Mało kto nie słyszał o popularnych kulinarno – rozrywkowych programach – „Masterchef”i „Masterchef Junior”. Muszę przyznać, że widok dziewięciolatki przygotowującej idealne sushi albo dziesięciolatka dekorującego piętrowy tort bezowy wywołuje we mnie uczucia na pograniczu niedowierzania i zazdrości, bo w tym wieku ograniczałam się do „wypieków” plastelinowych, a szczytem mojej kulinarnej fantazji była sałatka z papryki… ale o niej za chwilę.
Co zrobić, żeby obudzić w dziecku chęć eksperymentowania w kuchni i czy na widok noża w dziecięcej ręce trzeba mdleć? Oto kilka rad, które zebrałam dla Was po rozmowach z mamami kilkorga gotujących dzieci.
1. Uparcie oswajaj dziecko z nowymi smakami
Żeby umieć skomponować potrawę, trzeba znać smak, zapach, właściwości i konsystencję wielu różnych składników. Twoje dziecko na widok pomidora pluje dalej, niż widzi, a oliwki nadziewane papryką wywołują u niego odruch wymiotny? To nic dziwnego. Do niektórych smaków trzeba podchodzić kilka razy, ponieważ nasze kubki smakowe dopiero po kilkukrotnym kontakcie z danym smakiem zaczynają się z nim oswajać. Mniejsze dzieci można do nowych smaków przekonać podstępem (zupa krem oraz ukrywanie warzyw pod warstwą sera na pizzy to sposoby uniwersalne). Starszym pociechom można spróbować wytłumaczyć zasadę działania kubków smakowych, albo wprowadzać smaki w zabawie, np. zachęcić dziecko do rozpoznawania składników z zamkniętymi oczami.
2. Chwal, ale nie przesadzaj
Dziecko przygotowało Ci śniadanie/deser/sałatkę? Świetnie! Dobre, prawda? Niedobre? No i co teraz? Cóż, wiadomo, że krytyka ze strony bliskiej osoby mogłaby sprawić dziecku przykrość. Nie możemy jednak dopuścić do sytuacji, w której chwalimy za każdą najpaskudniejszą potrawę, hamując tym samym postępy dziecka. Do dziś pamiętam, jak przygotowałam wspomnianą wyżej sałatkę z papryki. Babcia jadła ją dzielnie do czasu, aż sama spróbowałam i plułam dalej, niż widzę, bo w sałatce było więcej soli, niż samych warzyw. Zamiast chwalić dziecko bezkrytycznie i tuszować jego błędy nawet przez nim samym, wybierzmy raczej doradzenie dziecku w przyjacielskim tonie. „Pięknie to wszystko pokroiłaś, a co myślisz o tym, żeby dodać jeszcze pomidorów i ogórków, żeby całość była trochę mniej słona?”. W tej sytuacji decyzję pozornie pozostawiamy dziecku, nie ucierpi więc jego duma (ani nasz organizm).
3. Proś o pomoc w kuchni
Nie każdy rodzic lubi gotowanie z dzieckiem. Pokrojenie ogórka trwa wieki, ziemniaki turlają się na podłodze, mąka jest na nosach, w oczach i we włosach. Jak jednak inaczej dziecko ma się nauczyć podstaw, skoro nie przez obserwację kogoś dorosłego i powtarzanie prostych czynności? Ten etap jest nie do przeskoczenia. Nie da się wyganiać dziecka z kuchni przez dziesięć lat, a potem zażyczyć sobie kaczki z jabłkami na obiad. Przede wszystkim jednak warto pamiętać, że dziecko kiedyś się wyprowadzi i byłoby dobrze, gdyby potrafiło ugotować coś więcej, niż studenckie parówki w czajniku elektrycznym.
4. Zostań gadżeciarzem
Wiele osób twierdzi, że widząc swoje dziecko z nożem w ręce ma odruch, żeby natychmiast zabrać mu to niebezpieczne narzędzie i wysłać – a sio, do pluszaków! No fajnie, gratuluję, właśnie w ten sposób wychowuje się dzieci, które w wieku około piętnastu lat w restauracji domagają się od rodziców pokrojenia kotleta. Zamiast siać niepotrzebną panikę, można zwyczajnie zaczynać od mniej ostrych noży i od potraw, przy których krojenia jest mniej, żeby dziecko stopniowo tę umiejętność wyćwiczyło. Warto także zainwestować w „przydasie” takie jak osłonka na palce albo ręczny lub elektryczny siekacz do cebuli czy szatkownica. Nie tylko sprawią one, że będziemy spokojniejsi o liczbę dziecięcych palców u każdej dłoni, ale również skróci czas przygotowywania posiłku, co dla dziecka jest bardzo istotne, ponieważ dziecko nie jest w stanie koncentrować się tak długo, jak osoba dorosła, dlatego szybkie efekty są bardzo mile widziane.
5. Nie przenoś na dziecko własnych „spożywczych antypatii”
Możesz nie lubić szpinaku czy brukselki (to już jest nas dwoje, też nie lubię), ale nigdy nie powinno się wpajać dziecku przekonania, że danej potrawy nie warto próbować. Zauważ różnicę pomiędzy sformułowaniami „to jest niedobre”, a „to nie jest do końca mój smak” lub „to nie dla mnie”. Warto podkreślać, że każdy człowiek ma inny gust kulinarny i poszukując swoich ulubionych smaków nie warto oglądać się na tych, którzy sami żywią się tylko rosołem i chlebem z dżemem, bo straci się naprawdę wiele, wiele przyjemności płynącej z jedzenia.
Pozwalacie dzieciom gotować? Zachęcamy do podzielenia się z nami ulubionymi przepisami, z którymi poradzi sobie każdy maluch.
Komentarze