Jestem blogerką-testerką, która często nawiązuje współpracę z firmami. W zamian za otrzymane od producentów produkty zobowiązuje się do przeprowadzenia testów oraz sporządzenia rzetelnych recenzji. Jest to przyjemny, choć czasochłonny sposób podratowania domowego budżetu.

cosmetic for hair care, cream and towel on a colored background top view. flat lay.
W kilkuletnim doświadczeniu zdarzyło mi się otrzymać nietypowe propozycje współpracy. O ile większość firm dba o to, by wzajemna promocja była satysfakcjonująca dla obu stron, tak coraz częściej spotykam sprytnych ,,kontrahentów”, którzy ewidentnie próbują jak najniższym kosztem zareklamować swój asortyment.
Kilka miesięcy temu zgłosiła się do mnie firma, oferująca paczkę bezpłatnych podpasek o wartości 50zł. Oczekiwano ode mnie szczegółowych, codziennych recenzji z testowania środków intymnej higieny, które miałabym zamieszczać na swoim blogu, na stronie producenta, na jego funpage’u na Facebooku oraz na popularnych forach internetowych. Mało tego, wymagano ode mnie zorganizowania i przeprowadzenia konkursu, w którym nagrody miałyby pochodzić z otrzymanej wcześniej paczki. Dodatkowo miałam się zobowiązać do półrocznej reklamy firmy w formie baneru, umieszczonego w centralnej części mojego bloga. Za współpracę oczywiście podziękowałam. Wcześniej jednak zaoferowałam własne warunki, na które producent z racji niskiego budżetu nie wyraził zgody.
Innym razem postanowiłam skontaktować się z popularną firmą, która produkuje akcesoria dla dzieci (smoczki, butelki, zastawy stołowe, szczoteczki do zębów itp.) uzyskałam pozytywną odpowiedź i zaproponowano mi 3 pełnowartościowe produkty (kubek niekapek, szczoteczkę, nożyczki) oraz po dwie próbki wkładek laktacyjnych oraz płynu do czyszczenia butelek. Wszystko to za bagatela- 20 opinii. Z racji, iż udzielam się na znanych forach i portalach i producent zapoznał się z próbką moich piśmiennych możliwości, liczba wymaganych recenzji nie była wcale tak porażająco duża. Za podobną paczkę znajoma blogerka musiała napisać aż 45 opinii. Co prócz ,,darmowych” produktów zyskałyśmy? Podniosłyśmy renomę naszych blogów. Inne firmy, widząc, iż zaufał nam znany producent chętniej godziły się na współpracę. Czy było warto się tak angażować? Na to pytanie powinna odpowiedzieć każda blogerka, która miała przyjemność wziąć udział w podobnej akcji.
W tym tygodniu poziom absurdu sięgnął dna. Zaintrygowana ogłoszeniem, które znalazłam na stronie producenta pieluszek o naborze chętnych mam maluchów do testów, wysłałam swoje zgłoszenie. Chyba imponujący dorobek i przekonujący mail sprawił, że praktycznie od razu otrzymałam warunki współpracy. Na początku wydawały mi się one jakąś farsą. Po chwili zdałam sobie sprawę, jak firma próbuje znaleźć bezpłatną formę reklamy.Oto co mi zaproponowano w formie regulaminu testowania:
- Pieluszki Mxxx Lxxx Programie Testowym są używane.
- Pieluszki posiadają oznaczenia testowe.
- Każda pielucha przed wysyłką jest prana w antybakteryjnym proszku dla niemowląt
- Liczba pieluch do testów jest ograniczona, co może wiązać się z koniecznością poczekania w kolejce.
- Pieluszki mają dowolny wzór.
- Pielucha wypożyczana jest na okres 14 dni kalendarzowych – dni liczone są od następnego dnia roboczego po dniu, gdy wysłaliśmy pieluszkę.
- Pieluchę należy używać zgodnie z przeznaczeniem i prać zgodnie z dołączoną instrukcją prania.
- Po 14 dniach, w następnym dniu roboczym pieluszka powinna zostać odesłana listem poleconym na adres, który prześlemy w kolejnej wiadomości.
- Przed odesłaniem pieluszkę należy wyprać.
- W razie zniszczenia lub nieodesłania pieluszki, osoba testująca zobowiązuje się do zapłaty na rzecz firmy XXX kwoty 50 zł
- Pieluszki należy odsyłać listem poleconym, jeśli będzie odesłana listem zwykłym i zaginie, osoba testująca zostanie obciążona kwotą 50 zł.
