Osobom nieposiadającym rodzeństwa często przypisuje się wiele negatywnych cech. Funkcjonuje przekonanie, że jedynacy to egoiści. Według stereotypu, jeśli nie masz brata ani siostry, z pewnością jesteś samolubny, nie potrafisz przegrywać, dzielić się z innymi czy współpracować w grupie. Obce ci jest uczucie empatii, bo myślisz głównie o sobie, a będąc we wszystkim wyręczany, niewątpliwie wyrośniesz na maminsynka lub rozpieszczoną córeczkę tatusia. Z drugiej strony to na tobie skupia się cała uwaga rodziców i nierzadko musisz stawić czoła ich wygórowanym ambicjom. Ponieważ większość czasu spędzasz z dorosłymi, nie potrafisz nawiązać dobrych relacji z rówieśnikami, w rezultacie często czujesz się samotny i niezrozumiany przez inne dzieci.
Słuchając tego typu opinii, można odnieść wrażenie, że brak rodzeństwa odbiera nam szansę na szczęśliwe dzieciństwo i ma negatywny wpływ na nasze dorosłe życie. Jednak czy rzeczywiście tak jest?
Dzisiaj, głównie ze względów finansowych, coraz więcej młodych małżeństw decyduje się na model rodziny 2+1. Przyznając się do chęci posiadania tylko jednego dziecka, młodzi rodzice często mogą usłyszeć przestrogi: „Tylko nie jedynak! Chcecie wychować egocentryka? Nie róbcie tego swojemu dziecku.” I tutaj padają argumenty: Od kogo, jak nie od brata czy siostry, dziecko nauczy się rozwiązywania konfliktów w grupie? Kto uświadomi jedynakowi, że nie jest pępkiem świata i nie wszystko musi być tak, jak on chce? Kto nauczy go, że inni też mają swoje zdanie i należy się z tym liczyć? W jaki sposób zdobędzie umiejętność dzielenia się z innymi, jeśli nigdy nie będzie miał takiej potrzeby?…
Na te i wiele innych pytań tego typu odpowiedź jest jedna: tego wszystkiego powinni nauczyć go przede wszystkim rodzice! Pomoc rodzeństwa jest tutaj oczywiście bezcenna, jednak pamiętajmy, że bez względu na to czy posiadamy jedno, czy gromadkę dzieci najważniejsze jest mądre wychowanie.
Dzieci potrzebują dzieci
Istotne jest, aby pozwolić jedynakowi na jak najczęstsze kontakty z rówieśnikami. Zabierajmy go w odwiedziny do znajomych, korzystajmy z placów zabaw, zapiszmy na zajęcia edukacyjne, pozwólmy wyszaleć się na podwórku.
Ostatnio byłam świadkiem takiej scenki: Mały, niespełna kilkuletni chłopiec, stał z boku piaskownicy. Zlękniony i zawstydzony. Choć widać było, że chce, nie bardzo potrafił włączyć się w zabawę z rozwrzeszczaną gromadką. Jedna z osiedlowych mam skomentowała to słowami: „Bo on był cały czas tylko z mamą. Nie to, co te „żłobkowe urwisy” … Oczywiście nie oznacza to, że zaraz wszyscy rodzice powinny oddać swoje szkraby do żłobka, bo inaczej będą one miały problemy z nawiązywaniem kontaktów. Warto jednak pamiętać o tym, jak wiele nasza pociecha może nauczyć się od innych dzieci i starać się dawać jej ku temu jak najwięcej okazji.
Nie przyspieszaj dorastania
Inny problem w rodzinach, w których jest tylko jedno dziecko, stanowi fakt, że maluch, spędzając całe dnie z dorosłymi, w rezultacie sam zaczyna zachowywać się jak „mały dorosły”. Poza tym, gdy cała uwaga rodziców skupia się na nim, nierzadko musi on stawić czoła ich wygórowanym ambicjom. Dziecko traktowane jest wówczas jak „coś”, czym można się pochwalić, posłużyć w rywalizacji z innymi.
Maluch nie ma prawa wyboru. Zostaje wciągnięty w świat dorosłych, w którym nadano mu status „dorosłego”, pozbawiając równocześnie podstawowego prawa, przysługującego osobie dorosłej – prawa podejmowania własnych decyzji. Pamiętajmy więc, by nie odbierać naszym pociechom dzieciństwa. Nie przyspieszajmy ich dorastania, pozwólmy rozwijać się we własnym tempie. Pozwólmy im na bycie dziećmi.
Oczywiście,że jedynaka wychowuje się na egoistę….nawet niechcący.Rodzice nie stworzą nigdy dziecku sytuacji oraz interreakcji,które mogą powstać tylko w kontakcie z rodzeństwem.Acha,róznica wieku powyżej 5 lat to dwóch jedynaków,także rodzice do roboty
guzik prawda. To kwestia wychowania. Znam niejednego człowieka mającego rodzeństwo, który jest chytrym snobem. Tekst mojej teściowej (ma 2 braci) – mi nikt nie pomógł, to ja też nie pomogę….
Nie zawsze też rodzeństwo tak trzyma ze sobą, więc proszę… nie idealizujmy rodzin, gdzie jest więcej dzieci
Zgadzam się – przeciętny jedynak to egoista.
taaaaa a Ci, którzy wychowywali się z rodzeństwem to sami altruiści! koń by się uśmiał…
Jedynacy mają w życiu łatwiej, zdecydowanie, ale jak dorosną, jako dzieci – nie znam takiego, który nie marzyłby w duchu o rodzeństwu
Mam dwójkę braci i powiem tak – do tej pory jakoś nie potrafię na dłużej dogadać się z jedynakami. Myślę, że to, czy mamy rodzeństwo, am duże znaczenie jak nam się życie układa, jakie mamy podejście do wielu rzeczy. Osobiście nie wyobrażam sobie mieć jednego dziecka. Moim zdaniem to duża krzywda. Rozumiem, gdy kobieta czy mężczyzna nie mogą, ale z wyboru? Absolutnie nie…Kasa zawsze się znajdzie.