Rozmawiają inicjatorki akcji Zdrowe Żywienie Małych Wrocławian:
Emilia Chmura: analityk finansowy, mama trójki dzieci
i Marta Kierzkowska Grzybek, doradca żywieniowy, moderator projektu Zdrowy Przedszkolak.org, mama sześciolatki
sosrodzice.pl: Jak jedzą dzieci w przedszkolu?
Marta: Dzieci powinny jeść produkty jak najmniej przetworzone, naturalne i wysokiej jakości. W przedszkolach za dużo jest ziemniaków i produktów z mąki białej, a wciąż za mało kasz (zboża powinny stanowić 40-60% dziennego wyżywienia).
Emilia: Dzieci jedzą dużo dań słodkich, smażonych, dostają gotowe serki, batoniki, ciastka, kanapki z pasztetem, chałki z nutellą, parówki, kolorowe słodzone napoje. Według rodziców, takie jedzenie nie służy ich zdrowiu.
sosrodzice.pl: Mam wrażenie, że osoby odpowiedzialne za podejmowanie decyzji twierdzą, że podaje się to, co dzieciom smakuje…
Marta : Oczywiście, że tak, ale to nie znaczy, że to mają być batoniki, frytki, kotleciki. Zdrowe, naturalne jedzenie jest jak najbardziej smaczne, tylko trzeba je odpowiednio przygotować i podać. Na wszystko (czyt. zmiany) potrzebujemy czasu, a pracę nad tym należy zacząć od siebie. Dzieci biorą z nas, dorosłych przykład, dlatego musi zaistnieć współpraca na kilku polach: rodzice, placówka, dietetyk/intendent . Można przygotować w placówce pyszne batoniki bakaliowe, upiec ciasto marchewkowe z rodzynkami, zrobić kisiel z musu owocowego i mąki ziemniaczanej, pasty do pieczywa i naleśników. Dzieci poprzez zabawę, warsztaty kulinarne, odpowiednie podejście dorosłych, bez wywierania nacisku i presji, same chętnie próbują nowych rzeczy. Nie zakładajmy z góry, że to się nie uda, że dzieci nie zjedzą jaglanki, pasty z soczewicy i pestek dyni czy pulpecików z cukinią i marchewką. Dołóżmy wszelkich starań, zmieńmy swoje przekonania i nawyki. Naprawdę warto, bo nie ma lepszej inwestycji w przyszłość niż zdrowie nasze i naszych bliskich
sosrodzice.pl: Zgadzam się. Zatem: czego brakuje w jadłospisach?
Marta: Źródłem białka nie powinno być tylko mięso i nabiał. Powinny pojawiać się częściej ryby (pasta rybna, pulpety rybne, ryba na parze) oraz rośliny strączkowe- fasola, groch, soczewica, ciecierzyca (w zupach, w pastach, w daniu głównym). Należy wykorzystywać warzywa i owoce sezonowe, korzystać z upraw rodzimych, a przede wszystkich używać świeżych produktów zamiast mrożonek. Generalnie zbyt mało jest warzyw i owoców w menu przedszkolaka, a powinny być dodatkiem do każdego posiłku. Zbyt rzadko śniadania podawane są na ciepło- owsianki, jaglanki itp. Podwieczorki są najczęściej na słodko i w postaci „gotowca” , np. słodki jogurt i wafelek. Do picia słodzona herbata czarna, słodkie napoje. Trzeba wprowadzić herbaty naturalne owocowe czy owocowo-ziołowe, wodę niegazowaną, wodę z cytryną i miętą w sezonie letnim. Suszone owoce, orzechy, pestki – to są zdrowe przekąski i naturalne słodkości, których niestety też brakuje w wielu placówkach.
sosrodzice.pl: Czy przedszkola zaopatrują się w dobrej jakości produkty?
Emilia: Przez ostatnie kilka miesięcy analizowaliśmy przetargi ogłoszone przez wrocławskie placówki na dostawę żywności. Dane są dostępne dla każdego, często zamieszczane na stronach internetowych placówek.
I z tych analiz wynika, że zamawiane są duże ilości cukru, białej mąki, słodkich przekąsek. W specyfikacji przetargowej można zdefiniować warunki zamówienia, jaki konkretnie ma to być ser, jaki ma być skład wędliny, ale niestety rzadko jest to stosowane, w efekcie to dostawca decyduje, jaki produkt przywiezie, z konserwantami i barwnikami, czy bez. Zdarzają się takie zamówienia: mielonka tyrolska, sałatki rybne z puszki, mrożone filety rybne już w panierkach, oliwa z oliwek z drugiego tłoczenia.
Dominują produkty przetworzone, gotowe sosy do spaghetti w proszku lub w słoikach, nawet warzywa w postaci przecieru z ogórków kiszonych, czy już ugotowanych buraków. Niektóre placówki zamawiają już obrane ziemniaki, pomimo, że mają świetnie wyposażoną kuchnię, m.in. w obieraczki do warzyw.
Kolejny przykład: kilka żłobków zamówiło min. 100 kg zupy barszcz biały i żurek w proszku, inny zespół szkolno-przedszkolny prawie 300 kg gotowych sosów i zup oraz mieszanek przypraw w proszku.