- Aby otrzymać pieluszkę należy odpowiedzieć na tego maila, wysyłając oświadczenie: Akceptuję zasady Programu Testowego pieluszek Mxxx Lxxx.Do wiadomości należy dołączyć skan dowodu osobistego (lub jego czytelne zdjęcie) oraz wpisać adres, na jaki ma być przesłana pieluszka.
- Dane osobowe nie będą gromadzone i będą wykorzystywane jedynie w celach związanych z obsługą Programu Testowego”.
Zaproponowano mi formę recyklingu – miałam otrzymać na okres dwóch tygodni używaną pieluszkę! Po upływie 14 dniu byłam zobowiązana do odesłania na własny koszt testowanego produktu. W razie niewywiązania się z umowy byłabym zobowiązana do zapłacenia kary w wysokości 50zł. W przypadku zniszczenia używanego produktu również miałabym zasilić konto producenta wspomnianą kwotą. Nie wiem czy firma ta zdaje sobie sprawę z tego jak niehigieniczne byłoby używanie przez maluszka pieluszek, które wcześniej inne dziecko miało w swoim posiadaniu.
Prócz względów zdrowotnych mam jeszcze na uwadze pewną kwestię- finansową. Nie wyobrażam sobie, że wykorzystywana przez jakąś liczbę dzieci pieluszka miałaby trafić do mnie w stanie, który pozwoliłby mi na jej dalszą eksploatację. Zatem prawdopodobnie uległaby ona podczas używania zniszczeniu, co niesie ze sobą konieczność uiszczenia kwoty, która nie jest adekwatna do stanu produktu. Zastanawia mnie również skąd pochodzą przeznaczone do testów pieluszki? Czy są one ,,spuścizną” po dzieciach osób pracujących dla tej firmy? Czy na zużytych pieluszkach firma próbuje zarobić? W ogóle jak można proponować nie dość że używany produkt to jeszcze wymagać jego zwrotu po okresie testowania? Która szanująca swych klientów firma tak postępuje? Przecież uczciwiej byłoby zaproponować kilku osobom testowanie pełnowartościowego produktu i zatrzymanie go na własność w zamian za szczegółową opinię.
Rodzicielskim kitem określam firmy, które na blogujących mamach usiłują nieuczciwie zarobić.
Po opublikowaniu artykułu skontaktowali się z nami właściciele opisywanej w artykule firmy. Jesteśmy zdania, że zawsze trzeba dać możliwość wypowiedzi drugiej stronie. Poniżej publikujemy otrzymane wyjaśnienie.
Program Testowy nie był kierowany do Blogerów-Testerów – uruchomiliśmy go na konkretne prośby Mam zainteresowanych wypożyczeniem pieluszek przed dokonaniem zakupu. Na naszym profilu na portalu Facebook opublikowaliśmy wpis zachęcający osoby wahające się przed kupnem naszych produktów do zapoznania się z Programem Testowym, którego zasady przekazywaliśmy po wypełnieniu formularza na naszej stronie.
Mail z zasadami, na jakich wypożyczamy pieluszki był wysyłany automatycznie. W odpowiedzi na zgłoszenie Autorki artykułu, która opisywała chęć przetestowania produktu w zamian za recenzję, rzeczywiście mógł powodować mylne wrażenie, że przekazujemy używane pieluszki na określony czas Blogerkom w zamian za recenzję.
Przepraszamy zarówno Autorkę artykułu, jak i wszystkich Blogerów wprowadzonych w błąd, za niedoplinowanie tej kwestii.
Jednocześnie podkreślamy, że pracę Blogerów darzymy wielkim szacunkiem i nigdy nie proponowaliśmy testowania używanych produktów w zamian za recenzję. Tytuł artykułu i tezy zawarte w treści sugerują, że działamy nieuczciwie. Nie jest to prawda. We współpracy z Blogerami kierujemy się zasadą uczciwości i poszanowania ich pracy. Zawsze przekazujemy do recenzji nowe produkty na własność.
Jednocześnie chcemy poinformować, że maile z zasadami wypożyczenia pieluszek są aktualnie wysyłane jako indywidualne odpowiedzi. Usunęliśmy również mogące wprowadzać w błąd słowo „przetestuj” i zastąpiliśmy je określeniem „wypożycz”.
