Naturalne metody poprawy odporności dziecka działają poprzez wspomaganie pracy małego organizmu w taki sposób, by nie zaburzać procesu dojrzewania układu immunologicznego. Dodatkowo koncentrują się na unikaniu niepotrzebnych zagrożeń, w myśl zasady lepiej zapobiegać niż leczyć.
Świeże powietrze
Współcześnie, na co zwraca się coraz częściej uwagę, zbyt wielu rodziców rezygnuje ze spacerów, gdy pogoda choć trochę odbiega od tej wymarzonej. Tymczasem im dziecko starsze, tym może przebywać na zewnątrz nawet w nie do końca sprzyjających warunkach.
Zaleca się krótkie spacery z małymi dziećmi (oczywiście odpowiednio ubranymi) przy mrozie, w trakcie deszczu, czy w wietrzny dzień. Paradoksalnie bowiem zatrzymywanie maluchów na wszelki wypadek w domach zamiast pomóc, jedynie przeszkadza w kształtowaniu odporności organizmu.
Badania przeprowadzone w Danii pokazują, że dzieci z przedszkoli na świeżym powietrzu 80% rzadziej niż dzieci trzymane w zamknięciach miewają katary, anginy, infekcje ucha i inne zaraźliwe choroby.
Zmiana klimatu
Jeśli tylko mamy taką możliwość, zamiast wybrać się na wakacje czy weekend na działkę, lepiej zdecydować się na większą zmianę otoczenia. Najkorzystniejszy będzie wyjazd nad morze lub w góry, gdzie nasz układ odporności oraz układ naszego dziecka zostanie zregenerowany oraz zmotywowany do bardziej intensywnej pracy.
Jeśli nawet po moczeniu nóg w chłodnej wodzie pojawi się infekcja, organizm malucha szybciej sobie z nią poradzi. To będzie doskonały trening dla odporności dzieci!
Bardzo ważne jest, by w trakcie odpoczynku nie przegrzewać dzieci oraz nie ubierać zbyt lekko. Najbardziej praktyczne będzie ubiór „na cebulkę”.
Zmniejszenie ilości „złego” cukru w diecie
Nie bez przyczyny zwraca się uwagę na groźny trend zwiększania ilości cukru w diecie dziecka. Zbyt duża ilość cukru we krwi sprawia, ze trzustka pracuje z większą intensywnością, wydzielając większe ilości insuliny. Nie zawsze radzi sobie z tym procesem wystarczająco dobrze, co z kolei ma bezpośredni wpływ na zahamowanie wydzielania hormonu wzrostu, bezpośrednio wpływającego na funkcjonowanie układu odporności.
Dostarczanie zbyt dużej ilości cukrów rafinowanych sprawia, że na błonach śluzowych powstaje gęsty, niezdrowy śluz, który nie ma możliwości oczyszczania błon śluzowych z drobnoustrojów, alergenów i zanieczyszczeń, a przy tym sam stanowi zagrożenie, stając się pożywką dla bakterii i grzybów.
Z tego też powodu lekarze zauważają zależność między wysokim spożyciem cukrów rafinowanych a wystąpieniem infekcji dróg oddechowy, przewlekłego zapalenia ucha środkowego. Konsekwencją czego jest podanie antybiotyków, co często ułatwia ekspansję grzybów.
Podobnie do nadmiaru cukru w diecie dziecka działa nadmiar mięsa, zaburzający równowagę zasadowo-kwasową, co sprzyja częstym infekcją. Dlatego tak ważne jest, by stosować zróżnicowane menu, wprowadzając do diety dziecka duże ilości warzyw i owoców.
Częste wietrzenie
Jeśli zależy nam na tym, by dzieci dobrze się rozwijały i mniej chorowały, powinniśmy często wietrzyć mieszkanie. O ile wiosną i latem otwieramy okno często, o tyle zimą i jesienią mamy skłonność do tego, by dbać o ciepło i rzadziej decydujemy się na wietrzenie.
Tymczasem świeże i czyste powietrze w domu jest bardzo ważne przez cały rok i przez całą dobę, nie tylko przed zasypianiem. Dzieci wychowywane w „cieplarnianych warunkach”, przegrzewane, są bardziej podatne na infekcje w przypadku nagłej zmiany temperatury (np. w trakcie korzystania ze środka lokomocji), w przeciągu, itd.