W wielu placówkach posiłki przygotowywane są z mrożonek cały rok. Zamawiane w przetargach są tony mrożonej włoszczyzny, gotowych zup jarzynowych, kupowane są mrożone śliwki we wrześniu i mrożone truskawki w czerwcu.
Jedno z przedszkoli zupełnie nie kupuje surowych buraczków, za to w przetargu zamówiło 530 kg buraczków w occie.
Analizując zamówienia w przetargach, można natrafić np. na 7 tys. zł czekoladowych misiowych wafelków, 280 kg napojów w proszku!, a nawet na dostawę 1250 kg kopytek i leniwych pierogów z firmy garmażeryjnej do szkoły, która ma profesjonalnie wyposażoną własną kuchnię. Jedno przedszkole zaplanowało na cały rok 400kg ryżu i kaszy, z czego aż 305kg kaszy i ryżu w stugramowych woreczkach!! A potem gotuje się w kotle 80 foliowych woreczków z ryżem…
Nie tylko kiepska jakość jest problemem. Dyrektorzy placówek często tłumaczą, że jakość posiłków jest nie najlepsza, z powodu zbyt niskiej stawki żywieniowej. Tyle, że te wszystkie produkty przetworzone są znacznie droższe niż produkty podstawowe.
Zwróciliśmy się o udostępnienie faktur zakupowych do wglądu i okazało się, że: za kg ugotowanych i przetartych buraczków przedszkole płaciło 7 zł, a świeże można było kupić za 1 zł. Mrożone truskawki w sezonie kosztowały placówkę 22 zł za kg, a przecież świeże są znacznie tańsze!
W jednej szkole porównaliśmy też ceny z przetargów do cen rynkowych i okazało się, że większość produktów kupowana jest znacznie drożej, nawet o 200-300%. A co za tym idzie ta niska stawka żywieniowa jest często marnowana na bardzo drogie, przetworzone produkty.
sosrodzice.pl: Przerażające…To dowód niewiedzy, złej woli, wygody, nieodpowiedniego zarządzania? Czy osoby decydujące się na kilkakrotnie droższe produkty, nie wspominając już o jakości, nie powinny ponieść konsekwencji swoich wyborów?
Emilia: Szkoła ogłaszając przetarg, musi zdecydować się na najkorzystniejszą ofertę (głównym kryterium jest cena). Często się zdarza, że do konkursu przystąpił tylko jeden oferent i wtedy jego cena jest automatycznie uznana za najkorzystniejszą. Mieliśmy taki przypadek w przetargu na mrożonki, który po wycenie rynkowej powinien kosztować ok. 30 tys. zł, a jedyny oferent zaproponował 56 tys. zł i przetarg wygrał! A przecież to realna strata 26 tys. zł! Można uchronić się przed akceptacją tak niekorzystnych ofert w przetargu, stosując odpowiednie zapisy (zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych). Jednak osoby zajmujące się w szkole przetargami mają zazwyczaj jeszcze dużo innych obowiązków, nikt nie analizuje i nie porównuje cen. Najważniejsze, że wszystko jest zgodne z prawem. Tyle, że zgodnie z prawem można zapłacić za jabłko 1 grosz i 100 zł, tylko czy jest to zgodne z racjonalnym gospodarowaniem finansami?
ja próbowałam,chciałam i..zostałam przez dyrektorke przedszkola zbluzgana i obrażona. w przedszkolu córki w kółku na śniadanie i podwieczorek są kanapki-z wędlinami,serem,dżemem. fakt że różne,bywa graham i razowiec ale ciągle chleb i buły..plus że codziennie są świeże warzywa i owoce,herbaty ziołowe i stały dostęp do zwykłej wody. no ale są i galaretki,kisielki i kanapki z nutella.. moja córa nie powinna jeść czekolady- uczulenie. ale co mam zrobić? ma siedzieć i patrzec jak inni jedzą?
Warto walczyć, w końcu to chodzi o zdrowie naszych dzieci, ale zgadzam się z Dorotą łatwo wyjść na oszołomkę. Dlatego to dość ryzykowne, myślę, że jednak warto zwrócić uwagę na problem większej grupie rodziców, wtedy jest większa siła i też inaczej na nas się patrzy
Ja znam ta pania przez nia zlikwidowali automat w szkole nie mam gdzie dziecku kupic wody. Sama mówi o zdrowym zywieniu a w wolne dni robi grila i z dziecmi chodzi do pizzeri. Jest kobieta konfliktowa oskarzyla w szkole kucharki ze rpbia pierogi dla nauczycieli. Ja bym ja podala do sadu za pomowienie. Od kad sa w tej szkole to sa same z nia problemy nic jej nie pasuje.
Zupki w proszku? Jakbym dowiedziała się że ktoś w przedszkolu mojego syna (czerwony balonik) podaje coś takiego, to od razu bym wypisała je z tej placówki. Na szczęście mam wgląd do menu i nie martwię się o to, co mój Damianek je :)
Jedno może być w jadłospisie a drugie w garze…
Niektore przedszkola są naprawdę niepoważne… wspołczuję niektorym rodzcom… dlatego moim zdaniem warto zwracać uwagę na oferty przedszkoli.
Jak dobrze, że moje dziecko chodzi do Przedszkola Wesołe Słoneczka w Katowicach.
Kamień z serca :)