W przyszłości postaramy się, żeby nasze komunikaty były jednoznaczne – tak, by uniknąć podobnych niejasności.
Andrzej Mitas
May Lily
Ja kiedyś też o tym pisałam :) I również dostałam takie propozycje jak ty :D
http://baby-under-construction.blogspot.com/2012/03/nic-nie-warte-blogi-mam.html
Podziel się adresem swojego bloga :D
Hafijo, świetny tekst.
Dziękuję za link. Będę Twoim częstym gościem :)
Przeczytałam jednym tchem.
Morał z tego jest jeden- musimy się cenić, bo jeżeli same tego nie uczynimy to nikt nas nie będzie traktował poważnie.
Hafijo, odwiedzam bloga, a wpis jakoś mi umknął. Super, że podzieliłaś się linkiem. Dobrze, że więcej osób zauważa problem…
kto w ogole tam pracuje w marketingu?? niech pozwalniaja te osoby i zatrudnia nas, młode mamy. Popieracie?:)
Olu, jestem za :)
ciekawe ile sprzedali tych pieluszek wcześniej używanych, jako nowe ?? :-p
aż strach się bać. nieźle zniechęcają normalnie ludzi do siebie i swojej oferty
No oferta używanej pieluchy jest powalająca… strach się bać co jeszcze mogą zaproponować… ;p
Witam,
z wielkim zaskoczeniem przeczytaliśmy artykuł dotyczący Programu Testowego, który prowadzimy. Program ten nie jest kierowany do Blogerek, jego celem nie jest absolutnie pozyskanie recenzji produktów.
Program został stworzony w odpowiedzi na prośby potencjalnych Klientek, które chcą się zapoznać z naszymi pieluszkami.
Narosłe kontrowersje dotyczą faktu, że pieluszki są używane. Osoby stosujące pieluchy wielorazowe bardzo często kupują używane pieluchy, a także sprzedają je po okresie pieluchowania dziecka. W sieci można łatwo odszukać wiele miejsc, w których rodzice kupują i sprzedają pieluchy. Częstą praktyką jest również wypożyczanie używanych pieluszek wielorazowych chętnym rodzicom przez produkujące je firmy, zanim zdecydują się oni na zakup.
Być może całe zamieszanie wzięło się od pomieszania Programu Testowego z akcją organizowaną przez naszą firmę niedawno – a skierowaną do Blogerek. Wytypowane wtedy Blogerki otrzymały NA WŁASNOŚĆ pieluszki NOWE. Absolutnie nie przekazywalibyśmy do recenzji używanych produktów z prośbą o zwrot po określonym czasie!
Kwestia opinii o używanych pieluchach jest oczywiście indywidualna. Nie możemy się jednak zgodzić z tezami, które padły w artykule na temat uczciwości naszych działań.
Państwo chyba nie rozumieją w czym tkwi problem.
Jak to możliwe, że firma, która ceni sobie dobro dzieci i hołduje ekofilozofii proponuje wypożyczenie używanych pieluszek?
Nie przemawia do mnie tłumaczenie, że inni rodzice handlują zużytymi pieluszkami.
Ciekawi mnie dlaczego nie ustosunkowaliście się Państwo do kwestii pochodzenia pieluszek. I dlaczego nie przedstawiliście zdjęć oferowanych do testów produktów.
Pani Ewo,
ekorodzice wypożyczają używane pieluszki w celu sprawdzenia, czy pielucha im odpowiada i czy chcą kupić taką nową. Pakiet pieluszek do wypożyczenia oczywiście przeznaczany jest nowy – sugerowanie, że stanowi „spuściznę” jest nadużyciem. Umożliwiamy wypożyczenie pieluch na prośbę samych Mam. Zasady wypożyczania są jasno określone, żeby Mama mogła świadomie podjąć decyzję.
Po raz kolejny podkreślamy, że nie jest to program dla testerów – zarówno w przypadku niedawnej akcji dla Blogerów, jak i nadchodzących akcji dla Blogerów przekazywane produkty są NOWE i NA WŁASNOŚĆ testującego Blogera.
Tytuł Pani artykułu jednoznacznie wskazuje, że mamy nieczyste zamiary, co nie jest prawdą. Szanujemy pracę Pani i innych Blogerów, absolutnie nie przekazywalibyśmy używanych produktów do zrecenzowania lub w celach promocyjnych.