U nas obowiązkowo codziennie wyjście na dwór, chyba, że już naprawdę wieje albo pada.Mieszkanie tez jest często wietrzone, czasem chyba aż za bardzo:), natomiast jeśli chodzi o naturalne produkty zwiększające odporność to już jest gorzej, musimy często rezygnować z czosnku, cebuli, miodu czy soku owocowego z racji alergii:( Choć ciągle zastanawiam się nad opcją podawania tranu.
I co sprawdzają się te sposoby?:)
Chyba nie od końca, bo podczas tej zimy kilka razy dopadło małego przeziębienie, angina, ale nie wiadomo jak by to było gdybyśmy nie wietrzyli, nie wychodzili na dwór itp, może było by gorzej?
Hmm…no to my mamy póki co większe szczęście. Zdarzają się nam tylko katary i ewentualnie niegroźny kaszel. Zobaczymy, co będzie gdy Mała pójdzie od września do przedszkola ;)
U nas tran jest numerem 1! Kupujemy takie „rodzinne” opakowania po 300 kapsułek, albo więcej i wcinamy wszyscy razem. Łucja (22m-ce) też :)
Wielkie dzięki za wpis! Mój 7-latek non stop choruje…
Bardzo przydatny artykuł. Jeszcze dodam, że nadmiar nabiału również „zaflegmia” i wychładza organizm czyniąc go podatnym na infekcje. Ja stosuje się do powyższych zaleceń, mój synek ma 6 miesięcy i jeszcze nie chorował;) (odpukać), ale jest też prawie nieszczepiony. Jak powiedziała nam Pani immunolog, szczepienie niemowlęcia jest niebezpieczne dla kształtowania jego odporności, może ją osłabiać.
kasza jaglana ma właściwości odśluzowujące ponoć, więc warto ją w infekcjach stosować. a co do pani dr immunolog, to rzadko można od lekarzy usłyszeć coś negatywnego nt.szczepień. Nasza nas namawiała na podstawowe, ale sama przyznała,że nam pneumo, meningo i rota zastanawiałaby się….
Thank you, Lisa for sharing this Amazing story! I love this quote, “Why give up everything for one thing, when you could give up one thing and have ev€yething?âr I will definitely be sharing this.
Acha, no i oczywiście jeszcze karmienie piersią, jak najdłużej ma podobno wpływ na odporność;)Niestety mleka modyfikowane są odżywcze, ale nie profilaktyczne niestety.
codzienne spacery,wietrzenie mieszkania, temperatura w domu raczej chlodna ok19-20stopni, a przede wszystkim staram sie urozmaicac diete w miare mozliwosci, gdyz corka uczulona na cenne cytrusy i miod;( jemy warzywa,owoce przerabiam je na 100 sposobow gdyz nie sa ulubione przez dziecko ale da sie je przemycic do diety;) tran podawalam corce jesienia i wszelkie chorobska nas ominely poki co;)
Hmm…z tranem będzie trzeba spróbować, może w następnym sezonie ;)
Ja paradoksalnie z karmieniem piersia mam takie doswiadczenie, ze jak karmilam synka to byl dwa razy dosc mocno chory, antybiotyki az weszly w gre…a jak odstawilam od tego czasu tylko lekki katar ;) jasne moze jakbym nie karmila, skonczyloby sie w szpitalu, ale jednak piers nie uchronila przed powaznymi jak na tak male dziecko infekcjami
Majka, miałam podobnie. :) Oliwka dostała raz antybiotyk – w 3 miesiącu życia. Teraz ma 2 lata i 3 miesiące, poza tym jednym przypadkiem, nie było potrzeby :)
Moje dzieciaki chorowały w tym sezonie dwa razy, ale to chyba wina bardzo łagodnej zimy i długiego przedwiośnia. zmiana klimatu jest jak najbardziej wskazana, znam nawet przykłady, kiedy lekarz powiedział mamie, że jedynym sposobem na chorowitość jest wyprowadzenie się na wieś, do czystych terenów. Choroby i infekcje dróg oddechowych jak ręką odjął. A w kwestii stosowania chemicznych preparatów? W mojej rodzinie tego nie praktykujemy. Dzieciaki jedzą dużo warzyw i owoców, domowe syropy na przeziębienie i wszystkie choroby szybko i bezboleśnie udaje się zwalczyć. A i odporność według mnie jest bez zarzutów
Muy cierto todo lo dicho por Tommy el teleco, linux es un coñazo para el uso elemental del pc, que sé yo, mejor no instalar cosas que sino estropeo el orendador…Windows trae todo lo necesario para cualquier usuario.
a naturalne suplementy wspomagające odporność? Wyciągi z roślin, syropy itp? Podajecie?
