartkę ciach i możesz rysować jeszcze raz.”
Na każdej stronie książeczki są różne rysunki zwierzątek i szlaczków narysowane w szarym kolorze, wystarczy poprawić dołączonym mazakiem linie, ćwicząc w ten sposób dłoń malca. Niestety na książeczce nie znalazła się informacja, co do zalecanego wieku użytkownika, choć jako mama dwulatka myślę, że jednak syn jest nieco za mały.
Początkowo malował, gdzie się da, potem próbowałam przytrzymywać rączkę syna, by pisał po wyznaczonych liniach i gdy coś się nie udało, tak jak sugeruje zawarta informacja, próbowaliśmy zetrzeć powstałe linie gąbką. Niestety w miejscach, gdzie mazak był bardziej widoczny, nie dało się go do końca usunąć tego, co syn „napisał”, bo pozostawał ślad. Dlatego trudno w 100% nazwać ten produkt książeczką wielokrotnego użytku. Dodatkowo mazak wsiąka wolno, co powoduje, że dziecko rączką często zmazuje mimowolnie narysowany rysunek, brudząc przy tym rączki i rękawki bluzki.
Dla mnie książeczka okazała się totalnym kitem, niespełniającym swoich podstawowych funkcji, choć przyznam, że cena 4.99 nie była zbyt wygórowana. Generalnie książeczki do wielokrotnego pisania cieszą się bardzo dobrą opinią, jednak nie mam porównania z innymi, być może trafiłam na uszkodzoną partię lub egzemplarz.
Też nie polecam. Są szczególnie niewygodne dla leworęcznych. Ja miałam inne książeczki i też zmazywało dziecko rączką też były średnie w ogólnej ocenie.
bardzo was lubię za takie wpisy…za dużo ciągle tandety na rynku…
Dziękujemy i pozdrawiamy!
niby parę złotych, ale bez sensu wydawać jak to tak wygląda…takim kitom łatwiej ustrzec się negatywów i łatwiej nabić w butelkę, bo szybciej wydamy na coś 5 niż 50 złotych…i szybciej zapomnimy o złym wyborze.