Proszę Państwa, albo ja nie potrafię czytać ze zrozumieniem, albo Państwo nagle zmieniliście zdanie. ,,Pakiet pieluszek do wypożyczenia oczywiście przeznaczany jest nowy – sugerowanie, że stanowi „spuściznę” jest nadużyciem”.
Naprawdę? Uważam, że określenie ,,spuścizna” nie jest czymś uwłaczającym. Jak inaczej mogłabym określić coś, co zostało przez jakiegoś niewinnego maluszka używane?
Oto cytat z maila, który od Państwa otrzymałam
,,Witamy,
zasady testów są następujące:
1. Pieluszki w Programie Testowym są używane”.
I jeszcze coś: ,,Szanujemy pracę Pani i innych Blogerów, absolutnie nie przekazywalibyśmy używanych produktów do zrecenzowania lub w celach promocyjnych”.
Cieszę się z pierwszej części tego zdania. To w jakim celu, jeśli nie promocji Państwa firmy, przekazywane są do wypróbowania używane pieluszki?
Udostępnianie produktów służy przede wszystkim pozyskiwaniu nowych klientów i jest formą promowania firmy i jej asortymentu.
Dziękuję, że zdecydowaliście się Państwo zabrać głos w tej kontrowersyjnej dyskusji.
Pani Ewo,
do każdego indywidualnie należy ocena faktu korzystania z używanych pieluszek. Wielu rodziców decyduje się na takie rozwiązanie i należy to uszanować – na pewno nie działają z myślą o szkodzie własnych dzieci. Proponując wypożyczenie pieluszki przed kupnem odpowiadamy na konkretne prośby Mam. Nie będziemy tutaj wklejać linków, ale łatwo można wyszukać podobne inicjatywy (szczególnie za granicą, np. w Wielkiej Brytanii, gdzie pieluszki wielorazowe są bardzo popularne od wielu lat).
Nikogo nie zmuszamy ani nie namawiamy do wypożyczenia produktu. O takiej możliwości poinformowaliśmy wyłącznie na naszej tablicy na Facebooku oraz na naszej stronie internetowej. Nie wysłaliśmy do nikogo wiadomości i nie publikowaliśmy na żadnych forach, portalach informacji z zachętą do wypożyczenia pieluszki. Każda wyrażająca zainteresowanie osoba otrzymała zacytowane w artykule zasady.
Ze swojej strony przepraszamy za nie dość jasne określenie od początku, że chodzi o wypożyczenie pieluchy, a nie jej testowanie przez recenzentów, m.in. Blogerów.
Już zmieniliśmy określenie „przetestuj” na „wypożycz” – mamy jednocześnie nadzieję, że przyszli Recenzenci nie zniechęcą się do naszej marki. Obiektywne testy produktów są dla nas bardzo ważne – tak samo jak dla Rodziców obecnych m.in. na Państwa portalu.
Dziękujemy za możliwość wypowiedzi.
Po tym co czytam, co Wasza firma robi, to chyba w żaden sposób nie chciałabym nawiązywać współpracy z wami. Wasze wypowiedzi są nie do przyjęcia. Wypieracie się własnych słów i czynów. To śmieszne i niedorzeczne!
zenujące…
…rozumiem idee, ale nie popieram testowania/kupowania UŻYWANYCH pieluszek… Mogę być oszczędną mamą, modną EKOmamą, ale nie za cenę zdrowia własnego dziecka.
Heh.. reszty nie skomentuję.
Dziękujemy Wam za wszystkie komentarze. Przypominamy, że wszystkie komentarze, które obrażają (w niewybredny sposób) zarówno firmę, o jakiej mowa we wpisie, jak również samą Autorkę nie będą zatwierdzane. Prosimy o pohamowanie emocji i o merytoryczne komentarze. Dziękujemy i pozdrawiamy wszystkich odwiedzających stronę!
No chociaż na tyle było stać tą firmę… Ale niesmak pozostał…
Ewa, zgadzam się, niesmak zostaje…dobrze jednak,ze potrafia przyznac sie do bledu…niektorzy nawet tego nie potrafia. dobrze tez, ze ten tekst cos zmienil i ze ludzie moze beda bardziej szanowac innych. nie tylko blogerow.
Cieszę się, że przedstawiciel firmy wyjaśnił powyższą sytuację.