Skonsultuj z lekarzem, nigdy sama czy ty i dziecko możecie pić sok z aloesu i jaki by wam polecił.
Bardzo dobry jest napar z lipy przy katarze, ponieważ nie dopuszcza , by się gromadziła flegma w oskrzelach. Napar działa napotnie, odkrztuszająco i dobrze dzieciom smakuje.
Dzika róża, kiszonki, żurawina, słońce (lub suplementacja witamimą D – zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym).
W razie infekcji – witamina C, olejki eteryczne, zioła: lipa, róża, babka lancetowata, malina.
Ja tam sobie nie wyobrażam przejść sezonu na zachorowania bez syropu na odporność z plusssz zizzz, w zeszłym roku zobaczyłam ile lżej córka znosiła wszystkie przeziębienia, a czasami wcale się nie zaraziła i teraz podaje jak tylko nadchodzi czas na to.
plusz zizz to sam cukier+słodzik z aspartamem na czele więc odradzam podawania, bo prędzej zaszkodzi niż w czymś pomoże
nous on a un mac + livebox mais lorsqu’on met en route le lecteur DVD, le WIFI ne fonctionne plus (cela fonctionnait très bien ac la fre)xobe…Si quelqu’un à une idée )
En tout cas, les canadiens se sont donnés des chances de gagner et ont d&#;l178ai2leurs dit qu’ils préféraient jouer à Vancouver pour que le voyage et le décalage horaire soient les plus gênants possible pour l’Equipe de France. Demain, il s vont découvrir la patinoire que les canadiens ont préparé à leur attention: très probablement le plus rapide possible pour niveler les différences de niveau…Je pense que Forget choisira de faire jouer Llodra vendredi..
Fajne te porady :) Ja oprócz zbilansowanej diety staram się regularnie podawać dzieciom tran. Ostatnimi czasy kupuje ten smakowy gal.
Jedyny suplement jaki podaje mojej 2,5 letniej corci to tran. Wierze w to,ze organizm sam powinien nabrac odpornosci a nie dzieki suplementacji. Codziennie na deser je kasze jaglana z jablkami, orzechami, siemieniem lnianym i migdalami co uwielbia i zawsze katar lub kaszel przechodzi lagonie. I duzo przebywa na powietrzu. Deszcz, czy wiatr nie sa nam straszne.
prosiłabym o przepis jak robisz tą kaszę jaglaną z owocami ,bo ja podaję kaszę z gulaszem i jedzą chętniej niż ziemniaki.
ja polecam najłatwiej – zamiast ryżu dać kaszę jaglaną i do tego np mus z jabłek :) ew.można cynamon dodać, podobno dobrze wpływa na jelita
The WiiU isnt that bad dont worry when Super smash bros comes out for it, its gonna do go&2#o8d30;. And i can guarentee theres gonna be a Zelda game for it…. even a pokemon
Grota solna to bardzo dobry pomysł na nabranie odporności , jak również wspaniały relaks . Ważne jest to żeby wybrać taką , która posiada certyfikaty , bo jest to bezpieczne dla naszego zdrowia . Ja chodzę do groty Solana , jest tam bardzo ładnie , przepiękna muzyka relaksacyjna i zabawki dla dzieci. Maluchy super się bawią w soli , a my możemy odpocząć na leżakach ( oczywiście jeśli nam dzieci na to pozwolą ) .Na stronie (usunięto przez redakcję) można znaleźć miasta , w których maja tą grotę . Wiem , że można wykupić u nich karnety na więcej wejść , bo wtedy wychodzi dużo taniej . Warto skorzystać z 10 do 15 takich seansów chociaż 2 razy do roku , bo wtedy efekt jest lepszy
Polecam tran Mollers baby o smaku cytrynowym :) + długie spacery przy każdej pogodzie, wietrzenie mieszkania kilka razy dziennie, do tego duuużo warzyw i owoców, regularne posiłki itd… Można dużo wymieniać, każda mama chyba ma swój sposób na wzmocnienie odporności… Staram się jak najlepiej dbać o Małą, ale nie zapominam też o tym, że każde dziecko musi czasem zjeść coś słodkiego czy potaplać się w kałuży ;) Taki jest urok dzieciństwa, małe „szaleństwa” też przyczyniają się do budowania odporności i „hartowania”. :)
tran, tran i jeszcze raz tran!!!!!!!!!!!!!!!!!!! moj syn ma 1,5 roczku i nie mial nawet kataru. Oczywiscie oprocz tego 2x dziennie spacer ok godz. zero slodyczy, paluszkow itp
Ja podaję dzieciom Omegamed ponieważ jest od 1 roku. Ponieważ jest to produkt czysty z alg , można podawać alergikom. Nie tak jak tran , który może zawierać potencjalne zanieczyszczenia: dioksyny, rtęć metylowaną czy polichlorowane bifenyle (PCB). W informacjach na etykietach tego nie piszą , ale jak poczytacie artykuły to i to można się doczytać.
