Dr Gordon Neufeld, psycholog rozwojowy oraz autor i współautor wielu książek, poświęcił całe swoje życie do badania fenomenu przywiązania dzieci i rodziców oraz rodzeństwa. Zauważył, że istnieje sześć etapów, które każdy związek musi przejść, by uzyskać bezpieczną relację. Każda z faz buduje i pogłębia przywiązanie w czasie.
Jak można wspierać budowanie pozytywnych relacji między rodzeństwem?
Budowanie bezpiecznej więzi między rodzeństwem
Zbudowanie bezpiecznej więzi między rodzeństwem to spore wyzwanie. Pomoc w tym, by rodzeństwo dogadywało się przez całe życie i mogło na sobie polegać staje się priorytetem, choć nie zawsze udaje się go zrealizować.
Celem rodziców małych dzieci jest stworzenie i wzmocnienie relacji oraz ograniczenie niezdrowej rywalizacji. Motywem nie jest natomiast całkowite wyeliminowanie kłótni, czy nieporozumień, bo to oczywiście nie jest możliwe. Chodzi raczej o wytworzenie takiej więzi, która jest na tyle mocna, że pozwala każdy problem rozwiązać w swoim obrębie i dla siebie samej.
Po prostu bądź
By ukształtowała się więź, konieczne jest aktywne przebywanie z drugą osobą, czyli danie szansy na to, żeby dzieci się poznały. W różnych sytuacjach, w rozmowach, śmiechu, grach, wspólnym organizowaniu czasu, planowaniu, a nawet łamaniu ustalonych zasad. To pozwala zaangażować zmysły oraz związać rodzeństwo na poziomie podstawowym.
Wspólny czas to również czas spędzony w gronie rodzinnym. Dlatego tak ważne jest, by celebrować wspólne posiłki, spacery, zabawy na świeżym powietrzu, czy wyjazdy.
Co może zrobić rodzic? Gdy widzi, że dzieci w naturalny sposób spędzają ze sobą czas, powinien się usunąć w cień. Nie komentować, niezapraszany nie przyłączać się, bez potrzeby nie ingerować. Czasami dla dobra sprawy można nawet przesunąć w czasie obiad, czy wspólne wyjście, by niepotrzebnie i zbyt pośpiesznie nie przerywać dziecięcej zabawy.
Podobnie w drugą stronę. Konflikty między dziećmi nie zawsze wymagają interwencji rodziców, a z pewnością nie takiej, w której mama czy tata wchodzą w skórę sędziego czy policjanta. Czasami warto poczekać z boku. Wszelkie bowiem spory, nieporozumienia to również okazja do budowania bezpiecznej więzi, poznania drugiej osoby oraz zrozumienia trudnej sztuki komunikacji.
Oczywiście rodzic powinien wkroczyć, jeśli konflikt jest duży, doszło między dziećmi do przemocy słownej czy fizycznej. W takim wypadku należy dzieci rozdzielić, dać czas na ochłonięcie i po odpowiednio długiej separacji pozwolić porozumieć się na nowo. Przyzwolenie na przemoc jakąkolwiek oraz nieucinanie jej u samych podstaw to jeden z poważniejszych błędów, który często wynika z braku siły oraz wiedzy, co należy w danej sytuacji zrobić.
Bycie jak siostra czy brat
Kolejnym poziomem przywiązania jest uświadomienie sobie podobieństw między dwoma osobami. Gdy dziecko zdaje sobie sprawę, że z siostrą i bratem ma wiele wspólnego, wkracza na kolejny etap.
Jak pomóc dzieciom w tym czasie? Dobrze je obserwując i znajdując cechy wspólne, pasje, które je łączą, sposób spędzania czasu, który jest równie miły dla jednej czy drugiej strony. Warto również angażować dzieci do tych samych czynności, planować rozrywkę miłą dla każdego z nich.
Ważne jest również wspólne celebrowanie pochodzenia, podkreślenie korzeni. Doskonałym pretekstem ku temu może być oglądanie rodzinnych zdjęć, tworzenie drzewa genealogicznego, namówienie na wspomnienia dziadków maluchów.
Bycie razem
Dzieci, które mają regularny kontakt ze sobą (zarówno emocjonalny jak i fizyczny – poprzez przebywanie we wspólnym pomieszczeniu, razem, a nie obok siebie) i które zauważają cechy je łączące, zaczynają odczuwać lojalność wobec siebie oraz poczucie przynależności. Zaczynają rozumieć, że są razem, tworzą zespół, że jedno od drugiego w jakimś sensie jest zależne.
Na wkroczenie na ten etap potrzeba zazwyczaj lat, musi minąć sporo miesięcy, wspólnego czasu, zabaw, konfliktów, działania i regularnego spędzania ze sobą czasu. Pomocne w jego osiągnięciu może być organizowanie zabaw polegających na współdziałaniu oraz mądre angażowanie dzieci do wspólnego wykonywania poszczególnych czynności. Można również zaplanować „dzień rodzeństwa”, czy „obiad braci i sióstr”, podczas którego stery przechodzą w ręce dzieci i to one współpracując, tworzą coś dla siebie i dla rodziny.
Wiem, że jestem dla Ciebie ważny
Na tym etapie bezpiecznego przywiązania dziecko czuje się ważne dla drugiej osoby. Czuje, że z rodzeństwem nie tylko tworzy zespół, ale że łączy ich coś więcej niż wspólne spędzanie czasu oraz podobne potrzeby. Ten aspekt widać po tym, że dzieci potrafią „poświęcić” się dla rodzeństwa, sprawić przyjemność, stanąć w obronie. Ten poziom odzwierciedla się we wspieraniu rodzeństwa, wspólnym przeżywaniu ważnych momentów. T wiele gestów, niekoniecznie słów, które podkreślają, jak druga osoba: brat czy siostra jest dla siebie ważna.