Bardzo dobry tekst! Dał mi do zrozumienia że też dałam się zrobić w balona! Jako, że prowadzę blog testowy i jako pierwszą współpracę udało mi się nawiązać z pewną firmą:) która właśnie za kubek i sztućce oczekuje ode mnie 45 recenzji na różnych portalach tych produktów… ledwo wydusiłam 10 i końca nie widzę… ale i tak chyba wolę to niż używaną pieluchę z wkładką!
ja nie rozumiem o co tyle szumu jak ktoś nie wie czym zajmuje się dana firma i później robi aferę to tak jest. pieluszki wielo często są sprzedawane używane i nikomu kto jest ich kupnem to nie przeszkadza, wiec nie wiem o co afera.
jak o co tyle szumu??? o to, że ktoś proponował używane pieluchy do testowania w zamian za recenzje. Czyli szukał jeleni na promowanie swojego produktu za darmo. całkiem za darmo, a nawet po kosztach (koszt odesłania pieluchy miał być po stronie blogerów). To nic? Jeśli propozycja byłaby kierowana tylko do mam, to nic…to nie ma sprawy. chodzi o aspekt testowania na blogach!!!
chodzi o to, ze najpierw trzeba przeczytać to i owo o danej firmie a później brać się do współpracy. widziałam to ogłoszenie i wiem też, że można od tej firmy brać w udział w testach i odsyłać pieluszkę dalej. podstawowe pyt gdzie daną ofertę współpracy znalazła autorka bloga.
,,Zaintrygowana ogłoszeniem, które znalazłam na stronie producenta pieluszek o naborze chętnych mam maluchów do testów, wysłałam swoje zgłoszenie”.
Wyjaśniłam tę kwestię. Dodam tylko, że ze swojej strony zaproponowałam rzetelne recenzje w zamian za produkty do testowania, a otrzymałam identyczne warunki, jak mamy, które chciały tylko wypróbować przed zakupem opisywany produkt.
0agaimisia, Autorka Artykułu otrzymała propozycję e-mailem na wysłane zapytanie wraz z szczegółową propozycją. Po opublikowaniu tego wpisu zgłosiły się do nas też inne osoby-blogerki, które otrzymały podobną ofertę. Szczegóły znajdują się w artykule.
Bardzo dobrze, że firma wyjaśniła taki problem, który się pojawił. Ale nie ukrywajmy niektóre osoby zajmujące się opisywaniem produktów na swoich blogach zrobią wszystko, aby dostać chociażby jakiś produkt za darmo. Kiedyś dowiedziałem się, że za paczki o wartościach w przybliżeniu 100 złotych pisze się jakąś określoną ilość tekstów (gdzie mniej więcej wycena jednego tekstu wychodzi ok 2 złotych), które oczywiście reklamują i zachęcają do zakupu takich rzeczy, które przeważnie okazują się kitami w codziennym użytkowaniu. Dlatego dla mnie to niektóre osoby zajmujące się pisaniem na blogach to naprawdę robią z siebie tytułowego „frajera”, że za śmiesznej wartości paczki nie wiadomo ile piszą i jak się z tego wszystkiego cieszą, że są takie wspaniałe. Gratuluje tym osobom, które tak dają się nawinie wykorzystywać :)
Myślę że autorka artykułu nie do końca rozumie ideę testowania produktów przed ich zakupem. Tak jak testuje się chusty do noszenia dzieci, tak samo można testować pieluchy wielorazowe. Na zachodzie takie testowanie jest normą i większość mam używających wielo nie ma z tym żadnego problemu. Sama wielokrotnie kupowałam używane pieluchy wielo i moje dziecko żyje, ma się dobrze i nic mu się z tego powodu nie stało. Pieluchy ML przetestowałam dzięki opisanemu powyżej programowi, a następnie po udanych testach zakupiłam na własność kilka fantastycznych pieluszek ML :)
A co Pani na to :) Piszemy do bardzo znanej firmy z prośbą o współpracę, na którą wyrażają zgodę i wysyłają urządzenie, nic nie wspominając jasno i wyraźnie, że je „tylko wypożyczają” i jakie są tego zasady, a później kiedy otrzymują już darmową reklamę, żądają zwrotu urządzenia! To dopiero próba zrobienia z kogoś idioty, który napracuje się za darmo. Niektóre firmy nie mają za grosz honoru, przyzwoitości i uczciwości! Tak jak Pani napisała, z reguły każda współpraca powinna przynosić korzyści dla obu stron-to ma sens, ale coraz częściej tylko jedna strona chce mieć korzyść.