Przepraszam, że to powiem ,ale ludzie co Wy macie z tym cukrem i solą!!! Każdy organizm potrzebuje smaku, jeżeli się boicie to zamiast cukru białego podawajcie trzcinowy. Nasi rodzice nie wydziwiali i my jesteśmy bardziej odporni niż nasze dzieci. Ale teraz są podatne na inne współczynniki takie jak warzywa,które wcale nie smakują ani nie pachną jak te, które rosną w czyimś ogródku nie podprawiane żadnymi nawozami. Pomyślmy co nasze dzieci jedzą!!! Wszystko sztuczne !!!
Moje dzieci tranu nie chcą pić w ogóle. Skarżą się na smak i że im się rybą odbija potem. Podaję im Blu Kid na bazie owoców czarnego bzu już kolejny rok i muszę powiedzieć, że choroby nas omijają. Oprócz małego katarku zeszłej zimy nic nie było.
Mam 3 dzieci w tej chwili mają 9, 6 i 4 latka. Są alergikami -czyli bardziej podatne na zachorowania. Powiem Wam szczerze , dopóki nie chodzą dzieci do przedszkola itp. to jest ok. później nawet te najbardziej uodpornione dzieci chorują. Ponieważ Wasze dziecko przyjdzie zdrowe, ale inne ma katar i tak się infekcje rozprzestrzeniają. Także co byśmy nie zrobili to i tak ich nie uchronimy przed zachorowaniem :)
Można dodać jeszcze solanki, czyli kąpiele z dodatkiem soli jodowo-bromowej. Ja postawiłam na Salco, świetnie działa. Zauważyłam znaczną poprawę odporności.
Na moją starszą córkę podane sposoby działają świetnie, młodsza niestety niedawno poszła do przedszkola i się zaczęła przeziębiać. Pierwsze przeziębienie przeszło w zapalenie oskrzeli, więc zaczęłam szukać jaszcze innych sposobów na wzmocnienie. Przy okazji ostatniego przeziębienia znalazłam specyfik Ulgrip junior. Spodobało mi się, że jest oparty na naturalnych składnikach, więc wypróbowałam. Małej smakowało, jako, że malinowe i przeziębienie szybko zniknęło. Zdecydowanie też ma większą odporność niż ostatnio. Pozdrawiam
podkresliłabym przy świeżym powietrzu odpowiednią temp w domu – może warto określić gdzie zaczyna się przegrzewanie – wielu rodziców mówi, że mają nie za ciepło w domu – 23C w dzień i 20C w nocy… z tego co ja wiem i jak my mamy, to w dzień ok 20, a w nocy ok 18 powinno być…
Zapomnieliście Państwo o chemtrails? Spacery na tzw. świeżym powietrzu to już dzisiaj coś, co nie istnieje.
Zdecydowanie popieram :) Moje dzieci praktycznie nie chorują, czasem złapią jakiś katar, który szybko przechodzi. Ale rzeczywiście – u nas okna zawsze rozszczelnione, wywaliłam z domu cukier zupełnie (można go zastąpić miodem, melasą, stewią, ksylitolem, syropem klonowym,…), mięsa jedzą mało – nie zmuszam, za to codziennie owoce, jakieś kiszonki, herbatka z dzikiej róży i żurawiny, cytryny… biegają ile mają ochoty.
Co ważne – jeżeli jednak maja jakąś infekcję z gorączką – nie zbijam jej, najwyżej jakieś okłady, gdy grubo powyżej 39. Tylko naturalne leczenie.
Ja mam dwójkę przedszkolaków, którzy praktycznie nie chorują. Nie wiem na ile to moja zasługa, a na ile wrodzona odporność, ale myślę, ze miałam na to wpływ. Codziennie kasza jaglana, spacery, niska temperatura w mieszkaniu, no i stały rytuał, łyżka tranu. Na początku na niego marudzili, a teraz sami się dopominają o picie, dzięki któremu nie chorują;)