Miłość
Choć to zazwyczaj nie przychodzi od razu, zwłaszcza w dojrzalszym wydaniu, to z czasem rodzeństwo zdaje sobie sprawę, że relacje je łączące warunkuje miłość. To czas, kiedy dzieci nie są dobre dla siebie, bo rodzice patrzą, bo obawiają się utraty pewnych przywilejów, ale dlatego, że ich zachowanie wypływa z głębszych uczuć, tego co naprawdę kryje się w ich sercu. Dziecko potrafi przeprosić z wewnętrznej potrzeby, przytulić, gdy siostrze lub braciszkowi dzieje się krzywda, gdy czuje się samotny. Po latach w relacjach można zauważyć spontaniczne oznaki miłości i troskę o potrzeby drugiej osoby.
Znam ciebie jak siebie
Na tym etapie przywiązania dziecko czuje zaufanie do rodzeństwa, przynależność, miłość, wspólnotę. Ma na tyle poczucie przywiązania, że nie ma oporów, by zdradzić drugiej osobie ważne dla siebie informacje. To etap, na którym można dzielić się własnymi lękami, pragnieniami, marzeniami, planami. Komunikacja jest zdecydowanie dojrzalsza i pełniejsza, wypływa z potrzeby serca i z troski o drugą osobę.
Ten etap można osiągnąć po wielu latach, wymaga sporo czasu, zaangażowania i wewnętrznej gotowości. Rodzice mogą pomóc w tym zakresie dzieciom, mądrze wspierając ich rozwój, traktując je sprawiedliwie, ucząc je komunikacji, wspierając pozytywne relacje, angażując siły do tworzenia ciekawych rodzinnych wspomnień, jak również pozwalając dzieciom na współpracę. Tak przygotowany fundament pozwala stworzyć głębsze relacje między rodzeństwem w przyszłości.
Warto pamiętać…
- relacje między rodzeństwem w dużym stopniu zależą od wychowania ich przez rodziców,
- najgorsze co można zrobić to faworyzowanie jednego z rodzeństwa i stawianie go za wzór innym,
- dzieci są bardzo wyczulone na sprawiedliwość i wszelkie oznaki nierównego traktowania są dla nich bardzo bolesne, staraj się zaspokajać potrzeby każdego z dzieci,
- do każdego dziecka należy podchodzić indywidualnie. Mimo pokusy stosowania tych samych metod, zazwyczaj nie warto tego robić, bo życie pokazuje, że to, co sprawdza się w przypadku jednego, zupełnie nie zdaje egzaminu w odniesieniu do drugiego,
- dzieci kłócą się ze sobą, często naśladując zachowanie rodziców. Pomyśl o tym…
- zamiast bawić się z dziećmi w „kto pierwszy…”, co zachęca do niezdrowej rywalizacji i niezgody, lepiej angażować dzieci w działania polegające na współpracy.
Super napisane :) Mnie przekonuje do jeszcze większych starań
Lista problemów z dziećmi jest bardzo długa, a konflikty miedzy rodzenstwem zajmuja w niej wazne miejsce…
dla mnie bardzo ważne, żeby rodzice zostawili dzieciakom jakiś margines swobody podczas kłótni. najgorszym pomysłem jest wkraczanie i orzekanie kto ma rację (przeważnie młodszy). mnie taka strategia rodziców zepsuła relacje z siostrą na całe lata. dopiero po mojej wyprowadzce poprawiły się między nami stosunki. obiecałam sobie, że jeżeli będę miała więcej niż jedno dziecko to pozwolę im samym rozwiązywać swoje problemy. dopóki „krew się nie poleje”. niech się uczą porozumiewać. a jak dojdzie do tego, że będę musiała wkroczyć to opiernicz będzie po równo. w przeciwnym razie zawsze będzie ktoś poszkodowany, bo nie da się sprawiedliwie rozstrzygnąć wszystkiego.
Zdecydowanie popieram. Ja słyszałam wiecznie, że jestem dziewczynką, że mam być mądrzejsza i ustąpić!!! Też obiecałam sobie, że nie będę w ten sposób wychowywać swoich dzieci!
Skąd ja to znam ;)
Ja z kolei słyszałam, że jestem starsza i mądrzejsza, więc powinnam ustąpić…
Myślę, że rodzice za często wiedzą lepiej, i po prostu nie pozwalają wykazać się dzieciom, bo chuchają i dmuchają na zimne, tłumaczą tam, gdzie mogliby poobserwować. myślę, że ogólnie za bardzo się dzisiaj wszystkim przejmujemy i za mało myślimy. milczenie jest złotem.
Ja mam inny problem… moje dzieci się nie kłucą, nie biją nie wyzywają… one w ogóle ze sobą nie rozmawiają… Jak to zmienić???
… a ja nie słyszałam, ze mam ustąpić, bo jestem mądrzejsza , starsza czy dziewczynką, tylko było oczywiste, ze jestem ta zła, nigdy nie mam racji, jestem wredna, a nawet, ze będę starą panną. Oczywiście w końcu w to wszystko uwierzyłam. Jako nastolatka bardzo starałam się o dobre relacje z bratem – w końcu jak ktoś jest zły, to powinien się starać poprawić, prawda ;) ? – i dzięki mnie takie były.Od paru lat to ja jestem tą „lepszą”, bo ukochany synuś ma nas wszystkich w nosie.Taka ironia losu niesprawiedliwych, ale chyba nie niespotykana ;). Ale ślady w psychice są trwałe i nie do wymazania. Piszę to ku przestrodze niemądrych rodziców, chyba, ze chcą, zeby dziecku było zawsze źle – psychopaci są wśród nas ;).
udało się :)